babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

piątek, 18 kwietnia 2014

18.04.2014 Prawie świątecznie

To się obrobiłam . Mięska upieczone , babka ,cebulowe bułeczki i chlebek też , mazurki - miniaturki też - jutro udekoruję . Koszyk też przygotowany , jutro tylko ułożę święcone i gotowe. Mało mam pracy w tym roku.  Jeszcze tylko bułeczki drożdżowe , ale to już drobiazg i przygotowanie gniazdek dla .zajączka i nakrycie stołu . No może jeszcze małe poprawki w dekoracjach . I możemy  świętować.  
A dziś parę fotek z mojej ostatniej działalności .
Ubranko dla rowerowego koszyka , poniżej lepiej widać efekty 


                       Tę zajęczą hordę zrobiłam wczoraj wieczorem . Dwa duże zasiądą w gniazdkach , a małe ozdobią stół wielkanocny 

I jedna z dekoracji kuchennych - jest jeszcze kilka ale nie zdążyłam obfotkować 


No i na koniec : WESOŁYCH ŚWIĄT !!!

czwartek, 17 kwietnia 2014

17.04.2014 To po kolejności

Trochę się ruszyło z kasą i chwała Bogu , bo już mi się terminy kończą i muszę się rozliczać . Dzień w biegu, ale ogarnęłam mnóstwo tematów  . Mało zostało na jutro i tu drugie chwała Bogu , bo już marzy mi się świętowanie. Tak myślę ,że od południa telefony zamilkną . Jeszcze tylko pracusiów zaskoczę . Mam prezenty zającowe i premię . 
   W trakcie załatwiania spraw w mieście wpadłam do sklepu 5*10*15 - miałam jeszcze kilka minut parkingu wykupione to szkoda mi było odjeżdżać przed czasem. I oczywiście pusto nie wyszłam . Nakupiłam ciuszków dla dzieci. Dla wnusia bluzę w kolorowe paski i do kompletu czerwoną bluzeczkę z krótkim rękawem  i nadrukowanym autkiem - z bajecznie miękkiej , milutkiej w dotyku bawełny , a dla wnusi piękną empirową sukienkę. Ciemnoniebieską w białe paseczki . Taką na wyjścia i na początek roku szkolnego, bo mała idzie do zerówki i jak tylko ją przyjęli od razu dostała propozycję zaśpiewania piosenki na rozpoczęciu roku ( sława z konkursu piosenek bożonarodzeniowych ) i się zgodziła. No to niech ma. Synowe dadzą mi po uszach , bo uważają, że ciuszki z 5*10*15 są za drogie , ale co mi tam . Dziadek kupuje zabawki , to ja ubranka.
   Zaliczyłam kolejną wizytę u dietetyczki . Chudnę , choć ostatnio miałam wrażenie, że stanęłam w miejscu . Aktualnie mam 82,4kg , czyli odkąd stosuję dietę 6,6 kg zrzuciłam . W pasie i na wysokości pępka nie wiele mi ubyło bo tylko 1 i 2cm ale dietetyczka orzekła ,że muszę gubić tłuszczyk z innych miejsc , bo od poprzedniej wizyty znów  straciłam 1,5 kg masy tłuszczowej. I to by się zgadzało , bo już widzę sama ,że ręce mam szczuplejsze i na biodrach "bułeczki " znikają, nogi zgrabniejsze a i facjata już księżyca w pełni nie przypomina jak jeszcze niedawno. I odbudowuję już masę beztłuszczową a to znaczy,że wszystko idzie zgodnie z planem . Od przyszłego tygodnia zmiany . Nie będzie już jadłospisu szczegółowego , ale lista produktów do wyboru z których będę sobie sama wymyślać dania. I to mnie cieszy , bo tak będzie mi łatwiej . No i fajnie . Za miesiąc i trochę doroczny zjazd  u producenta sprzętu . Może zdążę zrzucić jeszcze ze 2 kg i wyglądać . 
     Front robót w kuchni niewielki.  Coś nie coś robią synowe , mnie został pasztet i fałszywy zając z mięs , jutro babka z prefabrykatu ( jedna, mała i raczej symbolicznie , bo za słodkim nikt nie przepada) i mazurki - miniaturki , w kształcie zwierzątek ,żeby maluszkom uciechę sprawić . Sernik piecze młodsza synowa. No i oczywiście baranki z masła muszę zrobić , przynajmniej 4 - po jednym dla młodzieży i dwa na świąteczny stół. A prócz tego umyć i ozdobić koszyczek do święconki i upiec bułeczki cebulowe i drugie drożdżowe , choć te może zrobię w sobotę ,żeby były świeższe. Cebulowe mogą leżeć dłużej. W sobotę malowanie pisanek . Dekoracje mam w błękitach więc i pisanki będą w błękitnym kolorze. Może mi się uda takie wyprodukować. No i przygotować zającowe gniazdka ,żeby dzieci szukały prezentów. Zrobię fotki w swoim czasie.  
     Ostatecznie teściowa na śniadaniu nie będzie . Szwagroska wyjazd musiała odłożyć , bo coś tam nie wydało teściom jej syna i wyjazd przekładają . Zaprosiłam na podwieczorek wobec tego.  
   Pachnie w domu dostatkiem - piecze się pasztet i fałszywy zając.          
   

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

14.04.2014 Sprawy babusine

Uuufff , szaleństwo . Wszyscy jak by się powściekali - już , zaraz , czemu jeszcze nie zaczęliśmy . A my musimy po kolei . Inaczej się nie da. W niedługim czasie się to przełoży na całkiem konkretne kwoty na koncie , ale wcześniej chyba się we własne dupska będziemy gryźć żeby z wszystkim dać radę. 
    Dzwoniłam do wuja . Moje "coś mi mówi " jak zwykle się nie myliło. Choruje od paru miesięcy . Robota książkowa leży , ale do pracy chodzi nadal - w wieku 76 lat !   Pogadaliśmy chwilę i złożyliśmy sobie życzenia świąteczne .
   SKS jak nic . Zajrzałam dziś do bagażnika , żeby schować odmrażacz do szyb , co mi się tłukł po aucie od zimy i co widzę ??? Bagażnik załadowany towarem , który przywiozłam w ubiegły tydzień i nie wypakowałam. Nic co by było pilnie potrzebne ( w taki przypadku bym tego szukała ) ale żeby zapomnieć o towarze ... Samą siebie przechodzę .
   Z innych spraw to kończę świąteczną robotę . Jeszcze tylko prasowanie a potem to już tylko jedzonko zostanie . 

niedziela, 13 kwietnia 2014

13.04.2014 Plan prawie wykonany

Poduszki "na ludowo" uszyłam - już są ubrane i dekorują kanapę . Nigdy za takim stylem nie przepadałam ,ale lubię odmianę . I ładnie wpisują się w wielkanocny klimat . 
Uszyłam też "ubranko" na rowerowy koszyk. Trochę mi to zajęło . Niby nic takiego ale łatwe to nie było. Jak wymyśliłam tak zrobiłam - koszyk jest w stylu wiktoriańskim ; czarne tło , czarna róża i dwie czaszki . Przydałyby się jeszcze jakieś kokardki , albo łańcuszki . Coś dorobię przy czasie . Parę takich udekorowanych jeździ po mieście , ale raczej na "słodko" ; kropeczki , kwiatuszki , serduszka ,pastele . Też fajnie , ale trochę nie moja bajka . Ja lubię mroczne klimaty więc je sobie zrealizowałam przy rowerze. Prawdę powiedziawszy mój rower choć markowy to mocno "orypany " . Młodszy syn namawia mnie na kupno nowego . Nie pali mi się do tego, przynajmniej na razie. 
A  poza tym do świąt prawie się przygotowałam. Zasiałam rzeżuchę , wypisałam kilka kartek świątecznych , wyprałam obrus i serwetki . Został mi do prania  koc i nakrycia z foteli i wyprasowanie wszystkiego , a potem to już tylko smakołyki będę szykować i kończyć świąteczne dekoracje. Może upiekę chlebek cebulowy na świąteczne śniadanie ?