babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 26 listopada 2016

26.11.2016 Renowacja zabytku

z epoki wczesny Gierek idzie jak z płatka . Jutro kończę . Bawiłam się w to cały dzień , bo się starałam zrobić to dokładnie , żeby jak najlepiej wyglądało i udało się . Jutro zeszlifuję bardzo miękkim papierem ściernym i nałożę ostatnią warstwę farby metalic - srebro klasyczne. Już wygląda ładnie a jak wygładzę i na tę gładką powierzchnię nałożę jeszcze jedną warstwę to już będzie efekt , który sobie założyłąm ( albo i nie , ha, ha, ha) , ale to muszę zrobić przy dziennym świetle, bo połysk i odbicia światła z żarówek sprawiają ,że nie widać dokładnie powierzchni. 
Farba mnie co najmniej zaskoczyła. Nie kapie choć jest płynna, schnie błyskawicznie , w temperaturze 20 stopni podobno pół godziny , u mnie przy 24 ,zajmowało to kilkanaście minut . Idealnie równo rozkłada się na powierzchniach , jest super wydajna . Z litrowego podkładu na trzy warstwy podkładowe zużyłam jakieś 350-400g . Jeszcze wydajniejszy okazał się metalik , z opakowania 350 g zużyłam ze 100 na dwie warstwy . Zostanie, ale tylko w takich pojemnościach te farby występują. Podobno jest też super trwała , nawet zastosowana na zewnątrz. To się okaże w praniu. 
Plany na dziś były inne , ale okazało się ,że hurtownia mebli w soboty nie pracuje , to i powodu specjalnie nie było, żeby tłuc się do Poznania . No to zajęłam się moim zabytkiem , a mężuś zaległościami w czytaniu meili i porządkami w swojej jaskini. 
No i teraz w końcu odpoczywamy .

piątek, 25 listopada 2016

25.11.2016 Dziś mam dość

mam ostatnio tyle pracy ,że chwilami zapominam jak się nazywam . Zmęczona jestem nieludzko. Jak to dobrze,ze jutro sobota . Pewnie i tak będzie intensywnie, ale już sam fakt ,że nie będzie to siedzenia przy kompie jest pozytywny. 
Zima wraca , nocą przymroziło. Muszę pamiętać ,że mam kupić odmrażacz do samochodowych szyb. 
Nie chce mi się dziś pisać , robiłam to cały dzień . 

czwartek, 24 listopada 2016

24.11.2016 Babusine sprawy

Humor mi się trochę dziś poprawił . Nie wyszedł nam podatek, mamy nawet nadpłatę vatu. I dobrze, odliczy się na przyszły miesiąc , a już za listopad tak wesoło nie będzie. Bobrze, bo szkoda naszej ciężko zarobionej kasy na ten cyrk , co się u nas wyprawia. Nie ma już chyba dziedziny , która nie byłaby zdewastowana w ciągu ostatniego roku. A najgorsze, że dewastuje się też mentalność ludzi i to w tempie,w którego nawet w PRL-u nie notowano . 
Tak w ogóle zmęczył mnie dzień dzisiejszy , jak i ostatnich kilka miesięcy . A dziś było wyjątkowo dużo do zrobienia . I tak nie zrobiłam wszystkiego , jutro ciąg dalszy. 
Po pracy pojechałam do lidla . Nakupiłam ozdób świątecznych , oprócz kilku drobiazgów do zjedzenia . Ozdobom to się zwykle oprzeć nie potrafię , mężuś też nie. Pewnie wrzucił by mi do koszyka jeszcze więcej gdyby był ze mną . Na koniec dostałam książkę kucharską za 1 grosz. Przy poprzednich zakupach dawali mi naklejki . Dawali to wzięłam , choć gotuję od 10 roku życia i naprawdę nie mam z tym problemów żadnych , po prostu lubię to i umiem ale książka ładnie wydana, kolorowa i zawsze można coś ciekawego znaleźć. 
I co więcej ?  Ano; święta od dziś za równiutki miesiąc . Tak , tak. Kiedy ja zdążę wszystko przygotować ?!!!  Zdążę , zawsze mi się to udaje, chociaż zawsze zastanawiam się jakim cudem.  Oczywiście w planach jeszcze świąteczne zakupy i rodzinne pieczenie pierniczków. Inaczej być nie może, to już tradycja . Czwartego grudnia koncertuje chórek wnusi. Oczywiście musimy tam być obowiązkowo. Koniec tygodnia zapowiada się tak samo intensywny jak początek. W planach malowanie ławy i oglądanie mebli do biura i może jakieś fajne świąteczne zakupy. 

środa, 23 listopada 2016

23.11.2016 Jak to jest ...

tak się zastanawiam . Obowiązuje 10 przykazań czy nie obowiązuje i kogo ? A dało mi do myślenia pewne pismo , które otrzymaliśmy od Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.  A rzecz dotyczy działek z którymi graniczy nasza nowa biurowa posesja. Działki za nami do niedawna należały do parafii farnej . Prawie rok po tym jak zaczęliśmy budowę , kupił prawie cały teren deweloper i zaraz po tym teren ogrodził i zaczął kopać pod bloki. Mniej - więcej na początku września budowa stanęła . Specjalnie nie zwracaliśmy na to uwagi , ale dwa dni temu przyszło własnie owo pismo z informacją ,że WKZ wstrzymał budowę ze względu na to, że na terenie działek ( tu podano numery ) są od 2002 roku usytuowane stanowiska archeologiczne związane z początkiem państwa  . Właściciel czyli deweloper jest zobowiązany więc wyłączyć je z terenu budowlanego i zabezpieczyć . Oczywiście na własny koszt . Czyli : ksiądz dobrodziej dewelopera  i chętnych na mieszkania ( a jest ich conajmniej kilkudziesięciu na liście )w maliny wpuścił , oględnie rzecz ujmując . Czyli reasumując ksiądz albo raczej parafia jako taka po prostu oszukała. Jak to się stało , że nie było zapisu w księgach wieczystych , a powinien chyba być - tego nie wiem . Przypuszczalnie  celowo nie zostało zgłoszone . Nie sądzę ,żeby dobrze prosperujący właściciel firmy deweloperskiej , prowadzący wiele budów , nie tylko bloków popełnił tak kardynalny błąd i nie sprawdził ksiąg wieczystych i nie sądzę ,żeby kupił ziemię ze stanowiskiem archeologicznym wiedząc ,że nic tam nie wybuduje i jeszcze straty poniesie z tego powodu. Wiadomo ; deweloperzy święci nie są , ale ten akurat opinię ma nie złą . Jak by na to nie spojrzeć , parafia złamała dwa przykazania ; 1 . Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną ( pieniądz i żądza zysku okazały się tu ważniejszym bogiem ) i 7 .Nie kradnij. Bo to nic innego jak kradzież . Nie ukradziono tu żadnego cennego przedmiotu ale "naciągnięto" na kasę , która się nie należała , za nic nie wartą z punktu widzenia inwestycji ziemię .  Co można jeszcze powiedzieć : przykład idzie z góry . Nic dziwnego , że tyle oszustw i przekrętów w około . Innych cięższych grzechów też .

wtorek, 22 listopada 2016

22.11.2016 Jak co wieczór kilka spraw babusinych

Dziś Św. Cecylii . Wspominam znów o tym bo w planach miałam córkę o tym imieniu , wyszło inaczej i mam dwóch synów , ale Święta wynagrodziła mi to po latach w postaci uzdolnionej muzycznie wnusi,  bo wiadomo,że Cecylia to Święta od śpiewu kościelnego. Wnusia śpiewa w świeckim chórku ale przecież liczą się zdolności . Dzięki Ci Św. Cecylio. 
Martwimy się o rok przyszły. Prognozy gospodarcze są coraz gorsze , a prezes wszystkich prezesów i jego eka kreują nowego wroga czyli przedsiębiorców. Nie wiemy na czym stoimy. W naszej karierze zawodowej zapowiada się kolejny kryzys , tym razem na gruncie lokalnym , bo koniunktura na świecie nie jest najgorsza . Tylko, że po poprzednim jeszcze się  dobrze nie pozbieraliśmy . No cóż , nie pierwszy to raz i pewnie nie ostatni .Zamiast się zamartwiać , trzeba robić tak żeby przetrwać. Póki co idzie dobrze i tak już pewnie zostanie do końca roku . Kolejną robótke zakończyliśmy , wstępnie już ją rozliczyłam . Jeszcze kilka poprawek i wystawiam fakturę . Trzy kolejne jeszcze w toku , nie licząc pomniejszych . W tym roku budżetówka nie szaleje z zakupami - to już negatywny efekt zmian . Zrobiłam dziś kilka rankingów naszych odbiorców - to w celu przygotowania nagród i upominków świątecznych . Jest tego znów trochę , choć mniej niż w roku ubiegłym . Poziom raczej wyrównany. 
Ojjjj, czekam na te Święta i koniec roku jak już dawno mi się nie zdarzyło . Sama nie wiem dlaczego.
Kilka dni temu Fusilla przywołała starą , jeszcze z czasów dts bajkę o ciepłym i puchatym , którym należy się dzielić więc się dzielę ; ciepłego i puchatego dla wszystkich moich Czytelników i Gości. 

poniedziałek, 21 listopada 2016

21.11.2016 Sprawy babusine

Takie jak zwykle . Nic szczególnego i powtarzalne . Roboty wciąż pełno. Tak już będzie .
Po woli i prawie nie zauważalnie gromadzę dobra świąteczne . Tu wrzucę do koszyka pisaki cukrowe, tam fasolkę , tu jakiś świąteczny drobiazg , tam jakąś przyprawę itd. Oczywiście na większe  świąteczne zakupy jeszcze się wybierzemy , mam nadzieję w sobotę . Bo to i meble do biura też trzeba obejrzeć i może kupić od razu , a przynajmniej zamówić i jak co roku zaszaleć trochę z okazji końca roku .W końcu trzeba wydawać czasem kasę ,żeby mieć motywację do zarobienia następnej. No i za robótkę czas się zabierać i szukać drobiazgów dla mieszkańców Niegowa. Mam tam już swoich ulubieńców . 
Nie mam pomysłów na prezenty dla młodzieży. Może po prostu wykpię się kasą . 
Mężusiowi zamarzył się sprzęt grający Harman Kardon . Wysoka półka , ale w sumie nie mam nic przeciw . Możemy kupić . Trochę mi teraz nie po drodze , bo planuję remonty w łazienkach, wymianę szaf w holu i odświeżenie salonu , wydatki duże , a taki sprzęcik też swoje kosztuje , ale niech tam. Testowaliśmy kiedyś takiego samograja i naprawdę warto na to wydać kasę . Ten , który mieliśmy zanim pojechał do naszego klienta miał aż 7 głośników i subbufer. Aż takiego wypasionego nie kupimy , bo mamy za małe mieszkanie . Nam wystarczą 3 lub 4 głośniki , a może tylko dwa i subbufer . Zobaczymy ... Ja tam lubię dobrą muzykę , mężuś też więc niech będzie , nawet jeśli odsunie się trochę remont w salonie. 
Przyszło dziś pismo z zusu ; do wiadomości małżonka . Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to ,że dotyczy sprawy sprzed lat - UWAGA ! 15 -tu! Małżonek prowadził wykłady na temat obsługi sprzętu biurowego w szkole zawodowej , która organizowała kurs dla asystentek i sekretarek . Raptem trzy wykłady po dwie godziny lekcyjne , na umowę agencyjną czy coś w tym rodzaju. Nie wiedzieć dlaczego każą się dziś , po 15-tu latach szkole z tego tłumaczyć . Nic tylko zaorać taką instytucję . 
Wieczór spokojny , zamierzam poczytać najnowszy Newsweek . Za oknem prawdziwie listopadowa pogoda ; szaro-buro i deszczowo . 

niedziela, 20 listopada 2016

20.11.2016 Niedzielnie ale pracowicie

Tak wyszło.  Tak w ogóle to od rana nie mogłam się ogarnąć . Pospałam znacznie dłużej niż zwykle i snułam się potem po domu niczym mara po piekle . W końcu jakoś się zmobilizowałam i poszyłam resztę dekoracji i częściowo ozdobiłam uszyte jakieś 20 lat temu worki z szarego płótna .Jeszcze tylko trochę wykończeń i będą gotowe. Zrobię z nich dekoracje świąteczne . Skrzaty gotowe , wczoraj je skończyłam , to znaczy wypchałam i podoszywałam nosy i brody. Pokażę przy czasie na fotkach. Tym sposobem mam już prawie wszystko do dekoracji gotowe . Starczy w swoim czasie zmontować .
Po obiedzie zabraliśmy się z małżonkiem do renowacji zabytku . Tym razem pod szlifierkę poszła rama . Mężuś rozmontował w tym celu ławę na kawałki . Trzeba było wszystko wyczyścić , oszlifować , uzupełniłam jeszcze kilka ubytków a potem zaliczyliśmy solidne sprzątanie , bo wiadomo po takim szlifowaniu kurzu wszędzie pełno. Ławę poskładaliśmy i teraz czeka na pomalowanie . Na dziś odpuściliśmy ale już bliżej niż dalej . Wszystko przygotowane mam i przy najbliższej okazji się za to zabiorę. Może jutro, choć w tygodniu raczej trudno znaleźć czas. I tak nam zeszło. Mówią , żeby dzień święty święcić ... Ale z drugiej strony ... ani to praca w celach zarobkowych , ani to co musimy. Raczej dla przyjemności a to całkiem co innego.