Finał przeróbek w sypialni oczywiście. Mężuś właśnie skręca szafkę do książek. Szczytem marzeń nie jest , ale przynajmniej nie będą leżały w kartonach . Ubrałam pościel - w drzewa , a jakże i kończę produkowanie dekoracji. Jeszcze tylko muszę odpowiedni dobrać kilka zdjęć i coś zamiast damulek w krynolinach. Kolega fotograf obiecał mi czarno- białe zdjęcia drzew , ale pewnie prędko ich nie doczekam. Jutro poukładam książki, dokończę tacę pod świece i gotowe. Po powrocie z wakacji uzupełnię dekorację zawieszkami z agatów. Liczę, że coś z tamtych stron obfitujących w minerały przywiozę.
Tak poza tym odgruzowałam chatę - w końcu - po tym remoncie , część rzeczy została wyniesiona na śmietnik , część pójdzie do piwnicy i mogę śmiało powiedzieć, że zdążyłam przed urlopem. Od poniedziałku pakowanie . Wnusia pomagała mi sprzątać , ogarnęła obie łazienki i to tak, że błyszczą . Nagrodziłam dziecko kasiorką na lody i solidną porcją arbuza oraz obiadkiem .Po obiedzie pojechała do domu a my wybraliśmy się po szafkę. Cud ,ale mieli w naszym miejscowym sklepie. Już prawie złożona , za chwilę wyniesiemy do sypialni . Zmieniliśmy tylko uchwyty do drzwiczek na bardziej stylowe, które miałam w szufladzie. Bardziej się wpisują w klimat .
Jutro zamierzamy zajrzeć na nasze rodos . Dawno tam nie byliśmy , czas sprawdzić jak się mają krzaczki.