a moje wczoraj kupione ogórki nadal się nie doczekały zakiszenia. Nie zdążyłam . Powkładałam do słoików ale zalać nie zdążyłam; chyba zaraz się jednak ruszę i to zrobię ,bo mi się zmarnują. Cały dzień przywracaliśmy chatkę do użytku. No nie cały , z przerwami na moje wyjazdy do matki ; nic szczególnego poza stałym repertuarem pod hasłem jak to z nią źle. Jak zwykle nic jej nie było. W efekcie mamy już olistwane i złożone łóżko. I to jest pozytywne , bo jednak na kanapie nie zbyt wygodnie . Oprócz ogarniania po malowaniu, wyprasowałam wszystko co mi w szafie zalegało , upiekłam mały placek drożdżowy z agrestem ; mały , taki na podwieczorek dla 2 osób i zrobiłam sangrię . Mam jeszcze ze 3 butelki win do zagospodarowania. W wydawałoby się , że niedziela i powinniśmy odpoczywać , a tu jedna robota pogania drugą . Ale już bliżej niż dalej.
No i dobrze, że bliżej jak dalej. Nawet najdłuższa żmija mija. W przyszłą niedzielę będziesz odpoczywać. Zasłużenie.
OdpowiedzUsuńBuziam
No nie wiem , jak znam siebie to coś się do roboty znajdzie . No i będe sie już do wyjazdu szykować
UsuńWystarczyło zalać wodą zimną aby nie obsychały!
OdpowiedzUsuńA u mnie cały czas tylko woda z cytryną i miętą! No i czas na poziomki się zaczął!
Pozdrawianki piękne!
Niby to wiem , ale w ilości spraw jakos mi to uleciało i tak sobie te ogóry stały .Woda z mietą i cytryną na upał najlepsze
UsuńPrzypomniałaś mi o ogórkach, kupione w czwartek, władowane do lodówki i ... zapomniane ;) Ciekawe czy jeszcze żyją ;)
OdpowiedzUsuńPracowicie u Ciebie i bardzo smacznie, placuszek z agrestem, mmmmm...
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Rzadko piekę , ale placek z rabarbarem a potem placek a agrestem latem musi być , inaczej lato się nie liczy.Miłego wieczoru!
Usuń