Zebrałam bób . Posadziłam tylko trochę , żeby sprawdzić czy się uda . I udał nadzwyczajnie. Mam ponad kilogram ziaren . W poniedziałek będzie uczta. W poniedziałek , o jutro idziemy na urodzinowy obiad do synowej. Zrobiłam eksperyment i spróbowałam zjeść na surowo, słownie 2 ziarna. Cóż , trzeba chyba być Włochem albo Włoszką , żeby się surowym zachwycać , ale zjeść się dało. Z innych spraw działkowych , to dziś było gremialne meblowanie się w domkach. Wszyscy coś zwozili; szafy, pralki, stoliki nawet zmywarki do naczyń. A my dziś na luzie. Coś tam wypielone, coś skoszone, trochę porządków a godziny leciały. Posadziłam też kupione wczoraj kwiaty a małżonek poprzycinał krzaki wrastające w płot od strony sąsiada. Niby nie powinno się tego robić jak mówią przepisy , ale mamy zgodę sąsiada. Zresztą i tak planuje te krzaki wyciąć ale na razie nie ma na to czasu, bo wykańcza domek.
I jeszcze taka słowiańska mikstura , jedni mówią na to "surica" inni "ziołol" ale można jak się komu spodoba bo i formuła jest dowolna. Co tam w ogródku wyrosło, albo znalazło się w czasie spaceru , albo i na zaprzyjaźnionym straganie babci -ogrodniczki.
"Przygotuj duży, czysty , wyparzony wrzątkiem słój , trzy duże łyżki dobrego miodu , wystudzoną przegotowaną wodę i lnianą szmatkę lub serwetkę oraz coś do zawiązania
Weź garść owoców tych samych albo pomieszaj ( porzeczki, maliny , leśne jagody , poziomki, jeżyny , co tam masz pod ręką ) , trochę ziół ; mięty, rumianku , melisy , porzeczkowych liści, młodych pączków sosny , może być i pokrzywa i kocimiętka i mniszek i co tam się znajdzie , no może z wyjątkiem tego co gorzkie wrotycz, bylica itp. Niech w słoju znajdą się i kwiaty ; płatki róż, kwiaty czarnego bzu , lawenda, akacja... Umyj to wszystko dokładnie a potem włóż do słoja.Niech zioła, owoce i kwiaty zajmą 1/3 słoja. Miód rozpuść w ostudzonej , przegotowanej wodzie i wlej do słoja. Powinno zostać trochę miejsca , bo płyn będzie fermentował . Słój szczelnie obwiąż lnianą serwetką i wystaw na słońce. Codziennie trzeba napój przemieszać , ponownie przykryć lnianą serwetką i znów wystawiać na słońce. Po 3 dniach powinno być gotowe", Wystarczy teraz przelać przez gazę ułożoną na sitku i wlać do butelek albo dzbanka , ochłodzić w lodówce i popijać. Samo zdrowie , naturalnie musujące i o ciekawym smaku a poza tym bomba witaminowa i naturalny probiotyk.
W moim dzisiejszym słoiku znalazły się czarna i czerwona porzeczka, poziomki i maliny, mięta , listki porzeczek i poziomek , jedna młoda gałązka maliny, kwiaty kolendry , 3 nagietki i mały pęczek kwiatów lawendy. Do tego miód mniszkowy i mnóstwo słońca. A nim powstanie popijamy wodę z plastrami cytryny, miętą i odrobinką syropu z kwiatów bzu. Pychota !