babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 20 sierpnia 2022

20.08.2022 Powrót do szkoły

 - takie hasło przewodnie ostatnich dni. Gdzie nie spojrzeć to o szkole. Faktycznie , to już blisko. Wrzesień tuż , tuż , a jak wrzesień to niedługo i jesiennie . Czy znacie słówko "jesieniara" - podobno bardzo popularne wśród młodzieży , nawet było słowem roku. Ma oznaczać osobę lubiącą jesień - z całym klimatem i konsekwencjami . Tak mi się skojarzyło , bo za oknami już krok w stronę jesieni widoczny gołym okiem ; czerwienieje głóg i jarzębina , pęcznieją kasztany , zieleń nabiera odcieni oliwki i zmierzch zapada wcześniej ... A skoro tak to jestem taką "jesieniarą" ; lubię jesień i na nią czekam. A dziś znów lekko u nas pada. Lekko . Wczoraj jak zwykle poudawało. Kiedy pisałam wczoraj, że zaczęło kropić myślałam ,że coś z tego będzie , ale za kilka minut już śladu po deszczu nie było. Za wcześnie się ucieszyłam i właśnie znów to samo ; przez chwile padało, a teraz już po deszczu. Szkoda. Na działce wszystko wypalone łącznie z nie koszoną trawą i zielskiem. Papryka ledwie przetrwała. Trzymają się ziółka . Pomidory z dwóch krzaczków i fasolkę już zebrałam wcześniej więc ostatnie upały im nie zaszkodziły. No i owoce ; jabłka z drugiej jabłoni w ilościach hurtowych , a dojrzewają już gruszki i śliwki - też hurtem. Kawał roboty na działce dziś zrobiliśmy . Plany były nieco inne ale skoro już sąsiedzi przyjechali po kolejne drewno do kominka czyli naszą "tujozę" to małżonek wyciągnął maszynę rozdrabniającą i pociął drobne gałązki. Ja w tym czasie zebrałam i wyniosłam na kompostownik opadłe jabłka , wypieliłam dookoła krzaczka leszczyny , który dostałam w ubiegłym roku od babci-ogrodniczki   ( mocno urósł) , zrobiłam mu obramowanie z włókniny i obrzeża ogrodowego i wysypałam żwirem , co został z budowy. Teraz przynajmniej go widać i nikt mi nie zniszczy. Podlałam też mój mini-warzywnik z pięcioma krzaczkami ziółek i trzema papryki. Potem przełożyłam bliżej płotu wyrwane i już prawie suche juki , zapakujemy do auta i pojadą na wysypisko. Nie lubię tego zielska i dawno chciałam usunąć , ale nie daliśmy rady, dopiero koparką przy okazji budowy gość je wyrwał . Mam to z głowy . Resztę zielska przed działką wytruję randapem . Innej rady na to nie ma , a jest zalecenie , żeby pousuwać to co rośnie w alejce ze względów bezpieczeństwa . Nie wszyscy jeszcze się za to wzięli - chyba lubią juki . Rosną przed wieloma działkami w naszej alejce. Chyba kiedyś jakaś moda na to była , bo skąd by się wzięły. Zgadaliśmy się z sąsiadami; wezmą domek po naszych wnuczętach. Chcieliśmy rozebrać , ale po co, skoro może posłużyć wnuczce sąsiadów. Uroczej, rezolutnej  dwulatce z burzą złotych loczków i wiecznie śmiejącą się buźką . Dziadek Maluszki obiecał domek odnowić , nie wmusimy więc robić tego sami. Z działki zwinęliśmy się przed 19.00 , bo zagrzmiało. Nic z tego jednak nie wyszło , burza przeszła bokiem , a my pojechaliśmy na zakupy do mrówki , po kółko do taczki , miotłę i worki na śmieci . Jakieś nieprawdopodobne ilości tych worków są potrzebne w ogródku. Przynajmniej naszym. Tak poza tym jak to w sobotę ... 

piątek, 19 sierpnia 2022

19.08.2022 No i mamy ciąg dalszy

 jazdy z ogrzewaniem. Ewidentnie gość coś kombinuje i robi uniki. Znam to z doświadczenia firmowego niestety . Nie raz spotkałam się z takimi akcjami ze strony klientów. Dziś szef z jakimś pracownikiem mieli sprawdzać grzejniki i zawory , pod kątem wymiany kotłowni. Raz już odwołali ze względu na sezon urlopowy. Nie wszystkim mieszkańcom pasowały terminy . A dziś wracam z pracy i co widzę ? Odręczny dopisek sąsiada spod 4 na ogłoszeniu zarządu. Czytam i własnym oczom nie wierzę :" odwołał z powodu covid" . Tak, covid ! Akurat w to uwierzę... W kontekście całościowym wygląda to na durną wymówkę i kolejny unik.  Zobaczymy jak się temat rozwinie . Mam pewien pomysł żeby się dowiedzieć więcej ale muszę z sąsiadem pogadać . Może jutro go namierzę. 

Tak poza tym upał . Jeszcze teraz jest 30 na plusie i ludzieeee ! zaczęło kropić ! Oby jak najdłużej. Małżonek w pracy i dziś raczej prędko nie wróci. Przeróbki w banku , a wiadomo tam nie da się inaczej pracować jak w nocy. Za dnia bank musi działać. Gdyby było chłodniej to pewnie bym się zajęła jakąś domową robotą , ale nie sposób. Siedzę na kanapie , przeglądam czasopisma i szydełkuję . Na większy wysiłek jakoś zdobyć się nie mogę . Zakupy zrobiłam dla nas i dla matki , jutro tylko pieczywo i może zieleniak , choć i tam raczej w ograniczonej ilości, bo też mam  co potrzebne, mężowskie marynarki do czyszczenia zaniosłam więc  mogę się polenić . 

I jeszcze fotka domku, zrobiona na szybko , kiedy zawiozłam chłopakom kantówki potrzebne na jakieś podkładki . Robić wprawdzie będą te rynny za dobry tydzień albo więcej , bo teraz jadą na zlecenie na  Kaszuby i z tydzień ich nie będzie. Fotek zrobię więcej , może już jutro jeśli tam pojedziemy, choć pewnie małżonek będzie nockę odsypiał. 




czwartek, 18 sierpnia 2022

18.08.2022 Mam ochotę przeklinać

 jak pijany furman. A to za sprawą naszego zarządcy wspólnotowego. W tym roku przełączamy się na ogrzewanie gazowe . Tydzień temu wykonawca zszedł z inwestycji , bo zarząd nie przelał mu kolejnej transzy . Dziś poinformował nas o tym sąsiad, który nas reprezentuje u zarządcy. Mamy wszystko załatwione prawnie i firma zarządzająca ma nasze upoważnienia , ale okazało się , że gość kombinuje i np. od kilku miesięcy nie informuje reprezentantów o tym co się dzieje i o decyzjach jakie podejmuje . A dziś wyszło , że nie zapłacił wykonawcy drugiej zaliczki. Efekt jest taki, że mamy wyremontowaną kotłownię, zainstalowany nowy piec , a zainstalowania komina wykonawca odmówił , bo nie dostał wpłaty jak było w umowie. Pytanie jeszcze co z gazownią , bo przyłącze też jeszcze nie gotowe. Podobno przysłali do zarządcy aneks, że się opóźnią prace, ale jak reprezentujący nasz sąsiedzi poprosili o pokazanie tego aneksu , to też nie pokazał. No szlag trafił !  Jak by mało było problemów , to jeszcze kłopoty z zarządzającym . Wyjdzie na to, że poczciwe farelki z piwnicy wyciągniemy i będziemy się nimi ogrzewać w zimie. 

Tak poza tym miałam dziś wrzucić kolejną fotkę z PDzO ale mi nie wyszło przez te "dobre" wiadomości. Wkurzyłam się .

środa, 17 sierpnia 2022

17.08.2022 Nie chce mi się nawet myśleć

 od  upału . Końca nie widać . Zastanawiam się jak to możliwe, że jeszcze ten nasz piękny kraj funkcjonuje ; afera na aferze, aferą pogania , najogólniej rzecz ujmując. W każdym innym kraju rząd na pysk wylatuje za promil takich afer a u nas ... Łapy opadają i wyć się chce ; drożyzna , inflacja , coraz głupsze prawa, teraz zatruta Odra i miliony dla swoich pociotków ... i nic , nic się nie zmienia . Eeehhh.

Majster Robokop wpadł dziś do nas na działkę i pomalował domek gruntem. Zostało zamontować rynny i opierzenia na dachu i będzie koniec budowy na ten rok. Czy damy radę w następnym ? A kto to dziś wie? Na razie skupiamy się na pracach porządkowych , kontynuacja w sobotę. 

 Młodzież wróciła dziś z wyjazdu , wpadli do nas prosto z trasy .Dostaliśmy od wnusi po breloczku do kluczy z onyksem i agatem . Przewrotnie odarowała nas na odwrót ; ja dostałam agat , dzidziuś onyks. Dla siebie wybrała zawieszkę zoisyt z rubinem . Od pewnego czasu nie nosi żadnych sztucznych świecideł; tylko kamienie . Ma coś po babci. Dostałam po uszach za przekarmianie Bestii. Ciekawostka , ale krolik ich rozpoznał . Jak tylko weszli od razu zaczął skakać po całej klatce , a tak po prostu się wylegiwał. Królik jutro wraca z wnusią do domu. 

Dziś swoje święto mają lumpeksy - wyczytałam wśród ciekawostek w "Moim Mieszkaniu".

wtorek, 16 sierpnia 2022

16.08.2022 No i szara rzeczywistość nas dopadła

 Długi weekend za nami , wróciło stare. Wciąż jeszcze sezon urlopowy ale i tak już coś się dzieje. I dobrze , może jakoś dokulamy do końca roku. Może. bo jak patrzę na to wszystko co się dzieje to mam mieszane uczucia. 

A wczoraj zdarzył się cud. Kiedy się przeprowadzaliśmy do naszego obecnego mieszkania nie przelewało nam się oględnie mówiąc, a poza tym nie wiele jeszcze było. W 1996 roku towar dopiero zaczął się pojawiać . Dla oszczędności kupiliśmy dwa , proste drewniane regały . Pomieściły co bardziej wartościowe pozycje naszej biblioteki , służyły nam paręnaście lat aż mniej - więcej w połowie I dekady XXI w zastąpiliśmy je oszklonymi witrynami. Jeden z regałów zabrał starszy syn kiedy zamieszkali z wtedy prawie synową w wynajętym mieszkaniu i posłużył do przechowywania różnych dekoracji i książek  by po jakimś czasie powędrować na studencką stancję z synem Szwagroskiej, po czym zaginął w mrokach dziejów. Drugi znalazł miejsce w naszej pracowni i służył nam jako regał do czasopism i książek branżowych aż do roku 2020 kiedy to w czasie nieobecności małżonka spowodowanej rehabilitacją po zawale zrobiliśmy mu z chłopakami remont generalny. Zabrał go młodszy syn razem z innymi meblami przeznaczonymi do skasowania . Syn jednak wspomniał cos o tym ,ze regał porządny i może go zostawi. Nie interesowałam się tym specjalnie . Przypomniałam sobie o tym regale, kiedy zaczęłam się zastanawiać jak zagospodarować nasz PDzO. Kilka dni temu zapytałam o to syna . Stwierdził, że to było tak dawno, że nie pamięta, że go wywoził. Aż tu nagle wczoraj regał w cudowny sposób się odnalazł. A było tak ; młodzież pojechała do znajomych obejrzeć nowy piec . Zeszli do piwnicy a tam oparty o ścianę leżał nasz regał. Syn własnym oczom nie wierzył. Okazało się , że dał go znajomym do garderoby. Niedawno przerabiali garderobę i regał okazał się nie potrzebny, trafił do piwnicy i pewnie został by spalony w starym piecu . A tymczasem wraca co nas. To się nazywa mieć fart. Jeszcze jeden mebel z historią . Ale się cieszę. . 

poniedziałek, 15 sierpnia 2022

15.08.2022 I po weekendzie

 na pocieszenie winko z południowej Afryki sobie otworzymy. Jutro musimy do pracy ; nazbierało się . A już mi się marzyło przedłużenie urlopu. Dzisiejszy dzień na luzie , trochę kręcenia się po domu , trochę konkretnych drobiazgów jak porządek w szafce spiżarnianej i przygotowanie marynarek małżonka do zaniesienia do czyszczalni. Po obiedzie pojechaliśmy na działkę . Kontynuujemy porządki pobudowlane i tak w ogóle. Piach od budowy przewieźliśmy w inne miejsce i przykryliśmy folią - jeszcze się przyda , a z ogólnych zrobiliśmy przecinkę w tujach . Na razie poszło pod piłę i nożyce 3 konary z jednej ( były 4 ) i jeden z drugiej ( a było 6 - jeszcze 4 do usunięcia) - roboty jeszcze na kilka dni . Do skasowania co druga. Było co robić i jeszcze będzie, bo trzeba te pnie pociąć i zmielić w maszynie rozdrabniającej  gałęzie. Kolacja na świeżym powietrzu , kiełbaski z grilla i pomidorki z ogródka . Wyrosły dwa krzaczki więc korzystamy. I dzień z głowy. Starsza młodzież szykuje się do kolejnej podróży - tym razem tylko 3 dniowy a młodsza poskładała  do końca kuchnię i ustawiła lodówkę. Został im montaż drzwiczek , zlewu i piecyka. Przeprowadzka coraz bliżej. Weekend jak widać wszystkim nam minął pracowicie . Praca na świeżym powietrzu bardzo mi odpowiada. Małżonek też się w to wkręca po woli. Miłego wieczoru. 

niedziela, 14 sierpnia 2022

14.08.2022Weekendu dzień drugi

 Trochę rozleniwiony i rozlazły. Pospałam dość długo jak na moje możliwości , a potem już samo poszło. Do obiadu tłukliśmy się po domu bez specjalnego zajęcia . Ja tylko za żelazko chwyciłam i wyprasowałam co leżało. Dobry pomysł to to nie był bo mimo, że słońce specjalnie nie świeciło było gorąco i duszno, ale mam z głowy , jutro o jedno zajęcie mniej. W trakcie szykowania obiadu zarobiłam jeszcze placek drożdżowy ze śliwkami. Na działkę wyruszyliśmy dość późno, bo dopiero o 16.00. Małżonek sprzątał resztki po budowie , a ja jabłka. Potem przyjechała starsza młodzież z wnusią więc zamiast pracować gadaliśmy przy herbatce i placku ze śliwkami, który zabrałam , żeby sobie podwieczorek na świeżym powietrzu urządzić. W drodze powrotnej wykręciliśmy na budowę do młodszej młodzieży. Idą jak burza , dziś składali kuchnię . Wybrali jasnoszarą z blatem imitującym bazalt. Pięknie to wygląda. Wychodzi na to, że tego planowanego grilla to dopiero jutro zaliczymy . Choć kto to wie , u nas wszystko się zmienia z prędkością światła. Plany tym bardziej.