na pocieszenie winko z południowej Afryki sobie otworzymy. Jutro musimy do pracy ; nazbierało się . A już mi się marzyło przedłużenie urlopu. Dzisiejszy dzień na luzie , trochę kręcenia się po domu , trochę konkretnych drobiazgów jak porządek w szafce spiżarnianej i przygotowanie marynarek małżonka do zaniesienia do czyszczalni. Po obiedzie pojechaliśmy na działkę . Kontynuujemy porządki pobudowlane i tak w ogóle. Piach od budowy przewieźliśmy w inne miejsce i przykryliśmy folią - jeszcze się przyda , a z ogólnych zrobiliśmy przecinkę w tujach . Na razie poszło pod piłę i nożyce 3 konary z jednej ( były 4 ) i jeden z drugiej ( a było 6 - jeszcze 4 do usunięcia) - roboty jeszcze na kilka dni . Do skasowania co druga. Było co robić i jeszcze będzie, bo trzeba te pnie pociąć i zmielić w maszynie rozdrabniającej gałęzie. Kolacja na świeżym powietrzu , kiełbaski z grilla i pomidorki z ogródka . Wyrosły dwa krzaczki więc korzystamy. I dzień z głowy. Starsza młodzież szykuje się do kolejnej podróży - tym razem tylko 3 dniowy a młodsza poskładała do końca kuchnię i ustawiła lodówkę. Został im montaż drzwiczek , zlewu i piecyka. Przeprowadzka coraz bliżej. Weekend jak widać wszystkim nam minął pracowicie . Praca na świeżym powietrzu bardzo mi odpowiada. Małżonek też się w to wkręca po woli. Miłego wieczoru.
Jak zwykle u Was, pełna mobilizacja i jak te pszczółki pracujecie ! A taki tandem to jest coś! Macham!
OdpowiedzUsuńJakos tak samo wychodzi . odmachuję !
Usuń