babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 1 maja 2021

1.05.2021 Opowieści na sobotni wieczór - kamienie żyją - posłaniec nieba

nazywany też czasami "posłańcem nieba " lub po prostu lazurytem (nie mylić z azurytem , bo to coś innego) . Lazuryt  a dokładnie lapis lazuli  
( niektóre opisy gemmologiczne i geologiczne używają tej nazwy zamiennie ) jest skałą metamorficzną zawierającą w swoim składzie lazuryt należący do gromady krzemianów , twardość w skali Mohsa 5,5 a więc łatwy do obróbki. Znany od starożytności i od zawsze stosowany do wyrobu ozdób ( znajdywano go nawet w grobowcach faraonów ) gemm , przedmiotów użytkowych , instrumentów muzycznych a także pozyskiwano z niego  niebieski barwnik i to bardzo długo , bo do 1828 , kiedy to wynaleziono barwniki syntetyczne.  Nazwa lapis lazuli pochodzi prawdopodobnie z jeżyków perskiego i arabskiego i oznacza po prostu kamień i miejsce pochodzenia . Obecnie pozyskuje się go a Afganistanie, Turkiestanie, Rosji , USA i na terenie Afryki. Zależnie od miejsca wydobycia zawiera różne wrostki i domieszki . Charakteryzuje się piękną chabrową barwą , nazywaną błękitem królewskim , ale bywa też biało -niebieski a nawet fioletowy .  Najpiękniej wyglądają pozyskiwane w Rosji zawierające wrostki pirytu nazywanego złotem głupców . Efekt iście królewski ! Błękit królewski w połączeniu ze złotym prezentuje się naprawdę okazale. 

Ezoterycznie lapis lazuli przypisuje się właściwości uzdrawiające . Od zawsze uchodził za kamień święty. Ze względu na swoją niebieską barwę od wieków był postrzegany jako posłaniec Niebios, który  obdarza ludzi mądrością i zrozumieniem. Lapis Lazuli jest symbolem ofiarności i idealizmu, pozwala na doznanie najczystszych uczuć i utrzymaniu ich. Minerał ten zwiększa także optymizm i pozwala otworzyć się na głębsze doznania podczas medytacji. Miał budzić optymizm i odpędzać negatywne myśli oraz koić niepokoje serca. Od wieków jest uważany za kamień magiczny i cudowny, przez co od zawsze był przedmiotem kontemplacji magów i cudotwórców. W średniowieczu uważany był za kamień Marii Panny . Zdobił jej wizerunki wtapiany w korony lub w postaci barwnika wykorzystywano go do malowania jej szat . Leczniczo miał pomagać w leczeniu chorób skóry i  epilepsji oraz chorób psychicznych , pomagał w nerwobólach a nawet w przewlekłej melancholii. Leczenie wspomagała samą swoją obecnością . 

Jest kamieniem przyjaźni i ducha społecznego . Wzmacnia harmonie pomiędzy ludźmi , nieśmiałym i lękliwym  pomaga otworzyć się na innych i budować dobre relacje, dodaje odwagi i wzmacnia ducha . Osobom niespokojnym i nerwowym pomaga się uspokoić .

Kamień ten jest przyjazny zodiakalnym Wagom . 

W naszej kolekcji mamy dwa piękne i całkiem spore egzemplarze lapis lazuli. Małżonkowi sprezentowałam kiedyś srebrne spinki do mankietów z osadzonymi w nich lapis lazuli.  Bardzo je lubi i odkąd je ma nie zakłada żadnych innych.


A oto i on : królewski lapis lazuli 


Ten egzemplarz pochodzi w Rosji i zawiera wrostki  pirytu - zdjęcie dobrze tego nie oddaje , ale te złociste drobinki pięknie błyszczą i kontrastują z królewską barwą- eksponat z naszej kolekcji


Ten nie wiem skąd pochodzi, sądząc po warstwowym wybarwieniu z USA , ale pewna nie jestem ; zdobi  moje biuro  (  na drugim planie -  agat z Brazylii ) .




piątek, 30 kwietnia 2021

30.04.2021 Zaczyna się majówka

 za parę godzin , ale zaczyna . Jak to przed dłuższymi weekendami ludzie z obłędem w oczach latają po sklepach i ładują do wózków co się da , jakby miało zabraknąć . Ile można zjeść przez trzy dni ?  My też byliśmy na zakupach , ale szukaliśmy zabawek . Przyjechał chrześniak męża z rodzinką , jutro się spotkamy i chcieliśmy coś  podarować maluchom. Kupiliśmy kilka drobiazgów , przy okazji parę rzeczy do domu i kilka przysmaków  na wypróbowanie ale bez szaleństwa i parę rzeczy  do biura ,głównie środków czystości . 

Jutro mija rok od śmierci mojej teściowej . Szybko minęło mimo tego zastoju związanego z pandemią . 

Muszę przyznać , że miałam fart dzisiaj, chociaż nie tyle ja , co moja matka . Zadzwonili dziś z jednej z trzech przychodni , w której ją zapisałam do okulisty , że jesteśmy na liście rezerwowej , ale zwolniło się miejsce już 4 maja i możemy skorzystać . No super ! tego się nie spodziewałam . Co prawda wizyta prywatna , ale i na te prywatne czeka się minimum 2 miesiące . Skoro trafiła się okazja , to oczywiście skorzystamy , potwierdziłam wizytę.  Odebrałam też jej okulary . Zadzwonili od optyka dość późno , ale zdążyłam. Jutro jej zawiozę.  Przynajmniej to jedno załatwione jak należy. 

czwartek, 29 kwietnia 2021

29.04.2021 Czekam na tę majówkę

  jak na ... nie wiem jak na co , ale czekam . Potrzeba mi odpoczynku , chociaż trochę.  Dostałam w kość przez ostatni rok i nie miałam czasu oderwać się i odreagować. Krótka ta majówka w tym roku , ale dobre i to.

 Odebrałam dziś książki i od razu do nich dopadłam ; no i mam dylemat , co najpierw , bo obie wciągające , sądząc po pierwszych stronach, które przeczytałam . Przy okazji kupiłam miesięcznik  "Teraz Rock" . Zwykle nie kupuję czasopism muzycznych ale w dzisiejszym jest wywiad z moim ulubionym zespołem Blackmore;s Night . Parę innych ciekawych artykułów też , np.  z historii rocka.  

    Mój starszy synalek- rocznik 81 zarejestrował się dziś na szczepienie i nie uwierzycie ; termin ma krótszy niż my  , a na dodatek do Gniezna , czyli o połowę  bliżej niż my . A w naszej rodzinnej przychodni jeszcze nie skończyli szczepić 70-latków . Nie zrozumiem  tego systemu . Jeden wielki bałagan . 

Przymierzyłam sukienkę , którą kupiłam już prawie 2 lata temu na I komunię wnuczka i o dziwo pasuje idealnie , chyba nawet lepiej leży niż wtedy gdy ją kupowałam , co mnie nieco zaskoczyło - pozytywnie rzecz jasna.  tak sobie zaczęłam myśleć , że się cieszę, że mam kreację przygotowaną, ale czasu minęło tyle, że mogłam z niej wyrosnąć i musiałabym znów szukać czegoś odpowiedniego . Na szczęście nie muszę i to mnie cieszy.  

 

środa, 28 kwietnia 2021

28.04.2021 Kilka babusinych spraw i sprawek

 Ociepliło się , co ma ten skutek, że moje tulipanki zaczęły rozkwitać . Na razie zakwitły żółte i dwa amarantowe w nieprawdopodobnym odcieniu niemal wchodzącym w granatowy . Jeszcze takich nie widziałam. Oczywiście wykorzystałam sytuację i jak po 14.00 przestały dzwonić telefony to wsypałam się do ogródka z iglakami i wypieliłam połowę . Jutro jak nie będzie padać zrobię porządek w drugiej połowie. 

Trochę się uśmiałam ,ale jako babcia wcale nie musiałam być oburzona wyczynem wnuków , choć oczywiście rodzice musieli zareagować .  Siedzieli dziś obaj w domu z drugim dziadkiem , bo mały ledwo poszedł do przedszkola załapał katar . Pokłócili się i pobili , robiąc przy tym tyle hałasu i wrzawy , że dziadek nie byl w stanie nad tym zapanować , a sąsiadka zza ściany przybiegła sprawdzić co się dzieje , bo myślała, że chłopaki są same i coś się stało. Jak się po chwili uspokoili , dziadek zadzwonił do synowej, żeby ich do porządku przywołała, a w tym czasie , chłopaki już się pogodzili i jak to mają w zwyczaju traktowali "misiem i kochanym braciszkiem" .  A mały na  maminą reprymendę odpowiedział "ale my się już kochamy i wcale się nie bijemy" . Ja pękałam ze śmiechu słuchając i zaraz mi się przypomniało jak to moim zdarzało się  ręcznie uzgadniać braterskie sprawy.  

Dzwoniła dziś Szwagroska ! Kupiła działkę ogrodową i postanowiła się pochwalić . Śmialiśmy się , że z przesłaniem "memento mori" , bo działka blisko cmentarza i słychać jak ksiądz nabożeństwa odprawia.  Ale działka to fajna sprawa i miała fart , bo działek u nas nie ma żadnych . Ogrodowe osiągają wygórowane ceny , a jej się trafiło ; znajomy zachorował i stwierdził, że już nie da rady dłużej się tym zajmować i zaproponował jej zakup za rozsądną cenę. Działka to działka , chociaż nasza o ponad 100 m 2 większa . Zawsze to kawałek ziemi i miejsca na odpoczynek. 

wtorek, 27 kwietnia 2021

27.04.2021 Wino z płatków róży

 właśnie degustujemy . Jest inne , jasnoróżowe ,lekko słodkie , z ledwie wyczuwalną  nutką goryczki , perliste i z wyraźnym posmakiem płatków różanych i całkiem wyraźnym różanym bukiecie . Pyszne ! W każdym razie mnie zachwyciło . Małżonek stwierdził, że trochę dziwne , co samo w sobie jest dziwne , bo wszystko co ma płatki róży w składzie uwielbia. Ja zresztą też.  Przyjmijmy, że się relaksujemy na początku tygodnia i ćwiczymy przed majówką . 

Przyklepane ; w weekend jedziemy odwiedzić naszą Przyjaciółkę z Kaszub . Bardzo się cieszę ! Raz ,że nie byłam dalej niż w Poznaniu od lata ubiegłego roku , to wydłużonych weekendów w tym roku prawie nie ma  i na dokładkę przez tę zarazę nie wiadomo , na czym się stoi i czy da się gdzieś spędzić choć kilka dni dla wypoczynku. 

Tak poza tym pogadałam z Przyjaciółką z Poznania . Dawno się nie widziałyśmy i pewnie jeszcze trochę poczekamy na spotkanie .  Trochę się izolują . Jej syn przechorował covida i to dość poważnie , a mąż  pracuje w szpitalu więc w sumie nic dziwnego.  Szlag trafił z tą zarazą ; czego się nie tknąć to o zarazę człowiek zawadzi. 

Dziś rano skrobałam szyby w aucie . Przymroziło . Ogródkowi przybiurowemu to nie zaszkodziło , ale tulipanom było zimno . Gdy zaświeciło słońce ochyliły główki w jego stronę i odwracały je  w miarę ruchu tarczy słonecznej . Smagliczka górska zaczyna kwitnąć , szafirki też zakwitły , jedynie truskawki jakieś słabe. Nie wiem czy przetrzymają te zimne noce . Nie padły , ale też nie wygląda na to, żeby rosły. Zobaczę , co z nimi będzie jak już na dobre się ociepli. Najwyżej posadzę nowe . 



poniedziałek, 26 kwietnia 2021

26.04.2021 Książki

 na weekend ,zamówiłam.  Sztuk dwie , ale już nie w pakiecie , chociaż i tak załapałam się na przecenę. No to co sobie będę żałować, wzięłam dwie .  "Słowiańska Wiedźma" - o patentach na czarowanie u naszych  słowiańskich przodkiń i o tym , co z tego "czarowania" przetrwało do dziś . Właściwie to nie wiem czego się spodziewać , bo chyba nie powieści. A że lubię takie klimaty to poczytam . I drugą : "Pamiętnik Księgarza" - zapiski codzienne  antykwariusza ze Szkocji handlującego rzadkimi książkami . Recenzja Empiku zachęcająca . Klimat starych książek i pamiętników  też mi bliski więc może być ciekawie . Pożyjemy , przeczytamy . Oprócz książek zamówiłam też wino z płatków róż . Jakaś limitowana seria , specjalnie na majówkę , u naszego stałego dostawcy ( degustacje niestety odwołane , więc polegam na zdaniu naszej somelierki , a ona poleca) . Książki , wino i muza zapewnione , możemy majówkować , choć to jeszcze nie przesądzone, bo mamy zaproszenie od Przyjaciółki . W pośpiechu pracowym rzuciłam tylko hasło małżonkowi , ale nie zdążył mi odpowiedzieć . Jak wróci to zapytam , co o tym myśli. Ja jestem za a nawet przeciw . Książki nie zając , nie uciekną. 

    Tak poza tym , mamy terminy na szczepienia ; mężuś na 12 maja w Poznaniu ( bo jako zawałowiec może być szczepiony tylko "Pfajzerem") , ja na 24 maja w Pleszewie i mam dostać Astrę Zenekę. W sumie to mi wszystko jedno , ważne żebyśmy je dostali.  Szukałam też dzisiaj okulisty dla matki i tu kolejne zderzenie z systemem . Na nfz w bliżej nie określonym terminie pod koniec roku , prywatnie w jednej przychodni na październik , w drugiej na lipiec najwcześniej, choć konkretnego terminu nie podają na razie. Zapisałam u obu, prywatnie i na listę rezerwową , z założeniem ,że może się uda. No i co mam powiedzieć ... łapy opadają , w jej wieku z zaćmą zdąży całkiem oślepnąć nim się dostanie do lekarza .

    A i jeszcze jedno; całkiem o tym zapomniałam ; znów książki , te które przeczytałam i obiecałam napisać co o nich myślę .   Przeczytałam obie ; Karen Turanski „Obietnice Poranka” i Kate Breslin  "Bliżej Nieba". Obie   nie są jakieś szczególnie wymagające , raczej dla rozrywki i relaksu . Obie osadzone w realiach  wczesnego początku XXw , a więc w epoce kiedy moja babcia była małą dziewczynką i dorastającą panienką , a którą to epokę darzę sentymentem. Nie takim jak średniowiecze i wiek XIX ale jednak sentymentem.  „Obietnice Poranka” to świat , którego już nie ma, świat prawych ludzi wyznających wartości i  głęboko wierzących, spokojnej egzystencji w symbiozie z otaczającym światem i codziennego zmagania z rzeczywistością , nie zawsze łatwą  . Ten wątek wiary i zawierzenia Bogu ( bez wskazania obrządku) momentami aż drażni , według mnie za dużo tych odwołań i westchnień ale mimo wszystko czyta się dobrze. Jest w tej książce nie skażona niczym przyroda,  jest wątek kryminalny, stara rodzinna tajemnica , sąsiedzka solidarność , intrygi , zdarzenia losowe i delikatny wątek miłosny ; jednym słowem wszystko co składa się na ludzką egzystencję. Autorka zresztą nie źle oddaje klimat epoki , choć może trochę przesładza – ale co kto lubi . Książkę mogę polecić; łatwo się przy niej zrelaksować i odciąć na chwilę od codzienności .

     Druga pozycja  "Bliżej Nieba" choć nieco podobna w klimacie , jest jednak nieco mroczniejsza . Rzecz dzieje się w czasie I wojny światowej. Sam wątek jest podobny ; ludzie i ich sprawy codzienne . W tle jednak toczy się wojna a wydarzenia z nią związane w najróżniejszy sposób wpływają na bohaterów .  Jest to typowa powieść obliczona na relaks   ,ale zawiera jeden szczególny i mało znany wątek historyczny związany z I wojną ; ruch oporu. Działalność jaką ludność cywilna prowadziła , dostarczając informacji wywiadom . Jakie triki i pomysły wykorzystywała by zebrać i przekazać informacje. Warto do tej pozycji zajrzeć , choćby z tego względu. Oczywiście nie można tego potraktować jak źródło historyczne, nie mniej jednak opisane działania są prawdziwe.  Poznałam jakiś czas temu ten wątek ze źródeł typowo historycznych, choć przyznać muszę , że raczej szczątkowo . Podobnie jak pierwszą pozycję i tę czyta się dobrze. Jest dobrze napisana przystępnym językiem . Obie autorki nie stylizują tekstu na epokowy, co często się nie sprawdza ;  po prostu piszą o dawnych czasach po współczesnemu .

No i to by było tyle na dziś . Spokojnego wieczoru !

 

niedziela, 25 kwietnia 2021

25.04.2021 Mój telefon mnie dziś pochwalił

 brzmi śmiesznie, wiem , ale włączyłam sobie tak zwany krokomierz , żeby policzyć ile robimy kilometrów spacerując co wieczór . Wczoraj , stałą trasą wyszło , że 3,2km , a dziś  5, a telefon napisał mi dosłownie: " dziś zrobiłeś/aś nowe osiągniecie , osiągnąłeś 5km " . Chińszczyzna jakaś a nie poprawny polski język  , ale  pojawiają się takie komentarze. Jak by na to nie popatrzeć , to jednak pochwała.  A wybraliśmy się  dziś do miasta , najpierw zrobiliśmy sobie spacer promenadą wzdłóż rzeczki aż do tężni solankowej, potem wróciliśmy miastem , zrobiliśmy krótką przerwę na podwieczorek ( obok galerii zainstalowały się dziś budki na kółkach z przekąskami) i poszliśmy w drugą stronę , też promenadą ale do parku i dalej do razarium i na górkę , którą zimą naśnieżają i służy dzieciarni do zabawy a wiosną, latem i jesienią za  punkt widokowy , a potem wróciliśmy do auta . Chłodno było niestety i nie zapowiada się , że będzie cieplej. 

Poza tym niedziela biegnie sobie jak zwykle ; powoli i spokojnie , żeby nie powiedzieć leniwie. Rano pojechałam do matki zmierzyć jej ciśnienie . Ma idealne jak z książki. Za to awanturę mi zrobiła o telewizor, że niby co ja zrobiłam z tym starym , bo ten jest do niczego, ona nic nie widzi , obraz zamazany i w ogóle do niczego . I nie dała sobie powiedzieć, że przez to , że okularów nie ma odpowiednich i zaćmę na oczach . Mam nadzieję, że się wyrobią w tydzień jak zapowiadali i dostanie te nowe okulary i na wizytę też nie będzie czekać za długo . Nic na to nie poradzę , lepiej nie będzie.