babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

poniedziałek, 3 maja 2010

3.05.2010 Siedziba upiorów




Tak w wielkim skrócie mogę podsumować obecny wygląd miejsca , w którym kiedyś spędziłam dzieciństwo. Kiedyś pełna życia , zadbana wieś. umiera. Część domów się zapada, zniknął sad i wspaniała aleja lip , wycięto drzewa w lesie , staw zmienił się w bajoro, a zabytkowe mosty pocięli złomiarze. Zabytkowy pałac straszy wybitymi oknami , odpadającym tynkiem i zarysowanymi murami. Po kwitnącym kiedyś przedsięwzięciu jakim było ogrodnictwo zostały ruiny i resztki ogrodzenia. Resztę której nie zniszczył czas, zawłaszcza przyroda. Stopniowo zarasta wszystko chaszczami . Strasznie smutny i przygnębiający widok.
1 mają , w 30 rocznicę śmierci babci umówiłam się z bratem ojca przy cmentarzu. Pojechaliśmy z mężusiem. Wujek czekał już na nas z ciocią i swoim synem . Na miejscu okazało się ,że partnerka kuzyna przygotowała obiad i zaprasza nas do siebie. No cóż , pozostało przyjąć zaproszenie. Kuzyn niedawno rozstał się z żoną , mieszka teraz z partnerką i ich wspólną dwuletnią córeczką w niewielkim mieszkaniu w miejscowości gdzie pochowana jest cała nasza rodzina. Okazało się ,że czeka na nas cale przyjęcie. Dziewczyna chyba dwa dni z kuchni nie wychodziła ,żeby to wszystko przygotować. W sumie było bardzo miło. Porozmawialiśmy o różnych rodzinnych sprawach , niestety większość nie zbyt miłych. Wyszło na światło dzienne kilka dawnych spraw – takie stare szkielety z szaf . Uzgodniliśmy dalszy ciąg prac przy rodzinnych albumach. Właściwie albumie, bo to już ostatni. Ten poświęcony babci wuja przywiózł już gotowy, oprawiony w czerwone płótno introligatorskie z wytłoczonymi zlotymi napisami. Wyszedl pięknie. Będzie kiedyś unikalną i cenną pamiątką . W ogóle wszystkie te księgi są
niepowtarzalne.
Po obiedzie ciocia wybrała się w odwiedziny do brata , a wujek wsiadł z nami do auta i pojechaliśmy do
naszej rodzinnej wsi. Odwiedziliśmy Panią Marię , która kiedyś opiekowała się moją babcią. Ma 93 lata , czyta bez okularów i bardzo się ucieszyła,że ją odwiedziłam. Potem wuja poszedł odwiedzić znajomego a my wybraliśmy się na spacer do lasu i parku . Wrażenia jak w tytule. Na koniec zostaliśmy zaproszeni na kawę do wuja znajomego i wizyta pewnie prędko by się nie skończyła. W mieszkaniu nie zmieniło się nic od czasu gdy chodziłam tam z babcią w odwiedziny do starszych państwa ,jej dobrych znajomych . Te same meble pamiętające młodość mojej babci , ten sam stary , przepięknie grający zegar . Tylko książek przybyło. Jak się dowiedzieliśmy znajomek wuja jest wielkim miłośnikiem książek
ma rozliczne zainteresowania i moglibyśmy rozmawiać godzinami. Jednak trzeba było wracać , więc po wypiciu kawy , żegnani serdecznie przez gościnnych gospodarzy ruszyliśmy w drogę powrotną. Wujka odwieźliśmy do domu jego syna a sami wróciliśmy do siebie. Cieszę się ,że zrobiłam sobie wycieczkę do
rodzinnej wsi , bo nie wiem jak długo jeszcze będzie istnieć.