babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 29 stycznia 2022

29.01.2022 Opowieści na sobotni wieczór - kamienie żyją - niedoceniony

  Niedoceniony przez nas . Jeszcze jeden  nie zbyt okazały na pierwszy rzut oka , który po prostu mamy w kolekcji i nie przyciągnął naszej uwagi.  Sodalit czyli rzadko występujący  glinokrzemian sodu o twardości 5,5- 6 w skali Mohsa , barwy granatowej z białymi i czarnymi wrostkami .jego nazwa pochodzi od składu : soda i lite czyli kamień sodowy . Do niedawna tylko w tej postaci był znany . W roku 1991 na terenie Półwyspu Kolskiego w  Rosji znaleziono odmianę fioletową nazwaną hakmanitem.  Ta odmiana charakteryzuje się odwracalną zmianą barwy minerału pod wpływem światła. Jest to zjawisko wykorzystywane przy produkcji okularów fotochromowych. Tej odmiany sodalitu jeszcze nie widzieliśmy , ale może kiedyś będzie okazja . Sodalit występuje min. W Boliwii , Rosji, Kanadzie, Włoszech , Birmie , Indiach i Tadżykistanie. Często mylony jest z lazurytem , lapis lazuli i dumortierytem.  Jest głównie kamieniem kolekcjonerskim , wyrabia się z niego biżuterię , często wykorzystuje też jako materiał okładzinowy . Ze względu na jego kruchość zwykle jest szlifowany w kształt gładkich kul.

Ezoterycznie jest to kamień powiązany z umysłem i wyższą świadomością ;jest kamieniem wspomagającym pracę  umysłu. Pomocny w oczyszczeniu  i odprężeniu umysłu, uwalnia od negatywnych myśli i strachu. Obdarza właściciela  jasnością osądu, obiektywizmem  i zdolnością do jasnego postrzegania . Podnosi umiejętność wyrażenia swoich myśli i uczuć oraz  inspirację i sprawia, że nasze pomysły zaczynają nabierać kształtów. W medytacji kamień ten pomaga powiązać aktualne okoliczności i przyczyny w realnym życiu. Inspiruje swojego właściciela do poszukiwania prawdy i ideałów  oraz pozwala pozostać wiernym samemu sobie. Bardziej niszowe źródła mówią , że jest to kamień dobrych wyborów. Warto mieć go przy sobie przy podejmowaniu ważnych decyzji.

 Leczniczo sodalit bywa pomocny w  uzdrawianiu  psychiki ludzi, którzy czują potrzebę, by nieustannie się bronić i którzy są nadwrażliwi na osądy. Wskazuje im źródło ich lęków   oraz to wszystko, co przeszkadza im być sobą. Ma też jednak i mroczniejszą stronę. Sodalit jest jednym z kamieni, które wynoszą na światło dzienne mroczne cechy charakteru osoby właściciela a co gorsza pozwala je  zaakceptować . Tym jednak, którzy chcą nad sobą pracować   wpływ kamienia pomaga  łagodnie je przetransformować w pozytywy .

  W litoterapii wspomaga  gardło, krtań i struny głosowe , leczy przewlekłą chrypkę, i jest pomocny przy utracie głosu i astmie, obniża  ciśnienie krwi, działa chłodząco, pomaga obniżyć gorączkę,odtruwa nerki i wzmacnia układ limfatyczny, bywa pomocny w okresie menopauzy, poprawia poziom cukru we krwi.

      W naszej kolekcji mamy dwie nie wielkie bryłki sodalitu . Jak wspomniałam nie są zbyt okazałe . Odkąd poznałam go bliżej lubię myśleć o nim właśnie w jako o kamieniu dobrych wyborów . Ta cecha , zaledwie wspomniana w annałach bardzo do mnie przemawia i kiedyś na pewno postaram się o większy okaz.

A oto i on ; skromny sodalit z naszej kolekcji.





 

piątek, 28 stycznia 2022

28.01.2022 W piątkowy wieczór

 Jak to fajnie , że jest piątkowy wieczór. Wcale mi się już nie chce pracować i ten piątek coraz bardziej mnie cieszy . Na razie jednak muszę ; jakiś czas.  W pracy jak zwykle . W miarę się kręci - jeszcze. Przeanalizowałam sobie dzisiaj rachunek matki za prąd. Owszem , prąd nie podrożał , za to poszły w górę wszystkie opłaty dodatkowe, prawie wszystkie x 2. I wszystko jasne ...

Sprawa tajemniczego zniknięcia kasy z mojego konta się wyjaśniła. W życiu bym nie pomyślała , że można coś takiego wywinąć. Wpłacałam na WOŚP przez taki link na stronie mojego banku - państwowego dla jasności, albo moze ściślej powiązanego z państwowym - jak co roku od lat. I jak to z takimi opłatami nakładają blokadę , a za jakiś czas odblokowują i środki idą na konto odbiorcy. Zrobiłam polecenie i się wymeldowałam . A potem na telefon dostałam informację o blokadzie na 59,90 . No i kwota mnie zmyliła. Okazało się , że ta banda policzyła sobie za transakcję na cel charytatywny (sic!) opłatę i to aż 9,90 .Wkurzyłam się . Jak można ! I nie chodzi mi o te 9,90 tylko o zasadę . Gdybym wiedziała, że takie coś wywiną to bym całą tę kwotę razem z opłatą dorzuciła do puszki z drobnymi, które zbieram w tym celu cały rok.  Zwykle zabierałam te puszki na festyn i albo je zostawiałam organizatorom , albo wymienialiśmy z wnuczką na jakieś drobiazgi wystawione na aukcji. W ubiegłym roku , z powodu pandemii przesypałam do worka i zaniosłam do lidla do puszki . Co w tym roku zrobię , jeszcze nie wiem , może oddam jakimś kwestującym.  A wracając do banku , po raz pierwszy wycięli taki numer . Wpłacamy od wielu lat ; mąż , ja , wpłacamy też jako firma , ale jeszcze nigdy nie zdarzyło się , że któryś  bank doliczył sobie opłatę za przelew i to taką . Widać jednak, że WOŚP to wróg numer jeden i należy zwalczać wszelkimi sposobami, nawet poprzez próby zniechęcenia darczyńców z pomocą opłat.  Ale niedoczekanie! Orkiestra będzie grać , do końca świata i jeden dzień dłużej. 

Plany na jutro domowe i czytelnicze. Zakupy zrobiliśmy dziś , jutro tylko po pieczywo wyskoczę i świeże jajka i warzywa na zieleniak. A w niedzielę kolejna imprezka rodzinna. 

czwartek, 27 stycznia 2022

27.01.2022 Dziwna sprawa

 Zniknęło mi z prywatnego konta 59,90 . Niby jakaś transakcja kartą . Kiedy przyszedł sms pomyślałam, że zgubiłam kartę , ale nie , była w portfelu . Nie robiłam ostatnio żadnych transakcji internetowych, gdzie podawałabym numer - w ogóle takich nie robię z wyjątkiem płatności za bilety na koncerty , bo tam innej możliwości nie ma ( ostatnia transakcja 2 lata temu)  . W innych przypadkach płacę przelewami lub za pobraniem przy odbiorze , jeśli tak nie mogę  , rezygnuję z zakupu. Tym bardziej mnie to zdziwiło i zaniepokoiło. Środki zablokowałam i czekam na wyjaśnienie , gdzie ta transakcja miała miejsce . Informacja na rachunku powinna się pojawić po parunastu godzinach.  Nie umiem sobie tego wyjaśnić . 

Tak poza tym popychamy tematy , choć nie jest to łatwe, bo towaru trzeba szukać. Straszna strata czasu i kasy , bo wiadomo, że od przypadkowych dostawców drożej. Taki klimat . Tak sobie to tłumaczę , bo inaczej szlag by mnie trafił.  Kupiłam nowy numer "Dekoracji" już wiosenny . Świetne pomysły i proste do zrobienia , może coś wyprodukuję. 

Za oknami deszcz, śnieg z deszczem , wiatr i chlapa . Wcale nie zimowo.  

środa, 26 stycznia 2022

26.01.2022 Teoria spiskowa - w kontekście ataku na blog Luci tak mi przyszło do głowy ( uwaga - wpis długi)

 Nie , nie będę snuć żadnych dziwnych wymysłów o grafenie łączącym się w anteny , tajnych organizacjach władających światem ( tu mi D. Tusk na myśl przychodzi , bo według naszej władzy ma taką moc sprawczą, że nawet opady śniegu od niego zależą, ale jak wspomniałam tego nie będzie) czy kapelutkach z folii chroniących przed 5G i atakami kosmitów, tudzież leczniczej zupie na wodzie święconej. Nie, nie ; będzie całkiem serio… Czytałam dziś sondaż na temat dlaczego Polacy się nie szczepią . Pomijając fakt , że wielu nie wierzy w pandemię- miejsce Iw sondażu( no nic dziwnego; trup na ulicy gęsto się jeszcze nie ściele jak to dawnymi czasy bywało więc nie widać) , to ponad 40% odpowiedziało, że nie ufa nauce . I to mi dało do myślenia i powiem szczerze trochę przeraziło. Od ponad 300 lat nikt nie wymyślił lepszej metody zwalczania chorób jak szczepionki. A i wcześniej , bo już około 1000 lat temu ludzie dostrzegali związek pomiędzy przechorowaniem chorób zakaźnych i odpornością . Jeśli ktoś przeżył chorobę , więcej na nią nie zapadał. Te obserwacje miały miejsce głównie  w krajach azjatyckich i arabskich, które wówczas słynęły z wysokiego poziomu medycyny – podkreślam wówczas.  Próbowano nawet wywoływać choroby o lekkim przebiegu i pod kontrolą , po to żeby dana osoba nabyła odporności . Inna sprawa ,że stan wiedzy medycznej był wtedy bardzo niski i te eksperymenty kończyły się często ciężkim przebiegiem i śmiercią . Nie mniej jednak próbowano i dostrzegano związek. Jak się wgłębić trochę w praktyki alchemików, medyków, naukowców i nawet ludów takich jak aborygeni, czy mieszkańcy amazońskiej puszczy ,to te metody zapobiegania chorobom lub próbom uodpornienia się na trucizny były stosowane i są nadal ; właśnie w takiej formie ; maleńkich dawek , nie zagrażających życiu. Przykładem jest np. Rasputin  , którego próbowano otruć arszenikiem – nie będę opisywać okoliczności. Niektórzy historycy uważają , że tak właśnie się uodpornił – przyjmując małe dawki. Widziałam nie tak dawno temu,  program o plemieniu z nad Amazonki, które przykłada dzieciom do skóry trującą żabę , po to ,żeby uodpornić je na jad w razie ukąszeń . A wracając do szczepionki, to w 1796 roku podano pierwszą , którą można nazwać „nowoczesną” ; była to szczepionka przeciw ospie i nie ospie wietrznej a ospie prawdziwej. Angielski medyk użył w tym celu materiału pochodzącego z ospy krowiej. Szczepienia się upowszechniły , zaszczepił się podobno nawet król Słońce wraz ze swoim dworem. I przez kolejne 200 lat bazowano na tej właśnie „krowiance”. Sama mam jeszcze na ramieniu ślad po tej szczepionce. Potem w miarę rozwoju medycyny byli następni : Pasteur, Weigl i kolejni. Pracowali nad ulepszeniem i wynajdywali nowe, na kolejne choroby.  Ospę prawdziwą ostatecznie wyeliminowano na świecie dopiero w 1979 roku, czyli oznacza to, że potrzeba było ok. 200 lat , żeby ludność na świecie uodporniła się na tę chorobę; 200 lat ! A wygląda na to, że ci którzy mają oględnie mówiąc sceptyczny stosunek do szczepienia na covid uważają , że skoro powstała szczepionka , to z samego faktu, ze powstała i część się zaszczepiła choroba powinna zniknąć i się nie pojawić i że jeśli tak się nie stało to jest nie skuteczna. Nie , tak nie jest i nie będzie. Wirus mutuje , będzie wciąż uderzał i uderzał jeszcze wiele lat , ale stopniowo słabł aż zniknie. Nie wiem jak długo to potrwa i nie wiem czy naukowcy są w stanie to przewidzieć .  Myślę , że nie i że trzeba będzie się nauczyć z nim żyć aż straci moc i zostanie wyeliminowany . To się nie stanie z dnia na dzień i to trzeba sobie uświadomić . Podobnie działo się z gruźlicą , polio i wielu innymi chorobami. One były i ludzie na nie zapadali ale podawano przeciw nim szczepionki całym populacjom i w efekcie ludzie nawet jeśli zachorowali , przebieg choroby był lżejszy i ludzie z chorób wychodzili, choć oczywiście nie wszyscy , to już zależało od kondycji chorego , zaawansowania choroby, chorób współistniejących i wielu innych czynników .  Dokładnie tak samo dzieje się ze szczepionką na covid. Odporności jako populacja nabędziemy ale stopniowo w długim albo i bardzo długim przedziale czasu. Inna sprawa, że świat poszedł do przodu , medycyna też , inaczej się szczepionki produkuje, są dużo bezpieczniejsze niż te wcześniejsze, których używano gdy ja się uczyłam i pracowałam jako pielęgniarka szkolna ; wówczas, podawało się wirusy żywe- osłabione (czyli jeśli trafiło na kogoś o niskiej odporności albo słabym układzie immunologicznych dostawał gotową chorobę i mógł bardzo ciężko przejść ) lub wytwarzano je z  martwego białka wirusów . To było 40 lat temu ; dziś są inne, bezpieczniejsze metody produkcji.  Czemu jednak Polacy nie wierzą w skuteczność szczepień i nie wierzą w naukę . Otóż , szczepienia wprowadzono u nas bardzo późno i w formie akcyjnej. Jechała ekipa do tej lub innej miejscowości i szczepiła . Jak to w praktyce wyglądało , nie wiem , mogę się domyślać tylko, że podobnie jak pewna scena w filmie „Noce i Dnie” . Wiem jednak , bo to potwierdzone fakty już historyczne , że takie akcje miały miejsce do końca lat 50-tych ubiegłego wieku . Obowiązkowe szczepienia i jakiś sensowny kalendarz szczepień wprowadzono dopiero w 1960 roku. Czyli tak naprawdę , poważne podejście do szczepień na gruncie państwowym i społecznym zaczyna się wraz z przyjściem na świat mojego pokolenia . Nie tak znów długo. Podejrzewam - ale to tylko moja teoria , niczym nie poparta – że ludzie wciąż mają zakodowane w głowach , te akcje szczepień urządzane od czasu do czasu , bez wyjaśnienia przyczyn i skutków . No i niestety stan wiedzy w społeczeństwie wiele pozostawia do życzenia; wbija się dzieciom do głowy na biologii, budowę ameby czy innych pantofelków i wymaga znajomości najmniejszych kosteczek u wróbla a nie uczy jak powstają . po co są i jak działają szczepionki. I tu smutna refleksja; nie będzie lepiej z nowym wcieleniem Torkemady na stanowisku ministra edukacji. Akcji informacyjnej praktycznie nie ma, coś tam próbuje robić tvn -zaprasza lekarzy epidemiologów  ( większość z nich gada w formie powtórki dla naukowców- przeciętny śmiertelnik mało co zakuma z tego co mówią) , a przekazy ze strony władz są chaotyczne i przeczą jedne drugim , kościół milczy albo jest na nie , w internecie rządzą różni antyszczepionkowcy i różne „Julki z Tweetera „ w roli autorytetów i mieszają ludziom w głowach, to i nic dziwnego ,że ludzie nie wiedzą co o tym myśleć i nie mają zaufania . I na koniec dodam jeszcze, że podawane dane medyczne ogólnie na świecie na temat odczynów są bardzo pozytywne moim zdaniem; na ponad 8 miliardów dawek szczepionki zaledwie 0,0005% czyli znikomo. I żeby wszystko było jasne ; mówię o danych medycznych, nie tych z tweeterów czy innych tik-toków. Aha, jeszcze jedno. Odczyn poszczepienny w takiej czy innej formie oznacza tylko tyle, że organizm podjął walkę i zaczął produkować przeciwciała . Czyli jest wręcz pożądany . Owszem zdarzają się czasem powikłania i nawet mogą się skończyć śmiercią , ale  tu przyczyną nie jest szczepionka a  inne schorzenia , często takie , o których nikt nie wiedział, że je ma , a które po „uruchomieniu”  produkcji przeciwciał się uaktywniły. W skali ogólnej jest to bardzo znikomy odsetek.   To tyle; jeśli ta moja wiedza o szczepieniach sprzed 40 lat z okładem jest jeszcze coś warta , to właśnie się nią podzieliłam. Nie mam jednak złudzeń , że ktoś zechce z niej skorzystać , czy też komuś pomoże, już prędzej spodziewam się krytyki.  „Sorry , taki mamy klimat”, że odwołam się do klasyki. 

wtorek, 25 stycznia 2022

25.01.2022 Dzień barowo- łóżkowy

 Taki, że albo spać albo pić . Nie działo się nic , jakby świat zamarł , albo zasnął . Nie wiem czy wszyscy na nartach (ferie u nas) , czy pospali , czy kowid dopadł czy licho wie co , ale nawet telefon dzwonił ledwie ze trzy może cztery razy. Ja tam się nie gniewam , co miałam na dziś to zrobiłam a potem poczytałam to i owo w necie i wybrałam sobie książki, no i znów mam dylemat , bo jest mnóstwo z mitologii słowiańskiej i z fantazy i historycznych , które mnie interesują i powieści z historią w tle też kilka trafiłam. Zaraz wejdę na empik , żeby zamówić . Mam jeszcze bon urodzinowy nie wykorzystany to co sobie będę żałować . Tym razem chyba wybiorę jakieś czytadła nie zbyt wymagające , bo na razie jakoś do cięższej literatury mnie nie ciągnie. Cięższej , w sensie popularno- naukowej. Czasem trzeba odreagować przy czymś łatwym i przyjemnym. Przejrzałam też ofertę nasion i innych roślinek na moje rodos, ale chyba jeszcze nie w tym roku , bo tam plac budowy będzie jak zaczniemy altanę stawiać. A i mam już plan na moją imprezkę imieninową , bo to już w niedzielę ; znaczy imieniny mam w środe w tym roku i zwykle robię po , ale z różnych względów muszę dopasować się do reszty więc tym razem przed. A trochę tych rodzinnych imprez nam w lutym wypada . A plan jest taki ; do kawy obowiązkowe pączki ; bez nich moje imieniny się nie liczą, to muszę usmażyć , dodatkowo jakieś ciasteczka - odkryłam gotowe bezy w kształcie serduszek i kółek z brzegiem ; wystarczy nałożyć bitą śmietanę albo jakiś krem i trochę owoców albo posypki i gotowe , patera z owocami i naleweczki a na kolację zamówię pizze , do tego jakaś domowa sałatka . Bez wielkiej roboty i godzin w kuchni . Jak świętować , to świętować. To tyle pożytku z dnia na luzie. Po południu pogadałam z przyjaciółką ,nie słyszałyśmy się od Sylwestra. 

poniedziałek, 24 stycznia 2022

24.01.2022 Sprawy babusine

 Nie wiem jak zatytułować, nie wiem co napisać , nie wiem co myśleć i tak dalej. Sytuacja jest co najmniej dziwaczna a ja się w niej coraz mniej odnajduję. Wszystko za sprawą zamieszania z narodowym bajzlem. Nikt nic nie wie, ludzie nie wiedzą ile kasy dostaną na wypłaty , podatnicy nie wiedzą ile zapłacą podatku i z której strony im dowali system. Takiego jublu jak żyje nie pamiętam. I nie znoszę nie mieć kontroli nad swoją egzystencją , a ostatnio nie mam. I to się ciągnie już długo . Nasiliło się od czasu jak pandemię ogłosili.  Dołuje mnie to i nie widzę już szans na zmianę na lepsze. 

Na pracowo -domowym gruncie bez rewelacji. Ostatecznie zamknęłam sprawy z wykupem aut z leasingu i wystawiłam kilka faktur. Poza tym skończyłam stworka dla wnusi. Co się nakombinowałam to moje , ale zrobiłam jak chciała. Teraz zajmę się chyba dokończeniem książki o damach Jagiełły, bo sobie zrobiłam przerwę na imprezowanie babciowe i znów zacznę produkować kwadraciki a potem przerobię na pledy, ale bez pośpiechu . No i przyjdą materiały na skrzyneczkę dla mojej przyjaciółki więc mi zajęć nie zabraknie. No i sezon imprezowy właśnie się zaczął . W niedzielę kontynuacja. 


niedziela, 23 stycznia 2022

23.01.2022 Raz nie zawsze

 Zaszaleliśmy trochę wczoraj, na wyprzedażach w Luboniu. Syn z synową byli w ubiegłym tygodniu w tamtejszej galerii i polecali miejsce , no to się wybraliśmy. Bez konkretnego planu , na zasadzie jak się coś trafi fajnego to kupimy. Małżonek zaopatrzony na dobre 2 lata . Ja załapałam się na buty. Owszem ciuchów pełno , tylko rozmiary kończą się na 42 , czasem trafiło się jakieś 44. Niestety , ja muszę mieć większy , bo mi się wszystko na biuście ciągnie . Trzeba było trochę poszperać , bo właściciele butików sprytne wymieszali to co na wyprzedażach z nowymi kolekcjami. Jednak było warto , bo przeceny naprawdę duże, nawet o 80 % się trafiło. Zmiana klimatów; na wiosnę wszystko ma być fioletowe, amarantowe, w ostrym różu, żółte , pomarańczowe i brązowe- ogólnie dużo kolorowo i pstrokato. I wracają spódnice we wszystkich możliwych fasonach oraz sukienki odcinane w pasie lub z paskami do wiązania . Aha i jeszcze żakiety w kratkę ; niektóre bardzo kolorowe. To akurat mi się podoba , lubię kratki wszelkie jak i sznurówki oraz sprzączki. I co jeszcze zaobserwowałam ; to mniej szarości i czerni, trochę beżu ( ale z umiarem)i  mniej pasteli . W tym roku zapowiada się kolorowo i krzykliwie. Zakupy zrobiliśmy słuszne i właściwie za całkiem przyzwoitą kwotę jak na tę ilość , którą kupiliśmy. Dla małżonka kurtkę z kapturem , dwie koszule, krawat i wełnianą marynarkę - w kratkę a jakże. Ja jak wspomniałam załapałam się na buty ; już wiosenne z Geoxa. Niesamowicie wygodne , choć na pierwszy rzut oka wyglądają trochę ciężko. Sprawdzą się do spodni i do sukien z bawełny i uwaga ; za 1/5 ceny regularnej. Pozostałe rzeczy też z dużymi obniżkami . Prędko powtórki nie będzie. Przynajmniej tak zakładam . 

Tak poza tym to dzień Babci i Dziadka odświętowany . Obiadek zjedzony, chruściki też . Rodzinka zadowolona  Zostało nawet na jutrzejszy obiad trochę klusek i gulaszu. To dobrze, bo nie muszę jutro niczego wymyślać.