babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 28 marca 2020

28.03.2020 Dobrze to już było

Już nawet nie mam sił się oburzać na sytuację . Biedny ten nasz Kraj . To już nie jest państwo ( w sensie instytucji, nie narodu jako takiego) z tektury jak mówią niektórzy ani nawet kamieni kupa jak to mówiono jakiś czas temu ; to jest góra trocin . Wystarczy dmuchnąć i się wszystko rozwiewa . Obawiam się , że po tej pandemii , albo raczej po tym pandemonium długo będziemy się zbierać . Pakiet pomocowy dla firm wyszedł dziurawy niczym sito do parzenia ziółek , a na pierwszym miejscu chora wizja prezesa czyli wybory za wszelką cenę . Wczoraj wspomniałam mecenasa Giertycha - dziś powiem ; tak miał rację .  Zostawmy ten oszalały system . 
   Na przekór wszystkiemu cieszmy się wiosną , choć przez chwilę . Ja dziś tak właśnie zrobiłam . Umyłam okna w sypialni i udekorowałam wiosennie mieszkanie . Mężuś pomył kafelki w łazienkach i przerzedził zabawki dzieci . Część została, część spakował do kartonu i pójdą do piwnicy , a co popsute poszło do worka na śmieci. Gromadka pluszaków zaliczyła kąpiel w pralce , teraz wszystkie się suszą na parapetach . Jutro zrobię jakieś czary z żywiołami . Pora jakąś dobrą energię przywołać . 
Zajrzałam tez do matki, oddałam jej koc i chwilę pogadałam . Nie potrzebowała dziś żadnych zakupów , rano wyszła sobie kupić chleb , do sklepiku po drugiej stronie ulicy i siedzi grzecznie w domu, chyba dotarło ,że tak trzeba . Nawet sobie środek dezynfekcyjny do rąk wyszykowała . Szczęka mi opadła ; ni mniej ni więcej tylko denaturat ! Stwierdziła, że kupiła sobie kiedyś , jak ją kolano bolało - do nacierania  i nie wykorzystała  , to jej się teraz przydaje do przecierania rąk.  Też pomysły ! Ale za nic nie dała sobie powiedzieć , że to marny pomysł. Siedzi w domu to przewraca zapomniane szuflady , no i wyszperała ; świadectwo maturalne mojego ojca i jego zdjęcie z matury. Prawdziwe artefakty . Zgarnęłam jej , bo znając jej możliwości mogła to wyrzucić do śmieci. 
Jak planowałam , uszyłam wnusi  kolejnego smoka ( przy okazji go pokażę ) , ze zdjęcia, które mi przysłała. Moim zdaniem wyszła foka skrzyżowana z potworem z Loch Ness., ale wnusia twierdzi, że to smok i już nie może się doczekać kiedy mnie uściska . Na razie niestety musimy poprzestać na smsach. 
Trzymajmy się!

piątek, 27 marca 2020

27.03.2020 No to dalej sobie myślę


Bardzo nie politycznie sobie myślę więc wpis będzie dłuższy . Myślę ...
Choć mi to po drodze nie jest , bo się tylko wkurzam sama na siebie i własne myśli. A myśle , bo wczoraj skacząc  ( to tak w ramach treningu domowego; mężuś skoki po kanałach tv trenuje ) sobie po portalach z wiadomościami wpadły mi kolejne informacje. O naszym sejmie na przykład. Taka mianowicie - i widzieliśmy to na żywo w tv-  że sejm żeby zmienić regulamin w celu stworzenia możliwości głosowania zdalnego, musiał się zebrać w budynku sejmu. Rozparcelowało się to towarzystwo po różnych salach , obstawiło płynami, maskami i rękawicami i obradowało. Wymusiła tę sytuację część opozycji; KO i Konfederacja czyli narodowcy , bo tak wynika bezpośrednio z Konstytucji. Psy na nich wszyscy w około powiesili , nie wyłączając PSL-u i Lewicy . Ja jednak uważam , że mieli rację i co by o narodowcach nie powiedzieć , a uważam ,że powinni ich zdelegalizować, tym razem muszę w ich stronę ukłon posłać. Zachowali się odważnie i jak należy. KO też. A cała reszta wyszła na tchórzy i trzęsidupy.  Zaczynałam mieć lepsze zdanie o PSL-u ale okazali się jak zwykle ; przepraszam za wyrażenie partią dziwkarską . Pójdą zawsze pod koniunkturę , a teraz jeszcze i stchórzyli. Po Lewicy , sądząc z wcześniejszych zachowań też można się było więcej spodziewać , ale niestety. Też własne dupsko wyszło przed szereg. Po pisie to wiadomo od dawna ,że tchórzliwa i zakłamana zgraja więc nie ma co stawiać im wysokich wymagań etycznych. I właśnie o to etyczne zachowanie mi chodzi . Przy okazji takich ekstremalnych sytuacji wychodzi kto ma kręgosłup moralny a kto go nie ma . Kto potrafi się zachować przyzwoicie, kto nie . Gdyby to chodziło ,o prostego obywatela , to nie ma sprawy ; ma prawo się bać i się chronić w każdy możliwy sposób , ale tu mamy do czynienia z reprezentantami całego Narodu. Porównując do wojska , najwyższym dowództwem . Oni , nie mają prawa uciekać i się chować . Powinni być na pierwszej linii, nawet jeśli się boją . A tymczasem pokazali , że mają w dupsku los obywateli i prawo a liczy się tylko własne bezpieczeństwo i własny strach . Okazali się tchórzami , za co słusznie pojechali po nich KO razem z Konfederacją . Lekarze, pielęgniarki , nawet ekspedientki w sklepach i miliony innych obywateli pracują , i się narażają na bezpośredni kontakt z potencjalnymi zakażonymi a w przypadku personelu medycznego idą do chorych prawie bez zabezpieczeń , a wybrańcy narodu – pożal się Boże  niestety- nie mogą . A już całkiem żałosne jest to, że dorabiają do tego jakąś filozofię o bezpieczeństwie i trosce o obywateli. I jak się ta ich troska ma do forsowanej z uporem maniaka daty wyborów. Sejm i Senat może być źródłem epidemii a lokale wyborcze , gdzie będą miliony ludzi w jednym dniu to nie ? No ,chyba ,że mecenas Giertych miał rację. Przytaczać nie będę , kto chce niech szuka. Patrzyłam  na te spanikowane facjaty i szczerze mówiąc śmiech mnie ogarniał , śmiech i politowanie . I nie przytoczę co powiedziałam o nich do małżonka , a wierzcie mi nie przebierałam w słowach .
Albo inna wiadomość : tu cytat: „Prosimy, abyście nie odkładali na potem przekazywania pomocy materialnej na funkcjonowanie i istnienie jakże ważnych dla Polski i Polaków, w Ojczyźnie i poza jej granicami, Radia Maryja i Telewizji Trwam. (...) Przed pandemią koronawirusa ofiary składane na te media, przy bardzo oszczędnym gospodarowaniu starczały skromnie od pierwszego do pierwszego. Teraz gdy firmy i zakłady pracy spowalniają działalność, a więc i zarobki mogą być mniejsze, boimy się o nasze istnienie. (...) Szanowni Państwo, Kochana Rodzino Radia Maryja, mimo trudności, z jakimi się borykamy, jeszcze bardziej prosimy o pomoc. Pamiętajcie o niej zwłaszcza teraz, w tej trudnej sytuacji. Pamiętajcie teraz i każdego miesiąca. Bez tej pomocy grozi nam zamknięcie”  .  Czytaj między wierszami : płaćcie póki żyjecie ,bo za chwilę wirus was dopadnie i pójdziecie do piachu a mnie dochody spadną . Zgadnijcie kto jest autorem ? ??  Tak, tak : ojciec Inwestor , ten od samochodów od bezdomnego co zmarł.
Albo taka : biskup Archidiecezji Łódzkiej wykazał się wspaniałomyślnością i zakupił dla szpitala 2 respiratory ( słownie dwa ), po czym wygłosił do wiernych apel żeby wsparli ten zakup datkami (sic!) czyli przekładając na prosty język : ok, wyłożyłem na te 2 sprzęty , a wy teraz mi oddajcie wrzucając na tacę . Nawet nie umiem tego odpowiednio skomentować …  I tak sobie myślę ; WOŚP – 20 milionów, córka Kulczyka 20 milionów, Robert Lewandowski milion euro, restauratorzy bezpłatne posiłki dla lekarzy i personelu medycznego, drukarnie 3D- osłony na twarz , szwalnie : produkcja maseczek , wszystko bezinteresownie … Jak przy tym wypadają diecezje i Caritas , o ojcu Inwestorze nie wspominając … Jeszcze jedna twarz duchowych przewodników; pazerna, nieczuła i skąpa .
Co tu dużo myśleć … przyszedł czas próby i jak na razie sprawdzają się lepiej ci maluczcy, ci co powinni się sprawdzić - zawodzą i pokazują swoją małość . Zmieni się ten świat i to bardzo .  

P.S. Żeby było uczciwie ; kiedy pisałam ten kawałek , jeszcze tej informacji nie było; podobno wyszło zarządzenie , że Caritas ma się włączyć w akcję pomocy szpitalom. Się okaże co z tego wynikło.   


czwartek, 26 marca 2020

26.03.2020 Tak sobie myślę...


bo ja ciągle o czymś myślę i to jest momentami straszne. Łatwiej by mi się żyło gdybym nie myślała a mój światopogląd i zainteresowania sprowadzały się do rzeczy najprostszych : jedzenie , spanie , posprzątane mieszkanie i plotki. Ale nie , dano mi rozum i wolną wolę i zakodowano ich używanie . No to mam; wciąż mi się jakieś myśli tłuką po mózgu.  I teraz mimo tej nieciekawej sytuacji, która nie wiadomo kiedy i jaki będzie miała finał-  wciąż mi siedzi w głowie pytanie jaki będzie krajobraz po...  Bo ,że światu nagle wrzucono hamulec to wiemy , ale przecież się nie skończył , a sprawy tylko stanęły w miejscu , ograniczone do najpotrzebniejszych . Owszem pracujemy - przynajmniej większość , robimy niezbędne zakupy, załatwiamy codzienne sprawy na ile to możliwe, ale są też sprawy większe, które na razie zeszły na plan dalszy ale wciąż istnieją . I co będzie po , jak ludzie zareagują na powrót do zwykłego , codziennego  życia i jak się w nim odnajdą . 
Kiedyś , dawno temu , widziałam jakiś film , nie pamiętam co to było i dokładnie o czym . Zaczynał się w czasie jakiejś średniowiecznej zarazy i przypominają mi się początkowe sceny ; jakiś człowiek biega chaotycznie po zagajniku szukając jakiegoś cudownego ziela , które leczy, inni bez opamiętania się objadają , jeszcze inni oddają uciechom ciała , gdzieś w tle przemieszcza się procesja biczowników , okładających się pejczami po zakrwawionych  plecach w asyście mnicha dzierżącego krzyż . A wszystko w przekonaniu , że to ostatnie dni i zaraza zmiecie ten świat więc tzreba z niego wyciągnąć ile się da , lub żałować za grzechy. Co było dalej nie pamiętam , widać film nie był na tyle ważny żeby go zapamiętać . Uderzyło mnie coś innego . Irracjonalne zachowania i pewna analogia do dzisiejszego życia . Jedni się nie przejmują , inni modlą jeszcze inni snują spiskowe teorie w internecie albo wykupują leki , choć wydawałoby się , że w XXI w. gdzie mamy nieograniczony dostęp do wiedzy powinien decydować rozum i zdrowy rozsądek. Każda zaraza zmieniała świat , bardzo radykalnie czasami; jak np. w wieku XIV. Zmieni i ta , nie ma się co czarować. Kwestia jak.  Czy padną dotychczasowe ustroje państwowe, państwa się zamkną , a globalna gospodarka się rozpadnie , czy odwrotnie ? Co z zagrażającą nam katastrofą klimatyczną i ekologiczną , uda nam się odwrócić , czy temat zostanie zapomniany a natura pokaże nam swoją siłę ? Jak zareagują ludzie ; wrócą do rozbuchanego konsumpcjonizmu czy też nagle się przebudzą i stwierdzą , że wcale nie mają za mało , że można żyć bez wielu rzeczy , nie otaczać się przedmiotami , produkować mniej śmieci - co za tym idzie. Czy wpłynie to na mentalność ludzi i jak , przebuduje ją na lesze czy na gorsze . Ludzie staną się lepsi , odzyskają pion , zaczną znów szanować wartości , czy przeciwnie ; w każdym napotkanym na swojej drodze zobaczą wroga ?  Na pewno nie będzie to świat jaki znamy . Jaki ? Może lepiej nie wiedzieć ... 
 A tak poza tym , to wciąż to samo ; mnóstwo pracy i siedzenie w domu . Sytuacja nie jest za ciekawa.  W mieście spokój , wciąż pusto. Wielu stosuje się do zaleceń , ale są i tacy , którzy je łamią . Widziałam dziś takich mijając park , kiedy jechałam do klienta ; nieodpowiedzialni ojcowie z dziećmi na skeydparku . Jakieś 7-8 osób  w grupie. Ale my jako społeczeństwo tak mamy , wszelkie ramy , zakazy , nakazy są po to żeby je łamać . Zastanawiam się jak będą wyglądały święta . Tym razem chyba każdy u siebie . Muszę naradę z dziewczynami zrobić i zdecydujemy, bo tak myślę , że na Wielkanoc będzie u nas apogeum.  
I wiecie co , właśnie przyszło mi do głowy , że moje babcia i prababcia(świeć Panie nad ich  duszami ) przeżyły słynną " hiszpankę ". Można ? Można . Trzymajmy się ! 


środa, 25 marca 2020

25.03.2020 Już mi lepiej

Mężuś zapodał sobie dwie polopiryny ( stary sprawdzony sposób ) , dobrze się wyspał i dziś zdrów jak ryba. I to jest plus.Roboty nadal mamy mnóstwo , wciąż jeszcze priorytetem jest zdalna praca , kończymy też zaczęte zlecenia u klientów. ale nie jest to proste , bo nie można wejść do niektórych pomieszczeń bez ograniczeń jak dotąd . Jak będzie dalej ? Nie wiem ...  Moje przyjaciólki w Wielkopolsce , na Podlasiu i Kaszubach całe i zdrowe , a i z gór dobre wiadomości.  To już coś . 
    Poza tym , stosujemy się do  zarządzeń : siedzimy w domu.  Odwiedziłam dziś matkę . Ma , co trzeba , grzecznie siedzi w domu , ale chatę znów zapuściła. Dziś porządków nie robiłam . Zabrałam jej tylko koc do prania . Znów na mnie nakrzyczała , że jej zniszczę . Ujechać nie sposób. 
   Zielono się robi , na krzaczkach pąki , kwitną wiosenne kwiaty. Świat mimo wszystko idzie swoją drogą .  Wczoraj miałam naprawdę kiepski dzień , dziś już mi lepiej . Bez wątpienia nasze blogowe hasło "trzymajmy się" i ciepłe z puchatym mają w tym swój niezaprzeczalny udział.  Na komunikaty zareagowałam wczoraj absurdalnie; " jedziemy do mrówki po farbę , póki jeszcze sklepy budowlane czynne , zrobimy remont w twoim pokoju, coś trzeba robić na tej kwarantannie " - powiedziałam do małżonka . Kolega od kas fiskalnych , który akurat był przy tej rozmowie ze śmiechu omal nie spadł z krzesła a małżonek zaniemówił z wrażenia . Ze mną jest coś nie tak - z powołaniem się minęłam najwyraźniej , skoro nawet w takiej sytuacji myślę o remontach.  Plan na dziś wykonany. Co na jutro ? Nie wiem , chyba w końcu uszyję dla wnusi tego smoka , o którego mnie prosiła ; zakładam ,że dam radę przez dwa dni. Na sobotę planuję dokończenie wiosennych porządków . A potem ? Ano nie wiem . I nie wiem . I to " nie wiem" najbardziej mnie doprowadza do szewskiej pasji. Mam zresztą co robić , może zacznę odnawiać szafki biblioteczne , albo zrobię nowy abażur do lampki nocnej ze  sypialni, bo dzieciaki go nadwyrężyły ? No chyba ,że małżonek potraktuje moją propozycję poważnie i faktycznie ten remont w jego jaskini zrobimy . Trzymajmy się !  

wtorek, 24 marca 2020

24.03.2020 Siła złego na jednego ...

Po raz pierwszy odkąd zaczęła się ta jazda bez trzymanki siadły mi obwody. Był moment, że się na granicy histerii znalazłam. Już mi mija , ale dobrze nie jest i nie będzie ani nawet nie wiadomo jak i co będzie.  Już od rana nie szło jak należy . Dwa kolejne bankomaty , które nawiedziłam w celu zaopatrzenia się w gotówkę , bo kurierzy nadal tylko gotówkę przyjmują , choć wszyscy piszą ,że można kartą albo telefonem płacić- miały ograniczenia do 500 zł jednorazowo . Nawkurzałam się , bo strata czasu ale nic poza tym .Ostatecznie podjechałam do bankomatu w naszym banku i wypłaciłam ile trzeba. Nadal latamy jak pokręceni więc jak usiadłam do komputera i telefonu to oderwać się od tych sprzętów nie mogłam. I tak sobie czas leciał. Młode pojechały do klientów , małżonek też i się zaczęło. Najpierw  zadzwonił starszy synalek , z informacją , że firma z którą od lat współpracujemy i nigdy nawet o pół dnia nie zawalili płatności tym razem opóźni płatność o 2 tygodnie minimum . Siedziba w Belgii po przestojach ma kłopoty , nasz oddział jeszcze jakoś ciągnął ale też na pół gwizdka i stąd ta zadyszka. Już mi piórka opadły po raz pierwszy .Przyjechał kolega z zaprzyjaźnionej firmy , który zakłada kasy fiskalne i co słyszymy ? w tym miesięcy zainstalował jedną sztukę - normalnie 20-30 .Średnia perspektywa... Kilkanaście dni temu jedno z naszych aut w leasingu wylądowało w serwisie na gwarancji - coś z silnikiem . Sprawa się dość długo ciągnęła , dystrybutor się stawiał , że nie uzna gwarancji , ale jakoś się w końcu dogadaliśmy . Serwis ze swojej strony dobrze nas potraktował , dali auto zastępcze i stanęli po naszej stronie . Koniec - końców jakoś się dogadaliśmy i wczoraj serwis zadzwonił, że auto jest do  odbioru . Zgodnie z tym co ustaliliśmy mieliśmy ponieść nie wielką część kosztów. Resztę brali na siebie serwis i dystrybutor. No i młody pojechał . I co , a g...o i to wielkie ; silnik wali jak walił przed reklamacją . Skończyło się awanturą na dwie firmy  ;  auto zostało , a młody dostał znów auto zastępcze bezterminowo . Naprawa ... może za miesiąc , a może nie wiadomo kiedy ; jak zaraza minie. Bo teraz serwis nie pracuje . Po dwóch pracowników co dziennie . A my płacimy raty za coś czego nie mamy .  W tak zwanym międzyczasie już poszły komunikaty o nowych ograniczeniach , jeszcze bez konkretów ale w tym momencie pod znakiem zapytania stanęła cała nasza działalność . No , bo pracę świadczymy ale u klientów , a w tej sytuacji niewykonalne . A rachunki i zobowiązania czekają . Ludziom trzeba zapłacić , utrzymać firmę , zapłacić dostawcom . Kolejne zlecenia stanęły pod znakiem zapytania .  Niby odłożone w czasie , ale co pomiędzy ? No to jak mi jeszcze ta afera z autem wyszła to już nie wiele mi brakowało do jakiegoś wybuchu. A kolejną poprawkę miałam jak małżonek do domu przyjechał . Umówił się z dentystą , bo mu plomba wypadła i stwierdził, że woli zrobić zanim na dłużej gabinety zamkną . Okazało się , że się kiepsko czuje i ma temperaturę . Nie jakąś wysoką ale 37,1. Łapy mi opadły . Ale co mam robić , nie mogę pokazać , że ma dość , zwłaszcza, że małżonek się zdenerwował. I nic dziwnego w tej chorej sytuacji. Najgorsza z tego wszystkiego jest niewiadoma , niepewność , brak kontroli nad dniem codziennym i perspektywa braku zarobków ...  A na razie gonimy świat ; 901 zdiagnozowanych przypadków, 10 śmiertelnych . Tylko dziś 152 nowe zachorowania . Tylko ja w to nie wierzę , z pewnością jest tego dużo , dużo więcej , tylko brak badań przesiewowych . A jeden nasz znajomy doktor twierdzi, że to potrwa i zanim wygasną wszystkie ogniska , będzie sierpień. 
  Sorry , taki klimat , musiałam to z siebie wyrzucić inaczej by mnie rozniosło. 

Ale żeby za ponuro nie było to proszę włączyć głośniki , nie pożałujecie , ja się popłakałam 

poniedziałek, 23 marca 2020

23.03.2020 Można kota dostać

Jeśli o nas chodzi to mamy tu swoją wojnę z koronawirusem . Cyber- wojnę . Przestawiania na pracę cyfrową końca nie ma . Każdy z nas ma co robić . Wydawałoby się , że branża nie ma nic wspólnego z epidemią . A jednak ma jak się okazało. Inwestycje jednak stoją . Kilka zleceń , które miały być wykonane w marcu i w kwietniu wstrzymano do... a kto to może wiedzieć . 
Tak myślę ,że ludzie się przyzwyczajają po woli - coś jak za stanu wojennego. Kilka pierwszych dni szok, a potem walka o byt pochłonęła wszystko i ludzie zaczęli żyć swoim życiem. Teraz pewnie będzie tak samo.  Tylko ta pustka na ulicach ,jakaś taka nierzeczywista. 
    I co tu robić w domu ? Kiedy praca szła na pełnych obrotach , po powrocie specjalnie się nic już nie chciało. , a teraz wysyłek nie jest aż tak wielki , zadania mniej wymagające , to i mniejsze zmęczenie . Coś by się chciało ...  Na dziś zajęłam się przepierką . Zabrałam w sobotę swetry mamy do prania . Czymś zaplamiła , obiecałam jej to usunąć . prawie mi się udało ; została malutka plamka,  taka na pół centymetra. Poprawie i będzie dobrze.  Mężuś znów u klienta , no to sobie poprzymierzałam resztę ciuchów wiosenno-letnich. Nie jest źle , jeszcze się mieszczę w zdecydowaną większość . Na pewno sobie jeszcze coś dokupię na lato , bo to zawsze na duchu podnosi , zwłaszcza jak nie można normalnie funkcjonować  .  Może coś uszyję ? Mam parę materiałów do wykorzystania ... 
Póki co muzykujemy sobie z małżonkiem . To zawsze pomaga . Przy okazji znów fajne odkrycie muzyczne zrobiłam ; zespół Faun i Helium -Vola. Nie jest to coś co każdemu będzie odpowiadać , ale
ja lubię klimaty fantazy i muzykę dawną , a to takie własnie gatunki. 

niedziela, 22 marca 2020

22.03.2020 Niedziela jak niedziele

W sumie to nie różni się niczym od innych . Posiedziałam sobie w wannie od rana , nałożyłam maseczkę , naolejkowałam włosy , pooglądałam od rana ulubione programy na kanałach historycznych i dokończyłam wielkanocne owieczki ( zabawne są ) . Wszystko to bez pośpiechu. Bez pośpiechu przygotowałam też obiad . Mężuś odespał tydzień pracy i czytał zaległe wiadomości i meile . Po drodze , bez pospiechu popijaliśmy sobie kawy , pogadaliśmy . Gadanie nam wychodziło zawsze . Przez blisko 39 lat małżeństwa tematów do gadania nigdy nam nie brakowało . A teraz jest na to czas. Po obiedzie nawet sobie drzemkę ucięłam i to taką solidną dwugodzinną . Dawno mi się nie zdarzyło ,żeby tyle spać w dzień.
Zastanawiam się jak będzie przebiegać następny tydzień , bo już wszystkie większe zakłady u nas zamknęły bramy i albo ludzi na urlopy wypchnęłi , albo postojowe płacą . A my ?  Ano nie wiem . Na razie nas koronowany wirus nie dotknął . Nasz teren wciąż od wirusa wolny i oby tak zostało. 
Jak będzie wyglądała Wielkanoc?  Dobre pytanie... Najgorsze w tym wszystkim jest to zawieszenie w próżni. Nie wiadomo jak sytuacja się rozwinie i co będzie wieczorem , następnego dnia , za tydzień...  Nie boję się , ale bezradność i brak kontroli nad codziennością źle na mnie wpływa.  próbuję to odreagować przy robótkowaniu , pracy w domu i biurze , muzyce , skutek jednak marny . 
Co dalej ??? 
Na najbliższy tydzień mam plany domowo - porządkowe; przerzedzić zabawki dzieci , wysprzątać łazienki i  sypialnię - tylko to mi zostało z wiosennych porządków. Może przemaluję szafę w holu . Szafa do wymiany za jakiś rok , ale czemu nie? Coś trzeba w tym domu robić.  Przez tę epidemię szafka na buty doczekała się naprawy , wypadła z prowadnic i przez to blokowała się przy próbie otwarcia . Mężuś naprawił kilka dni temu.  Może "jaskinie dziadka" w końcu wyremontujemy jak tak dalej pójdzie.