Ciężki . Jeden z najcięższych jakie pamiętam . Właściwie to drugi w kolejności , ale na razie nie będę przywoływać duchów przeszłości , choć i z nimi kiedyś przyjdzie stanąć oko w oko i się rozprawić – po to by iść dalej bez ciężkiego bagażu.
Świat nadal pogrąża się w chaosie , wojny i
wojny bez końca , planeta płonie a ludzie dopiero zaczynają mówić , że trzeba
zacząć ten ogień gasić ; po wodę jednak nikt nie biegnie i gaśnic nie szuka.
Jak to się skończy ??? Następne pokolenia się dowiedzą. Europa nadal zachowuje
się jak stary leniwy kocur ; śpi . Czasem jeśli ktoś nadepnie na ogon otworzy
ślepia, miauknie i znów układa się do snu. Za naszą granicą wciąż toczy się
wojna , zbyt blisko i zbyt długo… Stara
ekipa rządząca doprowadziła nam Kraj do kompletnej ruiny. Zapowiadali to osiem
lat temu, wmawiając ludziom ,ze to diagnoza , a okazało się ,że wizja i cel.
Większa część tego roku to nieustające polityczne awantury i szczucie na
opozycję i podsycanie nienawiści . Apogeum nastąpiło w trakcie kampanii
wyborczej. Aż przyszła jesień ,
rozkwitła feerią jesiennych barw z których najpiękniejszym okazał się kolor
rudy ! Wraz z nim przyszła nadzieja na lepsze . I stało się ; frekwencja w
wyborach przekroczyła najśmielsze oczekiwania a opozycja dotąd dyskredytowana i
poniewierana wygrała mimo różnic w programach i poglądach jednak potrafili
osiągnąć kompromis i wspólnie przejąć rządy. Nie obyło się bez rzucania kłód
pod nogi i nadal się je rzuca. A dotąd rządząca ekipa cóż ; okazała się żałosna i bez odrobiny
godności. O honorze nawet nie wspomnę . „ Koń jaki jest każdy widzi” i spuśćmy
na to zasłony milczenia…
Dla nas ten rok okazał się bardzo ciężki , ale i przełomowy
. Tak zwany „nowy ład” a de facto totalny bałagan udało nam się wytrzymać
mniej- więcej do maja. Nie tylko nam zresztą , bo wiele firm także wśród
naszych kontrahentów zakończyło działalność . Naprawa tego wszystkiego
kosztowała nas mnóstwo nerwów i większą część oszczędności ale daliśmy radę .
Ponad dwa miesiące zapaści i walki o
przetrwanie dały nam się we znaki. Rządy w firmie jednak przekazaliśmy młodzieży.
Niech oni zajmują się tym po swojemu. Formalnie firma wciąż należy do nas ale
decydują synowie. Taka kolej rzeczy .Jak by mało było tych kłopotów jeden z
naszych pracowników złamał nogę , co wyłączyło go z pracy na 4 miesiące. Koniec
roku okazał się jednak zdecydowanie lepszy , szczególnie ostatnie dwa miesiące
roku. Tak poza tym rodzinie też nie najgorzej , powiedzmy, że pół na pół . Wnukowie osiągają wyniki sportowe , za które
są chwaleni w lokalnych mediach a wnuczka dostała się do wymarzonej szkoły
średniej. Starsza synowa czeka na drugi przeszczep nerki , a moja matka
wyczerpuje swoje limity – wiek ma swoje prawa . Lepsze i gorsze przeplatało się
nam w tym roku.
A jutro koniec , zamknie się stare i zostanie zapomniane ,
bo tylko na tyle zasłużyło. Nadchodzi nowe . Jak zwykle więc zapalę jutro cztery
świece , czerwoną na miłość i dobre małżeństwa nasze i naszych dzieci, białą na
zdrowie , zieloną dla przyciągnięcia bogactwa i złotą na ogólną pomyślność i
jak zwykle wypowiem magiczną formułę „ Quod
bonum felix faustum fortunatumque sit”. Jak zwykle na Nowy Rok postanowień nie
czynię . Niech Los, Fortuna czy inne Siły Wyższe kierują się swoją łaską . Nie przymuszane
do niczego postanowieniami zazwyczaj
przychylniej się uśmiechają i hojniej udzielają z rogu obfitości. A sprawy przyziemne
? Te jak zwykle będę wykonywać najlepiej jak umiem i tyle. Niech ten rok będzie
ku dobru , szczęściu i pomyślności.