babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 31 marca 2012

Jestem gotowa na wszystko:


Wieli Tydzień, Wielki Piątek, Święta, Zająca , Palmową Niedzielę i Urodziny Teściowej. Wczoraj i przedwczoraj zrobiłam wszystkie zakupy . Do sklepu zajrzę tylko po świeży chleb i w czwartek na targ po świeże owoce i warzywa. Dziś wysprzątam kuchnię i łazienki , salonik i sypialnię zostawię mężusiowi – niech zostanie bohaterem w swoim domu , do jego pracowni się nie wtrącam , a od środy zacznę pichcić świąteczne przysmaki. Wieczorem jeszcze zrobię jakieś dekoracje w mieszkaniu i przygotuję sobie serwetki . Wymagają mojej uwagi, bo są bardzo stare , ponad 90-cio letnie . Takie pamiątki rodzinne . Wyjmuję je tylko raz w roku na Wielkanoc i bardzo pilnuję ,żeby nie ucierpiały. Menu takie samo jak co roku – tradycyjnie . Synowe powoli przyswajają moje przepisy i przygotowują u siebie. Z ciastem nie szalejemy,, nikt za nim nie przepada więc tylko tyle żeby tradycji stało się zadość, malutka babka, sernik upiecze młodsza synowa ( nie jadłam lepszego sernika niż jej) i się dzielimy , a ja oczywiście przygotuję też miniaturowe mazurki w kształcie pisanek. Od lat takie robię ., bardziej dla ozdoby stołu niż jedzenia, chociaż i tak każdy odłamuje sobie po kawałku i chrupie.
Tak sobie chodziłam po tych sklepach , przyglądałam się i rozmyślałam. O tym jak dziś ludziom łatwo się żyje. Właściwie na święta nie trzeba niczego przygotowywać . Mięsa i wędlin wybór ogromny, żurków w różnych wariantach nie sposób policzyć – tylko zagotować lub odgrzać i podawać , dodatków mnóstwo, gotowe sałatki , gotowe sosy, specjalne do mięs konfitury , marynaty , ciasto jakie się komu zamarzy , baranki z masła albo upieczone z ciasta , nawet gotowe pisanki i przygotowane koszyczki „ święconego”, mnóstwo dekoracji na stoły i do mieszkania, barwniki i różne ozdóbki do naklejenia na jajka . I zero pola do wyobraźni i własnej kreatywności , bo do tego to prowadzi a ludzie są wygodni i jeśli mogą czegoś nie robić własnoręcznie tylko posłużyć się gotowym to tak właśnie zrobią. Nieeee , ja jednak wolę własnoręcznie , choć to zajmuje mnóstwo czasu i wymaga dużo pracy.
A poza tym u mnie wiosna wyraźnie widoczna gołym okiem mimo,że dziś wieje i zacina na zmianę deszczem i gradem ; krzaczki zielone, forsycja kwitnie , trawniki zaczynają się zielenić a na klombach koło ratusza kwitną niebieskie i pomarańczowe bratki. 
******************************************
sobota godzina 19.30 
Po robocie . Dom wypucowany , dekoracje świąteczne zrobione, nawet porządek w zabawkach wnusiątek zaprowadzony . Z wieży płyną sobie kawałki na zmianę Sary Bringhtmam i Nightwish, mężuś po necie buszuje  i jest całkiem miło. Tylko  noga mi dokucza , bo jednak trochę ją za mocno ją obciążyłam przy tym sprzątaniu. 
Kolejny fragment wspominek dorzuciłam do drugiego bloga . Myślałam ,że to będzie łatwiejsze a tu nic z tego. Idzie mi z trudem , mieszają się wątki i myśli ... Ale tak chyba było ; żadnego porządku , same sprzeczności . Zobaczymy co mi z tego wyjdzie...  

czwartek, 29 marca 2012

28.03.2012 Pech jakiś mnie prześladuje

Ledwie mi żołądek odpuścił , to skręciłam nogę. Boli jak cholera i przynajmniej na razie muszę sobie spacery z kijami darować. No a reszta to drobiazgi : wysypałam sobie zamrożony koperek - wprost na podłogę w kuchni - ani tego zmyć ani pozamiatać - roboty miałam na dobre 15 minut,żeby ten rozmoknięty , przylepiony do podłogi koper pozbierać. Chwilę potem jajo mi z ręki wypadło ( czasem mi się zdarza , to pozostałość po poważnej kontuzji ręki sprzed paru lat) . Dobrze chociaż ,że wpadło do zlewu a nie na podłogę , akurat zamierzałam je umyć , ale się zmarnowało. Na sam koniec jeszcze upuściłam portfel . Drobne po całej kuchni zbierałam. Nie ma to jak mieć farta. Ale i tak jestem do przodu: powlokłam się na zakupy świąteczne i mam już prawie wszystko. W dzień załapałam się na jarmark świąteczny - uruchomili akurat na deptaku , pomiędzy bankiem a pocztą i zaopatrzyłam się w świeżutkie mięso i pyszne,  kiełbasy białą i polską , wyrabiane tradycyjnie według starych receptur. Dobra wszelkiego , świątecznego na straganach sporo - nawet wypieki. . Nie zamierzam kupować, wolę zrobić sama.  



środa, 28 marca 2012

28.03.2012 Pogięło mnie

jakaś grypa żołądkowa czy coś . Szczegółów opisywać nie będę . Odchorowałam wczoraj , a dzisiaj też nie czuję się zbyt dobrze.. No i głodna chodzę, bo na sam widok jedzenia zęby mi rosną jak u wampira i na supełki się zawiązują.. 
Właśnie sobie dziś uświadomiłam ,że nie mam nic na święta. Muszę jakieś świąteczne zakupy jutro zaliczyć, a najdalej w piątek szyneczkę zapeklować, żeby na święta była gotowa.  
Zaczęłam przygotowywać świąteczne dekoracje. Na razie pomalowałam akrylem, teraz będę ozdabiać. nabieram w tym wprawy. I jak zawsze zajęć mam więcej niż doba godzin. 

poniedziałek, 26 marca 2012

26.03.2012 Sprawy babusine

Długo dziś siedzieliśmy w biurze aż nie zdążyłam na spotkanie z konkurencją naszego majstra od kuchni. Na szczęście nie był zły , poczekał 10 minut , doleciałam do domu i temat obgadaliśmy. Wymierzył , obiecał w ciągu tygodnia zrobić projekt i wycenę. Na kijki już nie wyrobiłam zwłaszcza,że jeszcze muszę na niewielkie zakupy do Biedronki wyskoczyć. 
Tak poza tym wszystkich nas, maluchów nie wyłączając, dopadła plaga w postaci kataru. 
Aha! I jeszcze dwie dobre wiadomości - choć mnie bezpośrednio nie dotyczą. Siostra mojej młodszej synowej  urodzi w sierpniu córeczkę - też się cieszę  , bo poprzednie poroniła , a zawsze to żal takiego maleństwa.. I druga wiadomość też demograficzna - nasz pracuś zostanie ojcem po raz drugi . Dopiero w listopadzie , ale wieść potwierdzona przez siły fachowe. 

niedziela, 25 marca 2012

25.03.2012 Fotki - jak obiecałam

Na początek najpiękniejszy z okazów  - iśćie anielski 


                             To najbardziej kolorowe po środku to azuryt, czarne bryły to moriony, a reszta to agaty


                   Grota ametystów - ta miała około 80cm wysokości 
                           

                               Było w czym wybierać 


Kryształy i kule : biały kryształ górski, ciemny kwarc dymny i z różowego kwarcu


                             Coś dla miłośników mórz


I biżuteria zrobiona ze zwykłego sznurka i niedużych geod kwarcowych  


Sowy z jakiegoś zwykłego metalu , ale oczka i pióra z kamieni

I na koniec jeszcze jeden cenny egzemplarz - kwarc tytanowy