babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 15 marca 2025

15.03.2025 Miało być

 zimno i deszczowo , okazało się , że owszem dość zimno ale za to piękne słońce. Plany więc uległy zmianie na działkowe. Efekty? Pocięta reszta gałęzi i ładnie równiutko ułożona w sąg. Obcięty krzak bzu. Teraz wygląda jak ładne, zadbane drzewko a nie dziko rosnący chaszczor. Posprzątane deski ze starej pergoli. Teraz wystarczy je pociąć, do worka i do punktu zbiórki. Resztki liści i ścinków od gałęzi wygrabione. Szybko się uwinęliśmy z tą robotą. Za tydzień robimy miejsce a za następny ruszamy z glebogryzarką. No i zasiewami. Wiosenna grządka już się zieleni, tulipany, narcyze, czosnki ozdobne, wszystko to już ma po 10-12cm. Jeszcze nie wykiełkowały szafirki ale chyba im już wiele nie trzeba. Poza tym obejrzałam wszystkie roślinki, podcięłam to co zmarniało i wysprzątałam grządkę ook drzwi do starej altanki , na której nigdy nic nie chciało rosnąć aż do ubiegłego roku, kiedy zrobiła mi się dzika plątanina drobnych kwiatków, z nasion na skalny ogródek. Jutro jeśli pogoda dopisze to pojedziemy znów. Co będziemy robić ? Zobaczymy , co się okaże najpilniejsze. Pewnie ciąg dalszy porządków. 

I jeszcze na życzenie Inki, moje kocie poduszki. A dokładnie to poszewki, bo poduszki zrobiłam z jednej dużej, której szkoda mi było wyrzucić . 




piątek, 14 marca 2025

14.03.2025 Co by tu dzisiaj...

 W sumie nic szczególnego się nie zdarzyło. Dzień jak każdy. No , może tyle, że ogródek biurowy nagle  ożył , mimo zimna . Zakwitły żonkile, kwitną na całego miniaturowe iryski i zaczynają kwitnąć takie małe, niebieskie dzwoneczki, które nie wiem jak się nazywają. Znaczy wiosna, chociaż zimno. Na jutro plany mieliśmy działkowe, ale zapowiedzi pogodowe nie są zachęcające więc pożyjemy - zobaczymy. Odebrałam dziś moje przesyłki. Jedną z materiałem na świąteczny obrus i drugą z książką z antykwariatu. Trochę jestem zawiedziona, bo książka w złym stanie. W życiu bym do takiego stanu książki nie doprowadziła ale ja tak mam, przeczytam i nie ma żadnego śladu użytkowania. Ale to w końcu książka z antykwariatu, nie należało się spodziewać za dużo. 

Tak poza tym zrobiliśmy zakupy na kolejny tydzień , zaopatrzyłam też w zapas jedzonka matkę, jutro jej to zawiozę. W markecie wyłapałam dwie urocze, malutkie gałązki wiosenne , do dekoracji świątecznej. Dołożę coś zielonego i bazie , będzie ładny efekt dla ozdoby stołu, ale do świąt jeszcze trochę więc na razie poleżą w szafie. 

Udanego weekendu ! 

czwartek, 13 marca 2025

13.03.2025 Jakaś breja

 leci dziś z nieba. Ni to deszcz ni to śnieg, zimno przy tym niemożliwie. Dawno takiego załamania pogody nie było. Nawet na wieczorny spacer nie wyszliśmy. Trudno , pójdziemy innym razem. A takie miałam piękne plany na weekend. Działkowe oczywiście. Znajdzie się coś innego do roboty w domu. Za to na oknie zaczyna się robić zielono. Wschodzą wszystkie zasiane roślinki i rosną w oczach, Wykiełkował też eukaliptus. Będę chuchać i dmuchać na niego, może jednak uda mi się wyhodować krzaczek. 

Tak poza tym sprawy idą po woli ale swoim trybem. Zamówiłam sobie książkę Ćwirleja. Brakujący tom z serii o Antonim Fischerze . Tym razem z antykwariatu internetowego, bo akurat ta część jest niedostępna w księgarniach. Za to aż za 12,80zł. Pozostałe dwa są w empiku, ale zostawię sobie na majowy weekend a po drodze zaliczę jeszcze kolejny tom o Wiedźminie, bo wyszedł jakiś czas temu ale nie miałam okazji kupić. Mam wszystkie pozostałe części. Mało ciekawy ten dzisiejszy dzień , pewnie przez tę przednówkową pogodę. 

środa, 12 marca 2025

12.03.2025 "Marian, po co ci ta glebogryzarka" !

 pamiętacie starą reklamę Castoramy? Śmiałam się do łez z tego clipu i dotąd uważam, że to najlepsza reklama jaką wyemitowano w naszej tv. O co chodzi ? A no o to, że dziś glebogryzarkę kupiliśmy . Nie w Castoramie co prawda , ale okazała się sprzętem niezbędnym. Od razu więc mi się ten reklamowy pościg za Marianem co chciał nabyć glebogryzarkę przypomniał. Jak wiadomo, mamy do zagospodarowania drugą połowę ogrodu. Warzyw więcej nam nie trzeba więc stanęło na tym, że ta druga będzie ozdobna ; krzaczki ,klasyczny trawniczek, kwiaty , fontanna i inne szmery-bajery. Ale jak zaczęliśmy sprawdzać ceny, oferty i możliwości zrealizowania to nam włosy dęba zaczęły stawać takie kwoty wychodziły. Przy 160m2 to się robił kawał kasy. Stanęło na tym ,że zrobimy sami z pomocą wnucząt , które chętnie parę złotych przygarną na swoje nastoletnie potrzeby.  Najpierw był plan, że przywieziemy ziemię , rozgarniemy, wyrównamy i zasiejemy , ale trzy duże przyczepy ziemi też kosztują swoje, choć mniej niż inne opcje. Młodszy syn jak ostatnio wpadł do nas na działkę stwierdził, że przecież trawa wyrośnie na tym co jest tylko trzeba wziąć glebogryzarkę , przejechać , wyrównać i gotowe. Sprawdziłam możliwości. No owszem , można wypożyczyć dużą, spalinową za 60zł na godzinę. Nie był by to powalający koszt za te 4-5 godzin ale jak to przywieźć, nie zmieści się nawet na pakę w busie. I wtedy mężuś wpadł na pomysł, że może by kupić taką małą , elektryczną. Sprawdziłam. No i znalazłam. Za niecałe 4 stówki. Do tego koszt trawy , a resztę zrobimy sami. Wnuki oczywiście dostaną kasę za pomoc , ale to i tak wyjdzie taniej niż każda inna opcja. No i lepiej dać wnukom, no bo komu. Wybraliśmy się dziś pod wieczór do marketu. Były oczywiście , ale pani sklepowa stwierdziła, że idą jak woda, bo ludzie sobie wyliczyli, że taniej wyjdzie kupić swój sprzęt niż pożyczać albo wynajmować firmę do pracy przy zakładaniu trawnika. Tym sposobem dołączyliśmy do klubu. Teraz jeszcze muszę zorganizować trawę . Znaczy doczytać jakie mieszanki kupić , żeby trawnik wyszedł taki jak zaplanowaliśmy. Będzie się działo , byle do wiosny ! 

wtorek, 11 marca 2025

11.03.2025 Babcia nawiała ...

 Siedzę sobie rano przed komputerem , odwalam papierkową robotę a tu telefon od opiekunki. Jak dzwoni to wiadomo, że jest bunt na pokładzie . Odebrałam i co się okazało ? Babci nie ma w domu. Kobieta mało zawału nie dostała, bo wczoraj za nic nie chciała wyjść z domu a dziś po prostu znikła. Chłopak, który co tydzień myje schody powiedział jej , że jakieś 15 minut wcześniej wychodziła , ale dokąd to nie wie. Uspokoiłam ją, że pewnie poszła na cmentarz, bo wciąż o tym gada. Były już raz obie więc wiedziała dokąd iść. To zresztą bardzo blisko domu , na sąsiedniej ulicy. Ustaliłyśmy, że pójdzie w tamtą stronę a ja pojadę  w stronę klubu emerytów, bo czasem jej się przypomina, że tam chodziła i kto wie czy sobie czegoś nie wkręciła i faktycznie tam poszła. Zdążyłam wyjechać za bramę z biura i opiekunka zadzwoniła, że się matka znalazła i faktycznie poszła na cmentarz. Po południu już o niczym nie pamiętała, opiekunki nie było, ona nigdzie nie chodziła , a teraz idzie odebrać emeryturę , bo przyszła. Jak przyjechałam po południu, siedziała w czapce na głowie i zakładała buty. Z trudem przekonałam ją , że ma tam nie chodzić , bo emerytury jeszcze nie ma , będzie 20. Kasa oczywiście jest , bo odkąd odcięłam ją od tego babska i przynoszę co parę dni drobne kwoty , to ma sporo zaoszczędzone, ale jej nie pozwolę wyciągnąć, bo znów gdzieś przechlapie. Z dnia na dzień jest z nią gorzej. Kompletnie nie ma świadomości otoczenia, upływu czasu , miesza jej się stare z nowym, zapomina co robiła czy mówiła przed chwilą. Na opiekunki warczy i cokolwiek próbują zrobić to jest na nie. Wymyśla jakieś niestworzone historie, ostatnio nagadała mojej kuzynce, że jej nie pozwalam wychodzić z domu , bo jest zimno i nie chcę , żeby się przeziębiła, a kilka dni wcześnie mnie naopowiadała, że opiekunka nie chciała z nią iść na spacer, bo spadła z drabiny i coś jej się stało , bolało ją w krzyżu. Sprawdziłam , obgadałam temat i oczywiście nic takiego nie miało miejsca. No cóż , lepiej nie będzie, pytanie tylko co jeszcze się wydarzy. 

Ochłodziło się , ale nadal jest ładnie. Podobno jutro ma padać. To akurat mnie ucieszyło, bo jest bardzo sucho, grządkom dobrze zrobi trochę deszczu.  Dostałam podwyżkę emerytury, całe 94złote i 46 groszy. Zaszaleję ! 



poniedziałek, 10 marca 2025

10.03.2025 Trzy kroki dalej

 działkowe kroki. Miał być jeden , potem drugi a wyszły trzy. Kupiliśmy kamyszki na ostatnią ścieżkę i od razu zawieźliśmy na działkę. Po drodze do biura mijamy aldiego a tam od soboty sezon ogródkowy , w sobotę kupiliśmy podłoże do warzyw ale trochę nam zabrakło więc mężuś stwierdził, że dokupimy , bo jak po 4zł worek to wychodzi tanio i możemy po południu zawieźć na działkę. No to kupiliśmy brakujące 4 worki. Po obiedzie pojechaliśmy na działkę zawieźć , a jak już się tam znaleźliśmy to od razu poszły w ruch grabki i szypa. Ja rozgrabiłam żwir na ścieżce i ziemię z worków na grządkach a mężuś wysprzątał pozostałe liście usypane w kupki i wygrabił łączkę. Potem wszystko powrzucaliśmy do kompostownika i teraz ogródek aż błyszczy. Ciąg dalszy nastąpi i to już niebawem. Jutro przerwa w pracach ogródkowych, małżonek ma dentystę umówionego na popołudnie więc się nie uda, ale sezon dopiero się zaczyna. No właśnie sezon na krzaczki i susza - też się zaczyna. Deszcz nie pada już od miesiąca. 

Tak poza tym zmieniłam dziś kurtkę na lżejszą, w zimowej za ciepło. 

niedziela, 9 marca 2025

9.03.2025 Wpis niedzielny ,

 chciałabym żeby był wiosenny i lekki. Tymczasem u Luci poważna dyskusja o geopolityce , okiem nas polskich bab, które w genach mają zapisany może nie strach , bo to za duże słowo , ale świadomość, że może się coś wydarzyć - woja, rewolucja , kryzys, zaraza , najazd "Hunów" i inne klęski żywiołowe. A dziś w tym chaosie geopolitycznym ta świadomość zagrożenia wypływa na wierzch. Czy mamy się czego bać ? Mamy! Z dnia na dzień robi się coraz groźniej i chaos geopolityczny eskaluje. A ten wredny świat jest tak urządzony, że politycy wywołują wojny , do walki stają rzesze mężczyzn a najbardziej poszkodowane są w tym wszystkim kobiety i dzieci. My, polskie baby wiemy to lepiej niż którekolwiek inne. W tysiącletniej historii jaką możemy się poszczyć, wojny to była nasza codzienność. Mało było czasu pomiędzy nimi na budowanie normalności. No cóż , świat jest nieobliczalny. 

Ale zostawmy szaleństwa tego świata własnemu biegowi. Na świecie wiosna , choć kalendarzowo wciąż zima a marzec jak to marzec, potrafi zrobić nam pogodowe niespodzianki więc nie należy się aż tak bardzo cieszyć pogodą. Nie zmienia to faktu, że ostatnie dwa dni były słoneczne i ciepłe a zyskała na tym  działka. Pojechaliśmy tam dziś po obiedzie i robiliśmy znów porządek z gałęziami. Bez użycia maszyny, żeby ludziom niedzielnego relaksu nie psuć ale i tak większa część drugiej góry gałęzi zniknęła, ładnie pocięta na kawałki i ułożona razem z wczorajszymi. Ładnie tam już wygląda , widać porządki i to że coś się dzieje. Przed południem uszyłam dwie poduszki. Właściwie to zrobiłam je jednej dużej, która już się trochę zużyła ale szkoda mi było jej wyrzucać. Miałam już kupione kiedyś w przypływie fantazji poszewki z czarnymi kotami więc je wykorzystałam. Wyglądają zabawnie i ożywiły fotele działkowe, bo oczywiście zabrałam je do domku. Ciąg dalszy nastąpi, obiecuję pisać co tam w działkowej trawie zapiszczy  a czasem to i na obrazku pokażę. 

Dobrego , wiosennego tygodnia!