babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 20 kwietnia 2024

20.04.2024 Ruch to zdrowie ,

 podobno , ale ja mam wątpliwości , a dokładniej to czuję je w plecach. Mimo zimna pojechaliśmy jednak na działkę - śnieg nie padał, deszcz nie padał , wiało sakramencko ale dało się popracować. Uprzątnęliśmy deski po starej pergoli i pocięte drewno oraz wszystkie inne przedmioty, które mogły by przeszkadzać koparkowemu , kostkę granitową przenieśliśmy za domek , do pojemników, które zmajstrowaliśmy ostatnio nasypaliśmy ziemi i nawet zdążyłam wykopać jeden krzaczek porzeczki i przesadzić trochę barwinka. Dłużej i tak nie dało by się wysiedzieć na tym zimnie , a było 0 i wiatr. Najważniejsze, że jest miejsce dla koparki. Przed wyjazdem na działkę wstąpiliśmy jeszcze do hurtowni budowlanej po bloczki M-ki pod taras. Kupiliśmy 4 sztuki. Potrzebujemy osiem więc w przyszłym tygodniu, pojedziemy po następne  cztery. Są bardzo ciężkie więc nie dało się ich przewieźć wszystkich na raz. W następną sobotę będziemy siać trawę łąkową , bo grunt już będzie przygotowany , a w majówkę montować taras . A popołudnie wykorzystałam na sprawy domowe. Jutro muszę tylko wyprawę do piwnicy zaliczyć , bo znów mam koszyk pustych słoików do wyniesienia . No i tyle , dzień minął , a ja wracam do poznańskiej milicji lat 80-tych . 

piątek, 19 kwietnia 2024

19.04.2024 Wciąż coś

 W skrócie rzecz ujmując mamuśka znów narozrabiała , zarząd wspólnoty też narozrabiał       (dawno mówiłam sąsiadom, że należy wywalić na pysk) i jeszcze pogoda pod zdechłym Azorkiem się zrobiła . A mnie krew zalewa ze złości . Pewnych spraw jednak nie przeskoczę. Może choć jutro się trochę wypogodzi i przygotujemy działkę pod prace ziemne, a te umówione na poniedziałek. Wiele tego nie ma, trzeba tylko przenieść trochę desek i kostek granitowych . Muszę też kilka taczek ziemi wsypać do osłon na grządki pod arbuzy i korbolki. W sumie z dwie godziny roboty albo mniej. Mamy i inną robotę , ale w padającym śniegu raczej się jej nie da wykonać a zapowiadają opady. Się zobaczy... Jak nie działka to może coś robótkowego zmajstruję . Dawno żadnych pudełek nie oklejałam. No i książki mam pod ręką . Zaczęłam kolejną i szybko mi idzie. Jak już się je czyta , to oderwać się nie sposób, W niedzielę po raz drugi idziemy głosować . Druga tura wyborów na burmistrza . Mam nadzieję , że wygra ten obecnie urzędujący. 

Tak poza tym zaliczyliśmy cotygodniowe zakupy , tym razem większe, bo i środki czystości i braki w spiżarni uzupełniliśmy i nawet nowe sitko do ogrodowego węża kupiliśmy. Trochę tego było, ale na jakiś czas mamy z głowy. Miłego weekendu . 

czwartek, 18 kwietnia 2024

18.04.2024 Nikt nie mówił, że będzie pięknie

 ale , teraz kiedy mam te 62 lata z drobnymi to już by mogło być. A nie jest i mimo w sumie pozytywnego tygodnia w kość dzisiaj dostałam . Nasze wspólnotowe kłopoty spowodowane przez zarząd wloką się za nami dalej. Zanim cos wyjaśnię , szlag mnie trafi. A wyjaśnić a przynajmniej podjąć próbę mogę dopiero we wtorek , nie ze swojej winy ale dlatego, że urząd tak działa. Dopadły nas te kłopoty i tyle, znów trzeba z czymś się mierzyć i tracić czas na sprawy , które powinny być poza nami skoro płacimy i to nie tak mało. Do tego wyczyny mamuśki a jakże. Czekam co się będzie działo dalej . No a reszta to drobiazgi ,.. tak jak by, Napisze coś więcej ale później. Na razie jakoś nie mogę się zebrać. 

Tymczasem czytam kolejny tom milicjantów , bo właśnie dziś odebrałam zamówienie a za chwilę musze jechać zakroplić matce oczy . Na szczęście tym razem tylko przez 4 dni. 

środa, 17 kwietnia 2024

17.04.2024 Nazbierało się

 tematów. W sumie aż nie wiem od czego zacząć . To chyba od nowej fury szefa a to najlepsze zostawię na koniec. Od jakiegoś czasu chłopaki "suszyli" głowę małżonkowi , że ma wymienić również swoje auto .Jak na razie wymieniliśmy dostawczaka i wpisaliśmy na firmę te wykupione z leasingu . Ja jeżdżę prywatnym a małżonka wan (czytaj wół roboczy) został . Mocno już wyeksploatowany choć sprawny w 100% , bo mąż dbał o niego . W końcu to auto do pracy - jeździć musiało . Małżonek chłopakom przytakiwał, ale nic w tej sprawie nie robił. No i chłopaki szu, szu , szu załatwili mu auto . Zaciągnęli do serwisu na oględziny i namówili na kupno. No i małżonek się zgodził. Specjalnie wyjścia nie miał, bo od ubiegłego roku to oni decyzje podejmują . No to podjęli. W przyszły tydzień auto będzie do odbioru. Oczywiście kupujemy na firmę . W końcu jakieś korzyści z tego muszą być. 

Załatwiłam dziś jeszcze dwie sprawy . Jedną to w zasadzie załatwiliśmy razem Rano zadzwonił nasz klient z firmy z galanterią ogrodową , że mamy drewno na taras do odbioru. Pojechaliśmy starym wanem małżonka. Deski i łaty już na nas czekały , pocięte pod nasze potrzeby . Jutro zawieziemy na działkę , bo będą bramy otwarte a poza tym i tak jedziemy tam spotkać się z koparkowym.  A druga sprawa to zawiozłam matkę do okulisty na laser. Farta miała , bo załapała się na nfz . Zabeg laserem to taka poprawka po zdjęciu zaćmy. To już dziewięć miesięcy minęło od drugiego zabiegu . Jakieś dwa tygodnie temu zadzwoniła rejestratorka z przychodni , że jest wolny termin właśnie dziś i na nfz. No i załatwione. Lekarz na badaniu stwierdził dużą poprawę , a po zabiegu ma być jeszcze lepiej. Na razie znów muszę latać zakraplać oczy .Zobaczymy jaki będzie efekt. 

No i teraz to najlepsze ! Nasza wnusia jest niesamowita ! W ostatnią sobotę zdała egzamin uwaga : na motorowodniaka . A dokładnie to ma patent na prowadzenie motorówek, ribów i skuterów wodnych po akwenach śródlądowych i wodach przybrzeżnych . W każdym razie może pływać na wszystkich sprzętach pływających z silnikiem poza statkami i jachtami morskimi . Poszła w ślady tatusia , ale kiedy to dziecko zdążyło nauczyć się prawa morskiego ???? Bo to jeden z elementów . Syn też musiał to opanować . W przypadku łodzi motorowych nie ma tego jakoś specjalnie dużo , ale jednak  i nie są to proste sprawy. I nic nikomu nie mówiła . Pochwaliła się dopiero po zdanym egzaminie. Puchniemy z dumy ! 

wtorek, 16 kwietnia 2024

16.04.2024 Sprawy babusine jak co wieczór

 Skończyłam czytać książkę , polecaną przez Lubię z serii o poznańskich milicjantach . zaczęłam trochę nie po kolei , bo od II tomu ale było warto ( niebawem napiszę coś więcej) i zaraz będe zamawiać kolejne tomy. Nie wiem jak znajdę jeszcze jakieś miejsce w witrynkach na przechowywanie ale muszę je mieć. 

Nareszcie , po wielu telefonach mamy umówioną koparkę do prac na działce. Już mnie szlag trafiał, bo gość nie odpowiadał na telefony , a jak już odebrał to nas zbywał , że nie ma kalendarza, nie wie jakie ma wolne terminy i temu podobne bajki. Z tej złości zadzwoniłam do innego z olx-u i ten się zgodził od razu, ale za kilka godzin małżonkowi udało się umówić z tym co już u nas robił. To teraz mamy dwóch. Poczekam do tego czwartku i jeśli faktycznie gość dojedzie na oględziny i potwierdzi to tego z olx-u odwołam. Cos wymyślę . Ostatecznie przez te lata pracy nauczyłam się "oczami świecić". 

I jeszcze fotki obiecane wczoraj. Najpierw raport z plantacji : 

Arbuzy dzień ósmy :




A tu się musze pochwalić ; takie stylowe lampki zainstalowaliśmy na naszym PDzO  





poniedziałek, 15 kwietnia 2024

15.04.2024 Początek tygodnia

 zimny. Niby słońce świeci ale jakoś tak zimowo. Termometr zaledwie +5 dziś pokazywał. Mimo wszystko wiosnę widać , wyprzedziła swój czas . Wszystko kwitnie a nawet już przekwita. Dziś ostatecznie zlikwidowałam świąteczne dekoracje , a dokładnie to zdjęłam poszewki z zajączkami i pisankami z poduszek . Na kanapę wróciły zwyczajne zielone i zielone z kwiatowymi wzorami. 

Mam parę zdjęć z moją plantacją arbuzów i z domku ale pokażę je jutro. Nie miałam czasu ich obrobić. W niedzielę miałam sporo pracy domowej , takiej trochę zaległej więc na działkę pojechaliśmy dopiero po południu. Zdążyliśmy jednak podłączyć zewnętrzne lampki. Domek wygląda z nimi bardzo stylowo. A w środę mamy do odbioru deski na taras . Zmontujemy w majówkę. Zmontujemy jeśli śniegiem nie sypnie. Czytam dalej o milicjantach z Poznani i coraz bardziej nabieram do tej serii przekonania. Tom ze stanem wojennym w tle robi wrażenie , zwłaszcza, gdy ma się tamte zdarzenia wciąż w pamięci. 

niedziela, 14 kwietnia 2024

14.04.2024 Z życia kamieni - trochę zapomniany

 Kilka dni temu a dokładnie to w czwartek miałam wielką niespodziankę . Do biura na moje nazwisko przyszła niepozorna paczuszka . Otworzyłam i okazało się , że w pudełeczku wpięty w aksamit tkwi przecudnej urody pierścień . Małżonek zrobił mi niespodziankę i wysłał właśnie taki prezent wprost do biura , tak po prostu , bez okazji . Pięknie szlifowany w rozetę i oprawiony w grubą oprawę stylizowaną na gałązkę kamień,  okazał się aleksandrytem . Kiedyś ten kamień był dość popularny , ale dawno został zapomniany . Mam na ten temat swoją teorię ale  o tym za chwilę , Pierścień z aleksandrytem powiększył więc naszą kolekcję . Aleksandryt to nic innego jak bardzo rzadko występująca ,szlachetna odmiana chryzoberylu. Znaleziony przypadkowo na Uralu w okolicy Jekaterynburga w trakcie wyprawy zorganizowanej w poszukiwaniu szmaragdów , w roku 1834 ( niektóre źródła podają rok 1830 , inne 1842). Nazwany został na cześć cara Aleksandra II . Dziś złoża tego cennego kamienia są na wyczerpaniu. Aleksandryt jest kamieniem bardzo twardym  , bo 8,5 w skali Mohsa. Jego unikatowa właściwość to fluorescencja . To zjawisko oznacza zmianę kolorów zależnie od kąta i natężenia padania światła. Kiedyś wierzono, że aleksandryt zmienia kolory zależnie od humoru właściciela . Tak jednak nie jest . Zmienność barw powodują jak i w innych kamieniach domieszki różnych pierwiastków. W tym przypadku chromu i żelaza. Aleksandryt bywa nazywany szmaragdem dnia , a rubinem nocy. W świetle dziennym przybiera barwę zieloną lub niebieskozieloną , w świetle wieczornym czerwoną , rubinową lub zbliżoną do purpurowej. Najczęściej występuje jednak w barwie zielono- czerwonej , ale również fioletowej, purpurowej , ciemnoniebieskiej i zielononiebieskiej, a także niemal przeźroczystej. Mimo swojej twardości jest kamieniem bardzo kruchym, łatwo pęka przy obróbce. Wynaleziono jednak metodę syntetycznego pozyskiwania aleksandrytu i to tak skuteczna, że posiada wszystkie właściwości fizyczne i chemiczne kamieni naturalnych. Przemysłowo wykorzystuje się aleksandryt w laserach i do produkcji iluminatorów w statkach kosmicznych . Niesamowite ! – prawda? . Po latach niewielkie złoża aleksandrytów odkryto także w Birmie, Brazylii, na Sri Lance , Tasmanii i na Madagaskarze. Złoża najcenniejszego, rosyjskiego aleksandrytu zostały jednak wyeksploatowane . Pamiętam ,że ten kamień dość popularny był w epoce PRL- u. Kilka moich ciotek miało pierścionki z tym kamieniem . Przypuszczam, że to dlatego, że  byliśmy w obozie socjalistycznym i stąd jego dostępność- podobnie jak radzieckiego szampana. Przywożono przecież stamtąd biżuterię. Wraz z końcem epoki PRL- kamień popadł w zapomnienie . Tak przypuszczam , ale to tylko moja teoria. Nie mam żadnych dowodów na jej poparcie.

Zależnie od miejsca kamień ma różną  symbolikę. W krajach azjatyckich jest symbolem dobrobytu i długowieczności. W Europie uważa się,że przynosi harmonię miedzy duchem ,ciałem i umysłem. Przypisywany jest znakowi Bliźniąt , ze względu na dwoistość swojej natury. Szczególnie pomocny w poszukiwaniu równowagi i przy podejmowaniu życiowych decyzji . W filozofii wschodniej jest symbolem zmagań dwóch odwiecznych żywiołów światła i ciemności. Ma też właściwości lecznicze , pomaga w chorobach naczyniowych , reguluje ciśnienie krwi i dobrze wpływa przy leczeniu chorób jelitowych i śledziony. W krajach azjatyckich używa się go do leczenia alkoholizmu, trądu oraz na świąd . Polecany jest też osobom o charakterze cholerycznym; uspokaja i pomaga odnaleźć harmonię, spokojnie przeanalizować i podejść empatycznie do każdej sytuacji.  Ezoterycy uważają , że kamień ten pomaga odnaleźć równowagę pomiędzy ciałem a swoim astralnym ja.

Dotąd nie mieliśmy aleksandrytu w swojej kolekcji. Nie spotkaliśmy go też na żadnej wystawie. Całkiem niedawno małżonek znalazł w internecie firmę , która oferuje biżuterię z aleksandrytem. Przypuszczam, że nie jest to kamień naturalny a ten syntetyczny. Rzadkość występowania i unikatowe właściwości mają wpływ na cenę i z tego co mi wiadomo , te prawdziwe kamienie czystej wody są niezwykle rzadkie.

Nie szczególnie wyszło mi na zdjęciu , ale chciałam pokazać zmiany koloru stąd aż trzy zdjęcia . 

 




Nie mamy jak wspomniałam aleksandrytu w stanie naturalnym w kolekcji więc pozwoliłam sobie poszukać w sieci - oto on :