babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 26 marca 2016

26.03.2016 WESOŁYCH ŚWIĄT !!!

Fotek zrobić nie zdążyłam . Nadrobię wieczorem albo jutro przed śniadaniem i pokażę . Póki co możecie mi wierzyć na słowo ; wyrobiona jestem . Jeszcze tylko gniazdka dla Zajączka wyszykuje, żeby nie ominął naszego domu i jakieś drobiazgi dla maluchów zostawił  i obrus wyprasuję ale to wieczorem jak już będę szykować stół do śniadania . Rano na śniadaniu będzie młodzież z wnuczętami i moja mama, po południu na kawie teściowa z rodzinką . Nawet mi to na rękę , bo drugie święto będziemy spędzać sami . Cały dzień na wypoczynek. Złamałam tradycję, obrus nie będzie biały tylko jasnozielony jak młoda trawka . A kto powiedział,że musi być na biało . No , ale po raz pierwszy nakrywam do świątecznego śniadania na kolorowo. 
No i to by było na tyle :

Spokojnych , radosnych , pełnych optymizmu i nadziei Świąt Wielkanocnych , tradycyjnego Dyngusu i wesołego Zajączka ; niech odwiedzi i obdaruje obficie , niech smakują świąteczne przysmaki i świeci słońce . I niech czasy wreszcie będą normalne , bo wciąż żyjemy w ciekawych .  

piątek, 25 marca 2016

25.03.2016 A to się Wielki Piątek trafił ...

Tak to jeszcze nie było . Zaczęło się już w nocy a właściwie nad ranem . Mężuś wrócił przed 4.00 ale robotę skończyli . Ja już nie zasnęłam , a że jeszcze nie całkiem wydobrzałam to się męczyłam do szóstej.  Potem zasnęłam i oczywiście pospałam dłużej niż trzeba . Nie przejęłam się tym za bardzo , do biura i tak dotarłam kilka minut po ósmej . Weszłam i łapy mi do ziemi opadły . Na moim biurku butelka po whisky i więcej jak połowa "aniołków" z kolekcji mężusia opróżnionych oczywiście . W pierwszej chwili myślałam ,że się ktoś włamał i jakąś libację sobie urządził , ale obok odkryłam kartkę " wypiliśmy wszystko , prosimy o przebaczenie , tak trzeba było dla dobra .... ( czegoś , co przypominało słowo "negocjacje"  )  i jakiś gryzmoł zamiast podpisu. Po autach domyśliłam się z kim te "negocjacje" . Jak zrobiłam porządek to odkryłam kolejną kartkę z ustaleniami z "negocjacji" . Nie powiem opłaciło się stracić te kolekcjonerskie "aniołki" , zbili cenę o 1/3. Trochę się wkurzyłam na chłopaków, bo mogli choć zadzwonić i zapytać , albo przynajmniej się rozejrzeć po szafkach . Trzymam na wszelki wypadek butelkę brandy , gdyby np. trzeba było wesprzeć jakieś negocjowanie albo się komuś zrewanżować na ten przykład. Jak młodszy zadzwonił około 10.30 to go sklęłam ale sprawa się wyjaśniła. Kolejną część kontraktu skończyli przed terminem , Kontrahent i zarazem podwykonawca postawił a oni nie mieli nic pod ręką , a godziny były już takie ,że okoliczne sklepy pozamykane a do marketu im się latać nie chciało w roboczych kombinezonach. W sumie uśmialiśmy się potem z całej akcji wszyscy. Małżonek też , choć myślałam ,że się wkurzy . Młodszy "aniołki" odkupił , przywiózł je parę godzin później. To jednak nie był koniec .
Około południa gruchnęła wieść ; centrum miasta zamknięte policja , straż , karetki - wyglądało to groźnie . Sprawa szybko się wydała ; do starostwa przyszedł meil z informacją ,że podłożono bombę ( w oryginalnej pisowni była to "bąba") , która miała wybuchnąć o 11.15 , a w piętnaście minut później  taka sama "bąba" miała wybuchnąć w gminie . Policja i strażacy zamknęli centrum , ludzi ze starostwa ewakuowali , bomby nie znaleźli . Gminy już nie ewakuowali . Mało to profesjonalne, moim zdaniem , bo że ktoś sobie głupi żart zrobił to zrobił, ale gdyby tak faktycznie tak było i tylko dla odwrócenia uwagi powiadomił o dwóch lokalizacjach , to mogło być nie wesoło.  No cóż ," nie matura lecz chęć szczera " , mamy "dobre"zmiany w komendach policji . 
I na koniec chichot historii . I to dziki chichot . Moje ulubione Radiomerkury ma nowego szefa z nadania partyjnego ( jak wszystkie państwowe rozgłośnie ostatnio) a właściwie to starego , który parę lat temu został zdjęty ze stanowiska za jakieś finansowe przekręty. Pierwsza decyzja po objęciu stanowiska : w Radiomerkury  tuż przed północą będzie grana "Rota" Słowa o pluciu w twarz i gemanieniu dzieci każdy zna, cytowac nie muszę . To akurat podał jeden z portali internetowych z wiadomościami. A w naszym pobliskim Poznaniowi mieście , gdzie miały miejsce zdarzenia ( 115 lat temu) , które przyczyniły się do powstania "Roty"  buduje się z rozmachem fabryka VW a Niemiec daje zarobić mieszkańcom i nie tylko. Chciałam taki komentarz dopisać , ale musiałabym się zalogować ,więc odpuściłam , bo z zasady do żadnych band się nie zapisuję , a szkoda . Dawno się tak nie ubawiłam . Czekam do północy, żeby sprawdzić tego newsa - ponoć od dziś ma być grana . 
I chyba póki co nie będę lubić mojego radia , przynajmniej przez jakiś czas. 
    A poza tym świąteczną robotę mam na ukończeniu . Jutro już tylko to co musi być na ostatnią chwilę i możemy świętować . Babka gotowa , mazurki też , baranki się udały . 
Odebrałam na poczcie płyty . Przyszły obie i już zdążyłam posłuchać przy robocie świątecznej. Chrypka i kaszel po woli mi odpuszczają.
No i to by chyba było tyle na dziś . 

czwartek, 24 marca 2016

24.03.2016 Sprawy babusine , prawie świąteczne

Tak , tak . Przygotowania czynię . Co prawda w lekko zwolnionym tempie , bo wciąż zdechła jestem jak Azorek. Jeszcze ze dwa - trzy dni i mi minie. Na razie kuruje się gripexem i tabletkami do ssania. 
Pasztet gotowy , właśnie stygnie , fałszywy zając właśnie się dopieka i pachnie aż ślinka leci. Szynkę robi starsza synowa , galart i sernik młodsza.  Reszta to już drobiazgi do przygotowania na bieżąco. jeszcze jutro zrobię baranki z masła ,upiekę babkę ,małe babeczki ( wnusiu je uwielbia)i mini -mazurki a w sobotę rano chlebek i pomaluję pisanki .  Od razu przygotowałam sobie też serwetki do koszyczków i ubrałam nowe powłoczki na poduszki w saloniku. 
Mężuś w pracy i pewnie znów przed północą nie wróci a jutro powtórka . Na sam koniec tygodnia trafiły nam się dwa duże montaże sprzętu. Czyli w zasadzie możemy świętować . Zając dla maluchów też przygotowany , tylko wyszykuję jakieś "gniazdka" . Na sobotnie popołudnie zostanie przygotowanie stołu. I tyle... Jakoś mało przedświąteczny nastrój w tym roku . Ale najważniejsze,że aż trzy dni wolne od pracy , faktur , zamówień pomylonych przesyłek i innych szaleństw. W drugie święto zamierzam się lenić cały dzień . 

środa, 23 marca 2016

23.03.2016 Uffff!!!

Padnięta jestem . Od wczoraj miałam wnusię pod opieką . Fajna jest i kochana , ale jak to dziecko ; absorbuje. A mnie dopadło przeziębienie , kaszlę , chrypię jak zardzewiałe zawiasy i w ogóle czuję się nie szczególnie. Jakoś się trzymam i muszę dalej się trzymać , bo do świąt już tylko dwa dni i trzeba świąteczne przysmaki pichcić . W biurze nie specjalnie się dziś do roboty przykładałam , bo po prostu nie specjalnie byłam w formie a i wyrobiona raczej jestem . Resztę faktur przekładam na kwiecień . Będę musiała jeszcze jedną za kontrakt wystawić więc inne muszą poczekać . To się nazywa optymalizacja . 
Wczoraj dostałam list od wujka - brata mojego ojca . Znów z nim nie za ciekawie ; żegna się z tym światem . Jak każdy w naszej rodzinie,  już wie . To już kwestia roku może dwóch ...  Tak było z moją babcią , z moim ojcem i jego starszym bratem . Każde z nich odchodziło z pełną świadomością ,że ich czas minął . Smutne to . Moje pocieszenia na nic się już nie zdają , podobnie jak pocieszenia najbliższej rodziny : syna , wnucząt , żony ... Taka rodzinna przypadłość ...
Przyszła jedna z dwóch zamówionych płyt Bleckmore's Night . A zrobiłam se tę frajdę i kupiłam aż dwie . Już się doczekać nie mogę kiedy ją odbiorę z poczty i odsłucham . 
W parku za moim biurem wiosna , krzaczki zaczynają sie zielenić i rośnie już świeża trawa . 
W Kraju - mam wrażenie ,że śnię ; jakiś chory , absurdalny sen wariata . 

poniedziałek, 21 marca 2016

21.03.2016 Pierwszy dzień wiosny

- kalendarzowy, powitał nas 6 stopniami na plusie i popołudniową mżawką . Pogoda jak na wiosnę taka se, ale wiosna jest . A to najważniejsze. Mało przyjemna taka zima bez zimy jak w tym roku , bo tak w ogóle to zimę lubię . 
Jutro zebranie wspólnoty mieszkaniowej. Nie chce mi się iść , ale muszę . Trzeba się dowiedzieć jak się toczy sprawa naszego wjazdu na posesję i budżet. Na pewno mamy jakąś nadpłatę . W każdym razie my mamy i to nie małą . Niech sobie będzie , na wypadek gdyby kiedyś coś nie poszło i nie dało się czynszu zapłacić (tfu,tfu,tfu... ). 
Roboty postępują . Czekam na kasę za kontrakt, pierwszą transzę . Dziś chłopaki zakończyli prace na wysokości . Mamy jeszcze kilka innych prac do wykonania w tym tygodniu. Robota do późnych godzin wieczornych w piątek. 
Na święta w zasadzie jestem gotowa. Od środy zaczynam pichcenie przysmaków. W czwartek będę miała wnusię pod opieką . Pewnie będzie chciała mi pomagać . I dobrze , może będzie całkiem miło , takie wspólne krzątanie się po kuchni.  
A tak poza tym trzeba by jakiś świąteczny wystrój na bloga wrzucić albo co ? 


niedziela, 20 marca 2016

20.03.2016 A teraz nasze zdobycze


SZPAT ISLANDZKI - inaczej kamień słoneczny , przez Wikingów używany jako kompas , obok iolitu 


KWARC KAKTUSOWY - zadziwiające w ilu kształtach i odmianach  występuje  


Wielki (12x10cm) okaz KRYSZTAŁU GÓRSKIEGO 


Do błękitnej korony i nacieku chalcedonowego dołączył rzadko występujący CHALCEDON MSZYSTY - pod światło pięknie prześwituje i uwypukla wzór


Jeszcze jeden KWARC KAKTUSOWY Z LIMONITEM  - do złudzenia przypomina kaktusy 


AWENTURYN , tu akurat odmiana jasnozielona , mam naszyjnik z bardzo ciemnych w odcieniu butelkowym 


Mieniące się jak cenny brokat zielony DIOPTAZ I szafirowy AZURYT - kolekcjonerskie białe kruki 


SZMARAGD - odmiana z Indii , niepozornie wygląda w bryłce 


GRANAT , odmiana zwana ALMANDYNEM wrośnięte w skałę 


Miłość mojego małżonka AGATY - powyżej bardzo tradycyjny , niżej różowy pochodzący z Botswany


I moje naszyjniki 



TURMALIN- zdjęcia nie oddają tego połysku i urody 


I LABRADORYT - kamień zorzy polarnej , ten akurat w wersji stalowo - błękitnej , są też niebieskie i rzadko występujące jako spektrolit opalizujące czerwono ( nam w kolekcji) 


Bransoletka dla mojej wnusi z jej kamieni zodiakalnych GRANATÓW , to już druga , ma już z różowego kwarcu . 

Piękna ogromna ( ok 15cm) szczotka CYTRYNU - ta będzie leżała na biurku szefa w naszej nowej siedzibie - cytryn przyciąga pieniądze 


I jeszcze jeden kryształ CYTRYNU - ciekawie wybarwiony , bo ma lekko oliwkowo - zielony  niespotykany odcień ( na zdjęciu wyszedł bardziej brązowy niż zielonkawy) 


I ... na giełdę wróciły  SZKLACZKI  - jak zwykle cztery za kasę , piąty gratis . W ubiegłym roku nie było wystawców , ale nic dziwnego pochodzą z Ukrainy a tam niespokojnie .Największy - kogut 2,5cm , najmniejszy - czerwony króliczek 1,2cm 

20.03.2016 Co tam bedę dużo skrobać - najlepiej pokażę

a o tym ,że od dziś wiosna wszyscy wiedzą . Podzielę na dwie części , bo zdjęć jest trochę . Poniżej gablotka w głównym holu i kilka stoisk


 MALACHITY Z KONGA


 TYGRYSIE OKO Z RPA - kamień , który ma wpływ na pomyślność 



JASPIS CZERWONY - są jeszcze zielone , miodowe i nakrapiane 



OPAL DENDRYTOWY - na zdjęciach dobrze tego nie widać , ale ma inkluzje z drobnych roślinek 




A tu nasz rodzimy SFALERYT - wygląda trochę jak ciasto z orzechowym kremem 



Ten czerwono - pomarańczowy to KARNEOL - jeden z kamieni zodiakalnych mojego małżonka , a srebrzysto - zielony to SERAFINIT - mamy oba w kolekcji 




Okazy LABRADORYTÓW 




Kiepsko mi to wyszło , bo światło odbijało zbyt mocno ; po lewej stronie KAMIEŃ KSIĘŻYCOWY,  po prawej KAMIEŃ SŁONECZNY  z Tanzanii 

KRZEMIEŃ PASIASTY - marzy mi się , ale jeszcze nie trafiłam na "swój okaz" 


Różna kryształy w gablotce - ta ogromna bryła na górze jest ciekawa , białe , drobne igiełki , obsypane mniejszymi czarnymi , ma swoją nazwę ale w tej ilości nowych , uleciała mi z pamięci , może sobie przypomnę 






Jeszcze jedna gablotka , te niebieskie to apatyt , różowe kobaltokalcyt , białe wiadomo kryształ górski i na górnej półeczce ten ciemnoszafirowy piękny okaz azurytu , żółty kwarc kaktusowy z limonitem , obok fiołkowy ametyst kaktusowy 


Nie pasuje do reszty , ale załapało się zdjęcie tej restawuracji - tak dyskretnie pstryknęłam , żeby uwiecznić wystrój.

CDN .