chciałoby się powiedzieć. Im więcej tym ładniej. Nie rozumiem tego pędu do ilości. A tak właśnie wyglądają dziś cmentarze. Groby zastawione nieprawdopodobną ilością zniczy i wiązanek, doniczek, wazonów i innego rodzaju stroików. Odwiedziliśmy dziś oba cmentarze, na starym mojego ojca i wnuczka oraz tradycyjnie już zbiorowe groby Powstańców Wlkp. i ofiary II wojny. Te miejsca odwiedzają niemal wszyscy, co odwiedzają stary cmentarz. Na nowym teściową, szwagierkę, dziadków małżonka i znajomych. Nowy cmentarz bardzo się rozrósł i z każdym rokiem się powiększa. Nie sposób dotrzeć wszędzie, chyba, że posłużymy się grobonetem. I taką mam dziś refleksję: coraz dłuższe te odwiedziny. Mimo wszystko dobry , spokojny dzień wypełniony wspomnieniami.
babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy
sobota, 1 listopada 2025
piątek, 31 października 2025
31.10.2025 Myśli z dreszczykiem
czwartek, 30 października 2025
30.10.2025 Tłok
wszędzie; w sklepach, na jezdniach , parkingach , chodnikach. Ludzie biegają z obłędem w oczach , a to przecież tylko Święto Zmarłych w perspektywie , raptem dwa dni wolnego jak w każdy weekend. Tyle tylko, że w sobotę sklepy nieczynne. Nie pojmuję tego amoku. Niby wiem, że tak jest co roku , przed każdymi świętami ale wciąż mnie zadziwia. Pogoda dostała dziś jakiegoś świra. Wiało, lało, siąpiło, świeciło słońce i znów lało albo lało i świeciło w jednej chwili. Jakieś szaleństwo żywiołów. To mi jednak nie przeszkadza. Wiatr owszem trochę uciążliwy, ale nie było źle, skoro nie pozrywało plakatów z tablicy reklamowej , która stoi na naszym terenie.
Mamuśka fochy od rana waliła, nawet jej się nie chciało pójść do kuchni po wodę do tabletek. Przyniosłam sama i machnęłam na to ręką. Nie będę się denerwować. Po obiedzie pojechaliśmy po zakupy, nie wiele tego w tym tygodniu, ale niektóre rzeczy trzeba było uzupełnić. Zrobiłam też zakupy dla matki na kolejny tydzień. Już dzisiaj , bo jutro spodziewam się jeszcze większego tłoku.
środa, 29 października 2025
29.10.2025 To i owo
bo się nazbierało od wczoraj. Najważniejsze , że rozmawiałam o wczorajszym spotkaniu adwokatką. Stwierdziła, że mogę się spodziewać pozytywnej dla siebie decyzji , skoro już na miejscu u matki stwierdzili, że wniosek powinien być o ubezwłasnowolnienie całkowite i kazali wyznaczyć kuratora do czasu wydania wyroku. Pocieszyła mnie, nie ukrywam. Matka o niczym już dziś nie pamiętała, zagadywałam ją na temat wizyty ale stwierdziła tylko, że durnoty opowiadam, i że tu nikogo nie było. !!! Niech jej będzie.
Tak poza tym nadrabiałam dziś zaległości z wczoraj, wiele tego nie było, ale czasochłonne. Zdążyliśmy jednak z małżonkiem urwać się na cmentarze i zawieźliśmy kwiaty. Pierwszego pójdziemy tylko ze zniczami. Po drodze jeszcze podjechaliśmy do przychodni. Zapisałam się do okulisty. Siadło mi lewe oko. Od paru tygodni już gorzej nim widziałam i przeszkadzały mi okulary , a chyba od niedzieli jest już całkiem marnie , bo wszystko mi się w tym oku rozmywa i zamazuje. Miałam fart , załapałam się na 4 listopada , prywatnie i do lekarki , której nie znam ale niech tam , muszę się dowiedzieć co się dzieje. Na NFZ nawet nie pytałam , mogłabym tej wizyty nie dożyć. A miałam inny plan na wydanie kasy a nie latanie po medykach , bo i ząb muszę jeden naprawić, bo mi się kawałeczek plomby wykruszył. Trudno, siła wyższa.
Jutro ostatni raz w tym sezonie otwierają bramy wjazdowe na działkach. Od 1.11. sezon zimowy, a co za tym idzie zakaz wjazdu samochodów. Pewnie będziemy musieli podjechać , zabrać sprężarkę , żeby wydmuchać wodę z rur, bo pewnie też niedługo zakręcą na zimę. A przy okazji pozabierać to co będzie zimować w garażu przy biurze , elektronarzędzia na przykład. Zobaczymy jutro jak się sprawy potoczą.
wtorek, 28 października 2025
28.10.2025 Mam to z głowy
ale prawdę mówiąc to nie wiem : śmiać się czy rwać włosy z głowy. Co się na tych biegłych naczekałam to moje. Napisali w piśmie, że będą między 10.30 a 15.00 i fakt zmieścili się w czasie ale do matki dotarli o 13.50. Przynajmniej zdążyłam posprzątać. Nie wiem jak matka to robi ale od soboty, kiedy wyniosłam duży worek ze śmieciami ogólnymi i reklamówkę plastiku, nazbierała do dziś dwa kolejne worki i to takie 60 litrów. Warczała na mnie, że jej wyrzucam ale nic sobie z tego nie robiłam. Kuchnia wygląda jak kuchnia a nie wysypisko śmieci , w łazience remont aż się prosi ale przynajmniej jest czysto. Pytanie jak długo. Ale mniejsza o to. Sąd się zjawił sztuk siedem w składzie jak na rozprawie plus pani psychiatra. Wyszłam po nich na klatkę i szepnęłam im , że mam prośbę, żeby nie padło słowo sąd , bo może się skończyć atakiem furii. Po prostu nie jestem przewidzieć reakcji. Pani sędzia okazała się już na rozprawie normalną osobą i teraz też stwierdziła, że ok. Powiedzą , że komisja a jaka to nie ważne . I tak było. Zaprosiłam do dużego pokoju, bo tam jako- tako wygląda , w każdym razie nie tak zagracone jak w małym i kuchni. Mieli przygotowane pytania i się zaczęło. Mamuśka niby to składnie gadała, ale wyszło jej że ma lat 117 !!! a wnuków jest dwóch i obaj są nauczycielami w Chwalibogowie ( to taka wieś pod miastem, kiedyś tam mieszkał nasz młodszy z rodziną zanim wybudował dom na obrzeżach miasta), sama chodzi do sklepu na drugą stronę -sklep nie istnieje od 2020 jak się pandemia zaczęła , sama odbiera emeryturę i wysyła przelewy na spółdzielnię a za chwilę, że bank jej wysyła i przepisywała prace magisterskie w tym roku nauczycielom z miejscowości gdzie pracowała, przychodzą do niej koleżanki z chóru i sąsiadki, do lekarza sama chodzi bo ma nadciśnienie i wskazała lekarkę , która poszła na emeryturę 8 lat temu a tak naprawdę , w tak zwanym międzyczasie miała już dwóch innych lekarzy, a najlepsze, że raz jest dzisiaj 23 październik 2025 a za chwilę 2039 - no jesień. Prawnuczków ma dwóch ale małych :takich do IV klasy. Ja stałam w wejściu do pokoju i tylko co chwilę łapałam się za głowę, normalnie bym sprostowała, ale sąd to sąd , jak nie pyta to nie należy się odzywać. Panu psychologowi wystarczyło pięć pytań i stwierdził , że "pani konfabuluje". Matka nie załapała o co chodzi i całe szczęście a pani prokuratorka tylko pokręciła głową , po czym obie z sędzią stwierdziły , że to musi być ubezwłasnowolnienie całkowite, a nie częściowe jak wnioskowałam i na czas do wyroku mam wyznaczyć kuratora, który będzie odbierał matki korespondencję. Nie do końca łapałam w czym rzecz i kto mógłby nim być , ale mnie oświeciły , że ktoś z rodziny , np. któryś z synów. Stwierdziłam ,że muszę w takim razie z nimi porozmawiać. Zgodziły się i kazały zgłosić przez moją pełnomocniczkę. Ugadałam się już ze starszym. Mieszka z babcią przez podwórko więc może odbierać. Ja takim tymczasowym kuratorem być nie mogę , bo jestem stroną. Jak opowiedziałam chłopakom i synowej po powrocie do biura to kulali się ze śmiechu. Ja w sumie też. Mamuśka takich farmazonów naplotła, że głowa puchnie. Wygląda na to, że poszło dobrze , ale jak wiadomo wyroki boskie i sądowe są niezbadane. Ciśnienie mi poszło w górę, nie powiem, że nie. Jeszcze w domu mnie trzymało aż z tych nerwów zeżarłam cały batonik Pawełek. Zwykle zjadam jedną kostkę, czasami dwie na raz ale rzadko a dziś jak jakiś żarłok. Rano jak pojechałam z tabletkami mamuśka oczywiście siedziała w łóżku, słuchała Radia Maryja i ani myślała się ubierać. Prawie ją do tego zmusiłam , po kolei wciskałam w rękę każdą sztukę odzieży i kazałam zakładać. Fochy waliła ale się w końcu ubrała. I wiecie co ; jak bym tam posiedziała z nią z dwie godziny dłużej to bym za przeproszeniem pierdolca dostała od tego radia. Szczucie, plucie, pomówienia , nagonka na rząd na zmianę z modłami. Dobrze , że matka nie kuma o co im chodzi i zapomina to co gadają , bo by jej łeb zaorali w trzy dni. Ostatnio tak ma , całymi dniami tylko tego słucha. Próbowałam ja namówić , żeby włączyła jakąś muzykę, jakąś stację wiadomościami ale za żadne skarby "przecież jest msza " i ona słucha mszy. Wariactwo.
poniedziałek, 27 października 2025
27.10.2025 Po prośbie dzisiaj
O kciuki proszę na jutro, bo czeka mnie wizyta biegłych z sądu. Dokładnie to przyjeżdżają do matki ale beze mnie wizyta się nie odbędzie , a nawet jak będę to nie wiadomo co mamuśka odwinie.
A tak poza tym , to sakramencko się dziś wkurzyłam, bo sprawa mnie co prawda bezpośrednio nie dotyczy ale mojego miasta. Opiszę jak sprawę przemyślę i ochłonę , bo na razie to mam ochotę tylko częściami ciała i zawodami rzucać.
niedziela, 26 października 2025
26.10.2025 Opłaciło się
intensywnie popracować wczoraj. Dziś luz , tylko to co niezbędne. A po obiedzie pojechaliśmy do naszego wnuczka na urodzinowy podwieczorek. Wczoraj skończył 10 lat . Gdzie nasz mały , słodki urwisek, który wierzył, że "dziadki wszystko wiedzą" i opowiadał nam nieprawdopodobne , wymyślone przez siebie historyjki. Chłopaki mieli podwójny powód do świętowania, bo liga dziecięca również wygrała puchar w obu grupach wiekowych , w piłce nożnej. Oczywiście od razu się tym pochwalili. Posiedzieliśmy , porozmawialiśmy z rodzinką i drugimi dziadkami a potem już trzeba było wracać. Mam obowiązki niestety.
Za oknem deszcz i porywisty wiatr, tak mniej- więcej od 16.00 , wcześniej było słonecznie.