babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 22 kwietnia 2017

22.04.2017 Sobota w biurze

a tak , w biurze . Głównie dlatego,że ekipa montowała nam na elewacji litery świetlne z naszym logo,  no i z tego powodu trzeba było się tam zameldować . Od rana był ze mną młodszy synalek , bo najbardziej z budową obeznany i ekipie pokazał , gdzie i co , to znaczy prąd , przepusty itd. Potem przyjechał małżonek. Nie powiem opłaciło mi się tam pobyć , bo opryskałam randopem zielsko, pogdziabałam worek kory i podsypałam koło iglaków , małżonek podziabał na drobno drugi worek a ja wysypałam znów koło iglaków. Zostały jeszcze dwa worki i jakieś 4m trawnika do wysypania. Dłużej siedzieć na dworze się nie dało. Paskudnie dziś zimno i wiart taki,że nam kora w powietrzu latała i plastikowy pojemnik , który wykorzystywałam zamiast koszyka też.  Zasadziłam też kilka żonkili , gryczpan - bukszpan znaczy się i mini choinkę. Ale nie wiem czy się ukorzenią , bo to doniczkowe krzaczki , hodowane na sztucznym podłożu . Zobaczymy za kilka dni. Posadzone w ubiegłym roku iglaczki właśnie wypuściły . Wszystkie przetrzymały zimę i zaczęły rosnąć. 
W domu juz mi się za wiele nie chciało , ale jak wiadomo ; czasem" nie chcem ale muszem "więc musiałam , to i owo wyprasować w tym koszule małżonka . Jak już się zabrałam to i wyprasowałam co było. Mam z głowy na jakiś czas. 
Jutro impreza urodzinowa mojej matki. Mamy zamówiony obiad z deserem , tort i kawę . Zabiorę jeszcze jakieś winko i szampan . Z pośpiechu ( wszystko przez ekipę od literek) zapomniałam kupic kwiaty . Na szczęście kwiaciarnie u nas pracują w niedzielę więc nadrobię. 
Moje złe samopoczucie z wczoraj i przedwczoraj się wyjaśniło. Przeziębiłam się , boli mnie gardło i zaczynam pokasływać . 

piątek, 21 kwietnia 2017

21.04.2017 Jeszcze spraw babusinych kilka

Jakoś marnie się dziś czuję .W nocy budziłam się kilka razy z bólem głowy, cały dzień chodziłam nie wyspana a teraz drapie mnie w gardle. Dzień właściwie nijaki , poza tym ,że się z wnusią bawiłam przez całe popołudnie a na koniec "pokoncertowałyśmy" sobie. Na niby oczywiście . Dziecko zapytało nas czy lubimy rocka i jakiego ! To dopiero ! Nie miałam pojęcia , że w ogóle wie coś więcej niż to ,że jest taki rodzaj muzyki. A jednak . Nie pierwszy raz mnie zaskoczyła. Potwierdziliśmy oczywiście , no to chciała posłuchać. Włączyłam Nightwich . No i mała najpierw się lekko zdziwiła , że to też jest rock ;wyjaśniłam ,że to odmiana rocka , nazywana gotyckim rockiem a po chwili już udawała, że gra na gitarze i podskakiwała do rytmu i kazała mi udawać , że gram na perkusji. Po chwili dziadek dołączył i też udawał gitarzystę. Bawiliśmy się świetnie . Jak przyjechali po nią rodzice , to od razu dobrała się do telefonu taty , żeby nam zaprezentować , czego ona słucha . No i znów się zdziwiłam :UB40 i Nazareth ! Tego to się jednak nie spodziewałam . Mało tego , potrafiła niektóre  refreny po angielsku wyśpiewać . Musimy częściej sobie takie koncerciki urządzać. 
Poza tym u sąsiadów za ścianą wesele , jutro. Sąsiad przyszedł poinformować . Znów nowy sąsiad. Nie ma szczęścia to mieszkanie . Ostatnie dwa lata sąsiedzi zmieniają się w nim z prędkością kosmiczną .  

czwartek, 20 kwietnia 2017

20.04.2017 Spraw babusinych parę

Byłam na przetargu. Powiedzmy ,że mamy szansę . Nasza oferta jest druga w kolejności , ale pierwsza , najniższa różni się od pozostałych aż o 11 tysięcy (pozostałe to około 1000zł różnycy czyli w normie) . Znaczy to,że ten co ją złożył czegoś nie doczytał i nie dopełnił warunków , albo świadomie zaniżył cenę . Szansa,że odpadnie , a wtedy my wygraliśmy, ale to się okaże w ciągu trzech dni roboczych. Nieoficjalnie wiem ,że jedna z ofert już ma poważny błąd. Zobaczymy...
Załatwiłam mnóstwo innych spraw przy okazji i to jest pozytywne , bo jutro nie muszę nigdzie latać , poza tym ,że odwiozę wnusię do szkoły i ją odbiorę. 
W domu dalej ogarniam tematy poświąteczne . Schowałam resztę zastawy , zrobiłam jeszcze jedno nie wielkie pranie a za chwilę jeszcze poprzestawiamy z małżonkiem stoły na swoje miejsca . W sobotę polikwiduję świąteczne dekoracje. na razie cieszą jeszcze oko świątecznym klimatem. 
Zamówiłam sobie dwie letnie sukienki; jedną taką "grzeczną" do biura ( a co , w nowym , ładnym biurze muszę ładnie wyglądać ) i drugą taką więcej na luzie z rozkloszowanym , asymetrycznym dołem . Ciekawe czy mi się sprawdzą . Hmm, letnie... ja już o lecie , a tu temperatury bliskie zeru . Dziś przynajmniej świeciło słońce . Może majowy weekend będzie już cieplejszy . 
Czekam na wnusię . Nocuje dziś u nas a jutro mamy ją pod opieką . Dobrze,że jest piątek , bo nie będzie przymusu odrabiania lekcji więc sobie coś fajnego do roboty wymyślimy. 

środa, 19 kwietnia 2017

19.04.2017 Padłam

i nic dziwnego , po 13 i pół godzinie pracy. Przygotowanie przetargu zajmuje czas niestety, a ten okazał się wyjątkowo wredny do ogarnięcia. Na szczęście trzy z pięciu części zostały przesunięte na późniejszy termin. Będę miała czas na dopracowanie szczegółów.
Poza tym zimno i wietrznie . Nawet mitenki przeprosiłam. 
Idę spać , najbliższe dwa dni znów mam intensywne; jutro wnusia na noclegu a w piątek obowiązki babciowe. 

wtorek, 18 kwietnia 2017

18.04.2017 Kwiecień plecień


sprawdza się jak nigdy . U nas nie , ale w nieco dalszej okolicy sypie śniegiem ,że aż miło . Czyja to jest wina , to wiadomo ... Wiem , pewną abstarkcją powiało...
Poza tym jak zwykle ; trzeba było wziąć się do pracy . A było co robić - też jak zwykle. Jutro roboty jeszcze więcej , bo muszę przetarg przygotować , a to absorbuje. 
W biurze mieliśmy dziś drobny wypadek , nie szkodliwy ale uciążliwy. Eksplodował kubek z kawą. Zaparzyałam małżonkowi kawę w naszym firmowym kubasku , postawiłam na biurku a po czterech sekundach kubek wybuchł. Rozerwało go równo na pół , jak by go ktoś nożem na pół przekroił. Oczywiście robota , bo biurko i papiery zalane. 
W domu ogarniam się poświątecznie. Zdążyłam już schować część zastawy świątecznej i zrobić nie wielkie pranie. Mężuś wciąż jeszcze u klienta. 
Aha, święta minęły więc klimat codzienny czas i na blogu przywrócić .

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

17.04.2017 Prawie po świętach

Minęło , ale trochę świątecznego klimatu wrzucę w postaci obrazkowej.

Najpierw trochę miejskiego klimatu - zdjęcia średnie , bo robione z samochodu 


 Takie wielkie pisanki postawili na wszystkich rondach w środku miasta 

a te niżej wiszą obok ratusza 







I jak zwykle moje domowe dekoracje ; takie coś z niczego . W tym roku nie kupiłam nic oprócz kilku metrów kolorowych wstążek - reszta powstała z tego co znalazłam w moich przepaścistych szafach





I jeszcze obiecane mazurki 


Dekoracja na stół -też z recyklingu 


No i stół oczywiście