babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

piątek, 9 września 2016

9.09.2016 Lato na całego

jeszcze teraz wieczorem upalnie , choć dzień coraz krótszy . Byłam po następną porcję gruszek , wyruszyłam około 18.30 i ledwie zdążyłam przed zmrokiem . Przywiozłam koszyk gruszek , kilka ostatnich jabłuszek i zielsko do bukietów. Tak, takie zwykłe zielsko z rowu . Wdzięcznie wygląda w charakterze ozdoby . Nie wiem jeszcze co z tych gruszek powstanie , kompotów mam już całkiem sporo . Może po prostu wrzucę do lodówki i będziemy je podjadać . Akurat te nasze mogą długo leżeć . 
W pracy miałam dziś trochę pisania , głównie faktur i ofert. Koniec wakacyjnego luzu . Roboty się znów mnożą. A poza tym biegałam po mieście i załatwiałam różne drobne ale konieczne sprawy ; odwiedziłam księgową , potem odebrałam i wysłałam pocztę , po drodze kupiłam Newsweeka i październikowe już Moje Mieszkanie oraz taśmę klejącą do pakowania paczek ( idzie tego u nas na morgi - jedzą to czy co?) , zaniosłam koszulki do firmy , która robi nadruki reklamowe , a potem w drodze powrotnej zajrzałam na chwile do dwóch lumpexów . W drugim wpadła mi w rączki niesamowita spódnica , z tkaniny imitującej zamsz w kolorze dojrzałych orzechów laskowych . Kolor może nie do końca taki jakie lubię najbardziej ale fason wprost idealny . I na dodatek jakby szyta na mnie , co rzadko się zdarza , zwykle jak mi się coś spodoba , to okazuje się za małe. Zaszalałam i kupiłam , za oszałamiającą kwotę 8,50 zł Jak ją odświeżę , to posłuży mi całą jesień. W ogóle miałam dziś dzień na szaleństwa zakupowe. Po pracy pojechałam do lidla i też zrobiłam zakup; poncho , zwykłe , proste , czarne , bez dodatkowych ozdób. Mam co prawda robione własnoręcznie na drutach, ale po kilku latach noszenia straciło na wyglądzie i jakości . Spruję i na coś przerobię . Nie wiem na co , ale jakaś wena twórcza na pewno mnie najdzie jak znam swoje możliwości. Na koniec jeszcze odebrałam od czyszczenia mój zimowy płaszcz. 
Teściowa zostaje w szpitalu , przynajmniej do poniedziałku . Wyniki jej się poprawiły , po kroplówkach , ale i tak ją zostawiają na dalsze leczenie.
Jutro planujemy zakładać trawniczki i skalniaki pod naszym nowym biurem , a wieczorem przywiozą nam młodszego wnusia na nocleg. Młodzież obiecała pomoc naszemu pracusiowi w remoncie kuchni.Starszy wnusiu zostanie razem z dziećmi pracusia pod opieką naszej młodszej synowej, a synalek będzie pomagał w pracach remontowych .  Ot i wiejska samopomoc , ale w gruncie rzeczy podoba mi się taki sąsiedzko - koleżeński układ.

czwartek, 8 września 2016

8.09.2016 Sprawy babusine

Babciowanie  przebiegło dziś bardzo spokojnie i bez nadmiernego pośpiechu . Rano zabrałam wnusię do biura , potem odprowadziłam ją do szkoły , o 16.00 odebrałam , odrobiłam z nią lekcje , a potem pojechaliśmy na budowę na spotkanie ze stolarzem . Umówiliśmy się na pomiary mebli . Będzie dorobiona szafa i biurko w moim biurze , zabudowa kuchni i lekkie wewnętrzne drzwi oddzielające sedes od reszty łazienki . Te ostanie tylko pro forma , do odbioru , bo niby muszą być , po odbiorze zostaną zdemontowane . Nie będziemy sobie psuć wystroju. Do mojego biura wybrałam kolor aluminium , z niewielkim akcentem kolorystycznym w postaci turkusowych pasków na szafie i osłonie biurka . Resztę wystroju uzupełnią lekkie foteliki w turkusowym kolorze i mały stoliczek kawowy - ze szklanym blatem w kąciku - poczekalni  przeznaczonym dla klienta . Może jeszcze jakieś niewielkie dodatki typu kompozycja kwiatowa albo coś w tym rodzaju. Poległam na zabudowie kuchni . O ile nie ma tam żadnej filozofii jeśli chodzi o rozkład , bo zabudowa będzie tylko w zdłuż jednej ściany , to już wybór koloru okazał się problematyczny . Runęła moja koncepcja czarnych frontów. Z prostego powodu ; materiał z którego robi się czarne fronty do szafek kuchennych jest nie trwały , rysuje się już na etapie montażu . Stolarz twierdzi ,że robił kilka takich zabudów i zawsze był ten sam problem . Uszkadzały się przy najmniejszym zetknięciu z czymś twardym . Ok, nie będę się przecież upierać skoro fachowiec mi odradza , ale pomysłu na inne nie mam. Młodsza synowa doradza biały półmat i chyba ma trochę racji , ładnie się to zgra z karmazynową płytką na ścianie , ale myślę też zostać konsekwentnie przy aluminium . Tylko ile może być w jednym miejscu tego samego koloru ? Oglądałam też próbki blatów . Do czarnego planowałam , również czarny , ale brokatowy . Do innego koloru już nie będzie taki pasował. Spodobały mi się dwa z tych oglądanych  ; szary imitujący fakturę kamienia polnego i perłowy ( taki jak ściany ) z delikatną o ton ciemniejszą krateczką - coś jak kartka z zeszytu w kratkę . Z białymi blatami jeden i drugi by pasował. I bądź tu człowieku mądry ... Muszę pomyśleć nad nową koncepcją. 
Z innych spraw ; teściowa w szpitalu. Rano Szwagroska wzywała do niej pogotowie . Pogotowie zabrało ją do szpitala na badania , ale chyba tylko na badaniach się nie skończy, bo wyniki złe, przynajmniej te pierwsze . Na razie dostała kroplówkę z elektrolitami i jakieś leki nasercowe i na nadciśnienie i musi leżeć . Wszystkich wyników jeszcze nie ma . Będą jutro . 

środa, 7 września 2016

7.09.2016 ... "tylko te nie moralne treści"...

Dawno tak gremialnie  nie ryczeliśmy ze śmiechu jak dziś , aż nam łzy leciały i prawie kulaliśmy się po biurkach. Nie chwalę się z zasady bazą klientów , ale jak nie napiszę , o kogo chodzi , nie będzie tego efektu. Wypadło nam pracować niedawno ni mniej ni więcej tylko dla Opus Dei . Tak , tak , nie pomyliłam się . Na zlecenie jednego z naszych stałych klientów , który chyba do nich się zapisał , chyba , bo właściwie to nie wiemy , co on mam tam za konszachty . Nie ważne , nie o to chodzi. Chłopaki zrobili robotę , wystawiłam fakturę , a wczoraj starszy był u niego i gość postanowił zapłacić za to gotówką . Zawołał synalka do siebie , zaprosił do salki konferencyjnej, zamknął i drzwi i mówi ,że musi porozmawiać o tej robocie w OD . Synalek od razu zapytał czy wszystko w porządku , czy coś może nie działa . "Nie, nie , skądże znowu , świetna robota , doskonały efekt , chodzi tylko o TE NIE MORALNE TREŚCI , panie D , w laptopie chłopaków... " . Synalek oczy zrobił wielkości znaków drogowych i zaniemówił z wrażenia . A gość na to, że ma się nie martwić , z roboty bracia są zadowoleni. Kasę wypłacił a młody poszedł robić swoje . Dziś rano przyjechał do firmy i od razu mówi do chłopaków -" laptopy do audytu proszę , jakieś niemoralne treści rozpowszechniacie po Opus Dei" . Chłopaki oczy wytrzeszczyli ; jakie niemoralne treści ? Zdziwienie na maksa . No to starszy streszcza im rozmowę z klientem . Po chwili spojrzeli na siebie i coś młodszemu zaczęło świtać. Przyczyną zgorszenia okazał się wygaszacz ekranu ,w laptopie młodszego synalka. Zainstalował sobie taki z biuściastą panienką w bikini , która od środka "myje" ekran.Po chwili pojawiają się jeszcze dwie i tak na zmianę ten ekran pucują biustem - coś jak na amerykańskich filmach komediowych w myjniach samochodowych . Włączyły się na ekranie w trakcie   jak syn wyjaśniał zasadę działania urządzeń bratu z OD. Robił przy tym głupią minę , ale chłopaki nie zwracali na to uwagi . Ubawiła nas ta cała historia niemożliwie. 
A poza tym dziś mamy wnusię na noclegu a jutro obowiązki babciowe mnie czekają . 

wtorek, 6 września 2016

6.09.2016 Zwykły dzień

zwykłe zajęcia . Dopiero po południu zajęłam się gruszkami . Jeszcze muszę je załadować do słoików, a jutro jadę na działkę po następne. Szkoda, żeby się zmarnowały , bo są pyszne , choć pojęcia nie mam kto to wszystko będzie jadł. 
Przyszły dziś zamówione ciuszki ; żakiet i bluzeczka. Bluzka ma śliczny bardzo ciemno czerwony kolor ,aż się zdziwiłam , bo na zdjęciu w katalogu wyglądała bardziej blado. Żakiet z dżerseju okazał się gruby . Taki na zimę , choć nie ma podszewki. Myślałam ,że będzie cienki , ale to dobrze , na jesienne chłody pod poncho będzie akurat . Tak więc do jesiennych chłodów jestem przygotowana . 
Teraz muszę zadbać o garderobę mężusia; jakieś dżinsy i płaszcz na zimę . W marynarkę i koszule zaopatrzyłam go w sklepie z modą włoską . 
Wierzba za oknem zaczyna dostawać złociste listki.  Pora chyba zaczynać jesienne robótkowanie . 
Aha , jeszcze to ;

Te duże ciemne kamyki to kwarc dymny , w pięknym , czekoladowym odcieniu, czerwone kropelki to granat , reszta to mieniące się markazyty i srebro




 

poniedziałek, 5 września 2016

5.09.2016 Trzeci dzień świętowania

Tak, tak ... Nasze święto faktycznie wypada dziś . Dzień pracy jak co dzień , ale i tak wypadło nam znów świętować . Przyjechały dziś na kawę teściowa ze Szwagroską . Dostaliśmy kosz z przysmakami i życzenia . Na działkę się nie wybrały , bo teściowa nie na siłach. Do nas na pierwsze piętro jeszcze jakoś weszła , ale po nierównym gruncie boi się chodzić . No cóż , wiek ma swoje prawa , niestety okrutne. Posiedzieliśmy przy lodach i kawie i skromnej kolacji w postaci grzanek z wędliną i serem . Nic takiego ale smaczne.
A poza tym , to nasza wnusia została dziś przyjęta do chóru . I to nie byle jakiego bo w miejscowym ośrodku kultury. Jest wśród chórzystów najmłodsza , ale testy przeszła najlepiej z wszystkich chętnych . Bezbłędnie zaśpiewała wszystkie motywy , które jej kazano , wykonała też wszystkie testy rytmiczne . No po prostu jestem pod wrażeniem . Pani prowadząca też była . Na razie dzieci będą się uczyć podstaw śpiewu chóralnego , bawić muzyką i od czasu do czasu przygotują jakiś występ. Bez presji , w formie zabawy . Synowa chciała tylko zapisać ją na jakieś zajęcia muzyczne , pani dyrygentka zaprosiła na przesłuchanie i proszę; od razu chór. Bardzo się cieszymy.
Starszy wnusiu zgubił ząbki i to od razy trzy . Po przewróceniu do góry nogami systemu edukacji , musiał zostać w przedszkolu na kolejny rok. Tak wyszło , chętnych na zerówkę było tylko dwoje dzieci ( nasz i jeszcze jedna dziewczynka ) z ich grupy więc nie powstała. Jest za to klasa - nie klasa , starszaków . Teoretycznie ,przygotowująca do zerówki . Chore to wszystko . Kiedy nasza wnusia pójdzie do klasy trzeciej on dopiero będzie zaczynał zerówkę , a jest między nimi kalendarzowo 2 lata różnicy . Faktycznie mniej , bo wnusia z listopada a wnusiu z lutego. A za oknami dziś jesień .


niedziela, 4 września 2016

4.09.2016 Prezentowo

Właściwie to nasza rocznica wypada tak naprawdę dopiero jutro, ale jak już wiadomo świętowalismy wczoraj na działce a dziś był dzień prezentów. Mężuś postanowił zabrać mnie na zakupy ,żebym sobie coś wybrała. Jak zwykle miał na myśli złotą biżuterię więc jak wspomniałam o kolczykach to od razu sobie wyobraził złote. Ja jednak mam słabość do srebra , szczególnie takiego lekko spatynowanego i kamieni . No i wybrałam sobie , bardzo stylowe , z kwarcem dymnym i granatem w roli głównej w oprawie ze srebra i markazytów . A mój małżonek do kompletu dołożył mi jeszcze wisiorek z łańcuszkiem . W sumie komplet jest unikalny. Kiedy pani ekspedientka pakowała mi go do ozdobnego pudełka , wysłanego ciemnozielonym flokiem efekt przerósł moje wyobrażenie . Cos pięknego! Od razu zobaczyłam go na mojej nowej ciemnozielonej sukni . Będzie idealnie pasował . Choć mam też inną koncepcję jeśli chodzi o dodatki do tej sukni . Zrobię jakąś fotkę przy dziennym świetle i się pochwalę przy czasie.  Mężuś po dokładniejszym przyjrzeniu się przyznał ,że z pewnością jest unikalny i na pewno różni się od tego co noszą inni. Po zakupach pokręciliśmy się jeszcze po M1 i Ikei , kupiliśmy kilka drobiazgów i wróciliśmy do domu . W Ikei planowaliśmy obejrzeć stoły do salki konferencyjnej , ale zniknął cały dział biurowy. Być może trafiliśmy na jakąś zmianę ekspozycji.  Uzupełniliśmy też zapas kawy do naszego ekspresu , ale tylko o nowości, tak dla eksperymentu. Po powrocie wręczyłam prezent mężusiowi  . Zamierzałam jutro , ale skoro dziś dzień na prezenty to swój też dostał . Ucieszył się , bo lubi ten zapach . Tym sposobem nasze święto miało swój ciąg dalszy . 
Pokój pachnie lawendą . Obcięłam krzaczek , który niedawno kupiłam i rozłożyłam do suszenia .
A poza tym czas zacząć się przyzwyczajać do dłuższych wieczorów . Dopiero dziś zauważyłam ,że jakoś szybko zrobiło się ciemno. Wcześniej jakoś nie docierało to do mnie, chyba dlatego ,że zbyt dużo się dzieje .