babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 4 września 2021

4.09.2021 I po sobocie

 Jakoś dziwnie szybko zleciała, a nic  szczególnego nie robiliśmy . Takie nadrabianie domowych spraw. Każde na swoim miejscu ; mężuś w garażu a ja w kuchni. Po obiedzie pojechaliśmy szukać desek na nowe drzwi do starej altanki , bo spróchniały ze starości . Niestety ; desek w okolicznych marketach brak . Ma coś dojechać w niedługim czasie .Poczekamy , nie szkodzi. Później zajrzeliśmy na działkę i oczywiście znów się robota znalazła . Pocięliśmy gałęzie bukszpanu . Poprzednim razem obcięliśmy ogromny bukszpan , taki 30-letni, który posadził mój ojciec. W tym roku zaatakowała go ćma bukszpanowa - jak większość bukszpanów w mieście. Zostały suche badyle . Mężuś ciął je maszyną a ja w tym czasie obcięłam piwonie i zalałam kretowiska płynem odstraszającym. A na koniec wymierzyliśmy altanę i od razu zrobiliśmy sobie obrys z pomocą sznurka i resztek rur od wody. Już wiemy co i jak. Ostatecznie stanęło na tym , że będzie jednopoziomowa z jednospadowym dachem , tyle, że nieco wyższa i nad połową pomieszczenia zrobimy antresolkę. Przed rozpoczęciem budowy trzeba jeszcze obciąć jeden konar od jabłonki i jedną dużą gałąź gruszy , bo zachodzą aż nad miejsce gdzie będzie altana. Zabierzemy się za to w październiku. 

A tak poza tym , wszystko gotowe do jutrzejszego świętowania ; sukienkę wybrałam , wyjściowa koszula małżonka wyprasowana , nawet dwie z długim i z krótkim rękawem - zależy jaka będzie pogoda . Tort odbieramy jutro o 11.00 i od razu podrzucimy do lokalu , a potem to już będziemy się szykować. 

piątek, 3 września 2021

3.09.2021 Pyszności

 naprodukowałam .Dżem aroniowo- jabłkowy wyszedł znakomity, aż miałam ochotę wyjadać wprost z garnka , w którym smażyłam. Czeka jeszcze na przeróbkę całkiem spory korbolik ( dynia znaczy) . Na pewno z części ugotuję zupkę i wykorzystam do upieczenia dyniowego chlebka , a co więcej ? Może babciny kompocik , jaki pamiętam z dzieciństwa ?  Pomyślę , akurat dyńka może sobie poczekać. 

Zmęczył mnie ten tydzień , wszystko szło jak po grudzie. Dziś trochę zluzowało ale co się naużerałam to moje. Ju tro wolne , w niedzielę imprezka- odreaguję . Szczególnych planów na jutro nie mamy. Może zmobilizujemy się w końcu, żeby po deski na nowe drzwi do altany kupimy. Istniejące są mocno spróchniałe od dołu. I parę innych tematów działkowych do ogarnięcia , ale zobaczymy .  A w niedzielę świętujemy. Szczegóły dogadane , tort dowieziemy w niedzielę rano i tyle. Będzie wesoło. 

czwartek, 2 września 2021

2.09.2021 I znów w głowie nam się nie mieści

Jeśli kiedyś mój drugi, wspominkowy blog zostanie dokończony i przerobiony na książkę , to taki właśnie nadam mu tytuł , bo to zwrot, który powtarzałam często w kontekście kolejnych epizodów i dziś znów muszę tak napisać . A dzieje się ; stan wyjątkowy na ścianie wschodniej. Naprawdę ? W kraju , który ma doświadczenie stanu wojennego i wciąż żyją ci , co pamiętają ?  Nie wierzę w to czego doświadczam . I nie chcę być złym prorokiem ale wygląda mi to wstęp do dalszych  działań , bo czemu nie ?  Dziś ściana wschodnia , jutro kolejne województwa . Wszystkiego można się spodziewać . 

Powalił nas filmik na facebooku , który wyłowiła moja synowa , a który udostępniła dobrze znana nan osoba, gorliwa katoliczka zresztą . Filmik na tytuł "dzieci chowane bez Boga będą szkodnikami" .  Nawet nie oglądaliśmy , już sam tytuł i kadr zamieszczony na stronie sprawił ,że powiało grozą . I teraz tak sobie myślę , że należałoby takiego kogoś po prostu skląć na czym świat stoi. Trudno to nawet skomentować. Nie jest mi wesoło, świat jakoś karleje .

Żeby jednak za ponuro nie było niby- szwagier antyszczepionkowiec podesłał nam "wykład" jakiegoś pseudo fachowca ( a może to jakaś Kaśka z tweetera albo ktoś taki ) o tym co zawierają szczepionki na covida . Otóż według w/w zawiera grafen . Te nano cząsteczki grafenu dostają się do krwi i się łączą ze sobą przez co powstaje antena i człowiek 5G odbiera i słyszy głosy , albo mu na mózg oddziałują . No i sama nie wiem co jeszcze . Nawet dokładnie nie zapamiętałam , co niby ta 'antena z grafenu miałaby powodować . Ciekawostka taka : grafen to nic innego jak węgiel i niby jaka długa miałaby być ta antena ,żeby to 5g odbierała. Uśmialiśmy się niemożliwie a potem zgodnie stwierdziliśmy, że trzeba mu czapeczkę z folii aluminiowej sprezentować ,bo to według tych porąbanych teorii chroni przed oddziaływaniem . 

Tak poza tym raczej normalnie . W końcu zajęłam się jabłkami i aronią , która została mi od nalewki . Włożyłam do zamrażalnika; przemrożona nie jest taka cierpka jak świeża. Aronię z dodatkiem jabłek przesmażam na dżem , a jabłka jak planowałam powkładałam w słoiki , przesypałam cukrem i zagotuję . Mogę też przesmażyć na mus , ale mam jeszcze spory zapas z ubiegłego roku. 

środa, 1 września 2021

1.09.2021 jak ten czas leci ...

 Mój najmłodszy wnuczek poszedł dziś po raz pierwszy do szkoły . Zaczyna zerówkę , a przecież był taki malutki , jeszcze ...wczoraj ?  Czy mi się wydaje?  I przecież my też nie tak dawno chodziliśmy do szkoły... Nieee , to przecież ponad 40 lat odkąd ją skończyliśmy ...  Tak mnie naszło, kiedy widziałam dzieci idące do szkół , trochę im pozazdrościłam beztroski i tego radosnego oczekiwania na spotkanie z kolegami i ciekawości , co dalej , co nas spotka w nowym roku . Zawsze z początkiem roku szkolnego miałam taki właśnie nastrój.  Ale dawno to było  i minęło. Co innego mam na głowie, inne sprawy mnie zajmują , inny świat otacza. 

A ze spraw przyziemnych to odebrałam matkę ze szpitala , wykupiłam receptę , mężuś naprawił jej gniazdo elektryczne i podłączył jak należy telewizor , bo majster od kablówki odwalił prowizorkę , ale oni tak mają ; włączą i wychodzą . Jak się chce mieć porządnie trzeba samemu zrobić poprawkę . Już pasuje , ulubiony serial jest . Właściwie to całe popołudnie nam na tym zeszło, zwłaszcza , że i tak trzeba jej było parę razy tłumaczyć jak to uruchomić . I zanim do niej dotarliśmy ,zdążyła do mnie zadzwonić z pretensjami, że jej jakieś dokumenty powyrzucałam . Akurat dokumentów to jej nie wyrzucałam, bo niby dlaczego ale nie dała sobie powiedzieć . Po 15 minutach zadzwoniła, że się znalazły i że schowała do teczki ze "śpiewkami" czyli tym co zabierała na chór, teksty piosenek i nuty.  Tak myślałam, że gdzieś schowała i nie pamięta.  

Jabłek nadal nie ruszyłam , a już za kilka dni gruszki i śliwki będą do zagospodarowania . Co ja mam z tym zrobić , nie przejemy a zmarnować jakoś nie umiem.  Zajrzeliśmy dziś na działkę posadzić mech. Małżonek był u klienta, który mieszka w lesie i przywiózł kawałek rosnącego obok posesji. Ciekawe czy się zadomowi u nas pomiędzy iglakami . 


wtorek, 31 sierpnia 2021

31.08.2021 Sprawy babusine

 Jutro matkę wypisują ze szpitala .  Nie wiem o której , ale sądzę, że koło południa , bo to papiery trzeba powypisywać , wydać itd. Nie wiem też jakie będą zalecenia , pewnie dalej będę jeździć mierzyć jej ciśnienie. Dowiem się jutro. 

w pracy wkurzam się nie ziemsko, bo z klientami ujechać nie można ; opóźnienia w płatnościach robią się normą . Goniłam dziś takich zapominalskich. To już było ; kryzys wisi na włosku . Ale nic dziwnego , skoro inflacja przekracza już 5% . Od dawna powtarzam ,że dobrze to już było. 

Z domowych tematów to zrobiłam dziś mus ze śliwek po nalewce . Trzymałam w zamrażarce , czasem dorzuciłam do deseru ale nie ubywało ich za bardzo . Wyjęłam je wczoraj , przesypałam cukrem a dziś wrzuciłam do miksera i po zmieleniu przesmażyłam . I znów wyszło pysznie. I nawet za bardzo nie czuje się alkoholu. Nadadzą się jako dodatek do serowych bułeczek .  Jabłka nadal czekają . Jakoś nie mogę się ostatnio zorganizować . Wciąż mi czasu na coś brakuje. 

Dziś pogoda była bardzo jesienna ; padało przez prawie cały dzień . Dobrze zrobiło miejskiej zieleni i wszelkim trawnikom . 

poniedziałek, 30 sierpnia 2021

30.08.2021 Konfitury alkoholizowane

 Nigdy nie wiem , co zrobić z owocami z nalewek . Trochę wykorzystuję do deserów , ale mogę tylko dorosłych tym częstować , a że mało kto jada u nas słodkości i desery to mało tego wykorzystuję . Wyrzucić szkoda, bo są przepyszne. Wczoraj wpadłam na pomysł ,żeby może na konfitury przerobić a zostawić do deserów tylko wiśnie , bo te są z pestkami.  Jak wiadomo u mnie pomysły realizują się od razu albo wcale sie nie realizują , to dziś pod wieczór wrzuciłam czarną porzeczkę do jednego rondelka, czerwoną do drugiego , zasypałam dużą ilością cukru -  tak prawie 1:1 i na wolnym ogniu smażyłam , około godziny , po czym rozlałam do słoiczków , zakręciłam i odstawiłam do góry nogami . Z alkoholem powinny trzymać baz gotowania - tak myślę . I wiecie co ? spróbowałam przed rozlaniem ; wyszło pyszne!  Jeszcze nie wiem z czym to zjemy ale pomysł mi się udał.  Zostały mi jeszcze śliwki, które trzymam od ubiegłego roku w zamrażarce . Z tych chyba jednak zrobię jakiś przecier i przesmażę. 

A tak poza tym ,to wykorzystaliśmy sytuację i zrobiliśmy mały remont u matki . Ma nowy bojler do wody.  Stary nie działał , ale ruszyć go nie pozwoliła , choć od dłuższego czasu nie miała cieplej wody. Nie i koniec , a dziś akcja była szybka , z godzina i po robocie.  Jutro wywozimy stary na wysypisko . Póki co, matka zastała w szpitalu. Dzisiaj jej powtarzali badania . Teoretycznie jeśli wyniki wyjdą dobre to jutro wyjdzie, jeśli nie to włączą jakieś leki na niedokrwienność .Rozmawiałam w sobotę z ordynatorem . Pożytek z tego jeden ; zdążyłam posprzątać . Odwiozłam jej dziś pranie. I na razie chyba na tym poprzestanę . 

W pracy zaczęło się coś dziać , koniec luzu wakacyjnego. Jesień już widać gołym okiem ; dziś rano była mgła , upały minęły , a wieczorem nawet popadało. 

niedziela, 29 sierpnia 2021

29.08.2021 Drobiazgi , drobiazgi

 takie domowe . Tego trochę , tamtego trochę . W sumie dość pracowicie . Odrobiłam domowe sprawy . Na razie jeszcze się nie zajęłam jabłkami ale nic im nie będzie, mogą do jutra poczekać. Ogórki zakisiłam, porozlewałam nalewki, wiśniowa musi jeszcze chwilę poczekać , bo jeszcze się nie rozpuścił cukier . Nastawiłam nową , na aronii, wyprasowałam co miałam do wyprasowania , dokończyłam matki pranie , jutro poskładam i odwiozę.  Zajrzałam do szpitala , na krótko , bo takie są wymogi : 1 osoba , w określonych godzinach i krótko , nie dłużej niż pół godziny . Zdążyłam też chwilę poczytać i zaliczyliśmy wieczorny spacer. Dzień zleciał.

Coś się dziej dziś z internetem , co chwilę zrywa , chyba za długo nie posiedzę dziś przy kompie. A może i dobrze ? Znajdę sobie jakąś książkę .