babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 29 maja 2021

29.05.2021 Opowieści na sobotni wieczór - kamienie żyją - w barwach jesieni

Dziś pokażę Wam , Drodzy Sympatycy moich opowieści jeszcze jeden ciekawy artefakt z naszej kolekcji, mianowicie mokait . Weszliśmy w jego posiadanie nie tak dawno , bo w trakcie wyprawy na Agatowe Lato , w 2019 roku . Jest całkiem sporych rozmiarów , a jego wybarwienie i rysunek do złudzenia przypomina zachód słońca odbity w wodach jeziora . Zawiedzeni nieudaną transakcją z różowym fluorytem w roli głównej powędrowaliśmy dalej , szukać innych białych kruków i bardziej skłonnych do negocjacji sprzedających. A wiadomo , że kto szuka ten i znajduje więc i my znaleźliśmy. Dwoje młodych, sympatycznych ludzi oferowało ogromne okazy kupującym . Po krótkiej rozmowie okazało się , że są prawdziwymi pasjonatami i poszukiwaczami . I to nie takimi jak my – „niedzielnymi „ bywalcami giełd i wystaw, ale organizatorami wypraw poszukiwawczych do różnych części świata i kopaczami. To było coś ! U nich również ceny podlegały negocjacjom , jak u większości wystawców więc i ten piękny eksponat nabyliśmy po bardzo przystępnej cenie. Dziś zdobi naszą gablotkę . Widziałam też całkiem ciekawą biżuterię z mokaitu , wielkie wisiory oprawiane w srebro , broszki i zapinki . Jesienne barwy sprawiają , że biżuteria , zwłaszcza ta szlifowana na okrągło , bez ostrych krawędzi jest naprawdę wyjątkowa.

Kamień ten, to nic innego jak odmiana jaspisu , a jaspis ma ich wiele , w tym i tę o której już tu pisałam – krajobrazową . Jak już wiemy jest więc krzemionką o twardości 6,5-7 w skali Mohsa, a ta konkretna odmiana jest skałą organogeniczną, czyli radiolarytem , to znaczy zawiera domieszki szczątków organicznych . Pochodzi z Australii zachodniej i tylko tam występuje a swój jesienny anturaż  zawdzięcza tlenkom i wodorotlenkom żalaza.

Mokait leczniczo jest dobry na zatoki, ból gardła i przeziębienia. Chroni przed udarem i oparzeniami słonecznymi. Reguluje ciepłotę ciała. Woda mokaitowa pomaga przy egzemie, ropnych ranach i ukąszeniach owadów.

Kamień ten neutralizuje oddziaływania elektromagnetyczne. Mokait jest dobrym kamieniem na pokonanie strachu i depresji. Oczyszcza naszą osobistą przestrzeń z negatywnych wpływów. Mokait pozwala na odtworzenie więzi z przodkami.

Ezoterycznie mokait w Australii był uważany za kamień leczniczy, do odzyskiwania siły. Energia tego kamienia otwiera człowieka na różnorodność i nowe doświadczenia. Człowiek noszący go przy sobie jest bardziej aktywny, dynamiczny, a jednocześnie elastyczny. Nie boi się nowości, umie sobie świetnie radzić z tym co świat przynosi. Mokait łączy dwie pozorne przeciwstawne cechy - otwarcie się na przygodę i zmianę i zdolność wewnętrznego przystosowania się do zmieniających się okoliczności. Nadaje się na prezent dla osoby, która zaczyna coś nowego, co jeszcze nie wiadomo jak się rozwinie, na przykład czeka ją nowa praca, nowy związek, wyjazd, przeprowadzka.

       A oto i on ; mokait z naszej gablotki w ciepłych odcieniach jesieni 






piątek, 28 maja 2021

28.05.2021 Okulary

 dobrane . Do odbioru za tydzień i dwa . W moim przypadku dlatego, że mam jedne do noszenia ( dotąd nie miałam , ale wyszło ,że muszę ) drugie do czytania i pracy przy kompie, a to są różne szkła . Małżonek wybrał sobie jedną parę zwykłych , a drugą bez oprawek więc też specjalne , na zamówienie. On na razie  nie musi nosić na stałe. Nie jest to tania zabawa , ale trudno, wzrok ważniejszy . Przeżyjemy ten wydatek. 

    Z innych spraw to szykujemy się na wyjazd. Przedsięwzięłam dziś ekspedycję do piwnicy , po lodówkę samochodową i kilka słoików z przetworami przy okazji. Piwnica aż się prosi o sprzątanie , przyjdzie czas i na to, na razie mamy na głowie wyjazd i malowanie .

Zarząd wspólnoty przysłał rozliczenie . Jako całość mamy sporą sumę na koncie remontowym - na  wymianę kotłowni, którą   mamy w planach w tym roku wystarczy . Nie musimy zaciągać kredytu. A my , jako my , właściciele mieszkania numer 5 solidną nadpłatę. Mogłabym to odebrać , ale niech sobie jest , na wypadek , gdyby kiedyś wyszedł jakiś poślizg , co w przypadku gdy się pracuje na swoim i jest zależnym od tego czy klienci w terminie zapłacą może się zdarzyć, a tak mamy rezerwę. 

Na jutro nie mamy specjalnych planów  , poza spotkaniem z rodziną . Resztę czasu poświęcę na domowe sprawy i zacznę przygotowywać sypialnię do malowania . 

 


czwartek, 27 maja 2021

27.05.2021 Jakoś się kula

 dajemy radę . W ilości towaru się już pogubiłam , co chwilę przychodzą jakieś paczki , coś zamawiamy i uzupełniamy , ale sprawy się posuwają do przodu. Dwie inwestycje prawie skończone, dwie następne ruszą lada moment. Kolejne oferty powstają . Mamy co robić ... Ale na weekend wyjeżdżamy i na urlop w lipcu też . I niech mi kto spróbuje w tym przeszkodzić ! 

Nasz sąsiad z klatki strasznie się połamał . Spadł ze schodów . Pomogli mu synowie innego sąsiada i wezwali karetkę . Akurat trafiłam na akcję , jak podjechałam pod blok . Skończyło się poważną operacją stawu biodrowego. Miał naprawdę pecha , a przecież jest młodszy od nas i teoretycznie powinien być z tego powodu sprawniejszy. 

Wybraliśmy się dziś po pracy na zakupy , tak pod kątem wyjazdu , coś nie coś do zjedzenia i parę potrzebnych drobiazgów.  Konsekwentnie się szykujemy do wyjazdu. Oby tylko nie lało ; a reszta nie ważna . Zajęcia sobie zorganizujemy.

W sobotę spotykamy się z chrześniakiem małżonka i jego rodzinką . Dawno nie było okazji , właściwie odkąd się wyprowadzili do Warszawki. 

Cieszę się , że jutro już piątek . Wolne w perspektywie i to jest fajne . Laba mi potrzebna. Kończę książkę o wiedźmach słowiańskich . Nie zdążyłam choć planowałam . Zasypiam jak tylko wygodniej się rozsiądę na kanapie . Może sobie jakąś nową skołuję na weekend ? A przynajmniej jakieś czasopisma. 

Nadal chłodno , pogoda raczej na początek kwietnia niż na koniec maja . dziś nawet chwilę poudawało ,że pada.

I to by było na tyle , tego skrobania o niczym . 

środa, 26 maja 2021

26.05.2021 Długi weekend coraz bliżej

 a ja już nawet nie wiem jak go doczekam . Jestem niemożliwie zmęczona . Wiem , wiem,że to i wiek   i intensywny tryb życia i takie tam inne . Wiele spraw się na to składa , ale w kość dostałam i to czuję .  Pora zwolnić , ale nie jest to proste , bo trzeba ten nasz biznes dzieciom przekazać i zrobić to z głową , żeby firma mogła dalej działać i się rozwijać .  To kolejna sprawa do ogarnięcia w najbliższych 4 latach. W tym naszym chaosie 4 lata to czarna dziura . .. No dobra , ponarzekałam chwilę , popsioczyłam i dalej trzeba robić swoje. 

Umówiliśmy się u optyka na dobranie okularów do pracy . Postanowiliśmy z małżonkiem zafundowac sobie jakieś markowe oprawki z profesjonalnymi szkłami.  Trzeba trochę o siebie zadbać . No i akurat jest promocja ; 50% na wszystkie oprawki albo z tańszej oferty jednak para za kasę , druga gratis , ale nie zbyt ciekawe modele. Przymierzyliśmy kilka oprawek i już mniej - więcej wiemy co byśmy chcieli. 

Tak poza tym w przybiurowym ogródku obcięłam tulipany , które przekwitły . Czytałam ,że obcięcie po kwitnieniu  sprawia , że przyrastają cebulki i kwiatek się rozrasta. Nie wiem czy to prawda , bo w cyberprzestrzeni różne dziwne treści krążą i nie koniecznie prawdziwe . Okaże się na wiosnę . Tak w ogóle zamierzam jeszcze tulipanów na jesieni dosadzić więcej . Z działkowych tematów, mam obiecany orzech laskowy , specjalną odmianę o zielono-czerwonych liściach . Takie sadzonki podobno pojawiają się raz na 10 lat.  Wyhodowała to moja zaprzyjaźniona babcia ogrodniczka , od której kupuję warzywa i kwiatki na zieleniaku. Czemu nie ? Kiedy ojciec kupił działkę  na początku lat 90-tych rosła na niej leszczyna , ale potem zaczęła usychać i ją syn usunął .  Posadzę nową , a co !

wtorek, 25 maja 2021

25.05.2021 Sprawy babusine

 właściwie nic nowego, ani ciekawego ; taka codzienność - bez rewelacji.  Może to i dobrze , bo człowiek robi swoje i nie ma czasu na nic innego. 

Ochłodziło się , choć wszystko kwitnie i jest słonecznie . Jakaś dziwna ta wiosna . Chociaż nie ; jest taka jak być powinna tylko przez ostatnie lata było cieplej i odwykliśmy. Tak czy inaczej  przyjemnie się spaceruje. 

Po woli rozpracowuję jak sobie z budową altanki poradzić i ile to może kosztować . Poradzimy sobie. Póki co , w perspektywie malowanie w sypialni. Na 1 czerwca umówiliśmy się z majstrem ,żeby jeszcze raz obejrzał, policzył ile farb potrzeba i określił zakres robót. Termin ustaliliśmy na 16-go czerwca. No i wyjazd coraz bliżej. 

Kończę czytać o słowiańskich wiedźmach. Mam jeszcze parę stron. 

poniedziałek, 24 maja 2021

24.05.2021 Drzewko

 już posadzone . Podpatrzyłam u sąsiadek z naprzeciwka i też zasadziliśmy w pobliżu płotu , obok białego bzu.  Pozbyliśmy się też pni po wyciętych drzewach. Kolega kolegi syna wziął do wędzarni . Super! Zostały nam tuje i cienkie gałęzie . Tuje weźmie teść młodszego na ognisko dla wnucząt - wymurował w ogrodzie palenisko , żeby mogli piec kiełbaski z wnukami. No a to co zostanie potniemy na drobno i wywieziemy na wysypisko. Pożyczymy maszynę z wypożyczalni narzędzi i sprawa załatwiona. Tylko za trochę , bo w najbliższej perspektywie mamy wyjazd na Kaszuby, malowanie sypialni i I Komunię wnuczka . 

W pracy w normie ; znaczy jak zwykle na pełnych obrotach . Zwolnimy w połowie lipca , stanęło na tym ,że jedziemy na urlop w tym roku , na całe 9 dni . I nie ma odwrotu , zarezerwowany nocleg ze śniadaniem , a dokładnie to 8 noclegów. W planach zwiedzanie Dolnego Śląska .  Plany, plany, plany ... Oby doszło do skutku , bo po tych wszystkich szaleństwach pandemicznych to już w żadną, stabilną sytuację nie wierzę.  no, może uwierzę jak zobaczę lub doświadczę więc "twu na psa urok" , obym nie zapeszyła. 



niedziela, 23 maja 2021

23.05.2021 Potwór nie kurczak i nie tylko

 Niedawno synowa wybierała się na targ , poprosiłam więc żeby kupiła mi wiejskiego kurczaka . Teoretycznie jest zakaz sprzedaży , ale kontrabanda i tak kwitnie więc jak padnie hasło kurczak , to się jakiś "Waldek" znajdzie i bagażnika wyciągnie. Zadzwoniła, że jest i czy ma wziąć mniejszego czy większego . Stwierdziłam ,że na jeden obiad wystarczy mniejszy . Wrzuciłam do zamrażalnika specjalnie go nie oglądając . Zbliża się dzień matki więc postanowiłam rodzinkę z tej okazji rodzinnym rosołkiem uszczęśliwić .  Wyprodukowałam wczoraj wieczorem górę makaronu , tak na oko na kompanię wojska , wyjęłam kurczaka z zamrażarki i zostawiłam na noc żeby się odmroził. Rano jak zaczęłam kroić ,żeby ugotować rosół okazało się , że kurczak jest ogromny - istny potwór  i w całości się do największego gara , w którym zwykle rosół gotuję nie zmieści. No i wyszło, że rosół na dwa garnki gotowałam . bo u nas jak jest rosół , to jest rosół , makaron i mięsko  z kurczaka jako wkładka . Zwykle się wszyscy objedzą po uszy. Z okazji święta zaprosiliśmy też moją matkę . Młodzież przywiozła a po kawie odwieźli babcię z powrotem do domu. W tak zwanym międzyczasie upiekłam jeszcze dwa nie duże placki drożdżowe . jeden z rabarbarem , drugi z kruszonką . Placek zniknął co do okruszka , rosołku zostało nam jeszcze na jutrzejszy obiad ( jak nigdy).  Rodzinkę to ja jednak mam szaloną ; od wczoraj , w kuchni stoi drzewo , i to całkiem spore ; około 2m wysokości. Najprawdziwsze , nazywa się to "śliwa wiśniowa ". Sprezentowali mi na dzień matki , do zasadzenia na działce . Ma piękne ciemnoczerwone liście i na wiosnę ma kwitnąć na różowo . Owoców nie rodzi , jest typowo ozdobną rośliną. Jutro musimy to zataszczyć na działkę i posadzić . Pojęcia nie mam w którym miejscu . Muszę coś doczytać , jakie ma wymagania .  Szaleństwo jakieś...  

Wieczorny spacer zrobiliśmy sobie nad naszym zalewem . Było dość chłodno , chociaż słonecznie. Przyjemnie się spacerowało.