babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 18 marca 2023

18.03.2023 Tak zwane "szwendactwo"

 zaliczyliśmy dzisiaj . Opcje były trzy ; obcinania drzew ciąg dalszy, zakupy w Poznaniu albo siedzenie w domu i wiosenne porządki. Stanęło na tym ,że i tak musimy się wybrać, bo trzeba kupić prezent na  Komunię , na którą nas zaprosił chrześniak małżonka a to już 15 kwietnia , kilka drobiazgów domowych , które nam brakowały , no i dawno nigdzie nie byliśmy więc padło na szwendactwo. Wybraliśmy się zaraz po obiedzie . I wyszło lepiej niż planowaliśmy. Udało mi się kupić nawet cienkie szklanki , bo te które mamy mocno się już przerzedziły . Ostatnio był z tym problem , nagle zniknęły z wszystkich marketów i sklepów z gospodarstwem domowym. Przy okazji kupiłam sobie obieraczkę do warzyw i dwa kuchenne noże ale nie takie zwykłe a firmy Vitorinox . Charakteryzują sie tym , że mają bardzo cienkie ostrza i są bardzo ostre , no i nie tępią się . Chłopaki używają na co dzień scyzoryków tej firmy do pracy ; tną izolacje i nawet kable . Ostrzą je raz na rok . Znaczy przemeblowanie w szufladach mnie czeka, kilka starych wyleci . Prezent też kupiliśmy , nawet w przyzwoitej cenie, bo załapaliśmy się na promocje i jeszcze z racji posiadania karty dali nam dodatkowy rabat . Zdecydowaliśmy się na złoty łańcuszek z zawieszką w kształcie motylka . Nie lubimy dawać kasy jako prezentu . Zaszaleliśmy też trochę i wybraliśmy sobie perfumy , po małym flakoniku . Ja co prawda miałam co innego w planach , liczyłam, że już będą w sklepie stacjonarnym nowości z mojej  ulubionej ostatnio marki , ale niestety , na razie tylko w necie . No i fajnie , ale jeśli chodzi o perfumy to chce wiedzieć co kupuję . Mężuś namówił mnie na inne . I dobrze, w końcu na co pracujemy ? trzeba sobie czasem frajdę sprawić . Na koniec jeszcze wybraliśmy się do Mediaexpertu. Małżonek dostał na Gwiazdke bon upominkowy , ale jakos okazji nie było, żeby zrealizować a dziś siła wyższa. Wysiadła całkowicie maszynka do obcinania  włosów. Szwankowala już od jakieś czasu , małżonek stawiał ją do pionu  i jakoś dawała radę ,a dziś padła już definitywnie . No to była okazja żeby bon zrealizować . Nawet był spory wybór. Nie myślałam ,że to takie popularne urządzenie, choć owszem bardzo przydatne. 

Tak poza tym sobota jak każda. Z zieleniaka przywiozłam bazie , mamy wiec już powiew wiosny w domu i zdążyłam zmajstrować kilka wiosennych dekoracji. A jutro jedziemy na koncert , zapowiada się więc , że wpisu nie będzie , ale nadrobię i relację zdam . 

piątek, 17 marca 2023

17.03.2023 Pewien rozdział zamknięty

 "Coś się kończy , coś się zaczyna" . Pożegnaliśmy dziś jednego z naszych kontrahentów. Odszedł definitywnie z firmy, którą budował od zera przez 30 lat ,dziś dobrze prosperującej firmy. Zostawił ją w bardzo dobrej kondycji , a swój prezesowski fotel przekazał synowi oraz swojemu dotychczasowemu wspólnikowi i "mózgowi technicznemu" zarazem. Przepracował 50 lat i 3 miesiące , z tego 30 lat w firmie z którą współpracujemy od chwili gdy powstała. Imponujący dorobek . Pamiętam początki, obskurna , stara kamienica  wynajmowana od właściciela, który zajmował parter i oficyny , biuro wspólne z sekretarką z meblami malowanymi brązowym akrylem i pierwsze transakcje za gotówkę z ręcznie wypisywanym KP . W tamtym czasie wiele firm tak wyglądało i działało. My właśnie przenosiliśmy się do pierwszego biura , na aż 12m2 , bo na większe nie było nas jeszcze stać , z meblami malowanymi czarnym akrylem - a jakże i zimnym tak, że gdy chwytał mróz , płyn do naczyń stojący na oknie, które robiło za dodatkową , gospodarczą półkę zamarzał .Dziś jego i nasza firma to nowoczesne , eleganckie budynki wyposażone w najnowsze zdobycze techniki.   I wiecie co, kiedy zabrałam głos by podziękować za lata współpracy i fantastycznych kontaktów zrobiło mi się smutno, bo to już nigdy nie będzie tak samo, choć oczywiście współpracę będziemy kontynuować. W innym składzie i zapewne w innej formie, bo wiadomo; nowa miotła, po nowemu zamiata jak mówi przysłowie. Nas zresztą też niedługo czekają zmiany i przekazanie pałeczki młodszym. Prowadzenie firmy w naszym kraju to jest czyste szaleństwo i trzeba być albo niepoprawnym i beztroskim optymistą , albo desperatem ,żeby się na to  porywać , ale dla takich kontaktów , warto. Bo prawda jest taka, że firma , to ludzie. 

Tam mi się dziś zebrało na sentymenty ... 

czwartek, 16 marca 2023

16.03.2023 Sprawy babusine

 Nie za wiele ich dzisiaj . W pracy trochę się zagotowało, trochę. Nie ma w tym niczyjej winy , ani naszej, bo zamawiałyśmy tak jak chłopaki sobie życzyli ani naszego dostawcy . Przysłane komponenty po części okazały się wadliwe. Trudno zresztą orzec czy to wada produkcyjna czy dystrybutor nieodpowiednio przechowywał , dość , że  izolacja się rwała , nie dawała zdjąć a włókna pękały. Chłopaki sobie poradzili ale nawrzeszczeli . A ja nawrzeszczałam na hurtowników. Okazało się, że nie ja jedna i w przyszłym tygodniu , jak wróci szef to będą interweniować w tej sprawie u dystrybutora. 

Tak poza tym , za długo był spokój. Ponad tydzień a dziś kolejna spinka z matką . A jakże o roletę. Nie mam pojęcia , co ona z tym zrobiła , bo faktycznie nie ma jej na oknie , ale wkręciła sobie, że to nasz starszy syn jej ukradł i jak zwykle urządziła awanturę . 

Na pierwszy dzień wiosny w szkole wnuczka zarządzili maskaradę. Mają się przebrać za ... właściwie nie wiadomo co , ale motywem przewodnim jest kicz. Tak po prostu. Ma być dużo i pstrokato. No i mamy z synową lekką zagwozdkę . Przewróciłam moje przepaściste szafy i udało mi się namierzyć bardzo szeroki krawat w bardzo szerokie pasy , w kolorach brązowo- żółtych i szaro-bury kapelusz a la grzybek . Myślałam ,że jeszcze gdzieś mam skórzaną kurtkę , którą małżonek nosił w lo ale nie znalazłam . Ortalionowej wiatrówki ,też już nie było. Skasowaliśmy na przestrzeni dziejów, bo raczej do noszenia się to nie nadawało , ale na maskaradę z okazji wiosny czemu nie? Wpadłam w końcu na inny pomysł. Drugi dziadek nosi swetry. Może znajdzie się jakiś na skasowanie . Jeśli tak to przerobię na pulower , do tego koszulka albo zwykły t chirt , krawat i kapelusz i gotowe. Gorzej z młodszym , bo powinno być coś podobnego ale mniejsze . Ostatecznie stanęło na ciuchach w gryzących się kolorach. Jak na pstrokato to na pstrokato. Fajnie, że jeszcze się taki dzień w szkołach świętuje. Za moich czasów ( wiem , brzmi śmiesznie) chodziło się na kontrolowane wagary a w LO świętowaliśmy imieniny dyrektora i z czasem dzień młodzieży , który na długo wszedł do historii szkoły. 

środa, 15 marca 2023

15.03.2023 Słowo pisane

 Zaopatrzyłam się w książki i czasopismo . I wsiąknęłam z głową i uszami na całe popołudnie. Zaczęło się od tego , że żegnamy w piątek odchodzącego na emeryturę jednego z naszych kontrahentów. Żegnamy zdalnie , ale , że to dawny przyjaciel mojego ojca i oprócz zawodowych łączą nas i towarzyskie kontakty postanowiliśmy zrobić mu małą niespodziankę i wysłać drobny upominek. Wymyśliłam ,że będzie to książka. Telefon do zaprzyjaźnionego wydawnictwa, - nic ciekawego nie mieli, telefon do biblioteki i trafiony. Wciąż dostępne jest wydawnictwo pt. "200 lat Powiatu Wrzesińskiego" . Poleciałam do biblioteki kupić  to coś pomiędzy encyklopedią, przewodnikiem turystycznym a rocznikiem statystycznym. Bardzo ładne wydanie uzupełnione zdjęciami z różnych epok. Napiszę dedykację  podpiszemy się wszyscy i wyślę jutro kurierem ,żeby dotarło akurat na czas imprezy.  Oczywiście nie byłabym sobą , gdybym nie wyhaczyła czegoś dla siebie. Jako lokalna patriotka zbieram różne wydawnictwa związane z miastem ( tę o powiecie też sobie sprawię , ale mam inne wydatki chwilowo więc za trochę , bo cena jest jak na książkę konkretna) , mianowicie legendy, podania i inne opowieści o mieście i okolicy. No i jak tylko przyszłam do domu to przystąpiłam do czytania. Czasopismo na razie leży i czeka . Przejrzałam je tylko. Moje ulubione  "Moje Mieszkanie"  prawdopodobnie życie zakończyło więc sporadycznie kupuję "Country", ale tylko wybrane numery. Jak dotąd mam trzy sztuki , czwartą dziś dokupiłam. Jest mnóstwo fajnych przepisów wielkanocnych i dekoracji. No i mnóstwo rustykalnych wnętrz oraz dział ogródkowy . Temu musze się przyjrzeć bliżej , bo już kiedyś o tej metodzie uprawy warzyw czytałam. Taka metoda naturalna oparta o kalendarz księżycowy i wpływie jednych roślin  na drugie. Aha, zapomniałam wyjaśnić ; nasze muzeum i biblioteka prowadzą sprzedaż książek i czasopism związanych z miastem . 

Posadzona wczoraj roślinka wygląda dobrze, a w moim przybiurowym ogródku pojawiają się kolejne kwiatki ; mini-żonkile i jakieś niebieskie dzwoneczki. 

wtorek, 14 marca 2023

14.03.2023 Wiosna już za tydzień

 a ja posadziłam dziś w przybiurowym ogródku pierwszą w tym roku roślinkę; rozchodnik kaukazki . Ładnie to na fotkach wyglądało więc kupiłam . Zobaczę co wyjdzie z tego w praktyce. Niby ma to być coś do skalniaka.  

Zrobiło się nieco cieplej i bardziej sucho , na weekend zapowiadają ładną , wiosenną pogodę. Może nam się uda tym razem podciąć te drzewka . Innych tematów na weekend też mam nie mało , ale to jednak ważniejsze mi się na dziś dzień wydaje. Wiosenne porządki mogą poczekać . 

Tak poza tym "urabiam" mamuśkę pod kątem wizyty u psychiatry. Na razie jej nie mówię , że akurat o takiego lekarza chodzi , a tylko o tym ,że trzeba zrobić coś z tym jej zapominaniem i muszę poszukać odpowiedniej poradni i ją zapisać. Nie wiem czy dociera , ale jak jeszcze parę razy powtórzę to może coś dotrze i uda mi się ją tam zaprowadzić . 

I jeszcze to: jako miłośnicy strzelectwa , ja co prawda już tylko biernie , ale jak wiecie strzelałam we wczesnej młodości , a mój syn i pracownik trenujący, ubawiliśmy się z ostatnich newsów. Otóż nasz prokurator generalny na jakąś konferencję udał się z giwerką za paskiem od spodni, niczym superbohater z jakiegoś NCIS albo innego serialu o dzielnych stróżach prawa. Wydało się, bo zawiał wiatr podrywając mu marynarkę . Giwerka mała, nazywają to glock . Tylko po cholerę to gościowi, który ma ochronę należną z urzędu? Jak dla mnie to taka pokazówka :"patrzcie jaki ze mnie dzielny szeryf, chodzę z bronią  i nikt mi nie podskoczy".  Tłumaczy się pociesznie ; że strzela dla sportu i nie zdążył odłożyć a w samochodzie zostawiać przepisy zabraniają , za chwilę zmienia narrację i o jakimś zleceniu na niego wspomina . No , totalne bzdury .Nie zły ubaw mieliśmy wszyscy , pękaliśmy ze śmiechu czytając komentarze w necie.  Kto by zresztą chciał na takiego miękiszona i nieudacznika się zasadzać? Doszliśmy też do wniosku, że użyć tej broni w razie ataku też by nie umiał , mimo że jak twierdzi trenuje, to wyziera z całej jego postaci , wystarczy popatrzeć jak się zachowuje gdy coś musi powiedzieć publicznie ; panika w oczach , roztrzęsione ręce i rozbiegany wzrok, tylko patrzy którędy uciekać . Żeby użyć broni trzeba mieć naturę wojownika ; ten "cowboj Roy" na pewno nim nie jest . I jeszcze musze wyjasnić skąd ten "cowboy Roy". Otóż kiedy chodziłam do naszego LO , kilka razy w roku uczniowie wydawali gazetkę szkolną . Nie pamiętam jaki nosiło tytuł to pisemko , ale była w nim i rubryka rozrywkowa , bogato ilustrowana rysunkami autorów. Bohaterami byli oczywiście belfrowie . Królował profesor od przysposobienia obronnego na co dzień nazywany przez nas "Glapa" , ale w pisemkowych historyjkach występował jako "Cowboj Roy", niestrudzenie tropiący szkolnych przestępców , głównie uczniów palących papierosy w szkolnym wc. No i tak mi się samo skojarzyło .


poniedziałek, 13 marca 2023

13.03.2023 J.p.k.m.

 i osiem gwiazdek na dokładkę . Kto by pomyślał , że w czymś takim może być hak, w dodatku sprytnie spreparowany przez tą naszą pożal się Boże władzę. Pisałam niedawno, że nasi ludzie zrezygnowali z PPK. Dziś wybrałam się do moich księgowych, bo zapomniałam dołączyć deklaracje do papierów na koniec miesiąca . Okazało się , że nie potrzebnie, bo mają zostać w teczkach osobowych , ale jedna z nich zapytała czy mam dokumenty datowane na 1 marca . Deklaracje podpisywali 24 lutego więc tak też datowali. A ona mi na to, że mam to koniecznie poprawić i to dokładnie na 1 marca , bo jak zostanie jak jest , to wszyscy z automatu zostaną dopisani do tych PPK , bo bieg poprzedniego okresu wygasa 28 lutego , a nowy okres przewidziany na rezygnację zaczyna się 1. Nikt , nigdzie tej informacji nie publikował , nawet dziennikarze i nawet nie wiem czy o tym wiedzieli . Sprawa podobno wypłynęła na dniach . No dobra, ja się w porę dowiedziałam i u mnie taka poprawka jest prosta do ogarnięcia ( już to zresztą załatwiłam) , ale jeśli ktoś się nie dowiedział, to mimo deklaracji na nie i tak zostanie zapisany wbrew swojej woli. Jeszcze jeden przekręt i pospolita chamówa. Jak z tym żartem z początków komputeryzacji autorstwa mojego kuzyna - programisty; napisał programik , który działał tak, że po uruchomieniu komputera pojawiał się komunikat "czy chcesz zobaczyć babę ?" Jak ktoś wpisał "tak" , to pojawiała się na ekranie cycata baba wywijająca gołym  biustem. Jak się wpisało "nie" , to padał komunikat "to i tak zobaczysz babę " po czym zjawiała się w/wymieniona . Klęłam jak szewc kiedy się dowiedziałam . Takie informacje  powinny być ogłaszane i powszechnie dostępne. 

Tak poza tym dzień dość ospały. Małżonek jednak się rozłożył , medyk go antybiotykiem potraktował , młodzież porozjeżdżała się w różne strony , a ja zostałam sama w biurze. Mnie tam nie robi, przynajmniej w szufladach poukładałam. Za oknami deszczowo .

niedziela, 12 marca 2023

12.03.2023 Niedziela w domu

Małżonek się przeziębił, kaszle , chrypi, skrzeczy i zużywa chusteczki w ilościach hurtowych. No to siła wyższa , siedzimy w domu , choć pogoda  raczej sprzyjała wyjściu na świeże powietrze. Konkretnie to plany działkowe mieliśmy , obcinania drzew ciąg dalszy . Mówi się trudno. Wczoraj nam nie wyszło z powodu pogody. Coś nie idzie nam w tym roku z tą działką . Nie zajmowaliśmy się właściwie niczym konkretnym , wrzuciłam na luz i małżonek też. Oczywiście musiałam się udać do matki , dopilnować tabletek i zakraplania oczu . Jutro koniec z kolejnymi kroplami . Zostaną już tylko jedne do wyczerpania fiolki. Dokończyłam zakupy , niestety nie dotarłam na zieleniak . Ledwie dojechałam do miasta i weszłam do piekarni a na zewnątrz rozpętała się taka śnieżyca , że nie było widać dalej jak na 5m., Z trudem dotarłam do auta. Padało tak do późnego popołudnia , najpierw śnieg , potem śnieg z deszczem i deszcz. Wieczorem wybraliśmy się do brico i mrówki zobaczyć jakie są ozdoby świąteczne , ale nic ciekawego nie było. Kupiłam tylko serwetki z motywem budki dla ptaków. Trochę mi się kolory nie podobają ale skoro za dekoracje będą robiły mini-budki , to niech będzie konsekwentnie. 

Dostaliśmy zaproszenie na Komunię Św, do córki męża chrześniaka . Tych od teorii trydenckiej Mszy  i potencjalnych pretendentów do kanonizacji . A już myślałam ,że nas ta frajda ominie , bo ciągle mówili , że będzie skromnie; tylko chrzestni i dziadkowie. Wyszło inaczej. Pojęcia nie mam co się teraz na Komunię daje w prezencie. Musze z synowymi sprawę obgadać.