a ja posadziłam dziś w przybiurowym ogródku pierwszą w tym roku roślinkę; rozchodnik kaukazki . Ładnie to na fotkach wyglądało więc kupiłam . Zobaczę co wyjdzie z tego w praktyce. Niby ma to być coś do skalniaka.
Zrobiło się nieco cieplej i bardziej sucho , na weekend zapowiadają ładną , wiosenną pogodę. Może nam się uda tym razem podciąć te drzewka . Innych tematów na weekend też mam nie mało , ale to jednak ważniejsze mi się na dziś dzień wydaje. Wiosenne porządki mogą poczekać .
Tak poza tym "urabiam" mamuśkę pod kątem wizyty u psychiatry. Na razie jej nie mówię , że akurat o takiego lekarza chodzi , a tylko o tym ,że trzeba zrobić coś z tym jej zapominaniem i muszę poszukać odpowiedniej poradni i ją zapisać. Nie wiem czy dociera , ale jak jeszcze parę razy powtórzę to może coś dotrze i uda mi się ją tam zaprowadzić .
I jeszcze to: jako miłośnicy strzelectwa , ja co prawda już tylko biernie , ale jak wiecie strzelałam we wczesnej młodości , a mój syn i pracownik trenujący, ubawiliśmy się z ostatnich newsów. Otóż nasz prokurator generalny na jakąś konferencję udał się z giwerką za paskiem od spodni, niczym superbohater z jakiegoś NCIS albo innego serialu o dzielnych stróżach prawa. Wydało się, bo zawiał wiatr podrywając mu marynarkę . Giwerka mała, nazywają to glock . Tylko po cholerę to gościowi, który ma ochronę należną z urzędu? Jak dla mnie to taka pokazówka :"patrzcie jaki ze mnie dzielny szeryf, chodzę z bronią i nikt mi nie podskoczy". Tłumaczy się pociesznie ; że strzela dla sportu i nie zdążył odłożyć a w samochodzie zostawiać przepisy zabraniają , za chwilę zmienia narrację i o jakimś zleceniu na niego wspomina . No , totalne bzdury .Nie zły ubaw mieliśmy wszyscy , pękaliśmy ze śmiechu czytając komentarze w necie. Kto by zresztą chciał na takiego miękiszona i nieudacznika się zasadzać? Doszliśmy też do wniosku, że użyć tej broni w razie ataku też by nie umiał , mimo że jak twierdzi trenuje, to wyziera z całej jego postaci , wystarczy popatrzeć jak się zachowuje gdy coś musi powiedzieć publicznie ; panika w oczach , roztrzęsione ręce i rozbiegany wzrok, tylko patrzy którędy uciekać . Żeby użyć broni trzeba mieć naturę wojownika ; ten "cowboj Roy" na pewno nim nie jest . I jeszcze musze wyjasnić skąd ten "cowboy Roy". Otóż kiedy chodziłam do naszego LO , kilka razy w roku uczniowie wydawali gazetkę szkolną . Nie pamiętam jaki nosiło tytuł to pisemko , ale była w nim i rubryka rozrywkowa , bogato ilustrowana rysunkami autorów. Bohaterami byli oczywiście belfrowie . Królował profesor od przysposobienia obronnego na co dzień nazywany przez nas "Glapa" , ale w pisemkowych historyjkach występował jako "Cowboj Roy", niestrudzenie tropiący szkolnych przestępców , głównie uczniów palących papierosy w szkolnym wc. No i tak mi się samo skojarzyło .
O matko i córko
OdpowiedzUsuńZ giwera się pokazał. Rzeczywiscie Kowboj Roy.😀 A z rozchodniczki są bardzo wdzięczne i wieloletnie. Miałam na działce. Buziaki
No tak . I jak tu mieć szacunek dla urzędu ? Też mam rozchodniki ale inne , rozrastają się z roku na rok i ładnie wyglądają. Ten kaukaski ma mieć różowo- bordowe kwiaty . Ciekawe czy faktycznie takie będą .
Usuń