babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 6 lutego 2021

06.02.2021Opowieści na sobotni wieczór - kamienie żyją - dziś Was trochę zaskoczę

 Dlaczego ?  Bo moja miłość do kamieni nie sprowadza się tylko do tych najpiękniejszych, szlachetnych i półszlachetnych.  Ja kocham wszystkie kamienie ; najbardziej te polne.  Kamień polny , nic takiego; mniej lub bardziej zwietrzałe odłamki skał . Nawet nie specjalnie dają się opisać pod względem chemicznym . Wszystko zależy od miejsca gdzie się znajdują , składu skał z których pochodzą, różnych wrostków i domieszek  itd.  Ja jednak każdy kamień darzę uczuciem. Nie wiem dlaczego. Od dziecka je lubiłam , brałam do ręki, gładziłam , układałam kolorami i kształtami, mniejsze nosiłam po kieszeniach, w bliżej nieokreślonym celu .Po prostu lubiłam je mieć przy sobie. Był moment ,że miałam spory zbiór , który układałam w doniczkach z kwiatami , jako dekorację. W trakcie różnych wędrówek czy to po okolicy, czy też w trakcie wycieczek oglądałam wszystkie napotkane po drodze; mniejsze, większe i te olbrzymie, nazywane głazami narzutowymi.  Bogactwo barw , kształtów i kolorów kamieni polnych czy rzecznych otoczaków jest niewyobrażalne . Rozgrzane na słońcu przyjemnie oddają ciepło. Użyte jako materiał budowlany utrzymują jednakową temperaturę w pomieszczeniach . Od zarania dziejów służyły ludziom do różnych celów; budownictwa , jako narzędzia , do ogrzewania , bywały pomocne w gospodarstwie domowym i ogrodach , pełniły funkcje dekoracyjne, ale też służyły  jako broń . Rolnikom z pewnością sprawiają kłopoty , bo trzeba je usuwać z pól uprawnych a one wciąż się pojawiają , jak gdyby ktoś je siał . Cos chyba w tym jest , bo faktycznie , zaobserwowałam to na naszej działce i przybiurowych mini-ogródkach , pojawiają się nowe i wciąż są większe. W przybiurowych gazonach to nie przeszkadza , bo tam z założenia miały być , żeby dać oparcie skalnym roślinkom . Na działce , ostatnio też pozwalam im żyć swoim życiem i nie zbieram . Niech sobie są .  Mają też swoje tajemnice . Tajemnice znane starym mistrzom budownictwa .  Kamienie posiadają moc absorbowania energii z ziemi i kosmosu . I tę ich właściwość wykorzystywali dawni budowniczowie szczególnie w średniowieczu. Aspekt energetyczny był bardzo istotny . Potwierdziły to współczesne badania naukowe.

 Czy widzieliście kiedyś murarzy przy pracy ? Na pewno .  Myślę jednak o takich prawdziwych murarzach starej daty, pracujących z użyciem kielni i pionu . Otóż tacy starzy mistrzowie  murarscy przed ułożeniem cegły na zaprawie uderzali w nią kielnią . Dziś prawie nikt tego nie robi , ale ja tę czynność murarską pamiętam  jeszcze ze swojej młodości. Otóż służy to polaryzacji. Uderzając w kamień lub cegłę murarz sprawiał ,że w tym miejscu kumulowały się ładunki dodatnie. Taką cegłę należało ułożyć uderzoną stroną do góry. Kamienie polne i otoczaki mają tę polaryzację z natury rzeczy. W dawnych czasach mistrzowie murarscy potrafili rozróżnić odpowiednią stronę dotykiem . Ta dodatnia była ciepła i przyjemna w dotyku, ta ujemna chłodna i często szorstka .Jeśłi nie rozpoznali- uderzali kielnią. Odpowiednie ułożenie kamieni , zgodnie z polaryzacją sprawiało , że budynek emanował pozytywną energię, nie wilgotniał , utrzymywał optymalną temperaturę . Nie nagrzewał się nadmiernie w upały i nie wychładzał zimą . Ta metoda , zastosowana w tzw. ziemiankach ( wyłożenie ścian kamieniami polnymi) , czyli kopanych w ziemi piwniczkach do przechowywania zapasów , sprawiała ,że jedzenie się nie psuło, nawet mleko i mięso , a lód nawieziony zimą , okryty snopami słomy dało się przechować do lipca.  Widziałam w malborskim zamku piwniczkę , wyłożoną kamieniem , w której niezależnie od pory roku panuje temperatura 7 stopni. Służyła ta piwniczka do przechowywania wina , mimo otwartych na oścież wrót w tym akurat pomieszczeniu było zimno – a zwiedzaliśmy zamek w środku upalnego lata. Ziemianki natomiast pamiętam z dzieciństwa – korzystały z nich jeszcze sąsiadki mojej babci, w jej domu była piwnica więc nie było potrzeby budowania ziemianki ale opowiadała mi ,że w starym miejscu zamieszkania też taką miała .  Kamieni polnych używano także do ogrzewania np. komnat zamkowych . W piwnicach palono ogień na kamiennych paleniskach , pod wieczór ogień wygaszano, otwierano wloty powietrza w podłogach zamkowych i wtedy kamienie oddawały ciepło, ogrzewając pomieszczenia.  Kamienne ściany kościołów i katedr miały też wpływ na ich akustykę . Odpowiednio spolaryzowany kamień był jednym z czynników wpływających na rozchodzenie się głosów w kościelnych nawach. Na to składały się cieki wodne , odpowiednie usytuowanie względem terenu i wiele innych , ale to temat na zupełnie inne opowieści. Najlepsze właściwości energetyczne miały kamienie nieco spłaszczone i zaokrąglone , bez ostrych krawędzi. W północnej Polsce, gdzie nie ma dużych skupisk skał i budowano z drewna , tylko podmurówki domów były kamienne.  Na rogach domów, na etapie budowy podmurówek  układano głazy narzutowe , albo w razie ich braku sterty drobniejszych kamieni , tak zwane kamienie węgielne ( od węgła zapewne) . Stąd zwyczaj wmurowywania kamienia węgielnego wciąż dziś kultywowany – zwłaszcza, gdy chodzi o jakieś spektakularne obiekty.

Istotne znaczenie ma miejsce skąd kamienie pochodzą . Jak wspomniałam mają one zdolność kumulowania energii ( jak i ich szlachetniejsi bracia zresztą ) i wysyłania wibracji . Kamień z miejsca zbrodni lub kamień z cmentarza mogą wywrzeć na ludzi niekorzystny wpływ , emanując szkodliwe wibracje. Z tych samych względów nie należy nosić biżuterii po osobie zmarłej   , zwłaszcza jeśli taka osoba miała jakieś życiowe czy zdrowotne  kłopoty  lub po kimś kogo nie znaliśmy i nic o nim nie wiemy .

To tyle tajemnic starych mistrzów i ezoteryków . Współcześnie przeprowadzone badania naukowe , z wykorzystaniem aparatury , ale też doświadczeń opartych na przekazach i informacjach ze starych annałów te właściwości potwierdziły. Pokazały to i pomiary i doświadczenia wykonane z użyciem np. produktów żywnościowych . Wiem ,że to zależy od indywidualnej wrażliwości ale niektórzy łatwo wyczuwają emenację energii  w pomieszczeniu do którego wchodzą . Ja tak mam , z pewnością ma to jakieś powiązanie z „moim coś mi mówi”  jak to nazywam , ale faktem jest , że kiedy wchodzę  do jakiegoś domu, budynku , pomieszczenia wiem co się w nim dzieje. Nie w sensie konkretnych zdarzeń , ale atmosfery . I możecie mi wierzyć lub nie ; z niektórych mam ochotę uciekać takim chłodem wieje, czasem wręcz nienawiścią , inne są neutralne jakby pozbawione życia  , a jeszcze inne emitują dobro i miłość . To jest tak wyraźne , że niemal można dotknąć .

piątek, 5 lutego 2021

5.02.2021 Wojny z firmą przewozową ciąg dalszy

 Co się naużerałam z nimi to moje. I niech się dzieje co chce ;  posłuchajcie proszę dobrej rady i nie korzystajcie z usług rabena , bo to nie poważny przewoźnik , a klienta mają w głębokim poważaniu, swoje obowiązki służbowe tym bardziej. 

Synowa wychodzi w niedzielę . Mają jej jeszcze podać jakieś środki na niedokrwistość i kontrolować te dreny co jej założyli pod kątem czy nie zrobi się jakiś stan zapalny . Zobaczymy . Na razie jest dobrze i nic nie zapowiada komplikacji. I oby tak zostało. Wnusia pod nieobecność mamy dzielnie pełni obowiązki pani domu . Dziś dzwoniłam do niej to akurat sprzątała pokój i tak jak wczoraj robiła obiad dla taty . Myślę , że chciała pokazać , że jest już odpowiedzialna i samodzielna. Ma z tego frajdę nie małą. Wieczorem podjechali do nas odebrać zamówione kosmetyki z avonu . Ja wciąż korzystam z tej firmy a moje synowe jak coś potrzebują to podłączają się pod moje zamówienia. Dorzuciłam jej od siebie płyn do kąpieli o zapachu babeczek waniliowych więc była przeszczęśliwa. 

Jak by było mało jazdy z firmą przewozową , to jeszcze drugą jazdę z matką zaliczyłam . Wszystko co ja kupię czy załatwię jest do niczego . Średnio raz na dwa miesiące dzwoni, bo jej ciśnieniomierz nie działa. Dzisiaj też , bo jej pokazuje ciśnienie 230 i ona nie może zmierzyć , sobie kupiła nowy ale jest popsuty. Dwa lata temu wysiadł jej stary ciśnieniomierz, który kiedyś dostała od syna i synowej. Nie udało się go naprawić więc kupiłam jej nowy , prosty w obsłudze , gdzie wszystko robi się jednym przyciskiem . Po pomiarze wystarczy przycisnąć 2 razy żeby zapamiętał pomiar , a raz i przytrzymać , żeby wyłączyć. Wciąż był problem , bo nie wyłączała i zźerał baterie. Wymieniałam kilka razy i tłumaczyłam ,jak się nim posłużyć . Matka swoje , jest do niczego i mam jej oddać stary. Stary do niczego się nie nadawał , popękały podzespoły elektroniczne a ścieżki skorodowały . Wyglądało na to, że został zalany. Niedawno kupiła sobie drugi i twierdziła , że lepszy . Obejrzałam dzisiaj - bardziej skomplikowany jak ten ode mnie.  Po tym telefonie , spodziewając się co może być zabrałam kilka baterii i pojechałam. Pojemnik do baterii otwarty, ledwo wzięłam do ręki , jedna z baterii wypadła. Włożyłam z powrotem , założyłam sobie na rękę , sprawdziłam ; działa . Zmierzyłam jej , no miała podwyższone , ale nie jakoś znacząco.  I tak zrobiła aferę, że popsuty i do niczego . A gdzie masz ten , co ja ci kupiłam , tamten był dobry- pytam. Awantura , że ja jej żadnego nie kupiłam i jakieś durnoty wygaduję . Znów tłumaczę jak było . Rozejrzałam się po pokoju , nie ma , ale na półce dojrzałam pudełko po nim . Zaglądam , jakieś kokardki upchane , ciśnieniomierza nie ma . No to szukam na półkach , matka w krzyk, że co ja jej przewracam, ona nie ma żadnego ciśnieniomierza , stary jej zabrałam . Odsunęłam jedną książke i ramkę z obrazkiem i oczywiście ciśnieniomierz  znalazłam. Leżał sobie spokojnie schowany . I też bez zamknięcia od baterii . Jak go wzięłam do ręki , bateria wypadła.  Oczywiście matka znów się zaczęła awanturować , że popsuty. Wymieniłam w nim baterie, sprawdziłam i ten też działał jak należy . Zamknięcia od pojemników na baterie zgubiła od obydwu. Wytłumaczyłam jeszcze jak ma je obsługiwać i czekać aż się pojawią na wyświetlaczu dwie cyfry , na górze i na dole , a nie patrzeć, na to ,że jak pompuje powietrze to wskazuje powyżej 200. Nie wiem czy dotarło, ale jak ją znam to raczej nie.  Łapy opadają . I takie zagrywy mam z wszystkimi sprzętami ; nie ważne , czy to telefon , lodówka czy co innego. No , cóż lepiej już nie będzie . 

A tak poza tym obmyśliłam jak będzie wyglądać nowa , lepsza sypialnia . Tu akurat wiele pracy nie będzie , bo ściany i sufit były zrobione, wystarczy pomalować.  Niespodziewajkę dzisiaj mam w związku z tym , bo kilka dni temu nowe kinkiety zamówiłam adekwatne do planowanego wystroju i spodziewałam się dostawy jak napisano 4 marca , a tu informacja od kuriera, że przesyłke dostarczy już poniedziałek. 



czwartek, 4 lutego 2021

4.02.2021 Czy to tak już zostanie ?

 Opór materii normalnie . Ujechać nie sposób. Nie dość ,że wszędzie braki w magazynach , to jak się na coś człowiek załapie, to za przeproszeniem dupy dają firmy przewozowe. Szlag mnie dzisiaj trafiał przez pół dnia. Zmarnowałam mnóstwo czasu i ostatecznie nic nie załatwiłam . Łby zawaliły dostawę , że niby błędny adres. Co okazało się totalną bzdurą ,bo na liście przewozowym co mi go dostawca podesłał jest prawidłowy; jak zrobiłam awanturę , to zaczęli mi tłumaczyć, że tam był problem z dojazdem do naszej posesji, co znów jest kompletną bzdurą , bo wjazd do naszej bramy jest prosto z drogi krajowej. Nie dowieźli nam przesyłki , a zależało nam na tym żeby była dziś , bo mamy tylko jutro i sobotę na skończenie a w poniedziałek wchodzimy na kolejną robotę. Niby mają dostarczyć jutro . Oby. 

Synowa już po zabiegu , w dobrej formie, choć ma leżeć 12 godzin bez przerwy.  Wnusia , nie dość ,że sobie poradziła sama z nauką , to jeszcze zrobiła obiad dla siebie i taty. Noooo , zaimponowało mi dziecko, ma tylko 11 lat . Z drugiej strony , ja też w jej wieku umiałam gotować i nie jedno sama pozałatwiałam ale to były inne czasy. 

Warto czasem mieć znajomości .Mężuś podzwonił do znajomego medyka dla którego ostatnio pracowaliśmy i kardiologa załatwił u niego w klinice. Nie należymy do jego przychodni , ale obiecał znaleźć sposób żeby wizyta na nfz była. Nie zależy nam na tym , może być prywatnie, ważne żeby się w ogóle odbyła w rozsądnym terminie .

Tak poza tym nosi mnie jak diabła po święconej wodzie, to zawieszenie  codzienności bywa czasem nie do zniesienia. Pocieszam się drobnymi zakupami i planowaniem odświeżenia  sypialni  , ale na długo to to nie pomaga. Bo co mi po nowym ciuchu jak nie mam go gdzie założyć . Do pracy nosze ciuchy praktyczne , a wyjść nie ma gdzie . A odświeżanie sypialni planuję na lato.  Na dokładkę przełożyli też koncert Nightwisch;a na koniec listopada...

środa, 3 lutego 2021

3.02.2021 Sprawy babusine

 W firmie urwanie krawatki , a żeby było ciekawiej wrócił temat nad którym pracowaliśmy w ubiegłym roku i nie doszedł do skutku przez zarazę . Dostaliśmy zapytanie o aktualizację oferty i informację , że odblokowano na to budżet . No to będzie wesoło ... 

Wnusia dopilnowana . Dzieciątko ma coś po babci ; oświadczyła tacie, że ona nie będzie jeździła do biura tylko lekcje odbędzie w domu , nie szkodzi, że nikogo nie będzie , jedzenie jest w lodówce, poradzi sobie.  Najwyżej jak skończy lekcje i odrobi zadania babcia może po nią przyjechać . No cóż była od niej rok starsza, jak oświadczyłam rodzince, że do babci jadę sama - prawie 100km z dwoma przesiadkami. I pojechałam , ale to inna historia.  Wnusia zadzwoniła do mnie o 13.30 , że za jakieś 40 minut mogę po nią podjechać . Posiedziała w biurze, pomogła dziadkowi posprzątać w garażu , potem pojechaliśmy do domu na obiad  , a o 17.30 odebrał ją syn. Synowa w szpitalu, szykuje się do zabiegu. Przetoczyli jej krew , bo zastrzyki nie pomogły za bardzo , jutro ma zabieg . Dokładnie nie wiem na czym to polega , ale będzie miała dializy otrzewnowe do czasu przeszczepu i mają jej założyć jakieś dreny czy coś takiego.  Gadaliśmy z nią , samopoczucie ma dobre więc zakładamy, że wszystko będzie dobrze. Na wszelki wypadek proszę o dobre myśli dla niej. 

Przemyślałam sprawę i jednak załatwię tę emeryturę od razu . To i tak nic nie zmieni w moim życiu , bo pracuję na swoim a co parę złotych dodatkowo co miesiąc, to moje . Tyle lat płacimy składki i podatki , dlaczego mam teraz odkładać pobieranie świadczeń , które mi się należą ? Jestem na etapie kompletowania dokumentów . Właściwie to mam wszystko co potrzeba , nie mogę tylko znaleźć decyzji o podjęciu przeze mnie działalności gospodarczej. Krótko miałam - trzy lata swoją firmę , mam dokument wypisujący mnie z rejestru po zamknięciu , mam książeczki wpłat do zusu a wpisu znaleźć nie mogę , ale może nie będzie potrzebny.   


wtorek, 2 lutego 2021

2.02.2021 Trochę sie działo dzisiaj

 Od rana odebrałam kilka telefonów z życzeniami. Dziękuję za pamięć !  A potem to już był dzień pracy , narwany jak diabli. Szykujemy się do trzech kontraktów na raz więc cud, że żadnego zamówienia nie pomyliłam.  Dziś byłam sama , bo młodsza synowa pojechała z małym do pulmunologa - na wizytę czekał trzy miesiące . Ale to jest nic. Mój małżonek zapisał się  w ubiegłym tygodniu na kontrolną wizytę do kardiologa ; zgadnijcie na kiedy ?  Otóż na 3 listopada 2021 ! To niby ma być wizyta na kontrolę poszpitalną ( a szpital był w sierpniu ubiegłego roku) !  A to Polska właśnie !  To tak nawiasem . Praca jakoś mi dziś szła , gorzej tylko z kurierami , nie dotarli na czas z przesyłkami, niestety. 

Starsza synowa w szpitalu . Mam pod opieką wnusię . To znaczy muszę ją zabrać jak skończy lekcje i zrobić obiad. Rano na czas lekcji zostanie sama w domu , potem ją przywioze do biura i pojedzie ze mną na obiad do domu , a po pracy odbierze ją tata .  Te kilka dni damy radę . 

Wieczór jak zwykle ; spacerek choć dziś mało przyjemny , bo z mżawką i smogiem snującym się przy ziemi z powodu wilgotnego powietrza zaliczyliśmy , mężuś film ogląda a ja sobie po necie buszuję ciekawostki różne czytam . 

poniedziałek, 1 lutego 2021

1.02.2021 Nowy miesiąc

 nowe wyzwania przed nami. Nie wiem jak to wszystko ogarniemy , ale co tam ; różnie bywało i dawaliśmy radę więc i dziś damy . Pracy zapowiada się dużo . 

Wczorajsza impreza udana . Trochę za wcześnie przywieźli nam kolację ,ale lepiej tak niż mieliby się spóźnić . Zostało jeszcze na dziś a młodzież na wynos sobie zabrała . Matce też uszykowałam solidną porcję . Pogadaliśmy , pośmialiśmy z tej naszej skrzeczącej rzeczywistości . Prawie wszyscy kibicowaliśmy Jurkowi i jego orkiestrze ( prawie ; oprócz Szwagroskiej i jej niby-męża, ( oni żyją w alternatywnej rzeczywistości, w ciuniu memento mori i z widokiem na niebo) i słuchaliśmy starego dobrego rocka z lat 60-tych i 70-tych. 

Jutro synowa idzie do szpitala ; zapowiadają do soboty , ale kto to wie.  Będę się zajmować wnusią . Po lekcjach przyjdzie do nas do biura , zabiorę ją do domu na obiad a tata ją odbierze. Jakoś sobie poradzimy.  


niedziela, 31 stycznia 2021

31.01.2021 No to jedno świętowanie zaliczone

 ale relacja innym razem . Niby żarełko zamówione , moja działalność ograniczyła się do nakrycia stołu i upieczenia rano pączków , no i wczorajszego zrobienia pianki z galaretką z pomocą wnusi , ale i tak padnięta jestem . I właśnie stwierdziliśmy, że mamy za mały stół. Było nas 12 osób . Jutro skrobnę jakis dłuższy wpis. Na dodatek oparzyłam się w palec przy pieczeniu pączków. Prysnął mi gorący tłuszcz, propolis swoje zrobił ale i tak jeszcze boli . 

Tak poza tym , gra jurkowa orkiestra jak co roku . I niech tak zostanie ; do końca świata i o jeden dzień dłużej .