babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 8 października 2022

8.10.2022 Nogi to mam dziś ...

 no , sami wiecie gdzie.  Zaliczyliśmy grzybobranie i ciężką pracę na działce . Opisze co i jak oraz pokaże na obrazku  jutro, bo dziś mam dosyć . Przed 15 minutami skończyłam obierać i kroić do suszenia grzyby. Na działce w końcu radykalnie przerzedziliśmy tuje i ucięliśmy konar zdziczałej jabłonki. Było co robić . Boli mnie kark, nadgarstki i stopy. Muszę odpocząć . 

piątek, 7 października 2022

7.10.2022 Fajny dzień

 choć trochę zwariowany . Dużo się działo i szybko. To dobrze , bo dzień zleciał . Załatwiłam co miałam do załatwienia , chłopaki nawet premię dostali , marną ale i czasy marne więc rozumieją. I tak zadowoleni. 

Małżonek pojechał do klienta i jak przewidywałam na całe popołudnie. Zajęłam się więc po powrocie domowymi sprawami , wyprasowałam parę rzeczy , mam z głowy w niedzielę , choć pewnie i tak się zabiorę za kolejną porcję po sobotnich przepierkach. 

Jutro wybieramy się na grzyby . Okaże się co z tego wyniknie , bo zapowiadają deszcz. Może jednak nas ominie. 

czwartek, 6 października 2022

6.10.2022 Papiery

 kiedyś mnie przysypią . Skąd to się ciągle bierze ? Niepojęte. Spędziłam dziś nad nimi prawie 6 godzin. Synowa też siedziała przy ofertach przez cały dzień. Inna sprawa , że tym razem nagromadziło mi się tej papierologii na moje własne życzenie. Zamiast opisywać i układać na bieżąco, odkładałam je do teczki bez ładu i składu . Trochę z braku czasu , a po części z awersji do biurokracji, która mnie ostatnio dopadła.  Zrobiłam , mam, jutro mogę jechać do księgowej .  

Z domowych spraw załatwiliśmy cotygodniowe zakupy . Zwykle wybieramy się w piątki ale jutro małżonek może wrócić o bardzo późnej porze więc rundka po sklepach odpada. Przy okazji kupiłam też po torebce cebulek tulipanów i narcyzów. Tym razem na nasze rodos ; kolory raczej bardzo klasyczne - innych nie było. Nie będę mieszać ich z tymi co rosną w przybiurowym ogródku , czarnymi i amarantowymi , bo popsułabym efekt. Może na wystawie rolniczej dostanę coś ciekawego , co mi się skomponuje z zawartościa ogródka przy biurze. A wystawa już niedługo . 

Skończyłam książkę o słowiańskich boginiach i przeczytałam też książkę kulinarną Luci. Przy czasie napiszę parę słów. I teraz czekam na kontynuację "Bogiń". Ostatnio bardzo wciąga mnie tematyka słowiańskich wierzeń a te książki o tym właśnie traktują. 

Za oknami idealna jesień ; ciepła , słoneczna i bajecznie kolorowa.

środa, 5 października 2022

5.10.2022 Dziś o książce - uwaga wpis długi

Książka nie jest dla każdego .Dlaczego tak twierdzę ? Bo jest trudna w odbiorze , przerażająca , obala mit i wymaga zmiany w postrzeganiu pewnego zakodowanego od wieków kanonu. Nie każdy to potrafi  a przede wszystkim nie każdy zechce spojrzeć na problem z innego punktu widzenia niż ten narzucony , zakodowany i funkcjonujący od wieków. Zacznijmy od początku , czyli od tytułu „Babilon” . Autorzy  Stanisław Obirek i Artur Nowak wybrali taki tytuł, bo Babilon jest symbolem zniewolenia , a właśnie zniewolenie jest tu tematem wiodącym i właściwie „bohaterem” tego opracowania . Bo nie jest to powieść ani klasyczna proza popularno – naukowa a właśnie opracowanie, raport , sprawozdanie… Jednym słowem skondensowane, suche fakty poparte materiałami źródłowymi. Tych odwołań do źródeł jest zresztą kilkanaście stron. Nie można więc zarzucić autorom wybujałej fantazji czy konfabulacji. Na końcu książki , na obwolucie jest wydrukowane 10 zasad Babilonu - taki swoisty dekalog. Wszystkie wiele mówiące o tym jak funkcjonuje kościół katolicki ( celowo użyłam małych liter , bo mowa o instytucji nie o wspólnocie ) i jak nakazuje się postrzegać , jednak pierwsza i szósta zasada po prostu powalają . „ Wierz , nie myśl” i „Słowa biskupa stawiaj przed słowami Jezusa” . Kwintesencja tej  religii . Nie mylić z wiarą , bo to dwie różne sprawy , różne jak ogień i woda. Książka jest napisana bardzo dobrze, przynajmniej ja tak uważam . Autorzy ograniczają się do narracji i opisywania faktów. Nie komentują , nie narzucają swojego punktu widzenia , po prostu przytaczają niezliczone ilości badań naukowych , relacji ludzi, którzy doświadczyli zderzenia z systemem , dokumentów , nawet artykułów prasowych. Bo to jest system , układ , siatka zależności i przestępczych powiązań przy której organizacje mafijne wydają się bajką dla dzieci. Wymuszenia , poniżanie, kary fizyczne , malwersacje finansowe , wyzysk , zmuszanie do katorżniczej pracy , gwałty na dzieciach, zakonnicach , i klerykach ,pranie mózgów nazywane tam „formowaniem „, nawet zabójstwa to tylko część tego co dzieje się za zamkniętymi drzwiami klasztorów , parafii i pałaców hierarchów. I nie tyle przeraża fakt, że takie rzeczy się dzieją , bo nadużycia i przestępstwa zdarzają się wszędzie , przeraża skala na jaką się to dzieje. Jednym słowem upodlenie człowieka przez człowieka. Jedną kwestią są przestępstwa i nadużycia , inną opisywaną przez autorów i moim zdaniem znacznie ciekawszą jest podłoże na jakim to zło wyrasta . Powiązania historyczne, budowanie siatki wpływów i zależności , podporządkowywania sobie władzy i manipulacji społecznościami, aż do odwrócenia pojęć  . Poraża też skala hipokryzji i fakt przyzwolenia i akceptacji w najwyższych kręgach hierarchii od papieży i kardynałów poczynając na prowincjonalnych proboszczach kończąc. Przemilczanie i zakłamywanie faktów, brak skruchy w sytuacjach , gdy przestępstwa wychodzą na jaw , odcinanie się od faktów i ukrywanie przestępców – to znów tylko przysłowiowa kropla w morzu .  Znamienne jest też przyzwolenie i poddaństwo władz państwowych i to nie tylko u nas , nawet w krajach bardzo podkreślających swoją świeckość. Nie mogę się tu nie  odwołać do krążących teorii spiskowych o jakimś tajemniczym rządzie światowym , który ma wpływ i decyduje o losach świata . Jeśli jest taki rząd, to jest nim nie kto inny, tylko instytucja kościoła. To jednak tylko moje skojarzenie i proszę nie traktować tego jako coś wynikającego z treści książki.  Tak poza tym książka ma bardzo spójną i prostą formę . Na początku każdego rozdziału autorzy stawiają pewną tezę , po czym na udokumentowanie jej przytaczają relacje świadków, pisma i dokumenty, encykliki , opracowania , wyniki badań naukowych i tp. Mimo mocno ponurej treści czyta się łatwo , dzięki prostemu językowi jakim posłużyli się autorzy. Tak w ogóle , to książka jest kontynuacją „Gomory” opisującej nadużycia i malwersacje finansowe w polskim kościele . Nie czytałam tej części i zastanawiam się czy po nią sięgnąć . I jeszcze jedno , książka faktycznie nie jest antykościelna czy przeciw wierze, jak zaznaczają autorzy . Powinien ją przeczytać każdy wierzący katolik jeśli nim jest autentycznie, z serca i przekonania a nie tylko fasadowo . Do tych „fasadowych „- sądzę - nie dotrze jej treść i przesłanie. Oburzą się i oskarżą o atak na kościół , wszyscy inni zrozumieją , że obnażanie takiego zła to pierwszy krok do naprawy i powrotu do prawdziwej wiary .  Książkę mogę polecić z czystym sumieniem , jak zaznaczyłam na początku, nie jest łatwa i nie należy do lekkich czytadeł na jesienny wieczór , ale warto do niej zajrzeć , choćby po to by przypomnieć sobie niektóre wartości oraz inaczej popatrzeć na nasze korzenie kulturowe.

 

wtorek, 4 października 2022

4.10.2022 Nic nowego

 dzień jak każdy. W pracy papiery , w domu kolejne drobne prace domowe. Zadzwoniła dziś do mnie sąsiadka z działki, z prośbą czy mogła by dostać jeszcze trochę gruszek , bo zrobiła trochę zapraw z tych co dostała , ale dzieciakom tak zasmakowały, że proszą o więcej. Oczywiście kazałam jej nazrywać ile chce , bo i tak nie przejemy i się zmarnują . Bardzo się ucieszyła. Przy okazji zdradziła mi swój sposób na gruszki; kroi w kostki , wrzuca do słoików , przesypuje cukrem i zagotowuje . Używa ich potem jako owoców do galaretek i dodatków do deseru. Dobry pomysł. Zrobię może jeszcze ze dwa- trzy słoiki w taki sposób. Tak poza tym nastawiłam jeszcze jedną nalewkę , tym razem na winogronach . Dostaliśmy od sąsiadki zza płotu cały koszyk. Nie dało się zjeść takiej ilości. W tym roku owoców najedliśmy się do oporu i wciąż jeszcze są . 

Miałam w planie napisać dziś o książce , ale kiedy zaczęłam okazało się , że nie jest to łatwe. Wobec tego recenzja będzie jutro. A tymczasem wracam do moich słowiańskich bogiń , bo zrobiłam sobie przerywnik w postaci Babilonu . 

poniedziałek, 3 października 2022

3.10.2022 Szkoda,

 że już po weekendzie. Ostatnio bardzo lubię być w domu i zajmować się prostymi sprawami , albo też pracować w moim ogródku. Tak się jednak nie da. Musiałam zająć się pracą jak zwykle. Dziś zrobiło się zimno , nawet chwilę poudawało, że pada , ale nie było źle. Kurteczka mi się sprawdza, jest cienka ale całkiem ciepła. Pozytyw w pracy taki, że zapłacił jeden z klientów , z opóźnieniem ale za to solidną kwotę. Odepchnęłam mnóstwo rachunków . Drugi zapowiedział się na środę z gotówką - jeszcze lepiej. W domu za wiele nie podziałałam , trzeba było poprawić ofertę, bo ludziom pilno i czas minął . Wieczorny spacerek skróciliśmy z powodu chłodu i jakiejś wilgoci w powietrzu. Niby ładna pogoda ale jakieś przenikliwe zimno . Teraz już tak będzie. Mnie specjalnie nie przeszkadza, mogłabym spacerować i w taką pogodę  ale małżonek zbyt odporny na takie klimaty nie jest , a że miał już ze zdrowiem problemy to wolę żeby się nie narażał. I dzień minął . Wczoraj poświęciłam parę godzin na czytanie i książkę "Babilon" skończyłam . Myślałam ,że zajmie mi to więcej czasu i jak to bywa z książkami popularno- naukowymi będzie wymagać większego wysiłku intelektualnego . Tu akurat nic z tych rzeczy . Krótko opisane fakty , poparte odwołaniem do źródeł . O samej książce zrobię niebawem osobny wpis , bo po prostu zwala z nóg swoją treścią . 

niedziela, 2 października 2022

2.10.2022 Obiecałam fotki i oto one


 Nasz PDzO ma schodek , mini- taras czy jak to nazwać . Zmajstrowaliśmy sami a dzięki temu nie wnosimy już błota 



Na moim ulubionym skwerku zagościła nowa dekoracja . Pani Lato w krynolinie z surfinii i pelargoni opuściła swoje stanowisko a jej miejsce zajęły drzwi do jesieni. 
















A to nasi goście działkowi - Miałczysław , bezpańskie ,bure kocisko z bardzo zielonymi ślepiami 
 






I Łaciatka , kotka należąca do sąsiadów z dzialki 99 , bardzo jej się u nas spodobało






I mój nabytek ciuchowy , o którym niedawno pisałam . sprawdza się , jest cieplutki