babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 13 listopada 2021

13.11.2021 Opowieści na sobotni wieczór - kamienie żyją - kamień - nie kamień

Kamień ale nie kamień czyli gagat . Tak naprawdę chemicznie to odmiana bitumiczna węgla brunatnego . Pochodzi podobnie jak bursztyn ze skamieniałej żywicy, z prehitorycznych araukarii. Jest miękki , 2.5-3 w skali Mohsa . Występuje na terenie Wielkiej Brytanii, Rosjii , Hiszpanii i innych. Jakiś czas temu odkryto jego złoża także w Polsce , jednak zostało całkowicie wyeksploatowane . Nazwa pochodzi od miasta Gagas , niegdyś leżącego Likcji  w Azji Mniejszej ( obecnie tereny Turcji) . Ma nieprzeniknioną czarną barwę , czasami z drobnymi wrostkami pirytu , a po oszlifowaniu bardzo przypomina onyks. Nazwa się go czasem czarnym bursztynem , ale to jest mylące , bo choć oba minerały pochodzą z żywic roślinnych , to jednak procesy jakim podlegały przez miliony lat sprawiły ,że są to dwa różne twory.   Nie mamy go w swojej kolekcji. Jak dotąd nie trafiliśmy na żaden ciekawy okaz i szczerze mówiąc za bardzo nie szukaliśmy. O istnieniu gagatu dowiedziałam się z XIX – wiecznych powieści. Nosiły go zubożałe arystokratki, guwernantki  i wdowy, bo gagat od wieków znany był jako materiał jubilerski. I tu ciekawostka : za czasów zaborów , Polki nosiły go jako znak protestu przeciw najeźdźcom, szczególnie po Powstaniu Styczniowym. Kolekcja tej patriotyczno-żałobnej biżuterii znajduje się w muzeum przyklasztornym w Wąchocku. 

Gagat znany jest od kilkunastu wieków , w średniowieczu wyrabiano z niego różańce, krucyfiksy oraz wszelkiego typu biżuterię . Swój wielki powrót miał w wieku XIX w wiktoriańskiej Anglii.

W swoich książkach nie znalazłam informacji o gagacie więc posłużę się tym razem informacjami z sieci .

„Gagat pomaga połączyć się z energią Ziemi i wykorzystywać jej dobroczynny wpływ do osiągnięcia upragnionych celów. Świadomie ukierunkowana energia żywiołu Ziemi może wspomóc każdy aspekt życia, od zwyczajnych i codziennych do wzniosłych i „kosmicznych”, na przykład sprowadzić szybciej obfitość materialną albo umożliwić większy duchowy wgląd w jakąś sprawę. Jednocześnie gagat neutralizuje negatywne energie, działa jako kamień ochronny, oczyszcza pole energetyczne z nieharmonijnych wibracji. 
Gagat rezonuje na takim poziomie wibracji, że może ułatwić dostęp do starożytnych wspomnień na poziomie komórkowym, jak lustro pokazuje co należy zrobić aby wnieść więcej światła w swoje życie. Jest kamieniem starożytnej mądrości, a także odkrywania swojego indywidualnego potencjału, kreatywności i siły życiowej” – tyle o mocach tego kamienia portal Chicochica z którego zaczerpnęłam wiedzę ezoteryczną.

Leczniczo gagat gotowany w winie miał leczyć ból zębów , a  zmieszany z woskiem w postaci maści leczył skrofuły – cokolwiek to jest ; jakoś nigdy nie udało mi się zgłębić co to za przypadłość. Zaś dym ze spalonego gagtu odpędzał jadowite węże . Posypywanie sproszkowanym gagatem rozżarzonej do czerwoności siekiery miało zapewnić spełnienie życzeń i było testem na dziewictwo… Jakoś nie mogę sobie wyobrazić w jaki sposób miano by to dziewictwo stwierdzić i co siekiera i kamień może mieć z tym wspólnego ale widać kiedyś  taka wiedza była dostępna.

Jak wspomniałam , nie mamy w kolekcji więc zdjęcia z sieci muszą zilustrować dzisiejszą opowieść . Jeśli kiedyś wejdę w posiadanie jakiegoś artefaktu , obiecuję że się nim pochwalę.

A oto i przykłady :

Oszlifowany , bardzo podobny do czarnego onyksu 



Tu w postaci naturalnej , do złudzenia przypomina bryłkę węgla 


I jeszcze piękny przykład wiktoriańskiej biżuterii z gagatu 


Fotki z sieci - autor nie znany 

 

piątek, 12 listopada 2021

12.11.2021 Sprawy babusine

 Wczoraj zabalowaliśmy i to nieprzyzwoicie długo , bo dopiero o 24 dotarliśmy do domu. Było świętowanie  podwójnych imienin . Moja matka strzeliła focha i na imprezę jechać nie chciała, uparła  się i nie . Niech jej tam ...  Pojedliśmy tradycyjnych rogali i innego ciasta i tak się gadało do późna.  

A dziś plany miałam wielkie , porządki w piwnicy  i te rzeczy, ale w końcu nie wyszło . Jak zwykle pojechałam do matki a w drodze powrotnej chciałam wpaść do galerii , bo zabrakło  mi paru drobiazgów potrzebnych do obiadu . No i jak jechałam dojazdówką szukając wolnego miejsca na parkingu pańcia wyjechała z miejsca parkingowego tyłem i wygrzała mi prosto w przednie prawe koło. Mam potrzaskany błotnik , urwane nadkole i nie wiem co jeszcze , bo tego co w środku nie widać . Oceni warsztat. Na szczęście nie robiła problemów, spisała oświadczenie a po powrocie do domu od razu do ubezpieczenia zgłosiłam . Jeździć mogę , ale i tak dłuższy remont w warsztacie mnie nie minie, na szczęście na koszt pańci. Ona zresztą wyszła gorzej, bo urwała tłumik i potrzaskała cały tył. Ja zrobiłam jednak te drobne zakupy a jak wyjeżdżałam to jeszcze stała i czekała na pomoc.  Najpierw cała akcja a potem formalności  przez telefon w ubezpieczalni zajęły mi  tyle czasu, że porządki w piwnicy poszły... w chatkę z piernika przynajmniej na dziś .  Po obiedzie wybraliśmy się do Poznania załatwić pewne sprawy , że tak powiem inwestycyjne . Co z tego wyniknie to się okaże- za jakiś czas.  Po powrocie wyskoczyliśmy jeszcze do Mrówki , po rozpuszczalnik potrzebny w firmie , akurat tego nie mieli , za to na zakupy świąteczne się załapaliśmy. Kupiliśmy dwie białe bombki oczywiście szklane i a tak... z motywem drzew bez liści. I chyba wrócę po kolejne -ciemnozielone . Są po prostu piękne. Przy okazji dla wnusi na Mikołaja wybrałam kubeczek w kształcie misia polarnego w szarej czapeczce i z szaliczkiem w gwiazdki. Bombki ! Jak byśmy ich mieli mało! I jak te bombki zobaczyłam , to mi od razu do głowy nowa koncepcja zaświtała na wystrój , choć też udziałem jemioły , ale z biała choinką . Jeszcze pomyślę. 

A jutro znów świętowanie , ty m razem urodziny . 

środa, 10 listopada 2021

10.11.2021 Ale fajnie

 Całe 4 dni wolnego . Jak ja to lubię .  Co prawda na piątek zaplanowałam małe zajęcia ( no nie tak całkiem małe) ale poza tym luzik.  Będziemy czytać , oglądać tv , słuchać muzy , podjadać marcińskie rogale i spacerować. No i jutro i w sobotę imprezować. Jutro z okazji imienin młodszego syna i młodszego wnuczka , w sobotę urodziny starszego i wnusi.  A co więcej to się okaże. 

Dziś spokojnie , właściwie od 12.00 to już nawet telefonów nie było. Każdy bardziej myślał o świętowaniu niż o pracy. 

Ładnie dziś było choć trochę mrożno , rano -1 a potem około 3 -4 ale sucho i słonecznie , aż przyjemnie chodziło się po podwórku. 

Kupiłam nowy , już świąteczny numer Mojego Mieszkania . Wraca moda na kolory i różnorodność. 

wtorek, 9 listopada 2021

9.10.2021 Trochę się znów działo

 Właściwie to ganialiśmy cały dzień z miejsca na miejsce . Przynajmniej po południu . Mężuś do dentysty ratować złamany ząb , ja z matką do okulisty. Okazało się po szczegółowych badaniach, że jednak nie zaćma , a zwyrodnienie suche plamki żółtej i na to nie ma sposobu , można jedynie spowolnić lekami . Ma to związek z wiekiem . Przynajmniej wiemy już co i jak i jeden problem z głowy dla mnie , bo nie muszę już do zabiegu namawiać, a ciężko było . Pani doktor przepisała odpowiednie leki i na razie tyle. Za pół roku kontrola . Przy tych terminach słabo widzę to pół roku ale zapiszę jak kazali styczniu. 

Tak poza tym wróciliśmy do tradycji po przerwie spowodowanej zarazą i znów rozsyłamy rogale marcińskie.  Będzie jutro parę niespodzianek . Już się cieszę , bo uwielbiam robić niespodzianki.

Starszy wnusiu też dostał okulary , na razie nie groźnie, korekcyjne , bo odkryli u niego tendencję do astygmatyzmu ( chyba po mnie , ale nie wiem czy takie choroby sie dziedziczy) . Jest jeszcze w takim wieku , ze korekta z pomocą okularów powinna zadziałać. W okularach wygląda bardzo dorośle . 

Aha; wypłacili mi dziś 14 emeryturę; odkładam na altanę  . Rydzykowi nie oddam i na obecną ekipę głosować nie pójdę . 

poniedziałek, 8 listopada 2021

8.11.2021 Jak to ktoś powiedział... ( uwaga wpis długi i dla tych o mocnych nerwach)

To nie szkodzi, że znajdziemy się w dupie, gorzej jak się w tej dupie zaczynamy meblować. Nie jestem pewna czy dosłownie przytoczyłam cytat i nie pamiętam autora ( tu przeprosiny ) , ale gdzieś blisko. I jak tak sobie patrzę i obserwuję i myślę i wyciągam wnioski z tego co się ostatnio u nas dzieje to przyszło mi na myśl ,że nawet jak się w tej dupie umeblujemy , nawet najładniejszymi, najbardziej luksusowymi meblami to to i tak , wciąż będzie dupa.  I jest . Próbowałam się odciąć od sytuacji , nie oglądać i nie słuchać nic o polityce i nie komentować , ale głucha i ślepa niestety nie jestem a na dodatek czytam nałogowo więc chcę czy nie chcę i tak wyłapuję co się dzieje . A kilka ostatnich przypadków sprawiło, że znów się zagotowałam.  Stan wyjątkowy ( wojenny ? jak niektórzy się przejęzyczają – możliwe, że całkiem świadomie) . Ja rozumiem bezpieczeństwo granic itd. ale jak kilkadziesiąt lat temu Polacy uciekali przed wojną i represjami świat nas przyjmował i udzielał pomocy , taki maleńki wówczas Iran zapewnił schronienie grubo ponad 100 tysiącom nie pytając ani o powody , ani o wyznanie. Coś jesteśmy temu światu winni. Dziś nasza straż graniczna wyrzuca kobiety ciężarne i dzieci na poniewierkę i  głód, o tej porze roku właściwie już na pewną śmierć. A gdzie człowieczeństwo ?  Gdzie chrześcijańska miłość bliźniego? Gdzie katolickie wartości ?  Ale ja zadaję głupie w tym przypadku pytania.  I tak naprawdę do końca nie wiemy co się tam dzieje , bo dziennikarze nie mają wstępu. Zadziwiające … Nawet na froncie gdzie toczą się walki , lecą bomby i pociski są akredytowani korespondenci wojenni . W świat idzie przekaz z tamtej strony granicy , a my jako społeczeństwo wychodzimy na szubrawców pozbawionych ludzkich uczuć . Kler jak zwykle milczy albo w najlepszym razie się spóźnia z wezwaniem do pomocy  a radykałowie z prawej strony sceny politycznej chełpią swoją siłą . Tym większy szacunek dla tych wszystkich, którzy mimo wszystko coś próbują zrobić , jakoś pomagać , podrzucając leki, ubrania czy żywność, pozwolą odpocząć i się ogrzać.  

W tle szaleńcza szarża w UE , która prostą drogą prowadzi nas do wyjścia z klubu , inflacja , która zżera nam zawartość portfela w tempie nie notowanym od 20 lat i parę innych ważnych kwestii. Przyznaję ; zobojętniałam i na to i poza rozczarowaniem i brakiem motywacji do dalszego rozwoju mało mnie to już obchodzi ( tak, tak, zaczęłam się meblować ), jednak wczoraj znów się wkurzyłam. Gość , który de facto trzęsie naszym krajem , nazwał takich jak my uczciwie i ciężko pracujących drobnych przedsiębiorców „cwaniactwem” . I tu sprawę zostawiam , bo wpis zaczęłam 29 października . Tak się złożyło, że nie zdążyłam dokończyć i póki co , nie wrócę , bo co znaczą wyzwiska wobec śmierci. Mogę „przełknąć” i pójść dalej. A wystarczyło kilka dni i znów się   zagotowałam .

     W świat poszła wiadomość o śmierci Pani Izy z Pszczyny, której nie udzielono w odpowiedni sposób pomocy w imię haniebnej ustawy o zakazie aborcji. Teoretycznie istnieją dwie przesłanki do zabiegu ; przestępstwo i zagrożenie życia i zdrowia matki , ale  po ubiegłorocznym wyroku TK faktycznie funkcjonuje zakaz . Niby decyzję mają podejmować  lekarze jeśli stwierdzą to zagrożenie, matka jednak nie ma do powiedzenia nic . W przypadku Pani Izy ,zgodnie z prawem lekarze czekali aż płód sam obumrze , w efekcie przyszło zatrucie organizmu matki i śmierć z powodu sepsy. Do jasnej cholery ! takie przypadki zdarzały się dwa wieki temu , kiedy nie znano antybiotyków a stan wiedzy medycznej jeszcze wiele zostawiał do życzenia . A teraz zwala się winę na lekarzy . Pewnie zadziałało jedno i drugie , jest i błąd , albo zbyt późno podjęta decyzja lekarzy ale jest też realne zagrożenie dla nich wynikające z naszego prawa . To powinny wyjaśnić odpowiednie służby . Uderzające jest co innego , to co napisała Pani Iza w sms-ach. Między wierszami przebija jej świadomość faktu, że umiera. Ja sobie nawet wyobrazić nie mogę ogromu jej cierpienia . Wszystko w świetle prawa , a kraju mieniącym się katolickim . I wiecie co jeszcze ; w czasie kiedy te informacje wypłynęły do mediów , te same media nadawały wielokrotnie relacje jak to służby ofiarnie ratują kota, który utknął w rurze . Fajnie, kot też żywe stworzenie i należało mu pomóc , ale wyszło słabo. I będę brutalna ; wyszło na to, że życie obywatelki naszego kraju jest mniej warte od życia kota- kota ratowano przez 10 dni .  Lubię zwierzaki i sama  bym, ratowała ale takie relacje w świetle sytuacji … Co najmniej niestosowne . Nic dziwnego , że kobiety się wkurzyły i znów wyszły na ulice , oczywiście nie z powodu kota tylko nieszczęścia Pani Izy , choć podejrzewam , że nie tylko mnie rzuciła się w oczy ta skrajność. Lekarzom też się trochę nie dziwię , mają jak każdy z nas swoje życie, sprawy , rodziny ; kto by chciał ryzykować  więzienie i koniec swojej kariery zawodowej . I nikt nie rodzi się bohaterem . Bohater czasem się trafi. Akurat w Pszczynie się nie trafił żaden . Wiem , cynicznie zabrzmiało i tak miało być.  A politycy … nie chce ich nazwać inaczej , zwalają na lekarzy, opozycję , personalnie Tuska ( zawsze jest w odwodzie na takie okazje, na to, ze przypadkiem w maju śniegiem sypnie też) TK i nawet natknęłam się na niewybredne komentarze i zarzuty wobec rodziny . Każdy winien tylko nie ci , co doprowadzili do tej sytuacji . Klasyczne „to nie my , to oni”.  Arogancja i buta bije z siłą wulkanu. A kler milczy . Jak znam życie wyskoczy któryś za chwilę ze zbolałą miną i  jakimś z komentarzem ,że to jakiś boży plan i będą się modlić albo cos równie nijakiego. 

Należałoby jakoś podsumować to wszystko ale szczerze mówiąc nie wiem jakich słów użyć ,  w cywilizowanym języku się nie da ; ciśnie mi się tylko pod klawiaturę niewybredna wiązanka w stylu pijanego furmana więc niech zostanie jak jest .


niedziela, 7 listopada 2021

7.11.2021 Niedzielne popołudnie

 właściwie już prawie wieczór.  Wnusia wróciła do domu , około 16.00 przyjechała po nią rodzinka.  Dziecko spało dziś niemożliwie długo , aż do 11.00. 

Wczoraj miałam pracowity dzień , ale wysprzątałam salonik i kuchnię oraz łazienki , choć to raczej tak cotygodniowo. Umyłam też okna w pokoju , kuchni i w pracowni i wyprałam  firany. Zawiesiłam dziś rano.  Przyjmijmy, że mam po części zrobione porządki przedzimowe. Wiadomo , na bieżąco i tak sprzątam więc poprawki będą .  Reszta za tydzień lub dwa.  Teraz pora na przetrząsanie szaf i porządek w piwnicy . Może w weekend, a ten już za trzy dni. I dobrze . Lubię ostatnio siedzieć w domu. 

Tak poza tym spokojnie . Korzystamy z ostatnich godzin weekendu.