właściwie już prawie wieczór. Wnusia wróciła do domu , około 16.00 przyjechała po nią rodzinka. Dziecko spało dziś niemożliwie długo , aż do 11.00.
Wczoraj miałam pracowity dzień , ale wysprzątałam salonik i kuchnię oraz łazienki , choć to raczej tak cotygodniowo. Umyłam też okna w pokoju , kuchni i w pracowni i wyprałam firany. Zawiesiłam dziś rano. Przyjmijmy, że mam po części zrobione porządki przedzimowe. Wiadomo , na bieżąco i tak sprzątam więc poprawki będą . Reszta za tydzień lub dwa. Teraz pora na przetrząsanie szaf i porządek w piwnicy . Może w weekend, a ten już za trzy dni. I dobrze . Lubię ostatnio siedzieć w domu.
Tak poza tym spokojnie . Korzystamy z ostatnich godzin weekendu.
Pracowita sobota. czasem trzeba. U mnie tez sporo sie jawi, ale w tej sytuacji nie mam ochoty. czekam na zryw. Uściski
OdpowiedzUsuńJa też specjalnie nie mam teraz ochoty na jakieś szaleństwa porządkowe , ale święta się zbliżają , trzeba choć trochę zadość tradycji uczynić
UsuńJak Lucia, czekam na zryw:) zaplanowalam go na dzisiejsze popołudnie w temacie sypialni:))
OdpowiedzUsuńJa akurat z sypialnią nie przesadzam , bo po remoncie więc tylko na bieżąco.
Usuń