To nie szkodzi, że znajdziemy się w dupie, gorzej jak się w
tej dupie zaczynamy meblować. Nie jestem pewna czy dosłownie przytoczyłam cytat
i nie pamiętam autora ( tu przeprosiny ) , ale gdzieś blisko. I jak tak sobie
patrzę i obserwuję i myślę i wyciągam wnioski z tego co się ostatnio u nas
dzieje to przyszło mi na myśl ,że nawet jak się w tej dupie umeblujemy , nawet
najładniejszymi, najbardziej luksusowymi meblami to to i tak , wciąż będzie
dupa. I jest . Próbowałam się odciąć od
sytuacji , nie oglądać i nie słuchać nic o polityce i nie komentować , ale
głucha i ślepa niestety nie jestem a na dodatek czytam nałogowo więc chcę czy
nie chcę i tak wyłapuję co się dzieje . A kilka ostatnich przypadków sprawiło,
że znów się zagotowałam. Stan wyjątkowy
( wojenny ? jak niektórzy się przejęzyczają – możliwe, że całkiem świadomie) .
Ja rozumiem bezpieczeństwo granic itd. ale jak kilkadziesiąt lat temu Polacy
uciekali przed wojną i represjami świat nas przyjmował i udzielał pomocy , taki
maleńki wówczas Iran zapewnił schronienie grubo ponad 100 tysiącom nie pytając
ani o powody , ani o wyznanie. Coś jesteśmy temu światu winni. Dziś nasza straż
graniczna wyrzuca kobiety ciężarne i dzieci na poniewierkę i głód, o tej porze roku właściwie już na pewną
śmierć. A gdzie człowieczeństwo ? Gdzie
chrześcijańska miłość bliźniego? Gdzie katolickie wartości ? Ale ja zadaję głupie w tym przypadku
pytania. I tak naprawdę do końca nie
wiemy co się tam dzieje , bo dziennikarze nie mają wstępu. Zadziwiające … Nawet
na froncie gdzie toczą się walki , lecą bomby i pociski są akredytowani
korespondenci wojenni . W świat idzie przekaz z tamtej strony granicy , a my
jako społeczeństwo wychodzimy na szubrawców pozbawionych ludzkich uczuć . Kler
jak zwykle milczy albo w najlepszym razie się spóźnia z wezwaniem do pomocy a radykałowie z prawej strony sceny
politycznej chełpią swoją siłą . Tym większy szacunek dla tych wszystkich,
którzy mimo wszystko coś próbują zrobić , jakoś pomagać , podrzucając leki,
ubrania czy żywność, pozwolą odpocząć i się ogrzać.
W tle szaleńcza szarża w UE , która prostą drogą prowadzi
nas do wyjścia z klubu , inflacja , która zżera nam zawartość portfela w tempie
nie notowanym od 20 lat i parę innych ważnych kwestii. Przyznaję ;
zobojętniałam i na to i poza rozczarowaniem i brakiem motywacji do dalszego
rozwoju mało mnie to już obchodzi ( tak, tak, zaczęłam się meblować ), jednak
wczoraj znów się wkurzyłam. Gość , który de facto trzęsie naszym krajem ,
nazwał takich jak my uczciwie i ciężko pracujących drobnych przedsiębiorców „cwaniactwem”
. I tu sprawę zostawiam , bo wpis zaczęłam 29 października . Tak się złożyło,
że nie zdążyłam dokończyć i póki co , nie wrócę , bo co znaczą wyzwiska wobec
śmierci. Mogę „przełknąć” i pójść dalej. A wystarczyło kilka dni i znów się zagotowałam .
W świat poszła
wiadomość o śmierci Pani Izy z Pszczyny, której nie udzielono w odpowiedni
sposób pomocy w imię haniebnej ustawy o zakazie aborcji. Teoretycznie istnieją
dwie przesłanki do zabiegu ; przestępstwo i zagrożenie życia i zdrowia matki ,
ale po ubiegłorocznym wyroku TK
faktycznie funkcjonuje zakaz . Niby decyzję mają podejmować lekarze jeśli stwierdzą to zagrożenie, matka
jednak nie ma do powiedzenia nic . W przypadku Pani Izy ,zgodnie z prawem lekarze
czekali aż płód sam obumrze , w efekcie przyszło zatrucie organizmu matki i
śmierć z powodu sepsy. Do jasnej cholery ! takie przypadki zdarzały się dwa
wieki temu , kiedy nie znano antybiotyków a stan wiedzy medycznej jeszcze wiele
zostawiał do życzenia . A teraz zwala się winę na lekarzy . Pewnie zadziałało jedno
i drugie , jest i błąd , albo zbyt późno podjęta decyzja lekarzy ale jest też
realne zagrożenie dla nich wynikające z naszego prawa . To powinny wyjaśnić
odpowiednie służby . Uderzające jest co innego , to co napisała Pani Iza w
sms-ach. Między wierszami przebija jej świadomość faktu, że umiera. Ja sobie nawet
wyobrazić nie mogę ogromu jej cierpienia . Wszystko w świetle prawa , a kraju mieniącym
się katolickim . I wiecie co jeszcze ; w czasie kiedy te informacje wypłynęły
do mediów , te same media nadawały wielokrotnie relacje jak to służby ofiarnie
ratują kota, który utknął w rurze . Fajnie, kot też żywe stworzenie i należało
mu pomóc , ale wyszło słabo. I będę brutalna ; wyszło na to, że życie obywatelki
naszego kraju jest mniej warte od życia kota- kota ratowano przez 10 dni . Lubię zwierzaki i sama bym, ratowała ale takie relacje w świetle
sytuacji … Co najmniej niestosowne . Nic dziwnego , że kobiety się wkurzyły i
znów wyszły na ulice , oczywiście nie z powodu kota tylko nieszczęścia Pani Izy , choć podejrzewam , że nie tylko mnie rzuciła się w oczy ta skrajność. Lekarzom też się trochę nie dziwię , mają jak każdy z
nas swoje życie, sprawy , rodziny ; kto by chciał ryzykować więzienie i koniec swojej kariery zawodowej .
I nikt nie rodzi się bohaterem . Bohater czasem się trafi. Akurat w Pszczynie się
nie trafił żaden . Wiem , cynicznie zabrzmiało i tak miało być. A politycy … nie chce ich nazwać inaczej ,
zwalają na lekarzy, opozycję , personalnie Tuska ( zawsze jest w odwodzie na
takie okazje, na to, ze przypadkiem w maju śniegiem sypnie też) TK i nawet
natknęłam się na niewybredne komentarze i zarzuty wobec rodziny . Każdy winien
tylko nie ci , co doprowadzili do tej sytuacji . Klasyczne „to nie my , to oni”. Arogancja i buta bije z siłą wulkanu. A kler
milczy . Jak znam życie wyskoczy któryś za chwilę ze zbolałą miną i jakimś z komentarzem ,że to jakiś boży plan i
będą się modlić albo cos równie nijakiego.
Należałoby jakoś podsumować to wszystko ale szczerze mówiąc
nie wiem jakich słów użyć , w
cywilizowanym języku się nie da ; ciśnie mi się tylko pod klawiaturę
niewybredna wiązanka w stylu pijanego furmana więc niech zostanie jak jest .
Haniu doskonały tekst. Prawdziwy do bólu i z bólem pisany. Nie ma jak komentować. Należy mieć nadzieję, że kiedyś oby jak najszybciej odpowiedzą za to. A my na emigracji wstydzimy się tej Polski. Europa ma o nas bardzo niepochlebne zdanie. I rykoszetem obrywamy i my. Ci są daleko.
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne z podziękowaniem za wspaniały tekst.
Dzięki za dobre słowo . No i to co napisałaś w odpowiedzi może być puentą , której mnie zabrakło.
UsuńStefan Kisielewski mówił o urządzaniu się w dupie.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, dzięki za przypomnienie
Usuń