babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 28 października 2017

28.10.2017 Pokręcony dzień

jak na sobotę to wszystko do góry nogami.  Wczoraj zapowiedział się gość  z ubezpieczalni , na inspekcję samochodu , który ubezpieczaliśmy . Próbowałam się z nim umówic na jakiś inny dzień i rozsądną godzinę a ten nic . W sobotę o ósmej , jakby innych terminów nie było. W końcu zgodziłam się na za 15 ósma . Oczywiście się spóźnił , przyjechał dziesięć po.  Inspekcja trwała ponad pół godziny więc jak skończył to byłam do tyłu o około godziny . Normalnie kończyłabym już zakupy .Pojechałam po zakupy po inspekcji. Mężuś szykował się do pracy . Szybkie śniadanie i mężuś w swoją stronę a ja ogarnęłam chatę i pojechałam na spotkanie z chętnym na nasz lokal. W tak zwanym między czasie zadzwoniła synowa , chcieli wnusię przywieść około 16 .00 i żebym ją na imprezę odstawiła na 18.00 , bo oni jechali po prezent urodzinowy dla niej. Nie spytałam co planują kupić , ale oczywiście się zgodziłam .Klient na lokal też się spóźnił.  Najpierw się trochę zdziwił ,że w przyziemiu , potem trochę przeraził ,że za duże jak dla niego , ale jak się trochę w tę i z powrotem po lokalu pokręcił to już zaczął "meble ustawiać "i kombinować jak przystosować do swoich potrzeb. Na koniec stwierdził ,że musi pogadać z córką i czy może z nią przyjechać i jeszcze raz obejrzeć . A czemu nie ? Umówiliśmy się na jutro , na telefon.  Potem pojechałam na dalsze zakupy do lidla , bo po drodze i do domu. Miałam w planach jeszcze hurtownię papierniczą ale było tak zimno, mokro i wietrznie, że stwierdziłam ,że nie chce mi się po deszczu krążyć . Folie do pakowania paczek kupię w tygodniu, nic pilnego.  Po powrocie zabrałam się do domowych robótek cotygodniowych i obiad. 
I w końcu udało mi się usiąść do laptopa i zamieścić ogłoszenie na aukcji. Wnusia przyjechała trochę po 16.00. Chwilę się z nią pobawiłam i już trzeba było jechać na imprezę. Zaprosiła ją koleżanka , która chodzi do szkoły tańca . Balik połączony z projekcją filmu i mini - warsztatami tanecznymi.
No i to tyle . Dalej zamierzam się lenić aż do poniedziałku rano. Kiedyś muszę sobie odpocząć . W każdym razie niczego nie zaplanowałam . Poczytam czasopisma , może dokończę narzutkę . Właściwie zostały mi dwie plisy i guziki . Posłucham muzyki albo pooglądam moje ulubione programy... Zobaczy się . 
Aha , po dwóch godzinach miałam już 41 wyświetleń mojego ogłoszenia . 

piątek, 27 października 2017

27.10.2017 Sprawy babusine

Chłopaki kończyli dziś praktyki. Znów nas zasypali słodkościami , tym razem obaj. Jeden wypiekami z cukierni dziadka , drugi pokaźnym pudełkiem rafaelo i dużą paczką kawy.  Dostali pozytywne oceny i opinie bo na to zasłużyli. Już wychodząc podziękowali i stwierdzili, że nauczyli się więcej niż przez 2 lata w szkole. Miło. 
W tym roku niestety na groby do moich dziadków nie pojedziemy . Mężuś musi do pracy a ja mam spotkanie z potencjalnym klientem na stare biuro. Wystawiłam na razie w miejscowym tygodniku. Dziś wyszło ogłoszenie . Cały dzień nic a pod wieczór zadzwonił klient . Spytał czy da się przerobić na mieszkanie . Da się a jakże , po sąsiedzku mają taką przeróbkę . Jak to usłyszał , to od razu zaczął mnie zapewniać , że ma pieniądze i może mi gotówką za ten lokal zapłacić . Noooo... To byłby fart ! Umówiłam się z nim na oględziny jutro na 11.00. I nawet cena go nie przeraziła , zapytał czy trochę zejdę z ceny , pewnie ,że zejdę . O czym go zapewniłam , zwłaszcza, że wystawiłam dość wysoko , ale o tym to on nie wie oczywiście. 
Co więcej ? Nic szczególnego . Takie zwykłe sprawy jak zawsze . Drobne ale absorbujące . Kończymy trzy kontrakty , nie duże jak większość w tym roku . Na dniach będę rozliczać . 
Chłodno . Powietrze dziś ostre jak by miało przymrozić . Chwilami zacinał deszcz i świeciło słońce. udało mi się sfotografować piękną tęczę . 

czwartek, 26 października 2017

26.10.2017 Babciowo

Wnusiątka absorbują . Wczoraj nasz najmłodszy obchodził drugie urodziny. Pojechaliśmy do niego z wielką wywrotką i szaro-pomarańczowym dresikiem z przestrzenną aplikacją . Nie widzieliśmy go kilka dni a tu zmiana ; całkiem ładnie mówi . A jeszcze kilka dni temu umiał tylko mama i tata ,mam, tam i nie ma . A tu już i jajo i nie wiem i daj mi i jadę i jeszcze kilka innych. Zjedliśmy pyszny tort urodzinowy a wieczorem przywieźli nam wnusię na nocleg . No i oczywiście babcia musiała się wnusią zająć . Zawieźć i przywieść ze szkoły , dopilnować odrabiania lekcji , dokarmić ( jedynie słuszny obiad u babci to naleśniki ) i jeszcze do kościoła na różaniec z nią pojechać . Wnusia do I Komunii w tym roku idzie więc wymagają od dzieci chodzenia na wszelkie możliwe nabożeństwa . 
W pracy jakoś niemrawo i bez pośpiechu. Jak na tę porę roku to co najmniej dziwne . Zwykle więcej się dzieje. Może jeszcze się rozkręci. 
Na dzisiaj mam dosyć . Jutro muszę nadrobić to  z czym  nie zdążyłam dzisiaj. Przy wnusi za bardzo nie da się popracować. Jutro ostatni dzień praktyk uczniowskich . Trochę się wykazywali , wystawimy im dobre oceny. 


wtorek, 24 października 2017

24.10.2017 Sprawy babusine

Takie sobie . Nic szczególnego . Robimy swoje . Urwaliśmy się chwilę wcześniej z biura i pojechaliśmy do starego zrobić kilka zdjęć . Jutro wystawiam biuro na sprzedaż . Myślę , że w miejscowym tygodniku i dwóch aukcjach nieruchomości . Zakładam ,że się szybko sprzeda. Lokal ma parę atutów ; alarm , fajne położenie , przyłącza kilku operatorów telekomunikacyjnych itp. 
Zobaczymy . Im szybciej tym lepiej , bo nam generuje zbędne koszty 
Znów się musiałam poużerać z matką . Za nic nie może skapować , że wciąż ten dług ma i musi go spłacać . Owszem wpłynęły pieniądze z jej konta zgodnie ze zleceniem za bieżący miesiąc , ale zaległość jest i tego pojąć nie może . Kazałam jej jutro przynieść 3 stówki na kolejną ratę , wydrukowałam salda ze strony spółdzielni , bo mam dostęp zdalny i spróbuję jej to wbić do głowy. Nie uda mi się uniknąć takich numerów i niestety pilnować jej muszę . Ciekawe co wyjdzie z tym jej telefonem , czy faktycznie powyłączała usługi jak jej napisałam . 
Odkryłam na osiedlu stragan z warzywami i owocami i piekarnię . Myślałam ,ze w okolicy naszego nowego biura są tylko dwa sklepy ze spożywką i takie z ciuchowo - gazetowo- mydło i powidło. jeśli są warzywa i owoce to nawet do miasta po zakupy nie będę musiała za dużo jeździć . W ogóle odkąd wyprowadziliśmy się z osiedla za parkiem , wydaję mniej kasy na zakupy spożywcze . Pewnie przez to ,że nie ma w okolicy marketu i w osiedlowych sklepikach kupuję tylko to co najpotrzebniejsze a nie to w trakcie biegania pomiędzy  regałami wrzucę do koszyka oprócz tego co potrzebuję .
W domu spokojnie . Póki co męzuś wciąż w pracy a ja wyprasowałam mu kilka koszul ,na najbliższe dni i właściwie to wszystko. Dzień jakiś ospały , chodzę i ziewam jak hipopotam . 
Za oknami dziś pochmurno . 



poniedziałek, 23 października 2017

23.10.2017 Dziś zwyczajnie i spokojnie

żadnych szaleństw . I dobrze. Trochę mnie ten remont zmęczył . No cóż swoje lata mam . Po jutrze babciuję . Będzie wnusia na noclegu jak co miesiąc . 
Ochłodziło się . Po wczorajszym deszczu zdecydowanie wieje chłodem . Za kilka dni trzeba będzie wskoczyć w cieplejsze płaszczyki . I fajnie, bo polubiłam moją zielono- granatową kurteczkę ze sklepu z modą włoską i chętnie znów ją ponoszę. No i chyba przeproszę mitenki, bo nie lubię jak mi ręce marzną . 
Popołudnie w domu i wstyd się przyznać , na kanapie , ale czy ja w końcu wciąż muszę pracować ? 
Dokończę dziś narzutkę , a w każdym razie podciągnę znów kawałek. Wczoraj nawet nie wzięłam do ręki. Zostało mi już nie wiele. 
I to tyle , nic ekscytującego , ale i takie dni są potrzebne. 

niedziela, 22 października 2017

22.10.2017 I jeszcze przepis na chlebek dyniowy

Przepis z netu ; w sumie bardzo prosty i nie wiele pracy wymaga.

4 łyżki puree z pieczonej dyni  ( kawałek dyni obrać , pokroić w kostkę i upiec w piekarniku - można upiec więcej , włożyć do słoików i zagotować , będzie zapas na zimę )
1 szklanka letniej wody 
1 torebka suszonych drożdży 
3 łyżki mąki wrocławskiej (500)

Wszystkie składniki wymieszać w dużej misce i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia zaczynu - jakieś pół godziny - 40 minut 
Przygotować : 
pół łyżeczki soli 
2 szklanki mąki  ( nieco za mało , proponuję 2i pół szklanki ) wrocławskiej
100 ml tłuszczu roślinnego ( za dużo - ja użyłam olej z pestek dyni , wystarczy 50 ml , bo ciasto wychodzi za wilgotne i za tłuste ) 
Po łyżce ziaren ; siemie lniane, słonecznik , pestki dyni - co tam kto lubi 

Do wyrosniętego zaczynu dodać tłuszcz , sól i mąkę , dobrze wyrobić ciasto, przełożyć do  posmarowanej lekko tłuszczem i wysypanej otrębami foremki - keksówki (ok. 25cm długości ) , wyrównać wierzch ciasta dłonią lekko zwilżoną wodą , posypać ziarnami delikatnie je przyklepując. Przykryć odstawić w ciepłe miejsce . Gdy podwoi objętość piec w piekarniku nagrzanym do 220 stopni aż się zarumieni . Gdy się zarumieni zmniejszyć temperaturę do 150 stopni i piec jeszcze 10 minut.   Tak jest w przepisie , jednak lepiej po staremu sprawdzić jakość pieczenia patyczkiem . 
Chlebek jest naprawdę bardzo smaczny , ale ciasto jest bardzo delikatne i nie do końca podane w przepisie proporcje się sprawdziły. 

22.10.2017 Łał !!!

Mojemu mężusiowi tak się spodobał pomysł z ozdobieniem komody drzewkiem z kotami , że osobiście je wymalował !!! Stąd to moje "łał" w tytule. Stanęło na lakierze z diamentowym pyłem , który nakładałam na ściany . Miedziany werniks z nieznanych mi przyczyn nie chciał się nakładać na farbę , którą malowałam komodę . Wyszło fantastycznie !Ale żeby nam za wesoło nie było zniszczyliśmy sobie przypadkiem gablotkę , z agatami. Okleiłam ją taśmą papierową żeby nie ubrudzić farbą szybki .Po odklejeniu taśmy okazało się ,że zeszła też farba , którą na szybie producent  pomalował taki niby pas-patrou. Myślałam ,że ramka jest zrobiona chemicznie . Trudno , na razie nie będzie gablotki na ścianie nad  szafką do butów . Przy najbliższym wyjeździe do Poznania wskoczymy do ikei kupić nową .
Remont skończony , wieszak powiesiliśmy bez malowania . Drewno jest ciemne i ładnie kontrastuje ze ścianami i nie gryzie się z półką - siedziskiem i komodą .
Pokażę szafkę na buty i parę dekoracji jesiennych , które niedawno zrobiłam .
Na wystawę rolniczą nie poszliśmy - padało i nie chciało nam się chodzić po deszczu .
I obiecane foto :


Zacznę od komody ; na razie  tuż po malowaniu ,na leżąco. Jak posprzątam do końca po remoncie pokażę już na właściwym miejscu



I dekoracje jesienne , właściwie nic szczególnego  i nic nowego , cześć rzeczy mam na stanie , trochę gałęzi i kasztanów do tego i gotowe





Na kominku agaty tym razem nasze rodzime w kolorach naturalnych