Znamy kandydatów na prezydenta . Ja co prawda trochę kibicowałam Radkowi Sikorskiemu , bo po pierwsze ,to mój ziomal , znaczy z moich rodzinnych stron, spod Szubina , a po drugie to uważam , że ma większe doświadczenie w geopolityce niż Rafał Trzaskowski , no i jest typem wojownika. Wygrał Rafał Trzaskowski , ale to i tak jest dobry układ , nawet bardzo dobry, bo jak już zasiądzie na urzędzie to ta trójka naprawdę może nasz Kraj popchnąć do przodu i przywrócić nam rangę w świecie . Premier , prezydent i minister spraw zagranicznych - lepsze trio nie mogło nam się trafić. A druga strona - no cóż , taki Duda 2.0 . Co do innych ? Może jeszcze Marszałek Sejmu ma jakieś znaczenie. Reszta to taki wyborczy plankton.
Tak poza tym to weekend dobiega końca , co mi psuje humor. Mam wciąż mnóstwo pracy w domu i chętnie bym się tym zajęła, ale nic z tego. Muszę jeszcze popracować w biurze. Dziś zajęłam się szyciem. Podszyłam spodnie małżonka i swoje i uszyłam świąteczny obrus, do kuchni. Dokończyłam przerabianie dyni na pure i uwaga ! nastawiłam świąteczny likierek na cytrusach z dodatkiem goździków , cynamonu i anyżku. Dla poprawy smaku dorzuciłam jeszcze kilka plasterków suszonych jabłek i gruszek i trzy suszone śliwki. Za tydzień dodam trochę akacjowego miodu i niech się dalej przegryza. Rozleję do butelek tak mniej więcej 10 dni do tygodnia przed świętami. Zaczęłam też majstrować drobiazgi na szkolny kiermasz dla wnuczka. Zdążyłam zrobić zimowego ludka z solniczki i zaczęłam dwa świeczniki ze szklanek po nutelli czy czymś takim . Na razie sobie wysychają . Jutro je ozdobię brokatem i kolorowymi szkiełkami . Mam jeszcze nie wielką drewnianą skrzyneczkę , już gotową . Mogę ją podarować wnuczkowi na kiermasz. A już w środę wyjazd na koncert Dire Straits . Będzie się działo.