babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 11 września 2021

11.09.2021 Jak to na końcu tygodnia

 zakupy , porządki , przepierki i takie różne drobiazgi , nudne i powtarzalne ale niezbędne . Mężuś pojechał do klasztoru w Lądzie naprawić centralę , a ja zajęłam się przyziemnym ogarnianiem domu. Po obiedzie wybraliśmy się na działkę . wciąż jest tam coś do zrobienia . Dziś zabezpieczyliśmy stół i pergolę przed warunkami atmosferycznymi , oberwaliśmy też całkiem sporo owoców ; jabłek , gruszek i śliwek .  I czy ja mam rozum?  Zrobię jeszcze parę przetworów , a co z resztą ? Trochę zjemy , coś tam porozdaję młodzieży , ale to jest ułamek tego co zostało na drzewach . Jednak nie lubię jak mi się jedzenie marnuje . Może jutro obdaruję znajomych . Mamy się spotkać po południu . Pojęcia nie mam czy nie mają swoich drzew owocowych , ale przynajmniej spytam. 

Oglądamy kolejny sezon "Lucyfera" . Dzieje się .  

piątek, 10 września 2021

10.09.2021 A czas sobie leci

 i do jesieni coraz bliżej i to już gołym okiem widać ; czerwienieje dzikie wino i wiązy , a wierzby pod naszymi oknami wyraźnie żółkną . Gdzie jest tak pięknie o tej porze roku jak u nas? Dziś w miarę spokojnie i nawet parę spraw udało mi się załatwić mimo nie zbyt sprzyjających okoliczności i wnuczka na służbie. Starszy z mamą i swoją klasą pojechał na pokomunijną wycieczkę do Lichenia, którą w czerwcu z racji jeszcze obowiązujących obostrzeń covidowych odwołano. Młodszego  , syn przywióxł do biura . Dzieciątko było bardzo grzeczne . Prawie go nie słyszeliśmy, choć zwykle wszędzie go pełno. 

A tak poza tym skończyłam książkę . I nadal nie wiem co o tym myśleć . Dużo jest opowieści , o różnych toksycznych relacjach matka- córka i każdy przypadek inny i z czego innego wynika . Zaczęłam się zastanawiać pod jaki ja podpadam. Po namyśle doszłam do wniosku  , że mój jest jeszcze inny , ale za cholerę nie wiem z czego może wynikać . Tu z  kolei wiem , dlaczego nie wiem . Zwyczajnie ; nikt ze mną nawet nie próbował rozmawiać o rodzinie więc po prostu nie mam nawet szczątkowych informacji .- oprócz babci ze strony ojca, która mnie wychowywała ale to jeszcze inny układ - do niedawna nie wiedziałam nawet jak miała na imię prababcia ze strony matki .  Dowiedziałam się nie dawno od kuzynki. Nie mam z tego powodu traum ani innych odchyłek , ale żeby do tego dojść potrzebowałam ponad 40-tu lat . Ciekawe co by na to powiedziała autorka książki - pani psycholog? A tak serio , nie specjalnie mi to teraz potrzebne . Jest jak jest, daję radę. 

Na jutro plany domowo-działkowe .

czwartek, 9 września 2021

9.09.2021 Sprawy babusine

 Wróciłam do szkoły - tak jak by . Wnusia poprosiła o pomoc w zadaniu z  języka polskiego . Kto jak nie babcia ? Zwłaszcza, że  zawsze mi to wychodziło . Zadanie zresztą nie było zbyt trudne, choć sformułowane tak, że musiałam ze dwa razy przeczytać , żeby załapać o co w tym chodzi. Przejrzałam podręcznik i stwierdziłam ,że za moich czasów ( tak wiem , głupio brzmi) były czytelniejsze i bardziej sensownie skomponowane . W tym wnusinym straszny mysz-masz . No , ale czego się spodziewać , skoro wypuszczają  z takimi  błędami jak  Włocławek w województwie warmińsko - mazurskim , o czym zresztą było głośno. 

Byłam dziś pogadać z księgową . Nie ma dobrych wiadomości ; nowe przepisy nic dobrego dla małych firm nie wróżą . To już wiedziałam zanim do niej poszłam. Pogadałyśmy jak najkorzystniej się ustawić i na tym stanęło , bo na razie nikt nic nie wie , nie ma też jeszcze przepisów wykonawczych więc tylko pogadać sobie można. 

Kupiłam sobie czarne legginsy , już z myślą o jesiennym chłodku. Te , które mam kończą żywot i to już po nich widać . A ostatnio lubię chodzić w legginsach, wygodne są . 

Za tydzień weekend nad morzem ; ten w prezencie od młodzieży.  Już się cieszę . Dawno nad morzem nie byliśmy. 

Tak poza tym dzień całkiem zwyczajny, ani dobry ani zły ani nadmiernie zabiegany. 

środa, 8 września 2021

8.09.2021 Dostaję "po uszach"

 w różnych kontekstach . Najbardziej daje mi popalić matka . Opór materii . Awanturuje się o leki , nie łyka tych co lekarz kazał i robi dokładnie odwrotnie niż ma zalecone. A do mnie pretensje , że jej zabrałam tabletki na nadciśnienie a ona się źle czuje i w ogóle się przeze mnie utruła itd. Nie zabrałam , przynoszę jej co rano w pudełeczku to co powinna wziąć , podzielone na dawki i pory dnia . Przecież jej nie zostawię całej fiolki jak nie słucha i bierze jak popadnie . A niedawno ją przyłapałam na tym , bo od jakiegoś czasu liczyłam pastylki.

Inne sprawy też idą opornie , myślę o firmowych . Dawno takiego zastoju nie było. Odkąd ogłosili ten posrany ład nikt z przedsiębiorców nie wie na czym stoi. Wszyscy czekają  i opóźniają inwestycje. My zresztą też jedziemy na tym samym wózku. Zwija firmę jeden z naszych długoletnich klientów. Młodzi chcieli kontynuować  , ale zarząd spółki złożony ze starszych wiekiem członków rodziny się uparł. Szkoda . Młodzież obiecuje wrócić do współpracy jak uruchomią swoją działalność. Oby im się udało, lubimy ich. 

Nika prosiła o fotki więc proszę , oto i one.  Pomysł na alatanę mocno na wyrost nazwany przez Nikę projektem , to po lewej stronie zadaszenia ma być dodatkowym pokoikiem - sypialnią.


I wieniec , słabo go widać , bo już się lekko ściemniło kiedy został zrobiony - z lucerny, kwiatostanu  kukurydzy i nasion szczawiu, a związany czerwonym sznurkiem - no i trochę za późno wpadłam na to, żeby mu fotkę strzelić


A tu już uroczysty moment zawieszenia na krokwi 


Czytam książkę o tym jak nie zwariować będąc córką . Ciekawa pozycja opisująca różne relacje i zaszłości między  matkami a córkami . Zastanawiam się pod jaki przypadek ja podpadam . Może się dowiem po przeczytaniu całości , bo na razie jestem w połowie. 

wtorek, 7 września 2021

7.09.2021 Wiecha

 albo inaczej wieniec , który według starych tradycji powinien uwieńczyć więźbę dachową , czyli półmetek budowy . I tak się dziś stało ; zmajstrowałyśmy z synową z tego co rosło na działce budowlanej i obok , powiązałyśmy drutem i czerwonym sznurkiem wiązanym na kokardki żeby nikt nie ociotował (wylazły z nas wiedźmy) , a syn uroczyście zawiesił w najwyższym punkcie dachu. Należałoby jeszcze budowę solidnie  opić ale wiadomo, jutro trzeba do pracy więc odpada. Popijamy więc z mężusiem winko, co zostało z imprezki niedzielnej. 

Byłam dziś z matką u lekarza rodzinnego. Nic wielkiego - zalecona wizyta po szpitalu. Poustawiał jej leki,  tak żeby nie kolidowały z tymi co bierze na nadciśnienie , kazał wypoczywać i tyle. Szybko poszło. 

Przyjaciółka z Podlasia poleciła mi książkę Katarzyny Miller i Anny Bimer "Być córką i nie zwariować " i właśnie ją kupiłam . Zdążyłam nawet przeczytać pierwszy rozdział .  Zapowiada się ciekawie , choć na razie jeszcze nie wiem co o tym myśleć. 

I zaczęło się ; właśnie stworzyłam 279- tą koncepcję altany . Jak dotąd chyba najlepszą , z kilku powodów; powiększyłam powierzchnię do 34m2 , zachowałam jeden poziom , co obniży koszty i daje możliwość rozbudowy .Oczywiście zaraz to narysowałam ,żeby nie zapomnieć. Może warto się nie śpieszyć i jeszcze coś wymyślić ? Do wiosny jeszcze trochę . 

A póki co jesień coraz bliżej, wieczory zdecydowanie dłuższe i chłodkiem wieje, pora szykować się na jesienne wieczory; opowieści o kamieniach , robótki  i książki przede wszystkim . 

poniedziałek, 6 września 2021

6.09.2021 Rzeczywistość skrzeczy

 nie chce mi się o tym pisać. Zresztą i tak piszę na bieżąco , w zasadzie nic nowego się nie wydarzyło ale wszystko razem nie jest wesołe. Dziś więc wrzucę tylko kilka fotek. Zacznę od stołu . Całkiem o tym zapomniałam a na ostatnie spotkanie ze znajomymi przygotowałam przecież kolejną dekorację stołu, trochę szaloną ale miała się kojarzyć z obfitością darów lata. I chyba tak wyszło. 





Jesień bliska i to już widać ; jesienne zbiory : jabłuszka z naszego rodos i  grzybek znaleziony w trawie na posesji naszego klienta - wyglądają jak wycięte z bajeczki dla dzieci 


Prawdziwka pokroiłam i właśnie się suszy 


I jeszcze troszkę świątecznego nastroju z wczoraj 


Do jutra !













niedziela, 5 września 2021

5.09.2021 40 lat minęło...

 Kiedy i jak ? Oto jest pytanie... Kawał czasu, kawał drogi , kawał życia... Jaka jest recepta na 40 lat ? - takie pytanie zadała nam dziś młodzież .  Nie ma recepty , 40 lat razem to jest jedna wielka improwizacja . Życie stwarza tyle różnych scenariuszy i tak zaskakuje , ze nie można niczego zaplanować ani przewidzieć, a tym bardziej stworzyć sobie planu na życie . Co najwyżej w bardzo przyziemnych sprawach na krótką metę. Bez wątpienia potrzeba tolerancji , cierpliwości i zaufania . Ale to w sumie slogan .  Trzeba mieć wspólny cel i pasję , bo to pozwala się nie nudzić . A nuda to chyba największy wróg w małżeństwie. Ale czy ja wiem ? Kochamy się po prostu . 

Imprezka się udała . Nie było nas dużo ; razem z dziećmi 17 osób. Dostaliśmy gratulacje , kwiaty i prezenty ; kosze ze słodyczami, pościel, komplet ręczników i od naszej młodzieży weekend nad morzem. . Jutro wrzucę jakieś fotki. Tort był pyszny , aż wszyscy o dokładkę prosili, ale też zamówiłam w renomowanej cukierki . Pracownicy i uczniowie z tej cukierni od lat zdobywają nagrody na światowych konkursach cukierniczych , to i na 40-tkę się postarali.. 

Aha , moje synowe pochwaliły mój makijaż i powiedziały, że mam się tak co dziennie malować . Chciałabym , tyle, że  co jak co , ale makijaż zwykle mi nie wychodzi , a jak już wyjdzie to zwykle rozmarzę zanim się impreza zacznie więc maluje się rzadko, zwykle tylko używam szminki. Na dzisiejszą okazję bardziej się postarałam .