w różnych kontekstach . Najbardziej daje mi popalić matka . Opór materii . Awanturuje się o leki , nie łyka tych co lekarz kazał i robi dokładnie odwrotnie niż ma zalecone. A do mnie pretensje , że jej zabrałam tabletki na nadciśnienie a ona się źle czuje i w ogóle się przeze mnie utruła itd. Nie zabrałam , przynoszę jej co rano w pudełeczku to co powinna wziąć , podzielone na dawki i pory dnia . Przecież jej nie zostawię całej fiolki jak nie słucha i bierze jak popadnie . A niedawno ją przyłapałam na tym , bo od jakiegoś czasu liczyłam pastylki.
Inne sprawy też idą opornie , myślę o firmowych . Dawno takiego zastoju nie było. Odkąd ogłosili ten posrany ład nikt z przedsiębiorców nie wie na czym stoi. Wszyscy czekają i opóźniają inwestycje. My zresztą też jedziemy na tym samym wózku. Zwija firmę jeden z naszych długoletnich klientów. Młodzi chcieli kontynuować , ale zarząd spółki złożony ze starszych wiekiem członków rodziny się uparł. Szkoda . Młodzież obiecuje wrócić do współpracy jak uruchomią swoją działalność. Oby im się udało, lubimy ich.
Nika prosiła o fotki więc proszę , oto i one. Pomysł na alatanę mocno na wyrost nazwany przez Nikę projektem , to po lewej stronie zadaszenia ma być dodatkowym pokoikiem - sypialnią.
I wieniec , słabo go widać , bo już się lekko ściemniło kiedy został zrobiony - z lucerny, kwiatostanu kukurydzy i nasion szczawiu, a związany czerwonym sznurkiem - no i trochę za późno wpadłam na to, żeby mu fotkę strzelić
A tu już uroczysty moment zawieszenia na krokwi
Czytam książkę o tym jak nie zwariować będąc córką . Ciekawa pozycja opisująca różne relacje i zaszłości między matkami a córkami . Zastanawiam się pod jaki przypadek ja podpadam . Może się dowiem po przeczytaniu całości , bo na razie jestem w połowie.