babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 28 października 2023

28.10.2023 Jak nie urok, to

 k.....a korniki albo przemarsz wojsk. Popsuła mi się pralka . Tydzień temu działała normalnie , a dziś ani miauknęła . Sprawdziliśmy z małżonkiem wszystko co można ; gniazdka elektrycznego nie wyłączając , wyczyściliśmy wszystkie filtry i odpływy chociaż niedawno były czyszczone i w końcu zadzwoniłam na wsparcie techniczne. Pani za wiele mi nie podpowiedziała , poza wyłączeniem z gniazda na 10 godzin i podania numeru do serwisu . Dobre i to, tyle, że serwisy w weekend nie pracują. A pranie samo mi niedługo z łazienki zacznie wychodzić... Jeśli faktycznie po 10 godzinach nie ruszy to muszę po prośbie do synowej uderzyć , żeby choć bieliznę przeprać.  

Tak poza tym od rana padało więc sprawy ogródkowe znów poszły w odstawkę , ale przynajmniej kuchnię sprzątnęłam . Małżonek tymczasem pojechał do serwisu powymieniać opony na zimowe w naszych autach. Po południu trochę się wypogodziło więc jednak na działkę się wybraliśmy, na krótko tylko , pochowaliśmy grill, krzesła i profile metalowe do podwieszenia sufitu. Wykopałam też trochę barwinka. Przesadzę na trawnik pod biurem koło tablicy reklamowej. Jutro wystawa rolnicza, liczymy na jakieś krzewy owocowe . Mieszkanie pachnie grzybowo. 

piątek, 27 października 2023

27.10.2023 Grzyby , grzyby !

 Nie , nie byliśmy , dostałam . Spore wiaderko. A tak dokładniej to dostał młodszy synalek i oddał mnie. Po ubiegłorocznych wypadach na grzyby mają zapasy na dobre 3 lata i stwierdził, że na razie więcej im nie trzeba. Oczywiście zagospodarowałam. Większość pokroiłam do suszenia . Te najładniejsze przeznaczyłam na marynowane . Niestety sporo też wyrzuciłam , bo były robaczywe. Ale i tak mam tyle, że te do suszenia nie pomieściły się na raz w suszarce. Reszta suszy się na kaloryferach . Jutro zrobię zmianę ; te z suszarki będę dosuszać na kaloryferach a tamte pójdą do suszarki. Z tych do octu wyszły dwa słoiczki. Oczywiście zrobiłam według starego przepisu babci. w proporcji 1 część octu 10% do 2,5części wody , po listku laurowym, 2 plastrach cebuli, 3 ziarnach ziela angielskiego i cieniutkim płateczku czosnku na słoik. Są dość ostre ale świetne. Zjadamy je jako dodatek do kolacji , no i na Wigilię.  

czwartek, 26 października 2023

26.10.2023 Zagęszcza się

 u nas w firmie. Jak się nic nie działo przez ponad 8 miesięcy tak teraz nagle wszyscy coś chcą . Ostatnio taką ilość zamówień w jednym miesiącu mieliśmy w 2016. Ogarniemy jak zwykle. Za oknami deszczowo a ja mam mieszane uczucia . Z jednej strony deszcz potrzebny , bo susza była koszmarna właściwie od połowy kwietnia ,a z drugiej jeszcze tyle do zrobienia na działce ...  W niedzielę mamy doroczną wystawę rolniczą w mieście . Oczywiście się wybierzemy . Mamy w planach kupić jakieś krzewy owocowe i może cos ozdobnego. Okaże się co nam się trafi. No i zawsze można coś ciekawego wypatrzyć. Pozostaje  pytanie czy pogoda dopisze. Zaczęłam robić porządki w moich szafkach z czasopismami wnętrzarskimi. Zostawiam tylko numery świąteczne. Resztę muszę skasować , bo mam ich za dużo. Zbierałam je przez kilkanaście lat . Trochę przerzedziłąm przy remoncie saloniku , ale znów mi się nazbierało. Poraz zrobić miejsce na nowe . 

środa, 25 października 2023

25.10.2023 Tort urodzinowy

ze świeczką - ósemką  i fuga ( takie ciasto z czasów minionego ustroju) i prezenty oczywiście dla małego solenizanta uświetniły urodziny. Już nie taki mały , ale  przecież najmłodszy. Kupiliśmy mu bluzę dresową , słodycze i autko do kolekcji. Dziadek nie odpuścił, autko musi być . Mały ma ich nie zły zbiór , wszystkie z jakimiś gadżetami ; a to resory , a to otwierane  drzwi albo bagażnik i oczywiście wszystkie możliwe marki. Mały przeszczęśliwy i miał smutną minkę gdy już wychodziliśmy. Następne rodzinne świętowanie, to urodziny starszego syna , imieniny młodszego i wnusia oraz urodziny wnuczki. W listopadzie mamy kumulację . A na razie mamy kumulację w pracy ale ogarniamy mimo zmniejszonego składu. I to potrwa ; pracownik właśnie dostał kolejny miesiąc zwolnienia . Noga się zrasta ale wymaga jeszcze długiej rehabilitacji. Jesień na całego ; deszczowo , choć dość ciepło. 

wtorek, 24 października 2023

24.10.2023 I znów ten czas...

 Pędzi jak szalony . Jutro nasz najmłodszy wnusiu kończy osiem lat . I gdzie ten słodki urwisek ? Kawał chłopa z niego już wyrosło . Kiedy minęły te lata  ?  A skoro mowa o najmłodszym wnusiu to i pozostałą dwójką znów musze się pochwalić . Starszy brat piłkarz został królem strzelców. W tych rozgrywkach wiejskich szkółek piłkarskich ma już na koncie 11 bramek a jego drużyna jest na drugim miejscu w punktacji. Nie mam pojęcia jak to się wszystko liczy ale fanką piłki nigdy nie byłam . Rozumiem jednak, ze to jakiś sukces. I jak już mówimy o sporcie to jeszcze jeden sukces. Nasza zakładowa drużyna strzelecka awansowała o 4 pozycje na 18 drużyn . Aktualnie są na dziewiątym miejscu. Jeśli wziąć pod uwagę , że dołączyli do rozgrywek w połowie ubiegłego roku to i tak jest sukces. Aktualnie mamy 5 osób. Drużyna może liczyć od 3 do 6 . Do punktacji liczą się zawsze 3 najlepsze wyniki w danym dniu, a na koniec sumują się wszystkie punkty. To akurat rozumiem , bo sama kiedyś strzelałam. Od tego czasu zasady prawie się nie zmieniły, przynajmniej w klasie KBKS, czyli lekkich karabinków sportowych.  

Wnusia przysłała mi wczoraj zdjęcie w stroju ludowym. Zdziwiłam się, że w góralskim a nie wielkopolskim albo kaszubskim ale okazało się , że taki wylosowała. Wygląda w nim fantastycznie . Okazało się, że z okazji 11 Listopada młodzież będzie tańczyła poloneza . Na stroje wielkopolskie było tyle chętnych osób, że musieli losować. Szkoła słynie w mieście i nie tylko z tańców ludowych i z epoki  romantyzmu. Kiedyś widziałam pokaz mazura - kto dziś to potrafi ?. Było na co popatrzeć . Mają mocne zespoły taneczne. Zresztą zawsze tak było, jeszcze kiedy ja chodziłam do szkól. W naszym LO tańce nie były poważane. Królowały teatrzyki i koła naukowe. Jak jest teraz nie wiem. W szkole do której teraz chodzi wnusia jednak tradycja przetrwała , choć zmieniła się i nazwa i profil nauk. 

Tak poza tym , po marketach już się snują gwiazdorki i reniferki - a jeszcze Wszystkich Śiętych nie minęło. 



poniedziałek, 23 października 2023

23.10.2023 Dzień jakich wiele

 jeszcze jeden podobny do innych , tylko dlaczego dziś ciepły i suchy ? Nie mogło tak być wczoraj , kiedy mieliśmy czas i można było poszaleć z grabkami i szpadlem ? Niestety na niektóre sprawy wpływu nie mamy więc niedziela była domowa . Lało wczoraj cały dzień . Dziś za to nie spadła ani kropla deszczu. Trudno, listopad też bywa  ładny i może jeszcze zdążymy to i owo na działce zrobić. Muszę wspomnieć jeszcze o pikniku charytatywnym . Rozmawiałam z młodsza synową o efektach. Nie uwierzycie ; zebrali aż 8 tysięcy ! A piknik trwał tylko trzy godziny ! Całą kwotę przekażą byłemu uczniowi z przeznaczeniem na leczenie. Ludzie są naprawdę wspaniali i ofiarni. Jestem pod wrażeniem i cieszę się , że przyłożyliśmy do tego ręki. 

Tak poza tym kupiliśmy dziś znicze . Kwiaty jak zwykle kupię dzień przed Świętem Zmarłych żeby były świeże . Jakoś w tym roku szaleństwa zakupowego przed tym świętem nie zaobserwowałam . Szczególnej mody na jakiś styl stroików też nie. Ludzie oszczędzają więc i sprzedający nie przesadzają z ofertą . 

niedziela, 22 października 2023

22.10.2023 Ach te wspomnienia

 Pogoda pokrzyżowała nam działkowe plany więc dziś nie będzie o codziennościach. Będzie o pisaniu, bo pisanie jest istotną częścią mojego życiorysu.

Lucia wywołała temat Dzienników Twojego Stylu , niegdyś świetne forum społecznościowe , pełne ciekawych osób piszących o wszystkim co w duszy zagrało . O tym jak tam było pisała już i Lucia i ja wspominałam i kilka dawnych bywalczyń przy różnych okazjach więc pominę , przynajmniej dziś , bo nie zarzekam się , kiedyś powspominam , może wrzucę jakieś ciekawe  fragmenty .Zachowałam całe Dzienniki , dobre 6 lat zapisków. Ale od początku.

Do siódmego roku życia mieszkałam u babci na wsi. Rodzice zostawili mnie tam gdy miałam trzy miesiące razem z „wolną ręką” dla babci w kwestiach wychowania mnie . Dom babci był taki jak powinien być dom : ciepły i bezpieczny . I tak się tam czułam . Na wsi ukrytej w lesie i oddalonej od cywilizacji ( w tamtym czasie naprawdę tak było) życie toczyło się według pór roku. Po pracowitej jesieni przychodziła śnieżna i mroźna zima ciągnąca się nie raz i do połowy kwietnia . Młodsze pokolenia pewnie nie pamiętają ale 50-60 lat temu takie zimy nie były niczym dziwnym. Babcia nie miała telewizora , nie miał go zresztą nikt we wsi , pierwszy pojawił się dopiero w 1972 roku.  Słuchało się tak zwanego głośnika , bo i radio było rzadkością . To był czas czytania książek i czasopism oraz pisania listów . Pisać i czytać nauczyłam się bardzo wcześnie , bo mając jakieś 4,5 roku , może z 5. Pamiętam tę naukę przy nakrytym niebieską ceratą kuchennym stole w babcinej kuchni. Babcia układała mi rękę i pomagała stawiać literki na tym co było pod ręką ; kawałkach szarego papieru , gazetach , resztkach zeszytów ojca i wujków przechowywanych na strychu. Czasem robił to wujek , młodszy bart ojca . Pamiętam też jak uczył mnie czytać z książeczek z serii „Poczytaj mi mamo” . Te książeczki przywoził mój ojciec gdy wpadał czasem z wizytą . Łatwo przychodziły mi te nauki i gdy szłam do szkoły w wieku siedmiu lat umiałam już bardzo dobrze czytać i pisać , nawet adresować listy . Dysponowałam też całkiem sporą porcją wiedzy jak na siedmiolatkę . A wiedze czerpałam z książek. We wsi była biblioteka , z której babcia korzystała. Książek dla dzieci było tylko kilka więc siłą rzeczy czytałam co było . A była klasyka i książki przygodowe . Kiedy poszłam do szkoły od razu zaczęłam też korzystać z biblioteki szkolnej i nieco później miejskiej. Nie bawiły mnie bajeczki na 3 strony  o Wojtku Strażaku i  wciąż prosiłam bibliotekarki o normalne książki. Jeśli mogłam wyszukać je sama , wybierałam te grubsze , zwykle przygodowe lub historyczne . Bibliotekarki zaczęły mnie sprawdzać czy faktycznie je czytam , kazały opowiadać treść albo czytać jakiś przypadkowy fragment , w końcu odpuściły. Książki lubił też mój ojciec , często je kupował więc i do domowej biblioteki miałam dostęp. Czytałam i czytałam, w każdej wolnej chwili. I jak nie trudno się domyślić , również pisałam.  Przychodziło mi to równie łatwo jak czytanie . Jedyny mój problem to taki, że bazgrałam niemożliwie i jakimś cudem zawsze udało mi się zrobić kleksa albo rozmazać atrament zanim zdążyłam przyłożyć bibułę. Ojciec nie raz podarł mi zeszyt i kazał pisać od nowa. I tu drobna dygresja , bo pewnie i tego młode pokolenie nie zna; za moich czasów pisało się stalówką wpiętą w obsadkę i nabierało atramentu przez zanurzenie pióra w kałamarzu. W klasie pierwszej i drugiej w ramach lekcji polskiego mieliśmy nawet naukę kaligrafii . Mnie akurat nie wiele to pomagało w tamtym czasie . Z biegiem lat jednak to się zmieniło. Ręka nabrała wprawy i w końcu zaczęłam ładnie pisać . I do dziś mi to wychodzi jeśli piszę ręcznie piórem. Regularny pamiętnik zaczęłam pisać w klasie czwartej podstawówki , za sprawą pani od polskiego . Zachęcała nas do prowadzenia pamiętników, pisania wierszy i opowiadań. Z wierszami mi nie szło , ale opowiadań popełniłam w swoim życiu całkiem sporo . Większość zniszczyłam . Pisałam zresztą odkąd nauczyłam się stawiać literki . Porzucałam to zajęcie i znów do niego wracałam. O tym co powstało i w jaki sposób długo mogłabym opowiadać. Pisałam również gdy już skończyłam szkoły , podjęłam pracę , założyłam rodzinę . Pisałam pamiętnik, listy do kogoś i do nikogo jednocześnie , polemiki do artykułów, których nigdy nie wysłałam  , jakieś luźne zupełnie notatki na różne tematy – od wyjazdów wakacyjnych, domowych remontów i zakupów, po jakieś nie do końca sprecyzowane przemyślenia  i znów wracałam do pamiętników. Nazbierało się tego przez lata . Dzienniki to był po prostu kolejny etap. Dysponowałam już od wielu lat komputerem i na tamte czasy dużej mocy internetem – ze względów zawodowych. Nie specjalnie jeszcze sobie z tym radziłam ale to była kwestia czasu. Kiedy pojawiło się takie forum jak DTS po prostu w to weszłam , nieśmiało z początku i lekkim poczuciem ,że pakuję się jakieś towarzystwo nieproszona , ale szybko znalazłam tam swoje miejsce. I zostałam na długie sześć lat. Kiedy dzienniki się rozpadły założyłam blog. Zastanawiałam się nad wyborem platformy i padło na blogspot. Po prostu ogarnęłam sama , bez pomocy syna- informatyka. I dalej piszę, regularnie od 13 marca 2010 roku . Czasem na konkretny temat , czasem o codzienności a czasem „o niczym” . Kiedyś napiszę o tym dlaczego mój blog wygląda tak jak wygląda . Dobrego tygodnia !