babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 28 maja 2022

28.05.2022 Przy sobocie

 ale nie, nie po robocie, bo jeszcze jej mam i to nie mało. Jakieś pół godziny temu skończyłam sprzątać po zrobieniu makaronu w ilości jak na pułk wojska . Kurczak , co mi go młodsza synowa przyniosła też mi się słusznych rozmiarów trafił więc na dwa garnki jutro będę rosołek gotować . Żeby sobie trochę ułatwić sprawy zamierzam jeszcze tego kurzego potwora poporcjować i przygotuję sobie włoszczyznę . A rosół i tak się sam gotuje więc i trochę czasu dla siebie będę miała i na spokojnie wszystko sobie przygotuję. 

Rano zaliczyłam zieleniak i co sobotnie zakupy . Zawiozłam matce tabletki jak co rano i nawet zamierzałam ją na rosół jutrzejszy zaprosić , ale znów mi ciśnienie podniosła . Znów wbiła sobie coś do głowy , zaczęła naskakiwać na mnie, na starszą synową , wymyślać nie stworzone rzeczy. Nie chce mi się nawet powtarzać . I gdyby nie dowalała się do synowej to miałabym to gdzieś , bo się na nią uodporniłam.  Trudno , niech siedzi sama skoro się o to prosi. 

Z zieleniaka przyniosłam ogórki , chrzan i czosnek , koper mam ; jednym słowem wszystko co potrzeba żeby zakisić pierwsze ogórki . Zabrałam się za to zaraz po śniadaniu . I wszystko byłoby pięknie , ale po zalaniu wodą pękł mi słój , który używałam w celu kiszenia ogórków od dobrych 5 lat. I to jak , równiutko dookoła . Górną część zdjęłam jak kołnierzyk . Ciekawostka taka...  Co było robić , po obiedzie pojechaliśmy szukać nowego słoja . Jeszcze nie sezon więc większego wyboru nie było ale mam , ogórki przełożyłam , zalałam na nowo wodą i gotowe.  Za parę dni będziemy jeść. 

Tak poza tym dalej produkuję kwadraciki . Mam ich już ponad 200. Chyba zacznę łączyć w całość dla odmiany . To tyle, robota wprawdzie nie zając , nie ucieknie , ale późno się robi , czas ją kończyć.


piątek, 27 maja 2022

27.05.2022 Zimno

 ochłodziło się dziś po południu i to mocno . Nie pada  jednak i słońce świeci . Dziwna ta pogoda , choć mnie specjalnie nie przeszkadza , wolę taki chłodek niż upały. Tyle, że się nieodpowiednio ubrałam i trochę zmarzłam . 

Nic szczególnego się nie dzieje. Jeszcze jeden dzień jak wszystkie inne . Pod wieczór pojechaliśmy na zakupy. Coraz więcej wydaję na spożywkę. Dziś co prawda uzupełniliśmy zapasy na dobre dwa tygodnie , ale kilka tygodni wcześniej takie zakupy kosztowały mniej. I teraz myślę na czym oszczędzić i jakie wydatki ograniczyć. Tak, tak. Też mnie dopadło. Długo takich dylematów nie miałam , ale czasy się zmieniły. Z robotami marnie, z dostawami też , drożeje wszystko , firmy nie inwestują , a to znaczy, że trzeba sobie śrubek przykręcić . K...a , co ja wypisuję ? Po 34 latach prowadzenia firmy ?! Bywały już kryzysy , które trzeba było przeczekać , ale tym razem jest taki chaos i destrukcja , taka niepewność jutra, że trudno się nawet zdecydować na jakieś kroki w kierunku przetrwania. 

Wiem , narzekam i psioczę od dłuższego czasu , ale przynajmniej tu mogę . 

Na sobotę szczególnych planów nie mamy , w robotach budowlanych na razie przerwa spowodowana oczekiwaniem na towar , wpadniemy więc tylko sprawdzić czy wszystko w porządku i czy roślinki nie ucierpiały a potem zajmę się produkcją domowego makaronu na niedzielny rosołek. Mam wiejskiego kurczaka od znajomej synowej więc z okazji Dnia Matki świętujemy w niedzielę przy rosołku.  I tyle na dziś . 


czwartek, 26 maja 2022

26.05.2022 Szalony dziś dzień

w pracy . Prawie jak za lepszych czasów . Działo się , ale pozytywnie, co nie znaczy , że wszystko jest  jak należy. Nie jest i długo nie będzie. Po prostu dziś tak się złożyło. Może zresztą się trochę rozkręci , bo na kokosy nie ma co liczyć w najbliższym czasie. Zaszalałyśmy dziś z synową i umyłyśmy wszystkie biurowe okna łącznie z witryną na prawie pół budynku.. Gość , którego zatrudniałam w tym celu zamknął działalność, a nikt inny się nie ogłasza. Co było robić , zabrałyśmy się same. 

Z budową altanki musimy poczekać około miesiąca . Brak drewna na dach i styropianu. Nie pali się . Po części nawet lepiej , bo młodzież musi już pilnie swoją chatkę wykańczać a nie zajmować się naszą . A propos chatki to wyhaczyłam dziś w necie obłędny biokominek ; z czarnego metalu , wycięty , tak !  w drzewa ! I wcale nie drogi . Marketowe dwa razy tyle kosztują . Na razie go nie kupię , bo nawet nie mam gdzie przechować , no i inne prace najpierw musimy zrobić , ale linki do strony sobie zachowałam. Wszystko w swoim czasie. 



środa, 25 maja 2022

25.05.2022 Dzisiaj będzie na ponuro - uprzedzam

 Nie piszę ostatnio specjalnie ciekawych kawałków a tylko  takie zwykłe codzienności . Sytuacja ogólna nie sprzyja , a nie chcę popadać w czarne nastroje ani tym bardziej szerzyć ich na blogu. Dzisiaj jednak jestem w nastroju podłym - jak zresztą już dość długo- i kolejna "dobra "wiadomość  sprawiła , że się ... nie ;ani nie wkurzyłam , ani sfrustrowałam ; właściwie nie umiem określić swoich emocji.  Co jakiś czas wypływają nowe pomysły na dokopanie obywatelowi ; a to jakieś podatki dla niepoznaki nazywane daninami albo abonementami, a to jakieś nowe kompetencje urzędników jak np, to ,że urzędnik skarbówki będzie miał wgląd bez nakazu sądu na konta bankowe każdego przeciętnego śmiertelnika, a to kolejne kary za coś tam i tak dalej , a dziś nowy pomysł: mają być ścigane sprawy skarbowe, które uległy przedawnieniu. Jak coś się przedawniło, to sprawa zamknięta ; w każdym normalnym kraju tak jest , było i będzie. U nas nie. W tym naszym kraju nie da się już normalnie żyć ; jak nie stan wojenny to kryzys , jak nie kryzys to pandemia, jak nie pandemia to inflacja i tak w kółko. Najgorsza decyzja jaką w życiu podjęliśmy to ta, że zostajemy w Polsce , choć na przełomie lat 70-80-tych rozważaliśmy wyjazd i wtedy , gdy byliśmy młodzi i bez obowiązków mogło się udać. Wyjazd nie był wtedy sprawą prostą i oczywistą , ale możliwą . Poniosło nas , stwierdziliśmy, że nasze miejsce jest tutaj a perspektywy na lepsze właśnie się otwierają . Po 34 latach + jeszcze kilka na "państwowym" , zamiast cieszyć się tym co osiągnęliśmy, zastanawiamy się czym nas państwo zaskoczy i czy przetrwamy. A wbrew propagandzie jest źle , jest źle jak nie było od ponad 20 lat . Firmy tną koszty, rezygnują z inwestycji , stałych umów i reklam, deweloperzy oddają wpłacone na przyszłe mieszkania zaliczki, a inni ograniczają produkcję , bo nie mają zbytu , część zwalnia już pracowników . To wszystko przekłada się na sektor usług , a wiadomo ten zależy wyłącznie od zleceń . Do tego inflacja , bałagan w prawie i podatkach , horrendalne ceny paliw i opału i jeszcze parę innych gwoździ do trumny .  Jednym słowem zjazd po równi pochyłej. Ostatnie siedem lat cofnęło nas do prawie do czasu "spalonej ziemi" jak ja nazywam lata po stanie wojennym , a mogliśmy się przez te 7 lat  rozwijać i iść do przodu.

No dobra ; ponarzekałam ...

wtorek, 24 maja 2022

24.05.2022 Niby nic

 wielkiego się nie dzieje a dni wypełnione po brzegi i wciąż w biegu. Dziś nie inaczej. Gotowało się dziś w firmie właściwie bez konkretnego powodu . Trochę się nie dziwię , mało zleceń więc każdy nerwowy chodzi. 

Tak poza tym mój małżonek zgubił kluczyki do swojego auta. Okazało się rano , kiedy miał ruszać do pracy. Skorzystał z zapasowego , a po powrocie znów szukanie. I było jak w wierszyku: "biega, krzyczy pan Hilary" . Umówił się jeszcze na 18.00 z klientem więc zawiesił szukanie i pojechał moim . Ja stwierdziłam ,że skorzystam z wolnej chaty i zamiast coś robić pooglądam mój ulubiony serial o łowcach staroci. Rozsiadłam się na kanapie z szydełkiem w ręku, w celu produkcji kwadracików , co by czasu nie marnować na gapienie się w tv.  Oglądam sobie jednym okiem , drugim na  i robótkę rzucam okiem  a tu dzwonek do drzwi , otwieram sąsiad spod 4 . Znalazł kluczyki. Leżały na chodniku przed blokiem . Najwyraźniej wypadły małżonkowi kiedy wracał do domu. Jakieś znaleźne sąsiadowi trzeba zapodać w postaci  flaszki. 

Na koniec pojechaliśmy na działkę zajrzeć co się dzieje. Deszcz wyręczył nas w polewaniu betonu , a przy okazji mojej uprawie pomógł . Fasolka ma już dobre 3 cm, wszystkie ziółka ładnie się przyjęły , pomidory i inne krzaczki też .  Na działce dziś byliśmy krótko, bo zadzwonił kolega z branży. Miał jakieś zlecenie w okolicy i postanowił nas odwiedzić . Posiedzieliśmy z godzinkę przy herbatce , no i zleciało. 

poniedziałek, 23 maja 2022

23.05.2022 Przysypały mnie papierzyska

 pisałam i pisałam .  A po pracy znów w locie , z różnych powodów . Na koniec wskoczyliśmy na działkę . Posadzka gotowa . Ułożony styropian, izolacja i wylany beton . Pokażę przy innej okazji , bo dziś zakaz wstępu, żeby nie uszkodzić . Teraz musimy polewać wodą przez kilka dni, żeby nie pękało.  A poza tym za 2-3 dni już będziemy jeść własny szczypiorek . Ogórki rosną , fasolka zaczyna kiełkować . Cos tam z tych moich grządek będzie. Zagoniona dziś jestem i jeszcze rodzinka nas odwiedziła . Nawet specjalnie nie miałam kiedy przejrzeć zaprzyjaźnionych blogów i coś napisać. Może jutro będzie mniej absorbujące. 

niedziela, 22 maja 2022

22.05.2022 PDzO

 czytaj: Prawie Domek z Ogródkiem ; no bo jak już są drzwi ( nawet ze świetlikiem ) i okna ze szprosami, w tym jedno z widokiem na zamek ( ten miniaturowy na działce sąsiada)  ,oraz drzwi balkonowe z wyjściem na taras ...  I chyba tak będę tę naszą budowlę nazywać , bo miała być tylko altana a wychodzi nam letniskowy domek . A jeszcze dach będzie dwuspadowy , bo moi panowie uznali, że z jednospadowym będzie wyglądał jak szopa ... Nooooo jak nic PDzO.

I fotki żeby nie było, że ściemniam.