babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 6 kwietnia 2024

6,04.2024 Wysiadłam

 robota na działce mnie wykończyła . Tak dokładniej to plecy odmówiły mi współpracy , ale zrobiłam naprawdę kawał roboty . Najpierw z pomocą małzonka a potem sama , bo jak to u nas ; klient nasz pan. Znajomy syna pociął sobie światłowód i trzeba było ratować .  Relacja jutro , dziś muszę odpocząć. A tak poza tym miała przyjść wiosna , a przyszło lato. Na jutro zapowiadają 27 stopni. 

piątek, 5 kwietnia 2024

5.04.2024 Wszystko przez te krzaczki

 Dzień trochę w locie . W pracy raczej w normie , choć tez w locie .Zagospodarowałam to i owo w przybiurowym ogródku i posadziłam  jaskry. Jutro dokupię kilka skalniaków, bo większość została pożarta przez "coś ". "Coś" zalęgło mi się w trawniku i ni czorta nie mogę namierzyć , co za licho.  A po pracy musieliśmy pojechać na działkę , bo sczytywali liczniki wody i plombowali jak co roku na wiosnę. A wiadomo , jak się wejdzie na działkę to od razu ma się tam co robić. Szwagroska przyniosła mi trzy krzaczki porzeczek , musiałam je więc wysadzić . Uszykowałam tez sobie robotę na jutro czyli drugą porcję jaskrów , nasiona i rozpakowałam kupione dwa tygodnie temu karpy georginii i tawuły. Już się bałam ,że się zmarnują , bo na skutek różnych zaszłości dwa tygodnie przeleżały . Na szczęście ogrodnik dobrze je zabezpieczył. Przetrwały w stanie nienaruszonym. Mężuś jak to on , zabrał się za porządki i naprawy. Za długo nie popracowaliśmy , bo jeszcze trzeba było zrobić zakupy . Jutro mamy w planie cały dzień zwłaszcza, że zapowiadają ładną pogodę .  No i jak zaplanowałam a dokładnie to dlatego, że tak trzeba posiałam arbuzy . Wrzucę jakąś fotkę , ale chyba dopiero w niedzielę jeśli uda mi się wyrobić z wszystkim. Rozsadziłam też  pomidory . Wyrosło ich tyle, że gdybym chciała wykorzystać wszystkie siewki to pewnie ogródka by mi nie wystarczyło.  I tak oto krzaczki rządzą.  Jutro dzień działkowy ; sianie i sadzenie a mężuś będzie montował nawadnianie kropelkowe albo skrzynki na poziomki. 

czwartek, 4 kwietnia 2024

4.04.2024 Pomysłowy Dobromir

 choć bardziej adekwatnie byłoby "Dobromira" . Jak tak zacznę myśleć to na pewno coś wymyślę. No i wymyśliłam ale po kolei. Z koparkowym jestem umówiona wstępnie na 20 kwietnia . Skoro tak , to ruszamy z inną robotą ; dorobieniem drugiego tarasu , od strony drzwi balkonowych i zagospodarowywanie grządek oraz montaż nawodnienia . Mam już nawet zamówiony sterownik uruchamiający nawadnianie i oczywiście zestaw węży i przejściówek. W sobotę jedziemy na  cały dzień więc ogarniemy parę tematów , a jutro na odkręcenie wody. A tymczasem moja parapetowa  plantacja zaczyna się rozrastać i to w jakimś kosmicznym tempie. Pozbierałam wszystkie możliwe i niemożliwe plastikowe doniczki i wyszło mi , że za mało. No to wymyśliłam . Podjechałam do pobliskiej hurtowni z ofertą do gastronomii i kupiłam paczkę (40szt) kubeczków biodegradowalnych. Wykorzystam na doniczki do rozsady. Kosztowało grosze , bo ok 15 zł , a się nada . Taki artykuł zastępczy. Jutro będę przesadzać . No i pora zasiać arbuzy . To też jutro. I tu obiecuję relację z kolejnych etapów , bo jak na razie to taki niedzielny ogrodnik ze mnie i się uczę . Mam nadzieję , że z lepszym skutkiem niż jeden taki od żyrandola co się niczego nie nauczył. 

W przybiurowym ogródku zakwitły tulipany , niestety mocno przerzedzone - cos mi zeżarło . Trudno , uzupełnimy na jesieni. A z okazji ocieplenia kupiłam sobie bluzeczkę w biało-zielone paski i czarne spodnie -bojówki 3/4 z bardzo cieniutkiego materiału . W sam raz na ciepłą wiosnę i  lato - zanim rozszaleją się upały . I to tyle na dziś Sprawy ogródkowe wciągają . 

środa, 3 kwietnia 2024

3.04.2024 Nie będe odkrywcza ,

 ale jak Lucia zauważyła u siebie mamy już środek tygodnia. Póki co ogarniam poświąteczny rozgardiasz i zagospodarowuję to co zostało ze świąt . Wczoraj napiekłam mięsa w cieście - taki rodzaj placuszków z ciasta jak na naleśniki tylko bardziej gęstego zmieszanego z resztkami mięs. Pyszny i pożywny dodatek do zupy , a można zjeść też jako danie obiadowe albo na kolację z surówką .  A jak zostanie to i na zimno. Dziś zrobiłam zupę kalafiorową , bo małżonek zażyczył sobie zupy "po tym świątecznym obżarstwie" . Mnie też dobrze zrobiło takie lekkie danie . Z resztek białej kiełbasy wyprodukuję jakąś zapiekankę i właściwie będzie wszystko zjedzone. Zamroziłam jeszcze pół foremki fałszywego zająca i kawałek pasztetu. Przyjdzie ochota na coś innego to się wyciągnie z zamrażarki. Na najbliższe tygodnie mam wielkie plany ; muszę zamówić koparkę i zlecić uporządkowanie działki czyli wyrwanie korzeni po tujach i wyrównanie powierzchni . Trzeba też dowieźć trochę ziemi na powiększenie  ogrodu i kamienie do opaski wokół domku. Niestety wykończenie w środku musimy odłożyć . Może da się zrobić coś na jesieni. Na razie to nasz majster- Robokop jest mocno poszkodowany , po upadku drabiny i niestety nie może pracować. Mam też sadzonki , które trzeba wysadzić do doniczek  i nasiona , które czas wysiewać bezpośrednio na grządki więc czeka mnie sporo pracy. A od jutra już sezon krzaczkowy w pełni. Jutro uroczyste odkręcenie wody . I tak oto wrócił porządek rzeczy .  

wtorek, 2 kwietnia 2024

2.04.2024 Na dobry początek kwietnia

 parę świątecznych fotek .




Bez tulipanów święta się nie liczą 


Stół wielkanocny 
 


Tu dopiero "w budowie"





I kooperacja z nową  sąsiadką : ona baranki , ja bukiet - efekt całkiem , całkiem 


Miłego wieczoru ! 

poniedziałek, 1 kwietnia 2024

1.04.2024 Znów kumulacja

 Śmigus Dyngus i Prima Aprilis . Kto to dziś jeszcze celebruje ??? Przyznam się , że nie wiem. My jakoś nie specjalnie. Kiedy dzieciaki były małe woda się lała. Dziś tylko chlapnęłam na małżonka stojąc obok zlewu w kuchni z czajnikiem , do którego nalewałam wody na herbatę. I tyle . Odpoczywaliśmy dziś prawie cały dzień . Wczoraj za to było głośno i wesoło. Rodzina najedzona , dzieciaki zadowolone, gniazdka zając zostawił więc pasowało. Wciąż bawi ich Gwiazdor i wielkanocny Zajączek choć już są w wieku nastoletnim.  W sumie to świętowanie stało się u nas bardzo powtarzalne ; co roku te same potrawy, te same miejsca przy stole, ta sama kolejność podawania dań ... Ale może właśnie w tym jest ten urok świętowania , bycia razem po prostu.  Niestety zbliża się czas kiedy będę musiała oddać pole młodzieży. .Może jeszcze nie tak od razu ale ten czas coraz bliższy. Zmęczyły mnie te przygotowania i cały ten rozgardiasz. Poszłam spać wcześnie i pałam 12 godzin To zupełnie do mnie nie podobne.  A dziś spokojnie mijał sobie świąteczny poniedziałek, pod wieczór przyjechali Szwagroscy. Poczęstowałam kolacją , pogadaliśmy ... Jak to oni : choroby i teorie spiskowe. Momentami to się robi męczące. Zwłaszcza te wywody o chorobach, bo teorie spiskowe bywają zabawne. 

No i tyle świętowania . Za oknem szaleje burza - pierwsza w tym roku, a jutro znów dzień pracy , choć zapowiada się dość przyjemnie ; rozliczam inwestycje , kasa w perspektywie i czterodniowy tydzień pracy więc nie jest najgorzej. Miłego tygodnia!