Dzień trochę w locie . W pracy raczej w normie , choć tez w locie .Zagospodarowałam to i owo w przybiurowym ogródku i posadziłam jaskry. Jutro dokupię kilka skalniaków, bo większość została pożarta przez "coś ". "Coś" zalęgło mi się w trawniku i ni czorta nie mogę namierzyć , co za licho. A po pracy musieliśmy pojechać na działkę , bo sczytywali liczniki wody i plombowali jak co roku na wiosnę. A wiadomo , jak się wejdzie na działkę to od razu ma się tam co robić. Szwagroska przyniosła mi trzy krzaczki porzeczek , musiałam je więc wysadzić . Uszykowałam tez sobie robotę na jutro czyli drugą porcję jaskrów , nasiona i rozpakowałam kupione dwa tygodnie temu karpy georginii i tawuły. Już się bałam ,że się zmarnują , bo na skutek różnych zaszłości dwa tygodnie przeleżały . Na szczęście ogrodnik dobrze je zabezpieczył. Przetrwały w stanie nienaruszonym. Mężuś jak to on , zabrał się za porządki i naprawy. Za długo nie popracowaliśmy , bo jeszcze trzeba było zrobić zakupy . Jutro mamy w planie cały dzień zwłaszcza, że zapowiadają ładną pogodę . No i jak zaplanowałam a dokładnie to dlatego, że tak trzeba posiałam arbuzy . Wrzucę jakąś fotkę , ale chyba dopiero w niedzielę jeśli uda mi się wyrobić z wszystkim. Rozsadziłam też pomidory . Wyrosło ich tyle, że gdybym chciała wykorzystać wszystkie siewki to pewnie ogródka by mi nie wystarczyło. I tak oto krzaczki rządzą. Jutro dzień działkowy ; sianie i sadzenie a mężuś będzie montował nawadnianie kropelkowe albo skrzynki na poziomki.
Planowo i do przodu. A działa rządzi. Ona jest zawsze na pełnym planie. Poproszę fotki z ogródka. Miłej niedzieli wśród sadzonek. Całusy
OdpowiedzUsuńCoś tam udało mi się zrobić i na pewno się pochwalę .
Usuń