za nami. Miała odjechać dopiero teraz ale pojechała już w południe . Nie dlatego żeby się nudziła, albo miała dosyć ale dlatego, że się rozchorowałam. No nic szczególnego ; straciłam głos (mąż się cieszy) i kaszlę . Nie chciałam żeby złapała jakieś świństwo ode mnie. A ja nie wiem w sumie dlaczego tak mnie dopadło , bo to w końcu środek lata . Myślę ,że do jutra minie.
Działo się przez te kilka dni ; były lody ,basen, filmy i drobne niespodzianki, wspólne czytanie i oglądanie filmów , zabawy smokami , wylegiwanie się na kanapie i wspólne robienie zapraw . Wnusia szczęśliwa. Miała nas tylko dla siebie przez tydzień. Obiecałam jej przywieść jakiś fajny kamień z naszej wyprawy na Agatowe Lato.
A jedziemy już jutro. Mamy zarezerwowany pensjonat pod Bolesławcem i stamtąd będą wyprawy po okolicy. Obawiam się tylko,że zabraknie czasu na wszystko co chcemy zobaczyć , bo to co zaplanowaliśmy przerosło nasze oczekiwania . Właściwie w każdym miasteczku po drodze jest coś ciekawego do obejrzenia. Dobrze,że upały zluzowały i pogoda sprzyja zwiedzaniu. Spakowałam już większość rzeczy , które zamierzamy zabrać, jutro dorzucimy parę drobiazgów , obiad w "stołówce zakładowej" pt. McDonald i o 15-15.30 wyjazd. Jedziemy jak zwykle drogami lokalnymi, a nie głównymi. Ciekawiej i mniejszy tłok. Relacja oczywiście będzie . Nawet notatnik w tym celu zabrałam , żeby czegoś nie zgubić.
Zamówiona sukienka przyszła. niestety muszę odesłać . Pasuje idealnie i ładnie wyszczupla, ale dekolt stanowczo nie na mój pokaźny biust . Jakiego stanika bym nie założyła i tak połowa na widoku. Nie powiem ,że nie lubię dużych dekoltów , ale bez przesady . Nie zmartwiłam się szczególnie , nie potrzebowałam specjalnie tej sukienki - zamówiłam , bo mi się podobała. Będzie co innego .
A teraz kiwam Wam wszystkim łapką na " do widzenia" i napisania !