babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 17 września 2022

17.09.2022 Jak się chce to można

 A my chcieliśmy . Co prawda zieloni w tym względzie jesteśmy ale daliśmy radę . Schodek prawie gotowy. Nie poszło nam w takim tempie jak planowaliśmy a to z powodu przelotnych deszczy i to konkretnych. Przerywały nam robotę ze trzy rAazy. Dokończymy jutro o ile nie będzie lać . Mamy wszystko przygotowane , przycięte łaty i deski i nawet zdążyłam pomalować impreganatem. Wystarczy tylko przykręcić.  Odwiedza nas na działce kot. Dziś znów przyszedł . Nazwaliśmy go Miałczysław , co skwitował krótkim "miau". Został przez nas wygłaskany a małżonek nawet poczęstował go kawałkiem kiełbasy. No i już jest jego. Siedział potem obok małżonka przez całe popołudnie. Poszedł sobie dopiero jak zaczęło padać. Taki burasek z zielonymi ślepiami. Podobny do jednego z kotów mojej babci. Było zimno , ale nam to nie przeszkadzało . Cały dzień w ruchu i na świeżym powietrzu . Mnie pasuje . Zamiast obiadu upiekliśmy sobie kiełbaski na grillu . Zabrałam kilka kiszonych ogórków i pomidory , z dodatkiem działkowych ziółek wyszła całkiem pyszna sałatka , a do kawy mieliśmy wafelki i na deser owoce prosto z drzewa. Mnie tam nic więcej nie trzeba. 

Teraz niestety nadrabiam przepierki , których nie zrobiłam rano , ale nie szkodzi. To już żadna robota w porównaniu z działkową . 

Po drodze z działki wpadliśmy do empiku. Odebrałam moją zamówioną książkę i chyba zaraz przystąpię do czytania . dawno nie miałam w ręku zadrukowanego papieru . No i ciekawość mnie zżera. 


piątek, 16 września 2022

16.09.2022 Jesienny akcencik

 Ustawiłam na komodzie . Lampeczkę , złotą w środku, czarną na zewnątrz z motywem drzew bez liści- moim ulubionym. Zaszalałam wczoraj w lidlu z tą lamką , ale oszczędnie ; w innych sklepach kosztują co najmniej 2 razy tyle a w lidlu niecałe 30 zł. Pięknie świeci, bo malutkie ledowe diodki dają efekt płonącego w lesie ogniska. Następny akcencik to morcinki. Kupiłam przy okazji szukania desek tarasowych - do biurowego ogródka 4 krzaczki. Posadzę w poniedziałek w miejsce surfinii. Zamówiłam sobie książkę na jesienne wieczory , o słowiańskich boginiach i żakiet . Obejrzałam biurowy i stwierdziłam ,że dożywa swoich dni . Czas na nowy . No i trochę sobie tym humor poprawiłam.  Jutro wybieramy się na działkę i to od rana. Mamy w planach zrobienie schodka przy progu do domku i jeśli zdążymy to porządki w altanie. 

czwartek, 15 września 2022

15.09.2022 Nie chce mi się dziś pisać

 Jakiś ciężki ten dzień . Może jutro naskrobię coś więcej

środa, 14 września 2022

14.09.2022 Lato mija

 do kalendarzowej jesieni już tylko 9 dni. Nie mogę się doczekać. Lubię jesień i wciąż na nią czekam. Latem specjalnie się nie nacieszyłąm . Było zbyt gorąco , a to męczy i ogólnie jest nie zbyt ciekawie , czas wolny pochłonęła budowa PDzO. Szkoda tylko, ze nie udało się dokończyć , ale rzeczywistość skrzeczy; wszystko drożeje w szaleńczym tempie ; materiały budowlane też . Liczę, że za rok się uda. Mamy jeszcze trochę pracy, zanim zamkniemy domek na czas zimy i wykorzystamy na to kolejne weekendy . Wodę zamykają w końcu października więc mamy jeszcze trochę czasu . 

Odgrażałam się i odgrażałam i zrobiłam to. Za 14 emeryturę kupiłam biokominek do domku. Czeka się 14 dni na realizację , ale to mi nie przeszkadza. Poczekam.  Zdecydowałam się , bo nie jest to model standardowy. Może szybko zniknąć z oferty . 

Przyjechał dziś materac , który kupiliśmy młodzieży na prezent z okazji rocznicy ślubu. Synowa wiedziała, na wszelki wypadek z nią skonsultowałam , ale syn miał niespodziankę . Nie powiedziała mu co szykujemy. Podskoczył z radości. 


wtorek, 13 września 2022

13.09.2022 Jestem zbieraczem

Kiedyś ten temat rozwinę szerzej i napiszę jak to się stało, że fascynują mnie rzeczy stare, z historią w tle. Dziś trochę na skróty. A skłonił mnie do tego komentarz .Jedna z moich czytelniczek skwitowała mój zachwyt nad starym , biurowym zszywaczem ,że dla jednych to przedmiot kolekcjonerski, dla innych zwykły śmieć , z którym nie wiadomo co zrobić. Rozumiem jej punkt widzenia, nie każdy lubi gromadzić pamiątki czy oddaje się pasji zbierania . Był moment, że i ja miałam tego dość i próbowałam się odciąć , ale nic z tego . Wróciłam na właściwą ścieżkę i to bardzo szybko. Nie wiem skąd się ludziom bierze zacięcie do takiego czy innego hobby i nawet nie chcę tego rozgryzać . Powodów na pewno jest tyle ilu pasjonatów.  Jeśli o mnie chodzi to ja mam to we krwi jak się potocznie mówi. Pochodzę z rodziny pasjonatów . Moja rodzina z pokolenia na pokolenie zawsze miała jakieś hobby . Trudno się tym nie zarazić . Pasjonatami byli mój dziadek, ojciec i jego bracia, nawet matka zaraziła się zbieractwem i kolekcjonuje wazony. Kiedy wyprowadzałam się z domu miała ich 276 . Ile ma ich dzisiaj , nie mam pojęcia , ale wciąż są.  jakoś tak się składa, że wciąż jeszcze spotykam na swojej drodze pasjonatów i wszelkiej maści hobbystów. Pasjonatem i hobbystą jest też mój małżonek i oczywiście zbieraczem , chyba jeszcze bardziej zdeklarowanym niż ja. Jemu przydaje się wszystko i naprawdę rzadko decyduje się coś wyrzucić.  Kolekcjonuje zegarki- tylko o czworokątnym kształcie, płyty z muzyką i filmami , magazynuje wszelką elektronikę i jako miłośnik wszelkiej techniki wciąż jeszcze lubi zasiąść w pracowni z lutownicą w ręce . Elektroniką pasjonował się odkąd pamiętam i to hobby miało nawet pewien wpływ na nasze poznanie się , ale to inna bajka. Wspólnie zbieramy kamienie jak wiecie i ręcznie malowane obrazki oraz miniaturowe ,szklane figurki. Ostatnio mojego małżonka zafascynowała historia i teorie spiskowe więc i te tematy zgłębia z pasją . Jeśli o mnie chodzi , to zawsze coś zbierałam ; pocztówki, znaczki - choć to ostatnie  krótko, ale zbiór mam nadal , wspólnie z ojcem i jego bratem antyki ; stąd mój do nich sentyment; książki i płyty . Przez lata zgromadziłam też sporo ciekawej porcelany, kolejnych książek, starszych i nowszych tekstyliów , woskowych świec i nawet papierowych serwetek z niespotykanymi wzorami. Część moich zbiorów to starocie , część za trochę zacznie się do takich zaliczać .Wciąż też pasjonują mnie książki, muzyka i robótki . Zmieniają się co najwyżej tematy i gatunki . Na jakiś czas porzuciłam antyki , trochę z barku czasu, trochę na przekór rodzinie , z którą średnio mi się układało. Jakieś kilkanaście lat temu jednak znów zaczęło mnie ciągnąć do staroci , tych z epoki PRL także . Zaczęłam je dostrzegać , doceniać ich styl i nawet chronić, jeśli tylko mogę . Stare przedmioty zaczął też docenić mój małżonek , za styl i jakość wykonania , dostrzega też detale i drobiazgi, jak ten stary zszywacz. Moje zbierackie zapędy ogranicza tylko zdrowy rozsądek i pojemność szaf. nasze hobby i pasje mają też z pewnością wpływ na nasze relacje , nie nudzimy się ze sobą . 

poniedziałek, 12 września 2022

12.09.2022 Sprawy babusine

W pracy nic nowego . W mieście otwarto galerię sztuki. Zarządza nią żona naszego nowego pracownika a właścicielem jest znany w mieście deweloper. Jeszcze tam nie byliśmy . Małżonek widział obrazy , bo większość to prywatna kolekcja wyżej wymienionego i wykonując u niego zlecenie miał okazję je zobaczyć. Do galerii trafiły też i inne prace , miejscowych plastyków . A jak się to rozwinie i czy w ogóle to się okaże. Ja się cieszę , bo czegoś takiego jeszcze w mieście nie było. No i taka galeria to dla miasta też pewna nobilitacja. Jest  jeszcze jedna mini galeria połączona z pracownią malarską o nazwie "Strefa 56" i mieści się w naszym dawnym biurze na obrzeżach parku . Jak się okazało to nasze stare biuro kupił od nas miejscowy malarz i urządził sobie tam swoją pracownię. 

Po południu pojechaliśmy do młodszej młodzieży. Mieszkają już w nowym domu. Przeprowadzkę zaczęli w piątek po południu , w sobotę i niedzielę porozstawiali meble i już 2 nocki na nowym zaliczyli. Teraz zwożą resztę rzeczy , choć nie śpieszą się z tym za bardzo . W sumie to jest jakieś rozwiązanie; unikną bałaganu . Stopniowo sobie zagospodarują i poukładają. Dom stoi na skraju wsi , co sprawia , że jest bardzo cicho , zupełnie nie słychać pojazdów z głównej drogi. Dopiero teraz to zauważyłam. 

niedziela, 11 września 2022

11.09.2022 Niedzielne drobiazgi domowe

 i nie tylko. Wrzuciłam na luz. Posiedziałam rano w wannie ,później  pokończyłam wczorajszą robotę , zawiesiłam firanki na oknach , zagotowałam zaprawy i zakisiłam kolejny słój  ogórków - już chyba ostatni w tym roku; taki do zjadania na bieżąco. Zapasik na zimę już dawno stoi na półce w piwnicy. Zrobiłam obiad i upiekłam szarlotkę z płatków owsianych - przepis z internetu .Wyszło całkiem smacznie, choć do klasycznej jej nieco brakuje. Po obiedzie mężuś pojechał z młodzieżą na strzelnicę , a ja zrobiłam porządek w szafie, poprzymierzałam ciuszki - nie jest źle . Mieszczę się we wszystko co mam . Musiałam tylko skasować takie bolerko ze sztucznej skóry . Ma swoje lata i skora zaczęła się łuszczyć . Szkoda , bo fajnie uzupełniało niektóre zestawy. Zdążyłam sobie nawet krótką drzemkę uciąć po tej robocie. Małżonka nie było prawie trzy godziny więc miałam dużo czasu. Wieczorem oczywiście wyszliśmy na spacer . Wróciliśmy na starą trasę . Budka z lodami zamknięta więc nie ma już powodu , żeby ją skracać. Zbliżającą się jesień już widać . Drzewa nabierają już kolorów i czuje się wieczorny chłód.