i nie tylko. Wrzuciłam na luz. Posiedziałam rano w wannie ,później pokończyłam wczorajszą robotę , zawiesiłam firanki na oknach , zagotowałam zaprawy i zakisiłam kolejny słój ogórków - już chyba ostatni w tym roku; taki do zjadania na bieżąco. Zapasik na zimę już dawno stoi na półce w piwnicy. Zrobiłam obiad i upiekłam szarlotkę z płatków owsianych - przepis z internetu .Wyszło całkiem smacznie, choć do klasycznej jej nieco brakuje. Po obiedzie mężuś pojechał z młodzieżą na strzelnicę , a ja zrobiłam porządek w szafie, poprzymierzałam ciuszki - nie jest źle . Mieszczę się we wszystko co mam . Musiałam tylko skasować takie bolerko ze sztucznej skóry . Ma swoje lata i skora zaczęła się łuszczyć . Szkoda , bo fajnie uzupełniało niektóre zestawy. Zdążyłam sobie nawet krótką drzemkę uciąć po tej robocie. Małżonka nie było prawie trzy godziny więc miałam dużo czasu. Wieczorem oczywiście wyszliśmy na spacer . Wróciliśmy na starą trasę . Budka z lodami zamknięta więc nie ma już powodu , żeby ją skracać. Zbliżającą się jesień już widać . Drzewa nabierają już kolorów i czuje się wieczorny chłód.
Niedziela na córczynej działce! Leniwie! Nazbierałam jeżyn, jabłka, i kosz węgierek. Jest teraz co robić!
OdpowiedzUsuńDobrego tygodnia życzę!
Dziękuję ! Tobie też dobrego. Roboty trochę jest z owocami , ale jak zimą dobzre to wszystko wchodzi! A przy dzisiejszej drożyźnie to skarb.
UsuńNiedziela na luzie każdemu się przyda. Buziaki w pędzie przedwyjazdowym
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu i pozytywnego załatwienia wszystkich spraw.
Usuń