Jedna baba drugiej babie … nawkłada dziś – chciałam napisać
w uszy , ale w tym przypadku raczej nieadekwatnie, bo przecież nie będę do Was
gadać , tylko pisać – niech więc będzie nawkłada na ekran. Faceci, jeśli jakiś
się tu kręci też mogą czytać , może któryś odstawi piwo i ruszy się z kanapy
wesprzeć swoją kobietę , bo dziś, w trzeciej dekadzie XXI wieku bardzo tego potrzebują . Dziś i przez kilka
kolejnych niedziel będzie kawałek z
przesłaniem dla bab. Zacznę trochę od
prywaty i historii na dokładkę , bo historia ma tu znaczenie , a prywata , bo
ja babcia trojga nastoletnich wnucząt odwołam się do swojej babci i historii
mojej rodziny. Jak pewnie niektóre czytające już wiedzą moja babcia urodziła
się jeszcze w XIX w , w zaborze pruskim, a dokładnie to w miejscowości , która
dziś jest dzielnicą Poznania . Wędrowała potem wraz z rodzicami po Wielkopolsce
zależnie od tego, gdzie jej ojciec a mój pradziadek dostał pracę kowala.
Skończyła ledwie 4 klasy pruskiej szkoły , bo tyle było wolno w tamtym czasie polskim
dziewczętom. Pisać i czytać po polsku nauczyła się sama i stało się to jej
pasją. Na jej młodość przypadła I i II
wojna światowa i odzyskanie niepodległości. Starszego barta babci siłą wcielono
do pruskiego wojska ( coś jak z tym dziadkiem z wermachtu – gdyby odmówił to
kulka w łeb) ,zginął w I wojnie , gdzieś na linii Verdin. Przynajmniej stamtąd
dotarły od niego ostatnie wiadomości. Ale nie to jest najważniejsze.
Najważniejszy fakt w życiorysie babci to ten ,że Polska odzyskała
niepodległość, a kobietom , w tej nowej Polsce przyznano prawa . Tak, tak;
prawo głosu i prawo do pracy zawodowej innej niż służąca czy kucharka , czyli
nic innego jak prawa kobiet ! Nasze babcie i prababcie już się o to postarały,
a moja babcia była z tego niebywale dumna i wciąż podkreślała, że kobiety
wiedziały jak skutecznie upomnieć się w swoje. Tak to nazywała – upomnieniem
się o swoje . Powiem szczerze ; opowieści babci słuchałam trochę jak bajek , a
teraz na stare lata żałuję , że nie wypytałam dokładnie jak to „upominanie się”
przebiegało. Babcia z tego prawa skorzystała i podjęła się pracy jako panna do
towarzystwa dziedziczki. Podejrzewam ,że różnie to stanowisko wyglądało i
różniło się obowiązkami w różnych majątkach. W miejscu gdzie pracowała babcia , jej
obowiązkiem było towarzyszyć dziedziczce na zakupach , w drodze do kościoła,
wyjazdach do „Copot” (dziś powiemy Sopotu) , pilnowanie, żeby stół był
odpowiednio nakryty i w ogóle załatwianiu różnych mniejszych i większych spraw
dziedziczki. Babcia pracę sobie chwaliła i korzystała z tego , że nie
jest tylko zwykłą służącą lub pokojówką , chłonęła wiedzę po prostu. I tu
pierwszy wniosek ; my , kobiety mamy już swoje prawa . Mamy ! Wywalczyły je
nasze babcie i prababcie . Dziś , po ponad stu latach chcą nam je odebrać ; znalazło
się paru takich , którym prawa kobiet przeszkadzają , wręcz ich gryzą. Starych dziadersów
odklejonych od realnego świata , mentalnie tkwiących w XIXw. Nie, chyba jednak
dalej XVII może XVIII; sytuując ich w
XIX wieku uwłaczyłabym mojej światłej babci. Bo tak , moja babcia była
osobą światłą , z otwartą głową , kochającą postęp techniczny i akceptującą
zmiany. Przecież my też takie jesteśmy, mamy wiedzę , jesteśmy kompetentne w
tym co robimy , ogarniamy miliony spraw domowych i zawodowych , bez trudu
posługujemy się zdobyczami techniki, prowadzimy auta , rozumiemy postęp i
zmiany , mamy swoje plany i chcemy same decydować o sobie ; swoim życiu ,
zdrowiu , macierzyństwie, karierach zawodowych , miejscu do życia. Są tacy , którzy chcą mam to wszystko odebrać
. Niedawno jeden taki prezes – niech mu będzie – w swej męskiej łaskawości
udzielił nam prawa do życia ( tu mi się ciśnie na klawiaturę mało parlamentarna
wiązanka pod jego adresem) a inny głośno mówi , że kobietom należy odebrać
prawo do głosowania , jeszcze inny , że kobieta to dobytek , sytuujący się
nieco wyżej od zwierząt domowych ! Chcą sprowadzić nas do trzech K jak w III Rzeszy
( kuchnia, kościół i dzieci) kazać rodzić dzieci z gwałtu i w majestacie prawa
umierać przy porodach pozbawione opieki. Nie pozwólmy im na to . Nam emerytkom
może to i jest wszystko jedno , ale już naszym córkom i wnuczkom z pewnością
nie . One mają życie przed sobą i będą musiały cierpieć , żyjąc w czymś na
kształt szariatu. Nie róbmy im tego , nie głosujmy na dziadersów i oszołomów! Wybierzmy mądrze! Im nas więcej przy urnie wyborczej tym mniejsze ich szanse
na zniszczenie nam kobietom życia. Nie dajmy się ! Pamiętajcie, że nas kobiet
jest więcej, nasz głos , wspólny głos ma siłę i moc. I w końcu kto jak nie my,
polskie baby ?! Pokażmy w tych wyborach, że potrafimy upomnieć się o swoje !
Jeszcze raz to pokażmy, tak jak zrobiły to nasze babcie i prababcie ponad sto lat
temu.
Ciąg dalszy nastąpi .