ale dzień mi już na samym początku rozwaliła mamuśka. Wyciągnęła z banku resztę kasy . No ujechać z nią nie sposób. Jej kasa , ale wcześniej część emerytury gdzieś zgubiła ,próbowałam temu zapobiec i wyciągnęłam jej z bankomatu nie wielką kwotę i myślałam , że nie pójdzie , ale poszła. No i się zdziwiłam przy jej zakupach. Oddała mi kasę za jedzenie i nawet na kupno nowej kurtki dała się namówić , ale jak znów zgubi albo nie wiem , schowa, komuś da, albo nie wiem co ? Mam z nią przerąbane i tyle.
Tak poza tym , zanim pojechaliśmy na działkę zmyłam podłogę po remoncie i ustawiliśmy szafki na buty na swoje miejsce . Zupełnie nowy korytarzyk. Nowa podłoga wygląda bardzo dobrze i ładnie się skomponowała z ciemnymi szafkami i wieszakiem. Na działce znów prace porządkowe. Zdecydowaliśmy się też wyciąć jeszcze jedno drzewo . Tym razem śliwkę, też już starą i lekko zdziczałą . Choć zdarzało się, że owocowała i to dość solidnie. Owoc jednak miała cierpki i mały. W to miejsce posadzimy nowe drzewka niskopienne, w planach mamy wiśnię, śliwkę i morelę. Sąsiedzi część drewna zabrali a po dzisiejszej masakrze z piłą mechaniczną znów mamy całą górę drewna owocowego i jeszcze większą górę chrustu. Docięliśmy też resztę konara czereśni i wygrabiliśmy resztki gruzu i pozostałości po budowie. Po woli a do przodu. Jeszcze nie koniec sezonu więc coś nie coś jeszcze nam się uda podziałać . Jutro ciąg dalszy. W planach malowanie stołu i może jeszcze jakieś małe porządki. Zebrałam resztę pomidorów i całe mnóstwo rzodkiewek. Jeszcze kilka dni i papryka będzie w sam raz. Małe zbiory ale swoje a to frajda dla mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz