Impreza jak impreza . Dojechaliśmy lekko spóźnieni , bo nawigacja wysłała nas okrężną drogą i trochę późno wyruszyliśmy . Inaczej się nie dało , musiałam dopilnować matki . Wybaczono nam . Spotkanie było ściśle techniczne , dopiero przed kolacją wręczono podziękowania za 30-letnią współpracę - bo firmie w tym roku 30 lat wypada i zaserwowano po lampce szampana i jubileuszowy tort. Potem już był luz ; kolacja i rozmowy, rozmowy, rozmowy ! Miło było się znów spotkać, po paru latach przerwy z powodu ograniczeń kowidowych. I zmian nie mało ; wielu z nas albo już na emeryturach , albo tuż przed, sporo nowych twarzy . bo po woli pałeczkę przejmuje już nowe pokolenie . Ale ja lubię młodych ludzi, za inne spojrzenie na świat i otwarte głowy. Fajnie nam się gadało, mimo sporej różnicy wieku. Tematy prywatne zdominował dylemat czy pompa ciepła, czy fotowoltaika oraz kryptowaluty . No cóż młodzież ... i jak tak słuchałam tej dyskusji o wyższości pomp ciepła nad ogrzewaniem gazowym albo odwrotnie ( bo nie doszłam kontekstu) to stwierdziłam ,że jesteśmy szczęśliwcami mieszkając w bloku , bo tego dylematu rozstrzygać nie musimy. Impreza udana ;piękne otoczenie , smaczne jedzonko z idealnie dobranymi winami - czego chcieć więcej? Rano przy śniadaniu zgadaliśmy się z partnerami z Częstochowy ; znamy się od lat , ale jakoś nie złożyło się pogadać na luzie . Okazało się , że tacy sami włóczykije jak my i nim wyruszyli w drogę powrotną zastanawiali się gdzie się zatrzymać i co zwiedzić. No i zapytali , co można zobaczyć u nas , co mamy ciekawego . No a ja zrobiłam z naszego miasta atrakcję turystyczną . "Sprzedałam" im tak nasze miejskie atrakcje i zabytki , że na pewno się wybiorą, a ja chętnie posłużę za przewodnika . Po wyjeździe z hotelu wyruszyliśmy na łazęgę po toruńskiej starówce - tradycyjnie już przy okazji pobytu w okolicy. Niestety z powodu rodzinnych spraw przyjaciółka odwołała spotkanie. Szkoda. Pokręciliśmy się po starym mieście, wypiliśmy sobie po kawce , obejrzeliśmy jeden z kościołów w pobliżu starego rynku , kupiliśmy dzieciakom pianko-żelki w manufakturze cukierków i po 4 godzinach ruszyliśmy w drogę do domu. Ponieważ było dość wcześnie , w Gnieźnie wykręciliśmy do pobliskiej miejscowości obejrzeć okna do altany. Namierzyłam w necie gościa, który sprzedaje używane . I to był strzał w 10-tke . Trafiliśmy na odpowiedni dla naszych potrzeb rozmiar , w dodatku z elektryczną roletą , która kosztuje więcej niż okno. I z outletu okno balkonowe . Wszystko razem wyniosło nas ciut więcej niż cena jednego okna w markecie. W dodatku gość przed dostawą wyczyści , dołoży klamki i dostarczy na telefon we wskazane miejsce.
A dziś świętowaliśmy urodziny mojej matki ; osiemdziesiąte piąte. Miała wczoraj , ale dziś zrobiliśmy jej niespodziankę ; obiad i tort z kawą i nalewką mojej roboty. Dostała ten torcik ,prezent i kwiatki . Była zaskoczona niespodzianką ale się ucieszyła . Jednak o przygodach z tą imprezką związanych opowiem osobno , bo to dłuższa historia.