Właściwie to ganialiśmy cały dzień z miejsca na miejsce . Przynajmniej po południu . Mężuś do dentysty ratować złamany ząb , ja z matką do okulisty. Okazało się po szczegółowych badaniach, że jednak nie zaćma , a zwyrodnienie suche plamki żółtej i na to nie ma sposobu , można jedynie spowolnić lekami . Ma to związek z wiekiem . Przynajmniej wiemy już co i jak i jeden problem z głowy dla mnie , bo nie muszę już do zabiegu namawiać, a ciężko było . Pani doktor przepisała odpowiednie leki i na razie tyle. Za pół roku kontrola . Przy tych terminach słabo widzę to pół roku ale zapiszę jak kazali styczniu.
Tak poza tym wróciliśmy do tradycji po przerwie spowodowanej zarazą i znów rozsyłamy rogale marcińskie. Będzie jutro parę niespodzianek . Już się cieszę , bo uwielbiam robić niespodzianki.
Starszy wnusiu też dostał okulary , na razie nie groźnie, korekcyjne , bo odkryli u niego tendencję do astygmatyzmu ( chyba po mnie , ale nie wiem czy takie choroby sie dziedziczy) . Jest jeszcze w takim wieku , ze korekta z pomocą okularów powinna zadziałać. W okularach wygląda bardzo dorośle .
Aha; wypłacili mi dziś 14 emeryturę; odkładam na altanę . Rydzykowi nie oddam i na obecną ekipę głosować nie pójdę .
Pewnie, że nie oddawaj :D altanka najważniejsza. Ja mam zwyrodnienie w wersji mokrej i uratowali mi oko zastrzykami. Rogali zazdroszczę. Tu 11 listopada kasztany najważniejsze i wino nowe. Uściski
OdpowiedzUsuńO tych rogalach myślałam , żeby Ci podesłać , ale po doświadczeniach z piernikami wolałam odpuścić, bo na pewno już by się ich zjeść nie dało . Wino i kasztany - też fajnie
UsuńKiedys je zjemy razem. Wierze w to. Buziaki
OdpowiedzUsuńNa pewno.
Usuń