Jeśli kiedyś mój drugi, wspominkowy blog zostanie dokończony i przerobiony na książkę , to taki właśnie nadam mu tytuł , bo to zwrot, który powtarzałam często w kontekście kolejnych epizodów i dziś znów muszę tak napisać . A dzieje się ; stan wyjątkowy na ścianie wschodniej. Naprawdę ? W kraju , który ma doświadczenie stanu wojennego i wciąż żyją ci , co pamiętają ? Nie wierzę w to czego doświadczam . I nie chcę być złym prorokiem ale wygląda mi to wstęp do dalszych działań , bo czemu nie ? Dziś ściana wschodnia , jutro kolejne województwa . Wszystkiego można się spodziewać .
Powalił nas filmik na facebooku , który wyłowiła moja synowa , a który udostępniła dobrze znana nan osoba, gorliwa katoliczka zresztą . Filmik na tytuł "dzieci chowane bez Boga będą szkodnikami" . Nawet nie oglądaliśmy , już sam tytuł i kadr zamieszczony na stronie sprawił ,że powiało grozą . I teraz tak sobie myślę , że należałoby takiego kogoś po prostu skląć na czym świat stoi. Trudno to nawet skomentować. Nie jest mi wesoło, świat jakoś karleje .
Żeby jednak za ponuro nie było niby- szwagier antyszczepionkowiec podesłał nam "wykład" jakiegoś pseudo fachowca ( a może to jakaś Kaśka z tweetera albo ktoś taki ) o tym co zawierają szczepionki na covida . Otóż według w/w zawiera grafen . Te nano cząsteczki grafenu dostają się do krwi i się łączą ze sobą przez co powstaje antena i człowiek 5G odbiera i słyszy głosy , albo mu na mózg oddziałują . No i sama nie wiem co jeszcze . Nawet dokładnie nie zapamiętałam , co niby ta 'antena z grafenu miałaby powodować . Ciekawostka taka : grafen to nic innego jak węgiel i niby jaka długa miałaby być ta antena ,żeby to 5g odbierała. Uśmialiśmy się niemożliwie a potem zgodnie stwierdziliśmy, że trzeba mu czapeczkę z folii aluminiowej sprezentować ,bo to według tych porąbanych teorii chroni przed oddziaływaniem .
Tak poza tym raczej normalnie . W końcu zajęłam się jabłkami i aronią , która została mi od nalewki . Włożyłam do zamrażalnika; przemrożona nie jest taka cierpka jak świeża. Aronię z dodatkiem jabłek przesmażam na dżem , a jabłka jak planowałam powkładałam w słoiki , przesypałam cukrem i zagotuję . Mogę też przesmażyć na mus , ale mam jeszcze spory zapas z ubiegłego roku.
U Ciebie dziś jabłka z aronią, u mnie przeciery pomidorowe :))) Tak, że praca z upychaniem lata w słoiki wszędzie wre ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Lubię robić przetwory . Kiedyś robiłam i pomidory , ale teraz ograniczam się do owoców. Zostaliśmy sami , młodzież raczej nie przepada za takimi smakołykami , co najwyżej konfitury z truskawek a dzieciaki babcine soczki więc się nie przemęczam. Robię głownie dla frajdy.
UsuńGórą Dziewczyny wekujące, przecierające, smażące, mieszające, smakujące, itp.itd.
OdpowiedzUsuńTo najlepsze odstresowacze są!!!!!
Dodałabym: i dziergające skarpetki:)
UsuńO tak ! Uwielbiam te zajęcia. Zarzekam się co roku, że więcej nie będę a i tak latem znów robię .
UsuńEla, druty i szydełko też . A sezon na robótki już bardzo bliski!
OdpowiedzUsuńBrawo Dziewczyny. U mnie tylko jeden słoik dżemu śliwkowego, bo trzeba było przerobić. Nas dwoje i V. się odchudza. Kiedyś robiłam sporo różności. Mój czas minął. Uściski.
OdpowiedzUsuńZawsze lepszy jeden słoik niż żaden . U mnie sezon na śliwki od przyszłego tygodnia.
Usuń