Dwie ekipy z urlopu wróciły , kolejna urlopuje. Nam nie pisane. Na własne życzenie, bo jednak wybudowanie takiego PDzO okazało się kosztowniejsze niż zakładaliśmy i czasochłonne. Tak poza tym nic nowego . Kula się to wszystko dość kulawo jak już od wielu miesięcy i pewnie tak już zostanie na dłużej. Szczerze mówiąc mam dość tego nieustającego użerania się . Już bym chętnie zwolniła tempo i odpoczęła. Na razie jednak jest jak jest i na wypoczynek mi się nie zanosi.
A teraz możecie się śmiać : hasło "mirabelki" ; po naszymu glubki. Narwałam w trakcie spaceru. Trochę ciemnych , trochę żółtych. Tak po prostu z krzaków rosnących na trasie naszych przedwieczornych wędrówek . Jutro kupię jakiś mocniejszy alkohol i przerobie na nalewkę . Co poniektórzy spacerowicze dziwnie na mnie popatrywali , ale co mi tam. Dobra nalewka na glubkach nie jest zła. Na zimowe wieczory będzie jak znalazł.
Naleweczka na pewno będzie pyszna :D Ja uwielbiam dżem z mirabelek. Niestety naszego drzewka już nie ma, tak, że muszę się zadowolić przetworami z innych owoców ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszych etapach budowy <3
Pozdrawiam ciepło :))
Też lubię dżem z mirabelek . Drzewka nie mam i raczej nie posadzę , pełno tego rośnie u nas na skwerkach - chyba jako krzewy ozdobne . Nie wszędzie da się narwać , bo dużo jest przy drogach, ale jak się wejdzie w jakieś bardziej oddalone od dróg miejsca to można rwać całymi koszami. Nalewki rzadko robię , ale zwykle się udają więc i ta się pewnie uda. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPamiętam jak na działce miałam nadurodzaj mirabelek. I kompoty i dżemy i nalewka też była. Jak miałaś okazję, to dobrze, że wykorzystałas. Środek lata, ale do zimy coraz bliżej.
OdpowiedzUsuńJak wyżej; pełno tego u nas w mieście. Nawet daleko chodzić nie muszę , rosną na sąsiedniej ulicy. Pamiętam , jak opisywałaś mirabelkowe zbiory.
Usuń