na wpis. Nie wiele się dzieje ; sezon ogórkowy trwa.
Okulary matki jednak się nie znalazły. Podobno po nie poszła. ale było zamknięte ( o 13.30 ! ) . Zadzwoniłam , wypytałam ; okularów nie ma , ale okazało się , że w ten piątek około 17.00 faktycznie tam była, niby przyszła na chór . Tyle ,że choru już od maja nie ma . Nie pytałam z jakich przyczyn , ale po prawdzie nawet mnie to nie interesuje. No i nie wiem ; świadomie ściemnia, czy już całkiem się zamotała. Oczywiście do laboratorium nie było po co jechać , bo się najadła , a miała przyjść na czczo . Zobaczę jutro . Jak znów coś wywinie to chyba nawrzeszczę.
Blacha trapezowa na pokrycie dachu zamówiona . Synalek ogarnął. Tanio nie będzie, ale co dziś jest tanie. Koszty już nas przerosły. Budżet , który na to przeznaczyliśmy na końcówce. Coś tam dołożymy z oszczędności , ale nie ma siły , nie skończymy w tym roku.
Kupiłam nowy numer "Mojego Mieszkania" , pomysły w sam raz dla nas ; np. prysznic na wolnym powietrzu. Może coś takiego w naszym PDzO zainstaluję?
A ja myślę, że Twoja matka jest w tym momencie na etapie, że jeszcze zdaje sobie sprawę, że coś się dzieje i uciekają jej fragmenty życia. Dlatego stara się to zatuszować i wtedy robi się ten bałagan.
OdpowiedzUsuńCóż sama wiesz.
A prysznic ogródkowy i inne atrakcje zawsze dobrze rozważyć. A koszta też mniejsze nie będą więc, co możesz, to kończcie. Uściski.
Też mi to przyszło na myśl, tyle, że ten bałagan strasznie mi dezorganizuje sprawy .
Usuń