Zaliczyłam kolejną spinkę z matką . Uparła się i ona na żadne badania nie idzie. Noszsz..... Siłą jej przecież nie zaciągnę . Może do poniedziałku jej minie i w końcu ją tam zaprowadzę. Ujechać nie sposób.
Po pracy pojechaliśmy na działkę . Popracowaliśmy sobie . Pocięliśmy wszystkie gałęzie i konary , które nam zalegały. Chłopaki przycięli kilka gałęzi, które im przeszkadzały przy układaniu płyt na dachu. Mamy górę chrustu ( nomen-omen) . Kominka tradycyjnego nie planujemy, tylko bio więc pewnie komuś to drewno oddamy. Mamy jeszcze do usunięcia kilka tuji . Strasznie się rozrosły .Na grządce wyrosła fasolka. Na niedzielny obiad wystarczy , a zapowiada się pokaźny zbiór. Majster dokończył szczyty , a jutro chyba zaczną ocieplać nasz PDzO.
Wczoraj znów powiększyłam stan spiżarni o 6 słoiczków konfitury wiśniowej. Jutro chyba nazrywam trochę i nastawię nalewkę. Na potegę dojrzewają jabłka . Co ja z tym zrobię ??? Mam jeszcze spore zapasy przetworów z jabłek w piwnicy.
Wczoraj pisałam o dobrych radach na inflację . Dziś już są następne; sypie nimi ekipa rządząca jak z rękawa. Tym razem posłanka wymyśliła , że na wakacje można kupić namiot i rozbić się w lesie. Następna rozgarnięta ! Przyzwoity namiot kosztuje kilkaset złotych a w lasach obowiązuje zagrożenie pożarowe a co za tym idzie zakaz wstępu ( choć jak znam życie to mało kto tego przestrzega) , rozbijać obozowiska w lesie też raczej nie wolno , o paleniu ogniska i lataniu po krzakach za potrzebą nie wspominając... Udanego weekendu . Mój zapowiada się pracowicie , ale na świeżym powietrzu więc mi pasuje.
A tymczasem już i sobota moja. Nic to. Masx jeszcze niedzielę. Buziaki
OdpowiedzUsuńTak , jeszcze niedziela i to jest fajne. Póki co obijam się sobotnio.
Usuń