brrrr, nie cierpię. Ale środa popielcowa minęła to znaczy , że już jakby wiosna. Tak czy inaczej dopada mnie takie zmęczenie- przesilenie. Nic mi się nie chce. Trochę wcześnie , bo to luty. Jutro piątek , a potem dwa dni wolne więc odreaguję . Wybieramy się na działkę sprawdzić czy się nic nie wydarzyło. Już się cieszę. Pewnie nie zabawimy tam długo , bo co tam do roboty w środku zimy , ale sprawdzić nie zaszkodzi. W pracy to dziś jakieś zwariowane podwórko było. Same nieprzewidziane przypadki , ale kto jak nie my. Ogarnięte. Inna sprawa co z tego wyjdzie , przynajmniej jednej interwencji , bo trafiliśmy na bardzo stary sprzęt, którego nowe technologie już nie ogarniają . Okaże się niebawem.
Wczoraj przyjechała paczka z moimi materiałami na obrusy. Jeszcze ładniejsze niż na fotkach , zwłaszcza ten do kuchni w gąski. Teraz muszę je przyciąć i chyba obrobię szydełkiem. Nie chce mi się siadać do maszyny do szycia . Jutro urodziny naszego starszego wnuczka więc kolejna imprezka . Tym razem w wersji mini, bo młodzież w sobotę nad ranem wyjeżdża na weekend.
Zmęczenie przedwiosenne i mnie dopada. Czekam na wizytę u ortopedy, a potem pomyślę nad odpoczynkiem w kraju. Może się uda. Obraniak szydełkiem przy tym można spokojnie posiedzieć w fotelu. A na działce na pewno znajdziesz odznaki przedwiośnia.
OdpowiedzUsuńCałusy
Żeby tylko przedwiośnia! Wpadłam dziś do ogródka przybiurowego. Tam już wiosna w całej okazałości.
Usuń