z upału. Termometr w moim aucie o 10.30 wskazywał już 32 stopnie. Po południu , w słońcu było 47. Koszmar jakiś.
Niedziela minęła nam po części na pracach domowych, po części na LB. po prostu nie da się funkcjonować w takim upale.Placek z agrestem jednak upiekłam. Z tych co nie mogą się nie udać. Pod wieczór pojechaliśmy znów podlać ogródki i tyle naszej niedzieli.
Czytam "Księgę Urodzaju" z akcją na Rod Morele. Dobrze się czyta .
No tak masz jak w Italii. A my cały dzień na wycieczce czyli spacer po włosku. Od dziesiątej do prawie osiemnastej. W tym upale. Ale żyjemy. Będę czytać Morele
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Ja jednak wole bardziej północne klimaty. Dziś przy tym upale nawet myśleć mi się nie chce.
Usuń