Właściwie to nic nowego poza sezonem ogórkowym i wszystkim co się z tym wiąże . Mnie to jednak nie przeszkadza, bo jakoś przeczekuję upały bez dodatkowego wysiłku. Wieczór nieco chłodniejszy , choć mimo zapowiedzi padać raczej nie będzie więc spacerek odbyliśmy stałą trasą . Całkiem przyjemny . Pachną lipy i zaczynają po ogródkach dojrzewać wiśnie.
Z domowych spraw to akurat zagotowałam na sok działkowe porzeczki .Teraz ścieka na sitku. Nie wiele tych porzeczek , bo jak wspominałam krzaczki dopiero odzyskują kondycję po konkretnym obcięciu w ubiegłym roku , ale na klika butelek soku z czarnej i czerwonej porzeczki wystarczy . Pomieszałam , bo dzieciaczki tylko taki babciny soczek "ze wszystkiego " lubią . A jak wnusiątka lubią to babcia taki zrobi. Ogródek działkowy "Morele" wciąga . Jestem już w połowie drugiego tomu. Jutro pewnie skończę . Produkcję kwadracików chwilowo zawiesiłam , bo gorąco .
A u nas niezła burza przeszła i całkiem sporo popadało! No i idzie oddychać!
OdpowiedzUsuńSerdeczności ślę!
Trochę tej burzy zazdroszczę . U nas duchota i sucho .
Usuń