I to dosłownie . Po raz drugi w życiu wydałam tyle kasy na ciuchy . Zakupowe szaleństwo w sklepie z modą włoską , a jakże . No, ale takie zakupy robimy raz na kilka lat. I dobrze , bo by mi było żal skasować nawet jak się znosi albo zrobi za małe. Plany były takie, że obejrzymy ekspresy do kawy , bo mamy zamiar zrobić taki zakup do biura . Po drodze . bo to obok wstąpiliśmy do owego sklepu zobaczyć czy coś nas zainteresuje. I jak zwykle było w czym wybierać i dużo w naszym stylu i rozmiarach . Rozmiarówka dziwna ; 4 rozmiary więcej niż mam według naszej tabeli , ale w końcu co za różnica . Kręciliśmy się po sklepie dość długo przymierzając i wybierając . Najpierw dla małżonka nakrycie głowy ( ostatecznie zrezygnowaliśmy ) , potem wyszperaliśmy marynarkę z wełny w modną kratę , nie zbyt agresywną , kratka raczej w tle , ale efekt jest świetny i na koniec koszulę lekko opalizującą bordowo i granatowo . A potem przenieśliśmy się do działu dla pań . Założyłam ,że poszukam jakiejś kurtki , bo zielono- granatowa jeszcze pasuje, choć zapięcie musiałam przesunąć , a płaszcz raz że się znosił , to jeszcze się nie dopina na biuście i już nie ma jak przesunąć guzików ( kupiłam w trakcie odchudzania ). Poszłam przymierzać . Jeden właściwie już miałam wybrany ; ciemnoczerwony , na szarym podszyciu a la aksamit, z kapturem . Taki na co dzień do pracy , sięgający do połowy uda o zupełnie prostym kroju. Ja przymierzałam , a małżonek oglądał wieszaki i wyszukał mi takie trzy w jednym bluzko-swetro-tunikę , w kolorze naszej kanapy z czarnymi dodatkami i złotawo połyskującymi aplikacjami. Jak usiądę w tym na fotelu albo stanę na tle zielonej ściany to się wtopię w otoczenie . Przymierzyłam i okazało się ,że jakimś cudem ten ciuch pasuje jak na mnie szyty i dobrze w nim wyglądam . Na tym samym wieszaku wpadła mi w oko plisowana spódnica z weluru w kolorze srebrno-szarym . Też przymierzyłam i razem z zieloną swetro-tuniką też wygląda świetnie mimo moich gabarytów. Zdecydowałam ,że biorę . Kurtkę odwiesiłam . Po drodze do wyjścia przymierzyłam jeszcze żakiet z wełny w kratę . Niestety były tylko w jednym kolorze ; beżowo-brązowym . Mimo,że leżał świetnie wypadłam w nim marnie . Beże zdecydowanie nie dla mnie podobnie jak granat i niebieski. Szliśmy już do kasy i w ostatniej alejce były płaszcze . Dwa zdecydowanie zwracały uwagę . Jeden niemal identyczny jak ten , który kilka lat temu kupił mój małżonek . nawet tak samo wykończony . i krój w wersji damskiej ale też identyczny . Różni się tylko tym że mężusia ma delikatne prążki a ten jest gładki czarny . Drugi był wykończony przy rękawach i szyli welurem ,który imitował karakuły . Coś jak z filmu Anna Karenina .Był trochę dłuższy od tamtego i też lekko rozkloszowany. Też ładny ale ten pierwszy zdecydowanie lepiej na mnie leżał i mój małżonek zdecydował ,że bierzemy , chociaż na cenę zdecydowanie się skrzywiłam. Uparł się ,że mam brać , bo nie prędko się taki trafi i nie robimy takich zakupów często. Aha i mam nosić , bo na co to trzymać w szafie. Noooo. Wzięliśmy i tym sposobem ubrałam znów mężusia na trzy lata do przodu , przynajmniej w marynarkę , bo koszule trochę szybciej się zużywają i siebie za jednym podejściem też . Z zamiarem zakupu płaszczyka albo kurtki też się nosiłam i zastanawiałam czy kupić sweter i spódnicę czy może dopiero na następny sezon ; znając siebie to odłożyłabym ten zakup na rok przynajmniej . A tym czasem mam wszystko od razu i to z wyższej półki niż mój poczciwy bon prix. A na dodatek spódnica będzie świetna do pracy . Jest do połowy łydki , szara z grubego nie gniotącego się welurku więc i ciepło w niej będzie zimą i wygodnie. Spróbuję wrzucić jutro jakieś fotki.
Po tym szaleństwie pojechaliśmy oglądać ekspresy i już wiemy o nich to co trzeba . Kwestia wybrania modelu . Na razie na oku mamy trzy . Przymusu nie ma , wolałabym kupić jeszcze w tym miesiącu ze względu na konieczność zrobienia kosztów, ale na przyszły też będa potrzebne więc nie ma większego znaczenia. Na koniec poszliśmy jeszcze do "oszołomu" . Dziadek jak zwykle autka - miniaturki dla wnuczków wyszukał , a ja prezent dla wnusi z serii "laboratorium mechaniki " . Wypatrzyła zestaw , z którego można zmontować różowo - turkusowego dżipa albo poduszkowiec i jeszcze kilka innych pojazdów . Dostanie na urodziny .
Dziś w nocy zmiana czasu na zimowy . Śpimy dłużej.
Super zakupy. Lucia Modna w zachwycie tymbardziej że moda włoska. Reszta zakupow dla wnusiow też ciekawa. Fotki zakupiwe też poproszę . :)**
OdpowiedzUsuńZ fotkami dziś nie wyrobiłam , ale obiecuję nadrobić.
UsuńTa dodatkowa godzina mnie osobiście bardzo się przydała:)
OdpowiedzUsuńA z ciuchami to tak mam, że kupuję jak mi się coś spodoba, bez planu. Kilka razy w roku:) Tej wiosny tak wyczyściłam szafę z ubrań z ubiegłego sezonu, że musiałam we wrześniu znów coś dokupić :)
Mnie różnicy nie zrobiło i tak wstałam wcześnie .Tak mam po prostu. Z ciuchami założyłam sobie 3:1 . Trzy wyrzucam , jeden kupuję .To teraz mam zgryz ,bo kupiłam trzy, wypadałoby skasować 9.
Usuń